Aksel Lund Svindal na wczorajszym treningu zjazdu wywinął naprawdę efektowną figurę. Pozbierał się i dojechał do mety. Dziś, podczas inaugurujących Finał Pucharu Świata zawodów w downhillu zjechał do mety z najlepszym czasem! Wielkie brawa. Niebagatelną rolę odegrał również drugi z Norwegów Kjetil Jansrud. Paradoksalnie on z kolei nie dojechał do mety. Wcześniej jednak jechał na tyle szybko, że mógł przesądzić o losach Kryształowej Kulki za zjazd. Nie udało mu się zaburzyć porządku rzeczy i to Klaus Kroell cieszył się najważniejszym trofeum w tej konkurencji. O włos dosłownie od zwędzenia sprzed nosa Austriaka kulki był Beat Feuz. Tegoroczny fenomen (13 razy na podium!) ze Szwajcarii uzyskał drugi wynik, a Kroell siódmy. Gdyby komuś udało się jeszcze wepchnąć między nich (a przed taką szansą stał Jansrud), wówczas kryształowy puchar pojechałby do Szwajcarii. A propos, Didier Cuche miał zakusy efektownie zakończyć karierę zjazdowca. Niewiele brakowało, a skończyłby w siatkach. Jakoś jednak zdołał się pozbierać i z pełną prędkością pognał dalej. Przygoda ta jednak odbiła się na wyniku.

Bohaterem dnia jest jednak Klaus Kroell, który osiągnął największy sukces w karierze:

To największe moje osiągnięcie. A to wszystko miało miejsce u mnie w domu. Spełniło się moje marzenie.

Dziś odbyła się premiera nowej trasy, na której odbędą się mistrzostwa świata za rok. Dodatkowo pragniemy podkreślić nową jakość realizacyjną. Ujęcia z kamer wo

Wyniki, FPŚ: zjazd mężczyzn (Schladming, 14 marca 2012):