Zuzanna Czapska i Paweł Pyjas z katowickiej AWF zwyciężyli w strefie zachodniej eliminacji giganta, a na wschodzie najlepiej spisali się czołowi zawodnicy AZS Winter Cup – Maja Chyla (UJ Kraków) i Juliusz Mitan (AGH Kraków). Wystartowały Akademickie Mistrzostwa Polski w Narciarstwie Alpejskim.
Nie dość, że śniegu jest jak na lekarstwo, to jeszcze zmagania o mistrzowskie tytuły rozpoczęły się od oberwania chmury. Paradoksalnie dzięki porannemu opadowi rzęsistego deszczu udało się naprawdę dobrze przygotować trasy i rywalizacja odbywała się w przyzwoitych warunkach. Patrząc na zdjęcie poniżej wiele osób stwierdzi, że mogę być niespełna rozumu pisząc te słowa, ale istotnie między bramkami giganta było twardo, miejscami lodowo, a dopiero pod koniec drugiego przejazdu zrobiło się wyboiście. Niektórzy zdziwili się nawet, bo raczej szykowali się na grząskie podłoże, ale Mariusz Staszel stanął na głowie by pokazać, że wybrnąć można nawet z sytuacji beznadziejnej i mieliśmy dobre ściganie.
Deszcz nas uratował. Wysypaliśmy dziesięć worków salmiaku i super związało
– mówił z dumą szef ekipy przygotowującej trasy.
Pierwszy dzień zmagań to walka o dobre numery w czwartkowym finale giganta. Prawo startu będzie miało tylko 50 kobiet i 50 mężczyzn, a chętnych było ponad trzy razy tyle. Przez brutalną selekcję przebrnęli wszyscy faworyci do medali, chociaż gorąco zrobiło się prowadzącej po pierwszym przejeździe na zachodzie Zofii Zdort (ŚUM Katowice). Niewiele brakowało, a zakończyłaby zmagania już dziś, bowiem ledwo ustała na nogach po problemach na płaskim fragmencie trasy. Poza tym większych niespodzianek nie było. Z dwoma czołowymi numerami w finale pojadą Maja Chyla i Zuza Czapska, które wygrały swoje strefy. Ciekawie zapowiada się u panów. U nich na wschodzie rządzili najlepsi zawodnicy zakończonego wczoraj Akademickiego Pucharu Polski z Juliuszem Mitanem na czele. Za to na zachodzie napierają trzej muszkieterowie z AWF Katowice (Pyjas, Sanetra i Białobrzycki), których w zawodach studenckich oglądać możemy tylko na AMP-ach. Ich starcie będzie daniem głównym czwartkowego wielkiego finału. Bon apetit!
Jutro powtórka z rozrywki, czyli eliminacje slalomowe. Trasy są już od popołudnia ustawione i czekają na środowe harce. Dla większości będzie to ostatni akcent akademickiego czempionatu, ale dla najlepszych dopiero przedsmak wielkiego ścigania.
GALERIA ZDJĘĆ Z ELIMINACJI GIGANTA AMP 2024 – ZOBACZ
Powiedzieli na mecie
Juliusz Mitan (1. miejsce w strefie wschodniej)
Forma gigantowa przyszła w najbardziej nieoczekiwanym momencie, więc trzeba to wykorzystać. Atakowałem, bo widziałem, że tam chłopcy zjeżdżali na 5-6 miejsce, a ja chciałem sobie zapewnić numer z przodu. Niestety przypłaciłem to złamanym kijkiem i złamaną nartą, ale może jakieś znajdziemy na czwartek. Co do batalii z AWF Katowice – podzielmy tę grupę na chłopców i mężczyzn. Będzie walka. Za naszymi przeciwnikami z zachodu stoją polskie pieniądze, a za nami duch, charakter i wola walki. Zobaczymy w czwartek!
Zofia Zdort (11. miejsce w strefie zachodniej)
Po pierwszym przejeździe, który wygrałam, bardzo chciałam utrzymać pozycję, ale wiadomo – to są eliminacje – więc jednocześnie chciałam zachować ostrożność. Gdy dojechałam do płaskiego fragmentu, pomyślałam „dobra, spróbuję i puszczę nartki”. Niestety położyło mnie na biodro. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz mi się to zdarzyło. Wczoraj nastraszyli nas, że nie można podchodzić, więc jak najszybciej się podniosłam i „z kija” odepchnęłam się do mety. Skończyło się na 11. miejscu, co przy warunkach, jakie zapewniają tu organizatorzy, będzie nadal dobrą pozycją do startu w finale.
Zuzanna Czapska (1. miejsce w strefie zachodniej)
Mój strój zdecydowanie pomógł mi uzyskać najlepszy czas, bo wszyscy na starcie się do mnie uśmiechali. W pierwszym przejeździe jechałam ostrożnie. W drugim było już nierówno, więc nawet sobie pokrzyczałam. Na szczęście padało rano, więc sól idealnie „złapała”. Cieszmy się, że pada.
Maja Chyla (1. miejsce w strefie wschodniej)
Nie mogę się już doczekać pojedynku z Zuzą. Mam nadzieję, że warunki będą dobre. Dziś w drugim przejeździe było już trochę dziur. Trzeba było uważać. Udało mi się dowieźć przewagę do mety, więc się z tego cieszę. W czwartek trzeba będzie pchać się do przodu, nie kalkulować i jechać już o wszystko, albo o nic.
Wyniki dzisiejszych zawodów oraz komunikaty przed kolejnymi znajdują się na stronie organizatora.