Mistrzostw świata dzień 2. (Val d’Isere ’09)

Bruno Kernen (niegdyś słynny szwajcarski zjazdowiec) jeździ w Val d’Isere z kamerą na kasku, aby przybliżyć widzom trudy tras w konkurencjach szybkościowych. Dziś na mecie miał mieszane uczucia. Trasa super giganta panów to jakby dwa osobne wyścigi – powiedział. Góra przypomina kręty zjazd wąskimi kuluarami. Dół dla odmiany to rozciągnięty, bardzo techniczny gigant. Na tej trasie wygra nie tylko najlepszy technicznie, ale także najlepszy taktyk. Dodatkowo dolna część supergiganta ustawiona była na ekstremalnie zalodzonym, bardzo stromym stoku.

W tych warunkach, od samego początku „trup słał się gęsto”. Problemy mieli wszyscy, a Ted Ligety zaliczył spektakularny upadek. Doskonale w dolnej części trasy pojechał Raich, ale błąd na górze był zbyt poważny aby myśleć o zwycięstwie. Innerhofer (nr 11) był w zasadzie pierwszym zawodnikiem, który zjechał bez błędów i oczywiście objął prowadzenie. Chwile później przepadł Bode Miller, ale ładnie pozbierał się po ślizgu na biodrze. Z numerem 16 jechał Didier Cuche, który należał do grona największych faworytów. Pojechał genialnie. W górnej części trasy jak rasowy zjazdowiec, w dolnej jak super gigancista. Respekt! Był szybszy o Innerhofera o 1,07 s. Od tego momentu było jasne ze Cuche na podium stanie. Jednak dopiero kiedy na mecie zameldował się spóźniony o 1,02 s Aksel Lund Svindal jasnym stało się, że złoto wreszcie powędruje w ręce sympatycznego Szwajcara. Niespodziankę sprawił jeszcze Peter Fill, który ze strata 0,99 s ostatecznie zajął drugie miejsce. Austriacy bez medalu w niegdyś ich „narodowej” konkurencji.

Na konferencji prasowej panowie powiedzieli:
Aksel:
dobrze pojechałem górę, jednak na lodowej ścianie na dole trasy popełniłem zbyt wiele błędów. To cud, że wystarczyło na medal. Didier był moim faworytem, gdyż on fantastycznie potrafi jeździć po czystym lodzie. W sumie trasa budziła skrajne emocje, Marco Buechel mówił, że to tragedia, a Cuche, że jest fantastyczna. Moje zdanie jest gdzieś pomiędzy. Na tych mistrzostwach chciałbym wygrać jeszcze choć jeden medal.
Peter: jestem nieprawdopodobnie szczęśliwy. W górnej części jechałem dobrze i nabrałem pewności siebie. Dół był trochę gorszy w moim wykonaniu ale wystarczająco szybki aby utrzymać drugą pozycję. Wytrzymałem tempo i zmęczenie. Dobry wynik mojego przyjaciela Christopha Innerhofera był dla mnie wielką motywacją. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy. Didier był poza zasięgiem.

Didier zanim przemówił posprzątał ze stołu butelki z Poweraidem i postawił z Ovomaltiną. Miał przy tym bardzo filuterny uśmiech:
Marzenie się spełniło. Jestem mistrzem. Po tylu latach ciężkiego treningu. Brak mi słów. Kiedy startował Bode (nr 12) zauważyłem na niebie chmurę, która zbliżała się do słońca. Zacząłem błagać „Boże nie teraz, już nie, dość pecha”. Chmura ominęła słońce i wszyscy mieliśmy równe szanse. Po raz drugi w karierze, czułem że ja, sprzęt i stok stanowimy jedno. Miałem też mnóstwo radości z tego zjazdu. Dziękuję moim serwisantom za dokonanie trafnych wyborów. Dziś wszystko grało jak z nut! Pytacie jak to jest, kiedy ktoś wygra? Różnica jest w pytaniach dziennikarzy. Dziś jesteście dla mnie mili, ale kiedy jestem gorszy wyśmiewacie się bez litości. Dziś na ściance byłem cały czas lekko spóźniony i myślałem „Oh shit”. W końcu na trzy bramki przed metą musiałem przyhamować. To bardzo cienka linia pomiędzy zwycięstwem i wypadkiem. Dedykuję to zwycięstwo Danielowi Albrechtowi, który jest w szpitalu. Na tym stoku na pewno byłby świetny. Pytacie czemu z wiekiem jestem coraz lepszy – well, po prostu jestem jak dobre wino. Bardzo wiele lat trenowałem bardzo ciężko. Dziś wiem po co.

Didier pozostawił po sobie wspaniałe wrażenie fantastycznego zawodnika i dojrzałego, wesołego faceta. Od dziś jestem jego fanem.
Dziś jeszcze trenowały panie na trasie zjazdu. Najszybsza była Lara Gut, a Lindsey bardzo daleko (DSQ). Na nieszczęście na trasie upadła i uszkodziła kolano Jessica Lindell-Vikarby i już w tym sezonie nie wystartuje.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

puchar świata

Powrót wtorkowego Urbanowicza

Trudno być kibicem narciarstwa (nie tylko w wielkim mieście). Za oknem jesienna smuta, więc fotel, kanapa, sofa i odbiornik TV, kawa albo herbata, śniadanie, murzynek upieczony przez babcię. Dwie Polki na starcie, więc emocje gwarantowane,

volkl

100 lat firmy Völkl

Firma Völkl… Niemiecka precyzja. Narty, które odegrały wielką rolę w moim życiu. Prawdopodobnie nie tylko moim. Już ich bardzo specyficzna i utrzymywana od lat w tym samym stylu szata graficzna robi

schwarz

Sölden – dzień drugi

Niestety, niestety. Pogoda w drugi dzień zmagań w Sölden nie była już tak łaskawa, jak w sobotę. Nad doliną od czwartku wisiała groźba Fohnu, czyli wiatru halnego. Wreszcie w nocy z soboty na niedzielę masy

gut-behrami

Inauguracja – pojedynek weteranek

Lepszej inauguracji alpejskiego Pucharu Świata nie mogliśmy sobie wyobrazić. Piękna, słoneczna pogoda, stoki delikatnie przyprószone świeżym śniegiem, a na starcie cała światowa czołówka gigancistek. Wśród startujących pań, dwie

stalkant

Wróżenie z kuli – przed nadchodzącym sezonem PŚ

Możemy tu wypisać kilka banałów o upływie czasu. Przedstawimy jednak fakty. Alpejczycy trenują już na południowej półkuli w Nowej Zelandii czy Ameryce Południowej. A u nas w kraju Stalkant FM, samozwańcze medium narciarskie

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.