Z pewnością nie tak wyobrażaliśmy sobie konfrontację Lindsey Vonn z Tiną Maze podczas mistrzostw świata w Schladming. W pierwszej konkurencji obie zawodniczki jechały jedna po drugiej. Najpierw Słowenka, która, jak się później okazało, na dobre odebrała prowadzenie Larze Gut. Chwilę potem startowała Amerykanka, której bardzo zależało na tym, by udowodnić, że stać ją na wielkie wyczyny w najważniejszej imprezie sezonu. Pierwszy międzyczas wyświetlił się na zielono. Drugi na czerwono, ale cały czas był kontakt. Lindsey jechała niezwykle agresywnie. Wspaniale walczyła… Lecz po skoku, na który najechała z ogromną prędkością, jej prawe kolano nie wytrzymało przeciążenia podczas lądowania. Narta momentalnie złapała wewnętrzną krawędź. Staw wygiął się pod kątem prostym do wewnątrz i wiadomo było, że będą kłopoty. Lindsey przekoziołkowała kilka razy. Wyglądało to bardzo słabo. Powtórki utwierdzały, że z jej kolana po tym feralnym lądowaniu niewiele zostało. W głośnikach słychać było jej krzyk bólu.
W dwanaście minut została zapakowana w akię i podniesiona przez śmigłowiec ratowniczy. W szpitalu okazało się, że w kwestii więzadeł zerwała ACL (krzyżowe przednie) i MCL (przyśrodkowe). Do kompletu lekarze stwierdzili złamania kości piszczelowej. Ten sezon ma z głowy i jeśli wszystko będzie przebiegało z nogą po myśli, będzie celować z formą w Soczi 2014. Po takiej kontuzji rekonwalescencja będzie trwała długie miesiące. Przedstawiciele sztabu szkoleniowego twierdzą, że mimo wszystko Lindsey trzyma się dobrze.
Mamy nadzieję, że Lindsey Vonn wróci na zimowe igrzyska w Soczi 2014. Trzymamy za to kciuki.
1 komentarz do “Vonn zdruzgotana”
Wspaniała zawodniczka – Pech :((