Lara Gut nie miała sobie równych w Beaver Creek. Triumfowała w pierwszym w sezonie zjeździe zaliczanym do Pucharu Świata. Startowała z numerem 11. Na podium stanęły także Tina Weirather (Liechtenstein) oraz Elena Fanchini, która po raz drugi karierze stanęła na podium, a ostatni raz cieszyła się w Lake Louise… osiem lat temu!
Gut zdominowała zarówno treningi (dwa wygrała, raz była trzecia), jak i same zawody. Jechała niezwykle skutecznie, pewnie trzymała pozycję w zakrętach, nie dawała się wieźć nartom w niepożądany sposób. Wiele zawodniczek jadących po Szwajcarce osiągało lepsze międzyczasy w górnym, stosunkowo płaskim odcinku. Potem jednak zaczynały się schody. Karolina Chrapek, która dziś jechała z numerem 58. dość surowo się oceniała po trzecim treningu:

Może byłam trochę za optymistycznie nastawiona po pierwszym treningu, trasa teraz jest dużo bardziej lodowa i nie do końca potrafie sobie z nia poradzić odcinek stromy i techniczny mnie przerasta…

Karolina walczyła, tego możemy być pewni. Strata w trakcie przejazdu oczywiście się powiększała, a czas zatrzymał się na wyniku +6,91 sekundy za zwyciężczynią. Cóż… Podczas czwartkowego treningu Kala uzyskała czas o ponad dziewięć sekund gorszy, więc miejmy nadzieję, że Polka szybko otrzaska się z poziomem Pucharu Świata i będzie już tylko lepiej. Z tego co wiem, Karolina wybiera się w przyszłym tygodniu do Lake Louise.

Jutro w Beaver Creek ma odbyć się supergigant, w którym wystartuje Agnieszka Gąsienica Gładczan. Trzymamy kciuki!!!