zarobki puchar świata

Money, money, money, must be funny, in the rich skier’s world…

Minister kultury wywołał ogólnonarodową dyskusję o zarobkach, publikując listę artystów, którzy otrzymają dotacje z naszych pieniędzy (cyt. „rząd nie ma swoich pieniędzy”). To spowodowało, że mimo powszechnie panującego stwierdzenia, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, to i tak poruszaliśmy ten temat w codziennych rozmowach. Abstrahując od tego, że temat dotacji przy wycofaniu się rakiem ucichł, to zainspirował przy okazji rozpoczętego alpejskiego Pucharu Świata do rozmów o potocznie mówiąc kasie.

W przestrzeni publicznej często słyszymy, że w narciarstwie alpejskim nie ma dużych pieniędzy a alpejczycy ścigają się dla prestiżu i dla czystej sportowej rywalizacji. Czy w rzeczywistości tak jest? Czy nasza percepcja jest prawidłowa? Ten tekst odnosi się do słynnego już klasycznego pytania „jak żyć?”.

Proszę pamiętać, że wiedzy dotyczącej wynagrodzeń z programów sponsorskich, reklam, wynagrodzeń narodowych związków narciarskich nigdy nie poznamy jednak możemy sprawdzić, ile płacą zawodnikom w alpejskim Pucharze Świata (nagrody finansowe). Wbrew powszechnej wiedzy od razu powiem, że mniej płacą w skokach narciarskich, które są najbardziej popularnym w Polsce piwno-szaszłykowo-biesiadnym sportem i uprawia go może 200 osób w naszym kraju. Każdy nie-kibic skoków narciarskich pewnie poczuł ulgę.

Kilkanaście zawodów zaliczanych do alpejskiego Pucharu Świata w sezonie i możliwość zainkasowania 45 tys. CHF (franków szwajcarskich) za pierwsze miejsce brzmi zachęcająco. Wszystkie nagrody w narciarstwie alpejskim są wypłacane właśnie w tej (ukochanej przez polskich kredytobiorców) walucie. Jednak pamiętać trzeba, że na starcie jest kilkudziesięciu zawodników, a w niektórych zawodach prawie setka. Oczywiście duża ich cześć nawet nie ma szansy powąchać nagrody, ale tak już jest najlepsi mają hajs.

Niestety nie można prześledzić ostatnich 20 lat i sprawdzić, ile zarobiły największe tuzy tego sportu (takie dane są niedostępne). Jednak ewolucja cyfrowa spowodowała, że wyniki za ostatnie lata są publikowane przez FIS. No to sprawdźmy.

Kto nigdy nie widział człowieka robota podczas zawodów ten nie wie ile stracił, a Marcel Hirscher zyskał. Ten austriacki nadnarciarz zarobił za starty w Pucharze Świata od 2012 do jej zakończenia, czyli roku 2019, uwaga… 4,2 mln CHF, czyli ponad 18 mln PLN. Mało? Bez przesady – to kupa kasy w wielu dyscyplinach sportu. A jak przypomnę, mówimy tylko o nagrodach za starty w alpejskim Pucharze Świata, bez całej reszty dodatkowej kasy. Niektóre zawody są dodatkowo opłacane już nie przez FIS, ale lokalnych organizatorów. Tak było chociażby w Kitzbühel, gdzie w jednym roku główna dodatkowa nagroda dla zwycięzcy zjazdu wyniosła 100 tys. CHF. Marcel Hirscher jej nie dostał, bo nie startował w konkurencjach szybkich i nagrodę zgarnął Dominik Paris. Najlepszy był dla Marcela rok 2018, kiedy z samych nagród zainkasował 669 tys. CHF. To ten rok, kiedy podczas zawodów w Madonnie Di Campiglio tuż za jego plecami rozbił się dron.

I tutaj mała dygresja. W obecnym rozwoju technologicznym nadal zawody relacjonowane są tak samo jak 20 lat temu. Nie ma dronów pokazujących narciarza z innej perspektywy, nie ma prezentowanych cyfrowo optymalnych linii, nie ma tych wszystkich nowinek, które na co dzień średnio zaawansowany małolat potrafi wykorzystać, nagrywając swoje i kolegów popisy narciarskie w taki sposób ze nie można oderwać wzroku od monitora. No i jak tu zwiększyć zainteresowanie alpejskim Pucharem Świata kibiców wychowanych w epoce cyfrowej.

Wracając do Marcela, jego dominacji w Pucharze Świata i pieniężanach nagród. Kto pamięta te fascynujące próby podgryzania mistrza przez Alexisa Pinturault i Henrika Kristoffersena? Ta rywalizacja wznosiła na wyżyny sportowe tych panów i mimo prób pokonania dominatora „uciułali” w analogicznym okresie „tylko” 2,2 mln CHF (Alexis) i 1,9 mln CHF (Henrik).

W tamtych latach 2012-2019 pamiętać należy o Akselu Lundzie Svindalu – królu długich nart (chyba nie ma osoby, która by go nie znała). Aksel mimo dominowania w konkurencjach szybkościowych, odłożył na koncie niemal 1,5 mln CHF. Cóż, znacznie lepiej jest być wszechstronnym i z punktu widzenia nagród jeździć kilka konkurencji.

No dobra, a czy jest równouprawnienie? Czy panie ścigające się na nartach zbliżają się finansowo do panów? Wiemy, że w innych dyscyplinach jest gorąca dyskusja aby zrównać wynagrodzenie obu płci. Sprawdźmy zatem jak jest w alpejskim Pucharze Świata.

Jest i ona – królowa Mikaela Shiffrin – jako najlepiej zarabiająca narciarka w Pucharze Świata. Mikaela zarobiła od roku 2012 do 2020 ponad 3,6 mln CHF (mniej od Marcela o prawie 800 tys. CHF), ale pamiętajcie, że z końcówki zeszłego sezonu wycofała się ze ścigania ze względów rodzinnych, mimo absolutnego statusu liderki i gwiazdy. Niemniej jednak Mikaela pobiła rekord, jeśli chodzi o „zgarnięcie” największej puli w sezonie 2019 czyli ponad 800 tys. CHF, startując również w konkurencjach szybkościowych i podbijając rekord Marcela o ponad 100 tys. CHF. I tu zaskakujący fakt – Federica Brignone w zeszłym sezonie, mimo swojej wygranej w alpejskim Pucharze Świata, zarobiła nieznacznie mniej od Mikaeli (Federica 368 tys. CHF, Mikaela 391 tys. CHF). Ta różnica spowodowana była pozycjami, które zajmowały podczas sezonu w poszczególnych zawodach.

Podobnie jak Marcela, tak i Shiffrin też mocno atakowały konkurentki. W ostatnim okresie „podgryzającą” Mikaelę jest Petra Vlhová, która w okresie 2016-2020 zebrała nagród za niemal 1,2 mln CHF. Ale, jak widzimy w obecnym sezonie, sytuacja nie jest już tak jednoznaczna i może się rozegrać w konkurencjach szybkościowych, gdzie obie panie radzą sobie całkiem dobrze.

Tak czy inaczej, Mikaela jest absolutnym ewenementem. Startując we wszystkich konkurencjach zdeklasowała słynną Lindsey Vonn, która zarobiła w okresie 2013-2020 tylko 1,9 mln CHF. No cóż, sytuacja podobna, jak ze Svindalem. Z punktu widzenia nagród opłaca się być wszechstronnym i ważyć ryzyka związane z kontuzjami.

Czy się to komuś podoba czy nie, panie nie odstępują panom a narciarstwo jest demokratyczne i nie zna dyskryminacji.

Można tak bez końca liczyć jak księgowy lub zaglądać komuś do kieszeni. Przy aferze z finansowaniem majteczek w kropeczki, rozmawianie o pieniądzach przestało być tabu. Dlatego bez wahania mogę podać dwie informacje i jak to zazwyczaj bywa – jedną dobrą, jedną mniej. Dobrą wiadomością jest to, że mimo powszechnego przekonania, alpejki i alpejczycy mogą zarobić bardzo przyzwoite nagrody pieniężne. Pewnie drugie tyle z kontraktów sponsorskich i reklam. I proszę nie porównywać do piłkarzy na litość boską. Druga wiadomość – ta mniej dobra – takie pieniądze zarabia sam czub alpejskich gladiatorów. Reszta musi obejść się smakiem lub liczyć na cud. Więc jeśli młodzi adepci alpejskich konkurencji myślą o przyszłości, muszą dwa razy się zastanowić czy warto „przewalać” kasę rodziców (bo przecież nie PZN-u). Chyba że są absolutnie pewni, że dotrą na szczyt i oprócz chwały oraz smaku zwycięstwa, zwrócą zainwestowane w nich rodzinne pieniądze.

Przypisek: Maryna Gąsienica Daniel w obecnym, najlepszym dla niej sezonie w alpejskim Pucharze Świata, zebrała wszystkich nagród w wysokości 4,5 tys. CHF.

Post Scriptum: Trudny sezon 2020/2021 będzie obfitował w niespodzianki. Nie mówię tutaj o dyspozycji zawodników czy zawodniczek, ale o ograniczeniach w liczbie konkurencji Pucharu Świata. To na pewno wpłynie również na wartość zagarniętych nagród finansowych. Cóż, fortuna kołem się toczy, a Petra już zarobiła prawie 160 tys. CHF.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

amp

AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw

Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej

amp

AMP 2024: Żniwa

Natalia Złoto (PK Kraków) na wschodzie i Zofia Zdort (ŚUM Katowice) na zachodzie zwyciężyły w eliminacjach kobiet do jutrzejszego finału slalomu w ramach Akademickich Mistrzostw Polski. W stawce panów dominowali Juliusz Mitan

azs winter cup

AZS WC: Duża kasa rozdana na Harendzie

Maja Chyla (UJ Kraków) i Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) wzbogacili się o 10 tys. złotych, wygrywając slalom równoległy wieńczący sezon AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup Zakopane

Aż się łezka w oku kręci, bo to ostatnie Gadające Głowy w tym sezonie. To też ostatni występ w zawodach Akademickiego Pucharu Polski kilku zawodników i po raz ostatni przepytujemy ich na okoliczność. Jest wielka

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.