rehabilitacja kolana

Zerwane więzadło krzyżowe przednie (ACL): etap III – rehabilitacja kolana

Ostatni rok był dla mnie bardzo ciężkim okresem w życiu. Po zerwaniu więzadła krzyżowego przedniego nagle musiałem zrezygnować ze sportu, który jest mi potrzebny jak tlen. Zmarnowane wakacje bez roweru, zmarnowany sezon zimowy, zmarnowanych kilka miesięcy… Tak naprawdę odżyłem dopiero w marcu podczas pierwszego wyjazdu na narty. Zobaczyłem, że naprawdę będę jeszcze w stanie jeździć tak, jak kiedyś. Kluczem do sukcesu okazała się właściwa rehabilitacja kolana.

W poprzednich tekstach starałem się przybliżyć to, co czułem zaraz po zerwaniu więzadła oraz opisałem przebieg operacji i pierwsze dni po wyjściu z kliniki. Niedawno minął rok od feralnego dnia. Robię właściwie już wszystko normalnie – biegam, jeżdżę na rowerze, byłem trzy tygodnie na nartach. Nie gram jeszcze tylko w gry zespołowe. Cieszę się każdą aktywnie spędzoną minutą. Ale żeby do tego dojść musiałem włożyć sporo pracy. Wróćmy więc do początku…

POSŁUCHAJ PODCASTU Z MOJĄ FIZJOTERAPEUTKĄ O REHABILITACJI PO REKONSTRUKCJI ACL

Przebieg rehabilitacji kolana

1-6 tygodni od operacji

rehabilitacja kolana
Ślizgi po lustrze w celu pogłębienia zgięcia

Rehabilitację kolana rozpocząłem dwa tygodnie po operacji rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego (ACL), tuż po zdjęciu szwów. Pierwsze kilka dni ograniczało się do mobilizacji rzepki palcami, „ugniatania” miejsc przy ranach, próby osiągnięcia zgięcia w kolanie oraz ćwiczeń na wzmocnienie mięśni uda i pośladków. Wizyty w gabinecie rehabilitacyjnym miałem zawsze w czwartki. Tam moja rehabilitantka oceniała postępy i objaśniała mi kolejne ćwiczenia, które miałem wykonywać przez następny tydzień. Początkowo szło dość ciężko – powiększanie zgięcia powodowało silny ból, a noga była wciąż bardzo opuchnięta.

Kąt 90° osiągnąłem dokładnie tydzień po rozpoczęciu rehabilitacji i od tego momentu sukcesywnie go pogłębiałem. Skuteczne okazało się ćwiczenie ze ślizganiem nogi po lustrze – efekty były imponujące! Narysowałem flamastrem skalę i biłem kolejne „rekordy”. Bardzo się cieszyłem, że od pierwszych tygodni dużo pracowałem nad głębokim czuciem. Używałem sporo gumowej piłki i poduszki sensomotorycznej, czyli popularnego „beretu”. Po dwóch tygodniach ćwiczeń zacząłem robić przysiady do siedzenia na krześle (operowana noga na niestabilnym podłożu). Cały czas chodziłem w stabilizatorze, w którym na każdych zajęciach Łucja zwiększała mi zakres ruchu (miesiąc po operacji był już bez ograniczeń zgięcia). Stopniowo coraz mniej używałem kul – 4 tygodnie po operacji zacząłem wspomagać się tylko jedną.

Miesiąc po zabiegu zważyłem się. Lekki szok – przed operacją ważyłem 84,5 kg, a na początku sierpnia 79,9 kg! Prawie 5 kg utraty masy. Niestety większość to spadek masy mięśniowej z lewej nogi. Po odrzuceniu jednej kuli postęp w rehabilitacji kolana nabrał tempa. Dokładnie 5,5 tygodnia po operacji Łucja powiedziała, że czas zacząć chodzić bez wspomagania. Po wizycie w Remedzie nie zakładałem już stabilizatora i zupełnie o własnych siłach dotarłem z parkingu do domu. Szedłem dość pokracznie, noga nie słuchała się do końca, ale radość była wielka. Od tego momentu z dnia na dzień chodziłem coraz pewniej.

Fajne wydarzenia z tego okresu:

  • 2 tygodnie po operacji – pierwsze wyjście ze znajomymi na piwo.
  • 3 tygodnie po operacji – wyjazd na weekend i rozpoczęcie jazdy samochodem (z automatyczną skrzynią biegów).
  • Miesiąc po operacji – koncert Slough Feg w Progresji oraz mecz Legii z Gaziantepsporem (oczywiście na Żylecie!).
  • 5,5 tygodnia po operacji – pierwsze 300 metrów pokonane bez kul i stabilizatora!

6-12 tygodni od operacji

Okres od szóstego do dziesiątego tygodnia po operacji jest podobno tym, w którym przeszczep jest najbardziej narażony na uszkodzenie. Trzeba uważać, żeby go nie rozciągnąć przez jakieś przypadkowe skręcenie kolana lub nadmierne zgięcie. Jest to jednak bardzo fajny moment, bo osiąga się możliwość chodzenia praktycznie bez utykania, a do tego ćwiczenia również stają się ciekawsze. W moim repertuarze znalazły się przysiady, wykroki, przeprost z wykorzystaniem gumy. Cały czas pracowałem też nad propriocepcją ćwicząc na „berecie”. Po dwóch miesiącach od rozpoczęcia rehabilitacji kolana nauczyłem się schodzić normalnie po schodach (bez dostawiania nogi) – przełamanie tej bariery było kolejnym krokiem psychologicznym. W dziesiątym tygodniu zaczął się pojawiać zarys mięśnia czworogłowego. Udo przestało być zupełnym flakiem, chociaż nadal bardzo mocno odróżniało się od tego na prawej nodze. Stopniowo przy ćwiczeniach coraz bardziej obciążałem operowaną nogę, aż doszedłem do wykonywania przysiadu na jednej nodze (do siadu na krześle). Starałem się chodzić tak, aby nie utykać, chociaż nie zawsze się to udawało.

Fajne wydarzenia z tego okresu:

  • 8 tygodni po operacji – weekend na Helu i kąpiel w morzu.
  • 2 miesiące po operacji – pierwsza jazda na rowerze stacjonarnym.
rehabilitacja kolana
Różnica w umięśnieniu ud – 3 miesiące po operacji

Po 12 tygodniach od urazu pierwszy raz wyjechałem z Warszawy na dłużej niż dwa dni. Tydzień spędzony w Maso Corto był wspaniały. Co prawda nie mogłem jeździć na nartach, ani grać w piłkę, ale i tak była to przyjemna odskocznia od codzienności. Codziennie miałem też do dyspozycji siłownię, dwa razy pływałem w basenie.

czwarty miesiąc po operacji

Rehabilitacja kolana nabrała nieco innego wymiaru. Skupiałem się na pracy nad odbudowaniem mięśni robiąc przysiady i jeżdżąc na trenażerze. Po trzech miesiącach mój stan był naprawdę niezły, chociaż odniosłem wrażenie, że postępy jakby spowolniły. Cały czas miałem uczucie, że kolano jest jakoś źle spasowane – czasem się blokowało, czasem bolało przy schodzeniu ze schodów, a po kilku godzinach siedzenia noga była zastana i trzeba było ją rozruszać. Nie mogłem się doczekać pierwszego wyjścia na rower – było to możliwe po odczekaniu 100 dni od operacji. Satysfakcja z jazdy była ogromna.

Zacząłem regularnie używać roweru jako środka transportu i jeśli tylko nie padało pokonywałem drogę do pracy na dwóch kółkach. Muszę przyznać, że zdecydowanie wolę jazdę w upale niż przy 5°C, ale ta jesień była wyjątkowa – każdy kilometr sprawiał mi dużo radości. Łucja wymyślała mi coraz bardziej wymagające ćwiczenia. Na przykład bardzo mi się podobało takie, gdy operowana noga stała na dmuchanym „berecie”, a zdrowa robiła wypady na deskorolce. Dziesięć takich powtórzeń w przód i dziesięć w tył sprawiało, że mięsień czworogłowy w operowanej nodze gotował się i drgał ze zmęczenia. Niestety bardzo intensywny okres w pracy sprawił, że przystopowałem nieco z ćwiczeniami na dwa tygodnie na przełomie czwartego i piątego miesiąca po operacji, ale obiecałem sobie nadrobienie zaległości po wydaniu Magazynu NTN Snow & More.

Fajne wydarzenia z tego okresu:

  • 100 dni po operacji – pierwsza jazda na rowerze w terenie.
  • cotygodniowe treningi rowerowe z sekcją narciarską AZS PW.

piąty miesiąc po operacji

rehabilitacja kolana
Jesienne treningi rowerowe z Sekcją Narciarską AZS PW

Jak postanowiłem, tak zrobiłem – na początku piątego miesiąca po zabiegu zapisałem się do fitness clubu. Po pierwszym treningu miałem straszne zakwasy. Nienawidzę siłowni. Przerzucanie ciężarów jest dla mnie koszmarnie nudnym zajęciem. Uwielbiam sport, ale wycieczka do siłowni wymaga ode mnie ogromnej mobilizacji. Od zawsze traktowałem ćwiczenia w fitness clubie jako coś, co pozwalało osiągnąć jakiś inny cel, nigdy nie było przyjemnością samą w sobie. Teraz zamiast przygotowań do sezonu narciarskiego musiałem przywrócić siłę w operowanej nodze, żeby niedługo zacząć biegać.

Trenując koncentrowałem się na wszystkich partiach mięśniowych nóg. Ćwiczyłem przywodziciele i odwodziciele, przepychałem ciężary na suwnicy, a najwięcej pracowałem z 10-kilogramową sztangą robiąc wypady, wchodząc na stopień i wspinając się na palce. Starałem się wprowadzać zawsze jakiś element niestabilny w celu rozwijania głębokiego czucia. Dostałem również jedno ćwiczenie w łańcuchu otwartym (bez podparcia pod nogą) z minimalnym obciążeniem. Cały trening zajmował mi około półtorej godziny i naprawdę wiedziałem, że był to dobrze przepracowany czas. Po kilku wizytach na siłowni poczułem znaczny przyrost mięśni w udzie i powoli różnica między budową obu nóg zaczęła się wyrównywać – rehabilitacja kolana przebiegała pomyślnie.

Fajne wydarzenia z tego okresu:

  • pierwszy trening w siłowni.

szósty, siódmy i ósmy miesiąc po operacji

W szóstym miesiącu po operacji rozpocząłem truchty. Najpierw było to delikatne pięć minut na bieżni. Po tygodniu, co dwa dni, do każdej przebieżki dodawałem dwie minuty, aż w siódmym miesiącu doszedłem do prawie półgodzinnych truchtów. Znudziła mi się bieżnia, więc areną przedświątecznej rehabilitacji stały się praskie ulice (najczęściej nocą). Sumiennie ćwiczyłem w siłowni, wykonując żmudne powtórzenia. Wyjazd na dwa tygodnie w Alpy do włoskiego Maso Corto był bardzo przyjemny, mimo że nie mogłem jeździć na nartach. Owocnie przepracowałem ten okres. Wizyty u rehabilitantki ograniczyły się do spotkań raz w miesiącu. Na każdych wprowadzaliśmy nowe elementy i przez kolejny okres mogłem się skupiać na czymś innym. Nie zapominałem oczywiście o głębokim czuciu – Bosu stało się moim wiernym przyjacielem.

Pod koniec stycznia, czyli siedem miesięcy od operacji, zaznałem wreszcie ciekawego sportu. Narciarstwo biegowe okazało się bardzo przyjemną aktywnością i mimo słabej zimy odbyłem 10 treningów w Wesołej i Zakopanem. Styczeń, luty i początek marca to szalone, galopujące miesiące. Rzuciłem się w wir pracy reporterskiej. W tygodniu ćwiczyłem, a weekendy wydłużone o dzień lub dwa spędzałem w górach. Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w Innsbrucku, targi ISPO w Monachium, cykl zawodów akademickich AZS Wintercup i AMP – wszędzie tam pojawiałem się w roli fotografa i dziennikarza. Tęskniłem trochę za startami, ale przebywanie w środowisku sprawiało dużo przyjemności.

Fajne wydarzenia z tego okresu:

  • pierwszy trucht na bieżni i przebieżki na powietrzu.
  • dwa tygodnie spędzone w Alpach.
  • wypady na nartach biegowych (szczególnie w Zakopanem).
  • praca reporterska na zawodach alpejskich.

dziewiąty i dziesiąty miesiąc po operacji

rehabilitacja kolana
Znowu na nartach!

Po ośmiu miesiącach od operacji czułem się na tyle silny, by stanąć na nartach. Bez problemu stawałem na dużej piłce do ćwiczeń, mogłem bezboleśnie odwodzić kolana na boki, a mięsień czworogłowy zbliżył się rozmiarem do tego w prawej nodze. Oczywiście odczuwałem mniejszą dynamikę i siłę w operowanej nodze – na przykład wskakiwanie na jednej nodze na jakąś przeszkodę odbywało się znacznie wolniej niż na prawej, nadal odczuwałem ból przy przeproście oraz pełnym zgięciu.

Rehabilitantka była zadowolona z postępów i stwierdziła, że kolejne spotkania nie będą już potrzebne. Miałem teraz pojechać na narty i wracać do „żywych”. Ustaliliśmy, że nie będę korzystać ze stabilizatora, tylko od początku angażować wszystkie mięśnie. Myślę, że był to strzał w dziesiątkę – od pierwszych chwil na śniegu wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku. Początkowo jechałem ostrożnie, bardzo sztywno i dość powoli. Ale po tygodniu rozkręciłem się i nie mogłem doczekać się kolejnych nart. W sumie wiosną spędziłem trzy tygodnie w Alpach, więc sezon okazał się być nie do końca stracony. Pobyt w Kaunertal obfitował w sportowe atrakcje. Oprócz nart było bieganie, rolki, tenis stołowy i chodzenie po linie. Duża intensywność spowodowała pojawienie się bólu podczas jazdy w ostatnich dniach, ale po odpoczynku w Polsce wszystko wróciło do normy. Na przełomie kwietnia i maja zaliczyłem bardzo przyjemny wyjazd rowerowy i w ten sposób minął okrągły rok od zerwania więzadła.

Fajne wydarzenia z tego okresu:

  • pierwszy zjazd na nartach.
  • bieganie po górach.
  • nauka jazdy na rolkach.
Pierwszy zjazd na nartach po rekonstrukcji ACL

jedenasty miesiąc po operacji

Po dziesięciu miesiącach i tygodniu od operacji wystartowałem w rajdzie przygodowym w Gliwicach organizowanym przez Team 360°. Pierwszego dnia przebiegłem 26 kilometrów, a drugiego pokonałem na rowerze, rolkach, kajaku i biegając 92 kilometry. I niech mi ktoś powie, że nie można wrócić do sportu po zerwaniu więzadła krzyżowego. Teraz, po roku ciężkiej pracy mogę wreszcie cieszyć się życiem, tak jak kiedyś! Rehabilitację kolana uznaję za zakończoną.

rehabilitacja kolana
Na mecie rajdu i na mecie rocznej walki o powrót do sportu

PS Na wielu stronach internetowych ludzie rehabilitujący się po rekonstrukcji ACL radzą innym, jakie ćwiczenia mają wykonywać. Ja uważam to za duży błąd. Myślę, że kluczowa jest praca z dobrym rehabilitantem, który pomoże przejść przez ten ciężki okres. Nie warto oszczędzać akurat w tym przypadku. Miałem to szczęście, że trafiłem na świetną specjalistkę. Nie dość, że lubiła sport (więc wiedziała po co ta cała rehabilitacja), to w dodatku sama przeszła taką operację. Zdawała sobie doskonale sprawę, co czuje pacjent. Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie przez ostatni rok. Szczególnie rodzicom, Agnieszcze, przyjaciołom, dr. Ambroziakowi i rehabilitantce Łucji. Oby nigdy więcej takich wrażeń.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

632 komentarze do “Zerwane więzadło krzyżowe przednie (ACL): etap III – rehabilitacja kolana”

  1. nie to, żebym się popłakał, ale łzy się cisnęły do oczu, zwłaszcza jak oglądałem film z pierwszej jazdy :) Cóż napisać… Witaj znowu w świecie sportu Majkiel!!! :)

    Odpowiedz
  2. Gratuluje powrotu do sportu i…zycia Chomiku, bardzo sie ciesze ze sie z tym wszystkim uporales. Doskonale rozumiem smutki i radosci o ktorych piszesz, bo przechodze teraz przez cos podobnego po tym jak zlamalam w lutym rzepke. Bede sobie przypominala o Twojej walce i tym ze sie da w momentach zwatpienia i frustracji ze postepy takie wolne.

    Odpowiedz
  3. Ja zerwałem mojego acl-a w czerwcu zeszłego roku, ból był potworny ponieważ dostałem kopnięcie od zewnetrznej strony w prawe kolano, również podczas gry w piłkę. Od razu wiedziałem, że to coś powazniejszego, o calkowitym zerwaniu dowiedzialem sie dopiero podczas artroskopii pare miesiecy pozniej. Wiadomosc ta byla dla mnie jak noz w serce gdyz podobnie jak Ty nie widze zycia bez sportu, uprawialem karate z licznym sukcesami, pozniej pilke procz tego wiele innych. Poczatkowo bylem zalamany bo Ci ktorym brakuje wiary twierdzili ze ciezko bedzie wrocic do pelnej aktywnosci , brzmialo to wiec jak wyrok. Intensywna rehabilitacja i ogromna wiara w siebie oraz poswiecenie doprowadzilo do tego ze juz niecale 2 miesiace po moglem biegac, az w koncu doprowadzilem kolano do takiego stanu ze moglem nawet walczyc, wiadomo jednak ze grozilo to kolejnym uszkodzeniem. Niedawno dopiero zdecydowalem sie na operacje, w tej chwili jestem 11 tyg po, juz tydzien temu pierwszy raz stanalem na biezni i potruchtałem, na rower normalny siadlem jeszcze wczesniej oczywiscie nie po wybojach tylko po prostym terenie, pelen zakres ruchu i zarys miesnia, 8 czerwca minie 3 miesiace i mam nadzieje ze zaczne juz wzmacniac wszytskie grupy na silowni. Mysle ze gdyby nie ogromna motywacja i samozaparcie nie byloby mowy o takich efektach, wszystko idzie w bardzo dobra stronę. Sledzilem Twoj przypadek,ktory opisywales i ciesze sie ze wrociles do sportu, sa ludzie ktorzy po prostu nie moga bez niego zyc. Pozdrawiam wszytskich ACL-owców, nie poddawajcie się bo nie z takich kontuzji da się wyjść i wrócić do pełnej formy!

    Odpowiedz
  4. ech…. zazdroszczę wam że jesteście już po operacji i wróciliscie do normalnej lub prawie normalnej egzystencji. Ja niestety operację będę robił po wakacjach i jak pomyśle o tym wszystkim przez co będę przechodził później to aż mi się wyć chce, tym bardziej że dobrze wiem jak to będzie – 13 lat temu miałem rekonstrukcje ACL w prawym kolanie, teraz będę miał w lewym… No ale cóż – sport to zdrowie…
    Mój rehabilitant smieje się ze mnie i mówi, że mam szczęście że teraz przeszczepy można robić już z różnych tkanek – kiedyś robili tylko z wiązadła rzepki, więc mając je tylko dwa (po jednym w każdej nodze) można było mieć tylko dwie rekonstrukcje w życiu, teraz na szczęście robią dodatkowo ze zginaczy więc ilość dopuszczalnych zerwań do zrekonstruowania się zwiększa :)
    raz jeszcze – sport to zdrowie i … duże pieniądze dla ortopedów :)

    Odpowiedz
  5. a czy po tym przeszczepie zauwazyles jakies nieprawidlowosci jak podwyzszona temp ciala albo czy miales jakies stany zapalne??? bo zaproponowali mi wspomniana przez Ciebie metode (w tym samym szpitaluP) i szukam informacji na ten temat

    Odpowiedz
  6. @nushka: Podwyższoną temperaturę miałem tylko raz – dwa dni po operacji. W drugiej części mojej historii pisałem: „Tego dnia wieczorem czułem się słabo – dostałem gorączki, która jednak dość szybko przeszła i spałem znakomicie.”. Myślę, że nie była ona spowodowana akurat metodą, tylko samym faktem przejścia operacji. Powodzenia i daj znać niedługo jak się goisz!

    Odpowiedz
  7. na razie to jestem po jednej artroskopii (przyparta rzepka, ACL nie zrobili za 1 razem), cierpie bo nie moge na rolkach jezdzic:P takze jeszcze troche sie porehabilituje, odczekam i pewnie pojde pod noz:)

    Odpowiedz
  8. „Wciągnęłam” Twoje artykuły Michał i komentarze w sumie w 15 minut, zwłaszcza, że temat, jak z resztą wszystkich tu komentujących, dotyczy bezpośrednio.

    Mniej więcej 6 lat temu naderwałam/zerwałam więzadło krzyżowe zwykłym niefortunnym skokiem na koncercie (!). Temat ciągnęłam w Centrum Medycyny Sportowej na Wawelskiej w Warszawie, jakieś tam diagnozy, USG z którego nic nie wyszło, rehabilitacja..W sumie nie wiem czemu tak wyszło, ale wróciłam do sprawności i temat został 'zapomniany’ (bo czasem kolano się odzywało) aż do tego roku, kiedy to podczas robienia licencji na paralotnie, kucnęłam żeby zwinąć skrzydło i pach…coś ukuło i po temacie..2 miesiące spuchnięta noga, finalnie poszłam do kliniki Carolina na Służewiu, rezonas i rentgen – zerwane więzadło i pęknięta łąkotka. No i finalnie – tak jak chyba wszystkich tu na jakimś etapie – czeka mnie operacja. W sumie nie było to zaskoczeniem, nawet już zaakceptowałam ten fakt, tym bardziej, że wiem, że jeśli nic nie zrobię w tym kierunku, to będzie tylko gorzej, łąkotka się zmasakruje z czasem, zaczną się zwyrodnienia, a tego nikt chyba nie chce…Ból jest tylko taki, że jak zaczynam się w temat wdrażać, czytać, ogarniać, zdobywać informacje, to fakt operacji staje się coraz bardziej realny, przez co przyznam, że zaczyna mnie ogarniać coraz większy strach przed tym wszystkim. Nie chcę za bardzo zachowywać się jak mała dziewczynka, ale przyznam, że boję się tego cholerstwa, a na domiar złego moja wrodzona ciekawość i konieczność posiadania wszystkich informacji doprowadziła mnie do obejrzenia filmu z takiej operacji i przyznam, że wygląda to dość makabrycznie…świadomość tego, że ktoś będzie mi wiercił dziury w kościach jest dość trudna do zaakceptowania…

    Trudno ten stan oddać takim zwykłym komentarzem, ale wiem, że wiecie o co chodzi, a w sumie rozmowa na ten temat z ludźmi,dla których jest to temat tak odległy jak rodzenie dzieci dla facetów, sprowadza się finalnie do ciągłego pocieszania i powtarzania, ze wszystko będzie ok…tak jakby randomowy Pan Zdzisław z Pragi Północ opowiadał o zagadnieniach z fizyki jądrowej…brzmi uroczo, ale mało przekonująco.

    W sumie jakby się nad tym zastanowić to nie wiem, czego dotyczy ten strach najbardziej – czy tego, że jest 1000 rzeczy, które może podczas operacji pójść nie tak (chociaż moja wiedza dot. chirurgii sprowadza sie do tego, co przeczytałam w Stuleciu Chirurgii Thorvaldsa:) – polecam, bardzo fajna kniga), że źle zrobią otwory w kościach, jak u kolegi, że za mocno, albo za luźno zamontują więzadło i trzeba będzie robić rewizję, że (wiem, ze to pewnie mało prawdopodobne) źle zrobione znieczulenie lędźwiowe spowoduje, że nie będę chodzić już nigdy więcej…Chyba nie chodzi o ból, bo mimo, że mam dość niski prób bólu, to (może to zabrzmi dość osobliwie), ale uważam że ból oczyszcza umysł, kształtuje charakter więc nie jest od czasu do czasu taki zły:) Do wszystkich tych, którzy twierdzą, że wiedzą co to ból, polecam depilację laserową – przy tym wizyta u dentysty to pikuś:))))

    Nie mam jeszcze daty operacji, póki co jeszcze trawię ten temat, ale myślę, że w tym roku jeszcze to nastąpi i pomyślałam, że trochę podkradnę Ci pomysł Michale z tym opisem i chyba sama zmontuje coś takiego..może to się komuś do czegoś przyda, tak jak Twój opis przydał się mi i pewnie wszystkim innym tutaj:) Także, pewnie jeszcze się odezwę. A tymczasem chciałam się tylko podzielić tym wszystkim…

    Odpowiedz
  9. Szatanica,podaję dłoń…jestem dokładnie w tym samym punkcie. Chyba jako kobieta (tzn trochę mięczak) zrozumiesz mnie trochę lepiej i cała drżę przed operacją…nie jestem straszną fanatyczką sportu ale lubię go…narty, narty wodne,pływanie,taniec nowoczesny….teraz panicznie boję sie bólu..nie dbam o to,czy wyjdę na małą dziewczynkę ;o) .i lubie mini…dla Mężczyzn temat obcy a ja się martwię ,że mam to „z głowy” ;o( ,..mam?..pewnie to trywialne,ale myślę też o tym….jest tu jakaś dziewczyna/kobieta?…która jest PO….szukam teraz lekarza..to wcale nie takie łatwe..moje wiązadło jest naderwane, ale przyczep przedni zerwany zupełnie….też chcę się podzielić wątpliwościami..pozdrawiam

    Odpowiedz
  10. Cześć jestem 5 tyg po operacji. Ćwiczę 3 razy dziennie chodzenie tyłem jazdę na rowerze, półprzysiady itp… wszystko idzie niby w dobrym kierunku, zakres zgięcia coraz większy ale jak wyprostuje maksymalnie nogę to za kazdym razem czuje takie dziwne chrupanie. Miał tak ktoś może?

    Odpowiedz
  11. @Nike: Zdarza się to podobno niezwykle rzadko. Trzeba naprawdę się postarać… Moja rehabilitantka mówiła, że przez kilka lat pracy miała jeden taki przypadek wymagający ponownej operacji.
    @bartek: Miałem takie chrupanie – odnosiłem wrażenie, że kolano jest jakby źle spasowane. Teraz jest lepiej, ale jeszcze od czasu do czasu gruchnie coś głośno :)

    Odpowiedz
  12. Syn jest pół roku po rekonstrukcji na ostatniej wizycie lekarz stwierdził, że więzadło sie rozciągnęło. Zalecił dalsze ćwiczenia. Martwie sie, ponieważ syn chce powrócic do uprawiania sportu.

    Odpowiedz
  13. Dodam jeszcze, ze jeżdzi na rowerze, biega, nie czuje żadnej niestabilności kolana. Miał naderwane więzadła poboczne i zerwane więzadło krzyżowe.

    Odpowiedz
  14. Witam, jestem prawie 3 tygodnie po rekonstrukcji. Wszyscy mówią że rehabilitacja ma być bezbolesna, owszem, tak było na pierwszej wizycie. Zgięcie do ok 40 stopni, kolejna wizyta i znowu więcej, ale ból w kolanie podczas zginania. A miało nie boleć. Tutaj dowiaduję się że jednak boli i Ciebie też bolało, a ja oczywiście mętlik w głowie, że moze coś zrobiłem, że moze coś nie tak. W leżeniu na brzuchu i próbie pod noszenia kolana, jest wszystko ok do ok 40 stopnia, dalej rozlega sie ból w okolicy zewnętrznej częsci kolana i stąd moje obawy:(

    Odpowiedz
  15. any, o nic się nie musisz martwić. Po prostu Twoje nowe więzadło musi nauczyć się tego iż musi się zginać. Jest to normalne. U każdego okres trwania rehabilitacji jest inny. Jestem już po dwóch artroskopiach. Pierwsza odbyła się w marcu, podejrzenie uszkodzenia łękotki i naderwania więzadła. Jak się jednak okazało z łękotką wszystko w porządku, lecz zerwane więzadło przednie krzyżowe. Więc od razu na stole dowiedziałam się , że jeśli chcę wrócić do sportu to potrzebuję rekonstrukcji. Dodam, że gram w piłkę ręczną i jest mi to potrzebne do życia jak powietrze! Jednak po zabiegu miałam małe komplikacje. 7 razy miałam ściąganą wodę z kolana. Przeszłam kuracje antybiotykową i termin mojej rekonstrukcji oddalał się z dnia na dzień. Doczekałam się w końcu tego dnia po długich przygotowaniach czworogłowego. Operacja odbyła się 17 września. Już po 4 tygodniach osiągnęłam pełne zgięcie i wyprost i odstawiłam kule. Teraz śmigam w ortezie, ćwiczę w miarę możliwości w domu oraz od poniedziałku zaczynam rehabilitację. Liczę na pozytywne efekty ! Trzymam kciuki za wszystkich ACL’owców i nie ma się czego bać ! Warto walczyć o marzenia, pozdrawiam ciepło :)

    Odpowiedz
  16. :) Poszedłem do rehabilitanta, który przygotowywał mnie do operacji. Uspokoił mnie i powiedział że to pewnie przez obrzek, który jeszcze jest nad kolanem. Mam dalej ćwiczyć i starać się żeby ten obrzęk znikł, a podobno wtedy będę się smiał:) Fakt nie jest łatwo z tą opuchlizną sobie poradzić..A no i oczywiście, jak się nie uda, to będzie potrzebna punkcja, ale narazie mam sie nie martwić, bo to podobno jeszcze świeża sprawa, tak sie uważa 3 tygodnie od zabiegu:)

    Odpowiedz
  17. No oczywiście :) Sam widzisz z mojego przykładu, że wszystko musi się unormować. Ja najprawdopodobniej od przyszłego poniedziałku zaczynam rehabilitację. W końcu się doczekam tego dnia! :)

    Odpowiedz
  18. Witam , fajnie że tu trafiła , mogę się dowiedzieć co mnie czeka , jestem przed operacją rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego (ACL) . Ja dopiero zacznę swoją drogę do sprawności i mam nadzieję że dam radę i znowu , pobiegnę , pojadę na rowerze , rolkach , nartach , zatańczę i dogonię swoje dzieciaki ;-)

    Odpowiedz
  19. Ja również miałam więzadło przednie krzyżowe, więc chciałabyś się dowiedzieć o przebiegu operacji czy o powrocie do pełnej sprawności? :)

    Odpowiedz
  20. Hej :) gratuluje powrotu do zdrowia i sportu !! :)
    Jestem 2 tyg po rekonstrukcji ACL i wyciecia kawałka łekotki … wyczynowo trenuje unihokej , rowniez tak jak ty mam zamiar wrocic do sportu :) Mam nadzieje ze uda mi się to w takim stopniu jak tobie … filmik rusza za serducho :D kazda osoba kochajaca sport to przyzna .. Pozdrawiam ! :D

    Odpowiedz
  21. Nic nie dało mi tak pozytywnego kopa jak to co przed chwilą przeczytałem! Wczoraj wyszedłem ze szpitala po rekonstrukcji ACL i teraz mam nadzieję, że w przyszłym sezonie narciarskim jakoś dam radę. Pozdrawiam i gratuluję powrotu do pełnej sprawności.

    Odpowiedz
  22. Witam was wszystkich gorąco! Przeczytałam wasze historie i cieszę się, że większości z Was tak sprawnie przebiega powrót do zdrowia i ulubionych aktywności. Ja też całe życie jestem związana ze sportem i nie wyobrażam sobie odpuścić takiej przyjemności. Ale niestety też zerwałam więzadło (we wrześniu 2011 r) i długo zastanawiałam się i czekałam na rekonstrukcję. Teraz jestem już po operacji – 5 tydzień. Niestety mam chwilę słabości, bo chociaż wszyscy znajomi uznają mnie za „twardzielkę”, zaczynam się zastanawiać czy to było konieczne :( Życie już wiele razy uczyło mnie pokory. Ale czasami mam tego dość. Jestem momentami wściekła (pewnie znacie to doskonale), że od mojej operacji ciągle idzie coś nie tak. Najpierw w trakcie zabiegu nastraszyłam anestezjologa ponieważ stwierdził, że coś złego dzieje się z moim organizmem – ciśnienie 200/50, potem 175/45,potem powoli wróciło do normy. Na szczęście po 4 dniach wychodzę ze szpitala i zaczynam powoli ćwiczyć. Wydaje się, że wszystko jest ok. Rehabilitantka mówi, że kolanko ładnie wygląda i wprowadzamy nowe ćwiczenia. Po 2 tygodniach od zabiegu trafiam znowu do szpitala. Tym razem na intensywną terapię z powodu straszliwych duszności i okropnego bólu klatki piersiowej. Okazało się, że mam zator płucny i niewiele brakowało, a odeszłabym z tego świata. Na dodatek te komplikacje powodują chorobę, którą prawdopodobnie będę musiała kontrolować całe życie. W związku z tym cała rehabilitacja kolana się „sypie”, bo w szpitalu chcą mnie zatrzymać na 2 tygodnie i zabraniają mi wstawać z łóżka. Ale jestem twarda :) i po negocjacjach z lekarzami wypuszczają mnie po tygodniu. Oczywiście stawiają warunek, że muszę brać systematycznie leki i kontrolować poziom krzepliwości krwi. Zaciskam pięści ( regres w rehabilitacji kolanka) i biorę się od nowa do roboty. Wydaje się, że wszystko wraca do normy, znowu robię szybkie postępy, zgięcie powyżej 90 stopni w czwartym tygodniu, chodzę po domku bez kul. Jestem znowu szczęśliwa. Ale jak to w życiu bywa za bardzo cieszyć się nie można. Pojawia się kolejna komplikacja. Tym razem zaczyna boleć kolano i puchnie bardziej niż do tej pory. U mojej cudownej rehabilitantki, która pomaga mi jak może, okazuje się, że znowu coś jest nie tak. Nie jestem w stanie wykonać paru ćwiczeń, z którymi do tej pory radziłam sobie bez problemu, kąt zgięcia w kolanie też się zmniejszył. Kolejny regres i wczorajsze cierpienie w gabinecie podczas rozmasowywania blizn, które „złośliwie” przyrastają do tkanek wewnętrznych. Ale pomiędzy łzami, które same lecą z bólu, pojawiają się moje żartobliwe teksty do rehabilitantki i pytania czy mogę sobie poużywać wulgaryzmów. I tak to właśnie u mnie wszystko wygląda. Trochę tu Wam popisałam, ale zrobiło mi się lepiej, bo wiem, że każdy z Was ma podobne doświadczenia. Piszę też, aby pokazać, że u każdego trochę inaczej to przebiega i pojawiają się różne komplikacje. Ale nie wolno się poddawać i pomimo przeszkód walczyć o swoje marzenia. A po takich urazach niestety musimy być twardzi i sami ciężko pracować, bo nikt tego za nas nie zrobi. Jedynie możemy liczyć na pomoc fachowych rehabilitantów i wsparcie najbliższych. Ja wiem, że mnie czeka jeszcze długa droga, ale mam nadzieję, że będzie mimo wszystko coraz lepiej. Pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki!!!

    Odpowiedz
  23. Witam serdecznie. Ja uprawiam piłkę nożną (okregówka) i również zerwałem więzadło krzyżowe przednie 4 lata temu, dopiero po dwóch latach mi je zrekonstruowali. Mimo w mojej opinii naprawdę dobrej rehabilitacji nawet rok po rekonstrukcji nie wyobrażałem sobie ze jeszcze będę grać w klubie w nogę. Jednak jak się ostatecznie okazało najwięcej obaw siedziało w psychice. Obecnie od roku znowu trenuje wyczynowo i jestem w 100% zadowolony z decyzji o operowaniu tego kolana. Ponadto mam 5 kolegów z boiska którzy również są po rekonstrukcji i grają. Także sport wyczynowy po tej operacji jest jak najbardziej możliwy.

    Odpowiedz
  24. Witam , ja czekam na rekonstrukcję , ale nie mam już siły siedzieć i czuć niemoc , artroskopię miałam czwartego października , 4 tyg podreptałam o kulach , ale też jeździłam autem , oczywiście ćwiczę tak jak kazano mi w szpitalu , od jakiegoś tygodnia wchodzę po schodach naprzemiennie , zaczęłam ćwiczyć na steperze i rowerku stacjonarnym , nie odczuwam bólu tylko taką lekkie blokowanie , ale z dnia na dzień coraz słabiej , noga coraz bardziej się zgina i mogę klęknąć na kolanie … Nie wiem czy dobrze robię . Czuje się sprawniejsza .

    Odpowiedz
  25. Witam.jestem juz 3 tygodnie po operacji ACL i zakres zgiecia na razie mam 90 stopni-dalej już nie mogę zgiąć,tak jakby jakaś blokada była,ćwiczę normalnie tak jak zalecił rehabilitant.pytanie czy to jest normalne i czy zgięcie z czasem będzie się powiększać po wykonywanych ćwiczeniach??????????

    Odpowiedz
  26. witam. dopiero wczoraj wyszedłem ze szpitala po rekonstrukcji ACL. moj lekarz nie jest zbyt rozmownym i dał mi tylko jakas ksiazeczke o rehabilitacji. chcialem spytac o te pierwsze niby najtrudniejsze dni. co mam w nich robic ? czy tylko lezec i okładac sobie noge lodem ? czy wykonywac juz jakies cwiczenia ? czy cały czas mam byc w stabilizatorze , nawet w łozku ? prosze o jakies rady na te pierwsze dni. pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedz

    Odpowiedz
  27. adrian – o nic się nie martw, zgięcie z czasem i również z ćwiczeniami będzie się powiększało.
    olo – stabilizator w łóżku jest zupełnie nie potrzebny, musisz uważać szczególnie teraz aby nie wykonać jakichś nadmiernych, bolesnych ruchów. ale daj kolanku odpocząć , chociaż podczas snu :) Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości, opłaca się !

    Odpowiedz
  28. Witam- miałem rekonstrukcję ACL w listopadzie 2011 roku. Oczywiście rehabilitacja, ćwiczenia, rower były, wszystko było ok, aż do przedwczorajszego sylwestra. Około godz. 1.30 podczas tańca, przy skręcie coś poszło… Kolano boli tak jak przy zerwaniu, spuchło konkretnie. Dzisiejsza wizyta w szpitalu zakończyła się stwierdzeniem ortopedy: ,,na 99% zerwał Pan wiązadło”. Do ortopedy który mnie leczył dostanę się dopiero 12 stycznia- oczywiście ,,prywatnie” :) Póki co zimne okłady, leki na opuchliznę i nadzieja, że jednak się nie zerwało… Jedno co mnie zastanawia- jak ja to zrobiłem i jak to możliwe? Tyle pracy, wyrzeczeń,tyle imprez wcześniejszych bez jakiejkolwiek kontuzji…

    Odpowiedz
    • Witaj, co stwierdził lekarz? po Twojej kontuzji sylwestrowej? Miałam podobny przypadek… Jak w Twoim przypadku potoczyło się to dalej???

      Odpowiedz
  29. Hej Marjo!,,,napisz jak wizyta..trudno mi Cię pocieszyć, ale ja tez przechodzę drugą kontuzję na jednym kolanie. W maju czeka mnie rekonstrukcja i..bardzo chciałabym wrócić do nart, ale z drugiej strony wiem jak bardzo ryzykowne to jest dla kolan …tyle ciężkiej pracy a później chwila i wszystko od początku…..o ironio krzyżowe zerwałam tez na imprezie.podczas tańców……człowiek jest mocny ;o) ….3maj się!!!!!!!

    Odpowiedz
  30. Bardzo dziekuje Pana blog dodal mi wiary w to ze moze byc dobrze. Zerwalam krzyzowe przednie dzien przed sylwestrem na nartach, a jako, ze trenuje plywanie, jestem ( na dzien dzisiejszy bylam) w trakcje robienia instruktora narciarstwa, dodatkowo jestem studentka awf-u – swiat stanal do gory nogami. Szukalam w internecie wypowiedzi osob ktore ulegly takiej kontuzji jak ja, a sport jest czescia ich zycia na szescie trafilam „tu„ ! Mimo ze polowe przeczytalam ze lzami w oczach poczulam sie podbudowana i uswiadomilam sobie ze minie pierwszej i nie ostatniej dane mi bedzie zmierzyc sie z dlugim czasem ciezkiej pracy. Ciesze sie ze PAnu sie to udalo! … bo przeciez kiedy zycie staje sie twarde twardzi zaczynaja zyc! :) Pozdrawiam

    Odpowiedz
  31. Hej.Zerwalem więzadło krzyżowe przednie całkiem… 6 tygodni temu przeszedłem rekonstrukcje na która czekałem rok.Mam problem z prawidlowym stereotypem chodu.Kule odrzucilem calkowicie po 10 dniach od operacji.Kolano nadal jest opuchniete a cwiczenia sprawiaja ból.Boje sie ze moge nie wycwiczyc jej dobrze ponieważ nie mam zbyt wiele czasu na cwiczenia.Wracam do domu ze szkoly o 16 przewaznie padniety.Najwiekszy bol sprawia prostowanie nogi.Miesien czworoglowy(ktorego prawie nie ma teraz) opadl na kolano…Czy jest sie czym obawiac czy to normalne bo chce wrocic kiedys do sportu a nie wiem czy w moim przypadku wylecze to tak jak powinienem:(

    Odpowiedz
  32. Hej, Czy ortopeda, o którym piszesz to ten: http://www.ambroziak-ortopedia.pl/ ?
    Mam zerwany pęczek więzadła i pęknięte 2 łękotki od ponad 1 roku. W sumie jest ok, nic nie boli, ale nic mi nie wolno robić (podobno). Lekarz, który się mną „opiekował” powiedział, że z operacją też można sobie trochę poczekać, ale co z tego jak ja też bez sportu jak bez ręki.
    I napisz jak możesz gdzie ta poradnia rehabilitacyjna .

    Odpowiedz
  33. Kolego ciekawy blog, czytam go bo tak na prawdę przypomina mi się moja własna sytuacja. Też byłem pełen nadziei po rekonstrukcji. Reh. miałem zapewnianą kilka razy w tygodniu przez rok po operacji w najlepszych klinikach,traktowałem ją b. poważnie. Wyniki końcowe wykazały że mam sprawność olimpijczyka. Porzuciłem oczywiście zawodowe uprawianie sportu ale przez 2 kolejne lata żyłem może nie na najwyższych obrotach jak kiedyś ale amatorsko aktywnie dokładnie tak jak Ty to teraz próbujesz robić. Wiem że każda sytuacja jest inna, ale uważaj bo ja po 3 latach znowu muszę przechodzić przez to samo: operacja, rehabilitacja …… Tak na prawdę wystarczy jeden moment nieuwagi, nieszczęśliwa sytuacja i wracasz do punktu wyjścia. Niestety są struktury w kolanie w których się nie da odbudować, pozdr i przestrzegam

    Odpowiedz
  34. Cześć. Miałem rekonstrukcję ACL we czwartek. (zerwałem krzyżowe w kwietniu podczas gry w siatkę). Nie zastanawiałem się nawet chwilę nad tym „czy” tylko „kiedy”. Na gorąco powiem szczerze że dużo mniej przyjemna jest wizyta u dentysty. Krzyżowe składał mi dr. Żbikowski (dla mnie mistrz). Znieczulenie w kręgosłup, rach ciach i po krzyku. dren w kolano przez noc i po 1 dniu mnie wysłali do domu. Jak na razie kolano ani nie puchnie ani nie boli za mocno. Jeśli ktoś się zastanawia, czy rekonstruować, ja odpowiadam – jak najbardziej tak – to nic strasznego.

    Odpowiedz
  35. Witam, czytam Twoje opisy tego co przeżyłeś i jestem przerażona…rekonstrukcję ACL mam 15 marca, oczywiście nie zastanawiałam się czy w ogóle to robić wiem że to jedyny sposób bym mogła znów normalnie funkcjonować…ale okropna jest wizja tych miesięcy rehabilitacji…nie wiem czy dam radę czy się uda masakra jakaś…strasznie się boję znieczulenia, ze potem będą jakieś komplikacje, ze zostaną mi okropne blizny….ale dzięki temu co napisałeś wiem czego mniej więcej mogę się spodziewać, jednego tylko nie wiem a Ty z racji tego ze jesteś facetem mi nie powiesz mianowicie: KIEDY BĘDĘ MOGŁA ZAŁOŻYĆ SZPILKI ? :):):) pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
  36. Kasiu nic sie nie martw, znieczulenie nie boli wcale, bo przed nim dostajes „głupiego jasia” i świat staje się piekny, a ukucie jest takie jak pobieranie krwii (chociaż moim zdaniem nawet mniej bolesne). Co do blizn, oglądałem kilka nóg po ACL – oczywiście że zostają ale to raczej takie 2 punkty o długości do 1 cm, a nie nic strasznego. Facetom to jeszcze zarasta włosami, wiec juz jest super. Jeśli chciałabyś się czegoś wiecej dowiedzieć pisz p.swaczynski@wp.pl

    Odpowiedz
  37. Wiecie co, powiem Wam tak, nikt z nas (osób, które przeszły operację) nie jest w stanie przekonać osób, których to czeka, że sama operacja, znieczulenie, piguły, dreny to w sumie pikuś..Pamiętam, jak sama trafiłam na tą stronę i czytałam wpisy i sama zagryzałam pazury ze strachu..Kwestia wyboru kliniki, lekarza, metody, strach przed znieczuleniem…to po prostu w moim odczuciu nie jest do przekazania. Wg mnie możemy pisać w nieskończoność a człowiek swoje i tak przejść musi.

    Operację przeszłam w czwartek. W piątek wróciłam do domu. I przyznam, że wszystkie wpisy na świecie nie zmniejszały mojego stresu, który zaczął się juz na jakieś 3 tygodnie przed operacją…FAKT – operacja to pikuś, zero bólu, pełen relaks, ciepło, przytulnie, można leżeć cały dzień:) FAKT – znieczulenie podwójny pikuś, boli sto razy mniej niż znieczulenie u dentysty. :))

    Operacje robiłam w Sportklinice w Żorach u doktora Deca. Wybór finalnie padł na metodę dwupęczkową z własnego więzadła podkolanowego. Dziś mija 3 doba po operacji – i jest naprawdę dobrze. Jasne, że nie chodzę zbyt intensywnie, mam ortezę, w której muszę spać, ale noga właściwie nie boli na tyle, żeby się faszerować Ketanolem. Wykonuję proste ćwiczenia, które z godziny na godzinę wychodzą coraz lepiej. Jasne, czekają mnie teraz tygodnie ćwiczeń i rehaba, ale patrzę na to w inny sposób – największy stres mam za sobą, z każdym dniem jestem bliżej pełnej sprawności. Przed operacją nie mogłam już właściwie biegać, nie było mowy o właściwie jakiejkolwiek aktywności poza standardowym przemieszczaniem się (niektóre pozycje łózkowe wypadły z łóżkospisu:)))))), więc powiem tak – jasne, że to trochę przeprawa przez mękę, ale kurde, warto – zerwane więzadło, uszkodzona łąkotka, których się nie naprawi finalnie prowadzą tylko do zwyrodnień a koniec końców do endoprotezy, która jest 2 razy droższa, bardziej bolesna i wymaga o wiele więcej wysiłku aby wrócić do siebie, więc jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości to niech nie czeka i ma to z głowy.

    Tym samym kończąc wywód – koszt pół roku intensywnej pracy jest niczym w porównaniu z faktem, że przez resztę życia nie będziemy musieli sobie niczego odmawiać:)

    Odpowiedz
  38. Michale, zainspirowana Twoim artykułem postanowiłam dorzucić swoje trzy grosze do tematu i założyłam bloga…nie wiem, czy będzie miał racje bytu czy nie, ale mam nadzieje, że chociaż w połowie odniesie taki pozytywny efekt jak Twoje artykuły: http://kopytk0.blogspot.com/

    Pozdrawiam i trzymajcie się dzielnie!:)

    Odpowiedz
  39. Dziękuję Szatanico za trochę pozytywnych myśli!!!…ja też zamartwiam się nie tylko operacją ,która czeka mnie w maju, ale przede wszystkim ciężką pracą nad rehabilitacją…nie jestem wzorem systematyczności….dobrze,że wreszcie pojawiają się tu jakieś dziewczyny, bo nikt nie wcześniej nie pisał ani o blizn
    ach ani o szpilkach..a o tym też myślę ;o)))) …zaraz idę poczytać Twojego bloga…pozdrawiam!!!

    Odpowiedz
  40. Wracając do mojego wpisu z 02.01.2013r. z wstępnej diagnozy wynikło, że tym razem uszkodziłem łękotki- wiązadło JEST całe! :D :D Ogólnie chodzę już normalnie, tylko przy szybkich- gwałtownych skrętach np. w prawo/lewo jest trach… 2 minuty bólu i wszystko wraca do normy. Nie długo rezonans i diagnoza co dalej- prawdopodobnie zabieg. Lekarz prowadzący pocieszył mnie, że po zabiegu łękotek w 3 tygodnie dochodzi się do siebie ;) Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości :)

    Odpowiedz
  41. Witam! już coraz bliżej, troszkę ponad miesiąc… kurcze chciałabym żeby było po wszystkim. Najgorsze jest czekanie :) mam już dość ortezy, choć nie powiem stała się moim znakiem rozpoznawczym :) dzieci w przedszkolu traktują ja bardzo poważnie – gdy Tomuś próbował otworzyć zegar Norbert z przerażeniem go ostrzegł ” nie ruszaj bo jak otworzysz to jej noga wypadnie ” :) strażacy z pobliskiej komendy okrzyknęli mnie Strażnikiem Teksasu – orteza kojarzy im się z kaburą :) ale tak na poważnie to mam już dość butów na płaskim i na ostatki wybrałam się w ortezie i kozaczkach na obcasie :) no i przetańczyłam pół nocy :) wiem może trochę zaryzykowałam ale nawet nie wiecie jak mi to humor poprawiło :) poza tym postanowiłam nie czekać na operację bezczynnie i postanowiłam wzmacniać mięśnie żeby potem było łatwiej i szybciej wrócić do pełnej sprawności….pozdrawiam gorąco

    Odpowiedz
  42. Kasiu, przed operacją chodzisz w ortezie!!??…mi lekarz zabronił nawet stabilizatora…masz tylko ACL czy jeszcze coś?….ja też jeszcze przed operacją i też wołałabym mieć to za sobą…muszę czekać do maja…pozdrawiam!!

    Odpowiedz
  43. tak, lekarz kazał mi chodzić w ortezie, wiadomo w domu nie chodzę ale w pracy nawet sobie tego nie wyobrażam bez niej… mam takie niestabilne kolano że wystarczy źle stanąć a już mi przeskakuje, brrr na samo wspomnienie tego uczucia dostaję gęsiej skórki :) mam taka orteze jednoszynową z zegarem w którym reguluje się kąt zgięcia i wyprostu. zaraz po urazie miałam ustawienia kat zgięcia 30 stopni wyprostu 10 stopni teraz mam bez ograniczeń tak żeby staw mógł normalnie funkcjonować a ta szyna daje mi stabilizacje wiec kolano mi nie ucieka :) mam jeszcze uszkodzone mcl. MCL nie będą się zajmować bo on podobno ma funkcje regeneracji :) to jak zabezpieczasz kolano skoro nie chodzisz w ortezie?
    Uraz miałam przed świętami B.N. rekonstrukcje mam 15 marca i powiem Ci że gdyby nie orteza to pewnie musiałabym przestać normalnie funkcjonować bo pewnie uszkodziłabym sobie coś jeszcze przez tą niestabilność. a tak to pracuje normalnie, prowadzę auto, czasem chodzę na imprezy potańczyć, bawię się z moim 5 letnim synkiem a wiadomo on to tylko piłka albo sanki:) a poza tym ortopeda powiedział ze jak chce to nawet mogę w ortezie na aerobik w sensie step czy brzuszki chodzić :) Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  44. Hmmmm….a mi zabronił chodzić w stabilizatorze, nie było nawet mowy o ortezie…mam ją przepisaną po operacji….czeka na maj….wtedy mam mieć operację….nie wiem o co chodzi , ale ja nie czuję mojej kontuzji W OGÓLE )-odpukuję w niemalowane-nie mogę tylko jeździć na moich ukochanych nartach, ale tak to wszystko w normie…ćwiczę czworogłowy , bo podobno po operacji podobno prawie zanika….mam nadzieję,że tak zostanie do czasu operacji…. ;o) …bardzo bardzo pozdrawiam!!!!

    Odpowiedz
  45. Aniu po Twoich pytaniach odnośnie ortezy poszperałam w necie i chyba dlatego kazał mi ją nosić bo mam uszkodzone jeszcze MCL a jego się nie operuje tylko sam zrasta ale trzeba wtedy w ortezie chodzić dawniej w gips wkładali :) wiesz zresztą każdy lekarz ma swoją teorię na leczenie :) A gdzie będziesz mieć zabieg? długo czekasz?

    Odpowiedz
  46. Hej Kasiu!..ja też szperałam,byłam trochę zaniepokojona, ale chyba masz rację : każdy lekarz to inna szkoła,,,i dużo by opowiadać ;o) ..czytałam Twoją historię urazu i nie wiem czy moja nie jest podobna..generalnie zerwanie nastąpiło we wrześniu a operację będę miała w maju-chyba-nie mam jeszcze potwierdzenia-lekarz nazywa się Tomasz Sorysz i operuje w Krakowie…..pozdrawiam!

    Odpowiedz
  47. kurcze to długo czekasz! prywatnie czy na NFZ? mój lekarz zapisał mnie na zabieg najpierw w szpitalu w Głuchołazach u swojego kolegi który codziennie robi ACL-e świetny jest podobno ale termin na NFZ mam u niego na 17 września, chciałam szybciej i zapisali mnie u nas w Limanowej w szpitalu na 15 marca będzie mnie operował dr Sowa który tez jest dobry owszem nie robi ACL-i tak często ale ma dobra opinie – zrobiłam mały research w okolicy :) stwierdziłam co ma być to będzie – czasem najlepszym zdarza się coś zepsuć przez rutynę. pozdrawiam

    Odpowiedz
  48. kurcze aż sie popłakałam!!!! ja właśnie czekam na rekonstrukcje więzadła krzyżowego, bo nie wyobrażam sobie żyć z tą niestabilnością w kolanie!!!! oby mi też udało się to wszystko przejść!!! świetnie napisany artykuł i bardzo mnie zmotywował!!!! GRATULUJE MISTRZU

    Odpowiedz
  49. W ogóle wszystkim wam zycze powodzenia i powrotu do zdrowia. Ja mam 2 zabiegi na zerwane więzadło także czeka mnie podwójny ból juz nie długo 8.03!!!! pozdrawiam

    Odpowiedz
  50. Czy rekonstrukcje którą komuś z Was wykonywał dr Ambroziak była na NFZ czy prywatnie? Ja byłam na prywatnych wizytach właśnie u tego dr i teraz muszę się zdecydować czy zrobić to prywatnie chociaż koszty mnie przerażają, czy czekać na odległy termin zabiegu na NFZ.
    Czy ktoś się orientuje gdzie ewentualnie można się zapisać na jakiś bliższy termin niż pół roku? Głównie chodzi mi o okolice Warszawy. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  51. Hej dziewczyny, cieszę się że niektórym z Was poprawiłam trochę nastawienie – a Kasia została stałą komentatorką mojego bloga:) @Iza – pół roku to pikuś – w Żorach wpisali mnie na listę NFZtu na czerwiec 2015:)) Lepiej poszukaj dobrego lekarza, zapłać, bo jak Ci spaprają operację, to czeka Cię w najlepszym przypadku niestabilność kolana, w najgorszym rewizja. I proponuję Ci od razu (jeśli jest taka opcja) zapisać się na rehabilitacje, bo terminy są dość długie, a pierwsze tygodnie po są najbardziej kluczowe. (Polecam Carolina Medical Center – operacji nie refundują, ale rehabilitację już tak – czeka się ok. miesiąca).

    Odpowiedz
  52. Witam,
    Mam następujący problem, 04 grudnia 2012 miałem robioną rekonstrukcję acl, po zerwaniu krzyżowego oraz uszkodzeniu łękotek. Po rocznej żmudnej rehabilitacji na początku stycznia 2013 zdecydowałem się na wznowienie treningów piłkarskich. Wszystko było ok do wczorajszego meczu spraringowego. Podczas walki o piłkę poczułem strzał w kolanie i wielki ból. W stosunku do pierwszego zerwania różnica jest taka że pierwszy ból nie do wytrzymania minął szybko, po 5 minutach pokuśtykałem do szatni, wykąpałem się i wróciłem samodzielnie autem do domu. Przez pierwsze 2 godziny bolała mnie tylko zewnętrzna/spodnia część kolana, teraz boli całe. Proszę o jakieś wskazówki jak powinny wyglądać moje pierwsze kroki, dni, działania. Czy od razu robić rezonans czy najpierw umówić się do specjalisty, Może zna też ktoś godne polecenia miejsce w okolicach krakowa do zrobienia rm oraz lekarza któremu oddałby się jeszcze raz w opieke.

    Z góry dziękuje za wszystkie odpowiedzi
    michał

    Odpowiedz
  53. Witm Wszystkich. Własnie jest 2 dni po artroskopi i usunieciu resztek wiezadła krzyzowego przedniego. Lekarz od razu powiedział mi ze czeka mnie rekonstrukcja jesli bede miała objawy uciekania kolana.
    Lekarz zalecił chodzenie przez 2 miesiace w ortezie no i tu mam mały problem bo orteze mogę ściągnąć tydzień przed wyjazdem na wczasy. Proszę niech ktos napisze czy teraz jeśli bedę wykonywała ćwiczenia przez 2 miesiące i nosiła ortezę to dam radę funkcjonowac w miarę normalnie na wczasach na które wybieramy sie cała rodzinką.
    Proszę jeśli ktos miał podobną sytuację, prosze o poradę.

    Odpowiedz
  54. Hej Natka…nie wiem w jakim stanie jest Twoje kolano, ale mam rekonstrukcję w maju, a od września chodzę bez ortezy…..lekarka mi wręcz zabroniła, gdyż podobno osłabiałam dodatkowo mięśnie,.zaraz po zerwaniu przez m-c chodziłam w stabilizatorze..teraz ćwiczę prawie codziennie..ostatnio nawet trochę rzadziej…nie czuję jakoś specjalnie „uciekania” kolana-to prawda, ale radzę konsultację u innego lekarza…to nigdy nie zaszkodzi….skąd jesteś?…pozdrawiam

    Odpowiedz
  55. Cześć Ania. Dzieki za radę ale jesli chodzi o lekarza to naprawdę do tego co chodze mam 100% zaufanie. Jestem ostatnia osobą, która bezgranicznie wierzy jednemu lekarzowi także wiesz zanim ja wybrałam tego co właśnie mnie prowadzi to dużo zasiegnęłam opini na jego temat itp. Także jesli chodzi o całe leczenie stawianie diagnozy to myśle że sie nie myli. W środę jadę do niego do kontroli więc zobaczymy co mi powie. Ja poprostu chciałabym w miare przezyć jakoś tą wiosne, lato a na zime dopiero chciałabym się zdecydować na rekonstrukcję. To pocieszyłaś mnie bo jesli ty w mire dobrze funkcjonusze od września to mysle że ja też dam radę. Pozdr Pa Jestem z podkarpacia.

    Odpowiedz
  56. To super , że komuś ufasz całkowicie..mam na myśli oczywiście lekarza…ja niestety już nie,..operację mam mieć w Krakowie,,,Ty?….napisz jak się czujesz, jak kolano?…pozdrawiam bardzo! ;o)

    Odpowiedz
  57. Hej wam.. Jestem juz 3 tydzień po operacji ACL (7 marzec).. narazie nic mnie nie boli bo mam noge w ortezie.. lekarz mi kazał juz jutro zdjac ta orteze i sama probowac zginac ta noge.. tylko jest jeden problem nie powiedzial to jakiego stopnia mam ją zginac. a wizyte u lekarza mam dopiero 8 kwietnia…nie mam pojecia od czego wgl zaczac ;// ja tez ufałam swojemu lekarzowi ale przyszlo co do czego to niczego mi nie wyjasnił ;//

    Moze mi ktos powiedziec madry poswiadczony od czego powinnam jutro zaczac gdy zdejme orteze??

    Odpowiedz
  58. Hej, zaczynam 7 tydzień po rekonstrukcji acl. Dzięki autorowi bloga nie straciłam wiary, że po rehabilitacji będę nadal mogła pływac, chodzic na fitness, jeździc na rowerze i może znowu jeździc na nartach. Codziennie wzrasta moja aktywnośc ale …. do normalnosci jeszcze daleko. Nogę mam ciągle spuchnietą – dziś chyba najbardziej – nie wiem może dlatego że od poniedziałku bardziej ja obciązam i zaczęłam jeździc na rowerze stacjonarnym. Rehabilitację zaczęłam półtora tygodnia po zabiegu pod kontrolą lekarza, który robil mi rekonstrukcje i rehabilitantki,Zgadzam sie z autorem blogu, że nie powinnismy sobie ukladac zestawów cwiczeń każdy uraz jest inny, zostawmy to specjalistom. Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości . Raz jeszcze wielkie dzieki Michał :-)

    Odpowiedz
  59. Mam pytanie jestem po operacji jakis 11 tydzien tez mialem zerwane przednie wiezadlo krzyzowe i nie moge jeszcze na samej tej nodze zrobic przysiadu (na tej operowanej) czy to jest normalne ?? czy moze nieswiadomie wiezadlo sie uszkodzilo i jak by mozna bylo to rozpoznac ??? czekam na odp i pozdrawiam… Pawel

    Odpowiedz
  60. moze dlatego ze masz za slaby miesien czterogłowy nie szybko zrobisz przysiad .. ja jestem 5tyg po operacji.. jedynie co to moge zginac noge i chodzic o kulach… innych cwiczen jako takich nie moge bo zabronil mi lekarz.. rehabilitacje moge zaczac 6 tyg po operacji..
    dziwie sie tylko ze kolano mnie wcale nie boli a zgiecie mam ponad 90 stopni..

    Odpowiedz
  61. Witam wszystkich. Jestem kolejna osobą na tym blogu, która zmaga się z problemem więzadeł i rekonstrukcji. Przeszedłem ją prawie 5 tygodni temu. Kąt zgięcia 90 stopni miałem już po 6 dniach. Wiem,że może zrobiłem źle, ale zaufałem swojej wiedzy na temat mojego ciała i nie chodziłem w ortezie. Na dzień dzisiejszy chodzę na rehabilitację wykonuje wszystkie ćwiczenia już bez problemu. Od poniedziałku zaczynam obciążanie. W sumie najgorszy jest spadek masy mięśniowej i tak na prawdę powrót do pełnego zgięcia i wyprostu jest bolesny bo za to odpowiadają owe mięśnie. Nie powiem odczuwam zmęczenie po ćwiczeniach a podczas nich nawet ból – ale samo kolano nie boli mnie wcale. 2 dni po operacji starałem się żyć jak normalny człowiek. Chodziłem po schodach, stawiałem pierwsze kroki ( Nie zawsze z kulami) i wiem, że lekarz wie więcej ale nie siedzi w człowieku i sam nie zawsze odpowiednio dobierze ćwiczenia. Ufam sobie i swojej sile mięśni ( Od zawsze sporo biegam i gram w piłkę co jest całym moim życiem). To może jest dziwne ale wracam szybciej do sprawności niż można się spodziewać. Codziennie chodzę na rehabilitacje. Spaceruje o kulach ale dokładam trochę ciężaru na tą nogę bo wiem,że mogę a co więcej – wzmacniam mięsień którego zarys odzyskałem po 3 dniach ćwiczeń! Zmalał… bo to normalne ale wokół kolana widać, że się wzmocnił i kolana wyglądają tak samo. Mąż mojej rehabilitantki też to przechodził i kobieta wie co mówi i robi. Stwierdziła, że ona dbała wtedy o jego nogę jak tylko mogła ( w końcu to mąż ) ale stwierdziła,że to co ja mogę po tak krótkim czasie ją zdumiewa. Moim zdanie trzeba lekarza słuchać – ale ja robię to z małym dystansem bo jak pisałem wcześniej – Tylko TY wiesz na ile Cię stać i wiesz gdzie są pewne granice! Nie robię czegoś na popis nie jestem też porywczy. Wiem,że czas trzeba sobie dać ale myślę,że kocham piłkę do tego stopnia,że od stycznia 2014 ( Do tego czasu ciężka sumienna praca, rehabilitacja, siłownia, basen itd ) zacznę znów NORMALNIE ŻYĆ! :) Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby grać. Pamiętajcie – Granice tkwią w ludzkim umyśle i to od WAS SAMYCH zależy kiedy wrócicie do sportu. W razie pytań proszę pisać artur18zerkow@poczta.fm :) POZDRO! :D

    Odpowiedz
  62. Witam wszystkich.
    Miałam operację 11.04.2013.(czwartek) rekonstrukcja wiązadła przedniego w kolanie i częściowe usunięcie łękotki.Miałam do wyboru znieczulenie ogólne lub dolędźwiowe,wybrałam ogólne, czas szybko mija i nie słyszy się wszystkich rozmów.Po wybudzeniu bardzo bolało ,ale środki przeciwbólowe jakie dają szybko przynoszą ukojenie.Wstawałam tego samego dnia o kulach do toalety.Wypisali mnie na trzecią dobę,wyszłam bez kul w samym stabilizatorze.Mój lekarz powiedział że nie ma się co przyzwyczajać do kul jeżeli nie było szycia łękotki.Już na łóżku w szpitalu robiłam pierwsze ćwiczenia.Teraz jestem 6 dzień po zabiegu zgięci 50 stopni, wykonuję ćwiczenia które zalecił rehabilitant,mało chodzę noga raczej w górze,na noc stabilizator.
    Na rehabilitację wozi mnie mąż , do samochodu idę bez kul,tylko w ortezie, w domu też poruszam się bez kul i ortezy (wtedy pracują mięśnie) które musimy napinać podczas stawiania stopy. Każdy lekarz i rehabilitant ma swoje teorie na ten temat.
    Mam nadzieję że szybko wrócę do zdrowia.Głowa do góry.
    Pozdrawiam Wszystkich

    Odpowiedz
  63. Witam wszystkich.
    Miałam operację 11.04.2013.(czwartek) rekonstrukcja wiązadła przedniego w kolanie i częściowe usunięcie łękotki.Miałam do wyboru znieczulenie ogólne lub dolędźwiowe,wybrałam ogólne, czas szybko mija i nie słyszy się wszystkich rozmów.Po wybudzeniu bardzo bolało ,ale środki przeciwbólowe jakie dają szybko przynoszą ukojenie.Wstawałam tego samego dnia o kulach do toalety.Wypisali mnie na trzecią dobę,wyszłam bez kul w samym stabilizatorze.Mój lekarz powiedział że nie ma się co przyzwyczajać do kul jeżeli nie było szycia łękotki.Już na łóżku w szpitalu robiłam pierwsze ćwiczenia.Teraz jestem 6 dzień po zabiegu zgięci 50 stopni, wykonuję ćwiczenia które zalecił rehabilitant,mało chodzę noga raczej w górze,na noc stabilizator.
    Na rehabilitację wozi mnie mąż , do samochodu idę bez kul,tylko w ortezie, w domu też poruszam się bez kul i ortezy (wtedy pracują mięśnie) które musimy napinać podczas stawiania stopy. Każdy lekarz i rehabilitant ma swoje teorie na ten temat.
    Mam nadzieję że szybko wrócę do zdrowia.Głowa do góry.
    Pozdrawiam Wszystkich

    Odpowiedz
  64. Czytając wasze komentarze łzy cisną mi sie do oczu, bo czekam na operację… mam zaplanowana na koniec czerwca.
    boję się bardzo, najbardziej tego chodzenia tyle czasu w ortezie i o kulach…. nie wiem czy dam rade, jestem malo odporna psychicznie…. Szkoda mio zmarnowanych wakacji, sukienek, plazy, wysokich obcasów które kocham, (wiem, ze to puste, ale lubie czuc się atrakcyjnie, mam bardzo wymagajacego faceta i się boję) a przede wszystkim sportu, bez którego nie umiem żyć… ja chyba nie dam rady i zrobie jakas glupote sobie…

    Odpowiedz
  65. Hej Madziu!..ja też kiedyś tutaj poddałam temat blizn, wysokich obcasów i słabszej siły kobiecego ducha. ;o) ..zostało bez komentarza, chyba większość ACL-owców to mężczyźni…mocni…ja operację mam dokładnie za miesiąc…boję się strasznie i też podchodzę do tego trochę emocjonalnie,,, ale staram się sobie tłumaczyć, że MUSZE BYĆ SILNA…obiecałam sobie , że czas Przed- wykorzystam na maxa, i tak robię…muszę też ostro popracować, bo później mnie nie będzie dosyć długo,…szef niby rozumie problem, ale wiadomo jak jest….teraz muszę wyjechać na 10 dni i czeka mnie chodzenie na obcasach prawie non-stop….nie wiem jak zniesie to moje kolano, więc na wszelki wypadek biorę piękne baleriny ;o) ….////……nie mów i pisz takich głupot!!!!……niejedna i niejeden to przeszedł=przejdziemy i my!!!…nie martw sie Madziu…..jak Twój facet nie zda egzaminu w takiej chwili, to tylko się czegoś bliższego o nim dowiesz….głowa do góry!!!…i moja i Twoja ;o) ..pozdrawiam!!…

    Odpowiedz
  66. Oprócz ćwiczeń tzw. kinezyterapii ważne są zabiegi fizykalne i masaż. Przed ćwiczeniami przeciwbólowo można zrobić na staw kolanowy np. krioterapię czy jonoforezę a po masaż całej kończyny dolnej. Zamiast ortezy można zrobić kinesio taping pod kątem stabilizacji st. kolanowego i wtedy orteza nie jest potrzebna. Kompleksowa rehabilitacja powoduje mniej bólu, stresu i prowadzi do szybszego powrotu do zdrowia. Takiej rehabilitacji życzę wszystkim makasmed.pl

    Odpowiedz
  67. W sierpniu miałem szytą łąkotkę. Po 2 miesiącach jeździłem rowerem. Po 5 miesiącach robiłem „wszystko”. Po 9 miesiącach miałem rekonstrukcje ACL. W dniu dzisiejszym jestem 3 tygodnie po zabiegu. Chodzę bez kul od 10 dnia po zabiegu. Stabilizatora uzywam jako opaski uciskowej bo puki co sam panuje nad ograniczeniem zgięcia kolana.

    Dziewczyny po pierwsze to zabieg a nie operacja. Zabieg jest „przyjemny” i wcale nie ma bólu po wszystkim. Trzeba się przez chwilę przyzwyczaić do ograniczonych ruchów i delikatnego dyskomfortu. Jednak naprawdę – choć i tego się nie boję – to chyba straszniej wyrwać zęba :) Ponadto ja przyjmuje życie takim jakim jest – ma być rekonstrukcja ok robimy – choć straciłem dużo czasu i wiele szans przepadło odkąd 18 miesięcy temu wpadłem rowerem na drzewo…

    Chodzę w krótkich spodenkach i leże na plaży z bandażem czy stabilizatorem i w czym problem? :) Faktycznie nie noszę obcasów.

    9 miesięcy po zabiegu wiem że będę w wojsku czyli będę super sprawny dążę do pełnej sprawności powoli i wiem że to osiągnę !!! :-)

    Odpowiedz
  68. witam mam na sprzedaż orteze po operacyjną na kolano, nosilem ja tylko 3 tygodnie jeżeli ktos jest zainteresowany (cena do uzgodnieni) prosze sie zglosić pod numer gg: 3096157

    Odpowiedz
  69. Witam wszystkich, jestem 3 dni po rekonstrukcji ACL. Zabieg byl robiony w SportKlinice, metoda dwupeczkowa, przeszczep z miesni podkolanowych, implanty biowchlanialne. Musze przyznac ze samego zabiegu bardzo sie bałem ale z perspektywy tych 3 dni jak narazie stwierdzam ze obawy byly na wyrost. Sam zabieg trwal okolo 1.5h przebiegl bez powiklan, juz na drugi dzien zaczalem wykonywac pierwsze cwiczenia (spiecia 4rki, podnoszenie nogi, zgiecia), dzis w 3 dobie mam juz prawie 90stopni zgiecia i jestem w stanie wykonywac serie podnoszen calej nogi. Narazie oczywiscie poruszam sie o kulach, jednak staram sie obciazac moją zoperowaną noge w jak najwiekszym zakresie. Ból oczywiscie wystepuje ale w granicach „normy” Najwazniejsze to byc pozytywnie nastawionym i zabrac sie za rehabilitacje jak najszybciej aby kolanko sie nie zastalo.
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

    Odpowiedz
  70. Hej Bob!..dzięki za pocieszenie.również Markowi!…ja nadal drżę przed 28 maja…choć komentarze tutaj bardzo dużo mi dają i wielki dzięki Wszystkim za nie..mam nadzieję ,że u mnie też pójdzie gładko..Madzia co u Ciebie?…pozdrawiam Was…odezwę się PO ;o)

    Odpowiedz
  71. Czy to prawda, że 80% ludzi po zerwaniu więzadła krzyżowego przedniego może dalej normalnie żyć bez zabiegu rekonstrukcji? Tylko 20% wymaga zabiegu chirurgicznego. Tak usłyszałem od ortopedy. Stwierdził, że kolano jest stabilne i nie widzi potrzeby zabiegu. Pytał o mój wiek – 52 lata. Nie powiedział, czy będę mógł jeździć na nartach.

    Odpowiedz
  72. Stanisław – moim zdaniem na to czy robic rekonstrukcje ACL czy nie sklada sie wiele czynnikow m.in wiek/aktywnosc sportowa, stopien niestabilnosci itd. Ja przed podjeciem decyzji o rekonstrukcji zasiegnalem opini kilku ortopedow (chyba 5) i kazdy mial swoje „za i przeciw” a ich propozycje leczenia to tez byl pelen przekroj – od „gipsu” i komentarza ze samo sie zrosnie az po stanowcze zdiagnozowanie koniecznosci rekonstrukcji. Napewno warto wziasc pod uwage rozne czynniki ale ja osobiscie sobie nie wyobrazam funkcjonowania bez ACL w moim przypadku ale mam troche mniej bo 30 lat… i chce byc aktywny sportowo

    Odpowiedz
  73. Bez więzadła można żyć. Jednak człowiek nie będzie w pełni sprawny. Część roli więzadła przejmują mięśnie. Niestety bez więzadła trudno na przykład o bieganie a tym bardziej zaawansowane sporty np koszykówka. Ruchy skrętne kolana sa prawie niemożliwe bo kolano 'ucieka’. Bez więzadła można np śmiało jeździć rowerem bez ograniczeń. Zerwane więzadło nie boli jednak czasem jego 'kikut’ może powodować dyskomfort [jak się gdzieś zawinie w kolanie]. Wg mnie każdy kto chce w pełni funkcjonować powinien zdecydować się na zabieg. Jestem obecnie 4 tygodnie po zabiegu i czuję się świetnie.
    Aniu głowa do góry. :-)
    Jeżeli ktoś potrzebuje więcej informacji to podaje mój e-mail: 0386@wp.pl

    Odpowiedz
  74. Aniu po rekonstrukcji będziesz mogła robić wszystko… ja w to wierze! Nie zadowala mnie tylko chodzenie… styl żabki według moich instrukcji dozwolony jest od 4 miesiąca od zabiegu :) Po roku skoczysz ze spadochronem :)

    Odpowiedz
  75. Nie chce Cie straszyć a przygotować… znieczulenie w kręgosłup nic nie boli i dla mnie to ciekawe uczucie… noga nie boli po zabiegu – na biewżąco dostaniesz leki znieczulające.. będzie dyskomfort bo musi być i odrobina czasu gdzie trzeba liczyć na pomoc innych. Przygotuj się najpierw na jeden dzień leżenia, później drugi zacznie się od krótkiej rehabilitacji i chodzenia z drenami w kolanie – ich wyciąganie wcale nie boli, nie wierz w to, zobaczysz sama :) Jak je wyciągną będziesz jak nowo narodzona :) Następnie po 3 dniach już w domu- różnie mówią – powiedzmy 2 tygodnie chodzenia o kulach. Z dnia na dzień będzie coraz lepiej! W szpitalu przez chwilę problemem będzie uniesienie nogi do góry ale to tylko moment. Kilka dni większego odpoczynku a potem latasz na spacery szybciej od zdrowych ;) Ja dziś jestem 4 tygodnie po zabiegu i chodzę zupełnie normalnie z ograniczeniem zgięcia odpowiednim na dzień dzisiejszy. W domu jeżeli chodzi o leki to zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch, domięsniowe w pośladek w przychodni i kilka tabletek.
    Na koniec zostanie Ci ładna blizna a znajomym będziesz wciskać jakaś ładną bajkę z tym związaną :-)

    Odpowiedz
  76. Marek, a jakie zastrzyki domięśniowe bierzesz? Ja, oprócz przeciwzakrzepowych biorę tylko DICLAC (tabletki przeciwbólowe i p/zapalne) , ale nie wiem po co ;) bo nic nie boli. Wlasnie dzisiaj mija mi tydzień po rekonstrukcji ACL-a i naprawie łąkotki przyśrodkowej. Mnie interesuje, jak szybko zacząłeś (jeśłi zacząłeś ;) ) prowadzić samochód. Coraz częściej chodze po domu bez stabilizatora i bez kul. Noga przy ćwiczeniach zgina mi sie coraz mocniej – do kąta prostego, brakuje mi jeszcze jakieś 10 stopni. Jak tak będzie dalej to myślę sobie , że w przyszłym tygodniu uda mi się już samemu jeździć na rehabilitację :)
    Oczywiście nie chcę przesadzać i zrobię to jak mi lekarz z rehabilitantem pozwolą, ale póki co nie widzę powodu, dla którego mieli by mi tego zabronić.
    Ania, co do pływania klasykiem, to moja rehabilitantka powiedziała mi wczoraj, że spoko można pływać po takim urazie. Ponoć przeszkadza to tylko osobom, które pływają zawodniczo, bo oni mają trochę inną technikę odpychania sie nogami w ostatniej fazie ruchu nogą, a pozostałym nie powinno to przeszkadzać.
    Stanisław – mi też jeden z lekarzy powiedział, ze po 40-stce już nie ma sensu rekonstruować ACL-a, ale jakoś mu nie uwierzyłem i teraz, kiedy już jestem po, mam 1000% pewność ,ze warto! Szczególnie jak do tego dojdzie uszkodzenie łąkotki to nie ma na co czekać! No chyba, że ktoś chce wsawić sobie endoprotezę kolana… ;) Trzeba tylko znaleźć lekarza, który rzeczywście jest specem w tej dziedzinie, a nie tylko ortopedą, który umie to zrobić… Słyszałem o różnych przykładach takich „wszystko robiących” lekarzy, którzy nie mając odpowiedniego doświadczenia, przysparzają niepotrzebnych cierpień i często knocą robotę, przez co pacjenci nie osiągają takiej sprawności jaką powinni osiągnąć.

    Odpowiedz
  77. wiesiołek rehabilitant na pytanie kiedy mozna jezdzić samochodem odpowiadal – kiedy pan sobie zrobi prawo jazdy :) miales szyta/ usuwana czesc lakotki + rekonstrukcja… ja mialem te 2 zabiegi osobno… wg moich instrukcji prowadzenie samochodu z manualna skrzynia biegow od 5 tygodnia po acl-u po upewnieniu sie ze noga jest sprawna do szybkiej reakcji w przypadku naglego hamowania

    Osobiscie polecam rekonstrukcje acl kazdemu… czy 50-latek ma nie korzystac z zycia, sportu i szukac pracy gdzie nie obroci sie przypadkiem na nodze? Lekarze sa smieszni…

    Odpowiedz
  78. A leki po Acl-u to w moim przypadku… Clexane przeciwzakrzepwoe zastrzyki w brzuch, Doreta przecuiwbulowy, Aescin na dobre krazenie i naczynia krwionosne oraz Arthryl [glukozamina] zastrzyki domiesniowe – po kazdym z nich czuc bylo przyplyw sily takze bardzo trafne! :)

    Odpowiedz
  79. Hej Marek..jesteś niesamowity! ;o) , dziękuje bardzo bardzo za tyle optymizmu, że już nie mogę sie doczekać operacji ;o)))) …byłam wczoraj na ostatniej wizycie u mojego ortopedy a jutro jeszcze anestezjolog i ,.byle do wtorku!….fajnie ,że napisałeś tez o znieczuleniu…wiem ,że każdy przypadek jest osobny i odrębny, i tak na prawdę sama się o wszystkim przekonam, ale optymizm to podstawa! ;o) ….Wiesiołek, Tobie też dziękuję…klasyk to dla mnie relax ;o) …jestem po AWFie, wyczyn nie dla mnie ale sport oznacza zdrowie i urodę ;o) …ja też nie mam 20 lat i uważam ,że jeżeli ta operacja pozwoli mi wrócić do tego co kocham to 3ba ją zrobić….i tyle…pozdrawiam Was i do następnego…baaaaj

    Odpowiedz
  80. Anestezjolog powiedziala… to nie prawda ze znieczulenie boli.. to nie prawda ze trzeba po nim lezec 24h [ale kilka owszem] ale prawda jest to ze znieczulamy od pasa w dół i [z usmiechem] dretwieje wszystko od pasa w dol :) Takze normalnym jest u chlopaka obawa czy wszystko mu w bokserkach zostalo hehe :) Mozna tylko sobie wyobrazic co czuja ludzie jezdzacy na wozku – widzisz ze masz nogi „ale nie sa Twoje”… Poczujesz cieplo w posladkach postepujace nizej i dalej lekarze robia co trzeba a Ty ogladasz na monitorze co sie dzieje w kolanie. Bedzie jakies wiertloi rozne odglosy itp ale to bardzo fajny seans filmowy :) Wszystko trwa 1 – 1.5 godziny. Mozesz poprosic o tabletke na sen ale ja chcialem sie 2 razy poczuc jak w serialu :) Jak chcesz jakies zdjecia to odezwij sie na maila.
    Ponadto ja czekam na fotke Twojego zgrabnego kolana po wszystkim hyhy :D

    Odpowiedz
  81. Dodam jeszcze Aniu ze ja zupelnie nie przejmowalem sie zabiegiem… ale dostawalem bialej goraczki ze musze swoje odczekac [9 miesiecy po artroskopii] i trace kolejny czas przez wlasna glupote na rowerze. Marzylem zeby data przyszla jak najszybciej :) Naprawde sporo stracilem zyciowych szans przez te obecnie 18 miesiecy + teraz rehabilitacja. Trafilem na lekarza z pasja i swietnego fachowca wiec wiem ze noga bedzie w 100% sprawna i w dniu dzisiejszym i juz marze… ale o tym co zrobie jak zmienie swoje zycie zeby nadrobic stracony czas. Powoli do celu :) Wiec glowa do gory dziewczyno bo to juz koniec tej przygody z kolanem – rehabilitacja to przyjemnosc i daje super power’a!!! :) Dodam ze mam 27 lat.

    Odpowiedz
  82. Witam, miałem rekonstrukcje ACL w październiku 2012 roku w szpitalu Świętej Rodziny w Rudnej Małej (koło Rzeszowa) u doktora Bieleckiego. Dzisiaj mija 7 miesięcy od zabiegu, a ja czuje się bardzo dobrze, co ciekawe podczas ostatniej wizyty u lekarza, miałem przeprowadzone badanie stwierdzające dysproporcje i braki między operowaną nogą, a zdrową i ku mojemu zaskoczeniu podczas niektórych ćwiczeń lepsze wyniki uzyskiwała noga operowana :) jeśli chodzi o odbudowę mięśnia czworogłowego to w nodze którą miałem operowaną mięsień jest mniejszy o nie całe 0.5cm, tak więc jest to bardzo dobry wynik na tym etapie. Więzadło zerwałem podczas gry w piłkę nożną, miałem na tyle dobrze rozwinięty mięsień czworogłowy uda, że zanim lekarz po badaniu rezonansem magnetycznym stwierdził iż zerwałem ACL, to normalnie uczestniczyłem w treningach i szczerze mówiąc kolono „uciekło” mi tylko raz jak zbiegałem ze schodów, ale mimo tego że w miarę dobrze funkcjonowałem ze zerwanym więzadłem, to od momentu badania rezonansem magnetycznym i po postawieniu diagnozy przez lekarza, zrezygnowałem z treningów piłkarskich i do momentu kiedy miałem mieć zabieg, tylko i wyłącznie skupiłem się na ćwiczeniach, które pozwoliły mi jeszcze bardziej wzmocnić mięsień czworogłowy (przede wszystkim przysiady z obciążeniem). Jeśli chodzi o sam zabieg to nie będę się rozpisywał bo jest to sprawa bardzo indywidualna, ja przeszedłem w miarę dobrze, szczerze mówiąc noga bolała mnie tylko dwa dni po zabiegu, później nawet już nie brałem leków przeciwbólowych. Jeśli chodzi o proces samej rehabilitacji to rozpoczyna się on na dobrą sprawę już na drugi/trzeci dzień po zabiegu, oczywiście początkowo są to bardzo monotonne ćwiczenia na łóżku, które mają sprawić żebyśmy mogli uzyskać pełen wyprost i oczywiście mobilizować mięsień czworogłowy do pracy, żeby nie było zbyt dużego ubytku masy mięśniowej, co i tak jest nieuniknione, ale oczywiście czym mniejszy ubytek tym lepiej. Pamiętam słowa lekarza, jak po 14 dniach od zabiegu pojechałem na ściąganie szwów, powiedział: „my swoje zrobiliśmy i teraz wszystko w pana głowie i nogach, sam zabieg to 30%, a pozostałe 70% to żmudna rehabilitacja”. Z perspektywy czasu muszę się z tym zgodzić, tylko i wyłącznie ciężką pracą (rehabilitacja) można osiągnąć sukces końcowy, mimo tego że przychodzą gorsze dni, chwile zwątpienia, brak widocznych efektów, itd. trzeba ciągle iść do przodu i bezgranicznie zaufać swojemu rehabilitantowi (polecam dobrze się zastanowić nad wyborem, najlepiej wybrać osobę która miała wcześniej okazje prowadzić już kogoś po rekonstrukcji ACL). Jeśli chodzi o mnie to dość szybko osiągnąłem pełne zgięcie w stawie kolanowym, a następnie skupiłem się na odbudowaniu mięśnia czworogłowego uda. Mimo, że już minęło 7 miesięcy od zabiegu, regularnie uczęszczam na siłownie, wzmacniam nie tylko nogi, ale wszystkie partie mięśni, dzięki czemu poprawiła się moja muskulatura na tyle, że wyglądam lepiej teraz, niż przed kontuzją :) biegam, skacze na skakance, jeżdżę na rowerze i oczywiście systematycznie się rozciągam (streczing), nawet kilka razy uczestniczyłem w treningu piłki nożnej, ale lekarz jeszcze mi zabronił, tak więc dałem sobie spokój, żeby nie kusić losu, mimo tego że bardzo dobrze się czułem i nie odczuwałem bólu, nie chciałem ryzykować, gdyż jak wiadomo jest to sport kontaktowy i nie da się wszystkiego przewidzieć. Podsumowując, nie zastanawiajcie się, jeśli chcecie uprawiać sport, rekonstrukcja więzadła jest niezbędna, kwestia tylko wyboru dobrego lekarza i poważnie potraktowanie procesu rehabilitacyjnego, który trzeba przejść od początku do końca i jeszcze jedno, kontrolujcie wagę po zabiegu i zwracajcie uwagę na to co jecie, bo nagły spadek aktywności fizycznej, może spowodować że możemy przytyć, co nie jest wskazane i na pewno nie pomoże w rehabilitacji. Chętnie odpowiem na pytania w razie potrzeby: bambboo2@interia.eu
    Pozdrawiam, 5!

    Odpowiedz
  83. Ania, Przyznam szczerze, że najbardziej z tej całej operacji, to się balem tego znieczulenia. Zastrzyk w kręgosłup normalnie mnie porażał! Ale, okazało się, że strach ma wielkie oczy… Trafiłem na superfachowca od znieczuleń tego rodzaju. Udało mi się Jej tak to zrobić, że tylko „sparaliżowało” ;) mi całkowicie tę kończynę operowaną i okolice miednicy. Druga noga była tylko trochę odrętwiała, przez co nie miałem tego przykrego odczucia niedowładu od pasa w dół. Dodatkowo moja Pani anestozjolog założyła mi cewnik do nerwu pachwinowego, Trochę nieprzyjemny sam moment szukania iglą tego nerwu, ale za to potem, bajka jeśli chodzi o ból operowanej nogi – dosłownie nic nie boli! Znieczulenie przez dwie doby było podawane bezpośrednio do tej nogi więc było bardzo skuteczne. Niestety z tego , co się oreintuje nie ma za dużo anestezjologów, którzy to potrafią zrobić, więc ta metoda dosyć rzadko jest stosowana. Gdybyś jednak miała taką możliwość to polecam!. Co do objawów, po znieczuleniu podpajęczynówkowym, to ja nie miałem, dzięki Bogu, żadnych! Natomiat kolega , który leżał ze mną na sali i miał dokładnie robione to, co ja, tyle , że 2 godziny wczesniej, miał od 3 dnia bardzo silne bóle głowy, przy unoszeniu głowy. Dzisiaj z nim rozmawiałem i mówił, że już jest dużo lepiej, więc jest szansa, że mu to lada moment minie. Myśle, że to w dużej mierze zależy od właściwości osobniczych, ale też od poddania się poleceniu lekarza w momencie wbicia igłu – trzeba dobrze się wygiąć w „koci grzbiet” i naprzeć na igłę, i nie wykonywać jakichś nerwowych ruchów :) Reasumując, jeśli trafisz na dobrego, doświadczonego anestozjologa to nie ma, co się przejmować tym znieczuleniem. I też polecam ten „pokaz video” naprawdę niezapomniane przeżycia! Szczególnie podobało mi się wiercenie tych 4 dziur w kościach. Czujesz jakbyś była w jakimś kinie z efektami specjalnymi, bo człowiek nie czuje bólu, tylko takie drania są gdzieś przenoszone na miednicę i stąd wiesz , że to co na ekranie dotyczy Ciebie…Także nie polecam się za bardzo przymulać :) Mnei się tak spodobało, że staram się załatwić sobie ten filmik na pamiątkę – można poszpanować przed znajomymi jacy to jesteśmy dzielni… ;o))
    Będę mocno trzymał kciuki we wtorek i daj znać jak już bedziesz po!
    Gdybyś miała, albo ktoś inny miał, potrzebę zapytania mnie o coś, na privie, to podaje mail: bardzolatwymail@wp.pl
    Pozdro,

    Odpowiedz
  84. Po znieczuleniu podpajęczynówkowym żadnych ale to żadnych dolegliwości po kilku godzinach podniosłem oparcie i oglądałem film na komputerze. Pierwszy raz bałbym się narkozy… ale w kręgosłup… jeżeli kogoś boli zakładanie wenflonu to zastrzyk w kręgosłup „boli” 10 razy mniej… Tylko tak to moge zobrazowac jako ukucie komara… Zdaje sobie sprawe ze kazdy czlowiek ma inny prog bólowy ale to naprawde jest drobiazg.
    wiesiolek widzialem jak podaje sie dozylnie silna „szpryce” po bardzo powaznej operacji – wymiana calego stawu kolanowego u pacjenta ktory lezal obok… w przypadku Acl napewno Ci pomoglo ale jest zbyteczne… jak pamietam dostalem jedna kroplowke Pyralginy i z jeden zastrzyk w welflon… noge trzeba czuc, trzeba wiedziec ze cos lekko boli uwiera zeby wiedziec ze sie zyje :) I na drugi dzien nie mozna byc znieczulonym przy pierwszym chodzeniu ze noga sie zegnie a Ty nie poczujesz :)
    Wg mnie to tylko zabieg ktory nie wymaga wielkiej odwagi.

    Odpowiedz
  85. Marek, to moje znieczulenie nie było na tyle „paraliżujące”, że nie czułem tej nogi. Zupełnie mi to nie przeszkadzało, na drugi dzień „śmigać” o kulach :) Tak jak napisałeś – różni ludzie mają różny próg bólowy. Wielu moich znajomych, którzy mieli naprawianego acl-a oraz z opisów na necie można wnioskować, że jednak może to bardzo boleć, więc jeśli jest taka możliwość, to lepiej starać się uniknąć cierpienia…. Ponadto wydaje mi się, że to ma dobre oddziaływanie terapeutyczne na dalszy przebieg rehabilitacji. Ten duży ból się koduje i potem człowiek stara się bardziej oszczędzać tę nogę, żeby nie wrócił. Mnie nie boli, więc energia mnie rozpiera i trudno mi usiedzieć bez ruchu. Dla tego też zdarzyło mi się już 5 dni po operacji śmigać po mieszkaniu bez kul i bez stabilizatora, za co delikatnie zostałem ochrzaniony przez mojego rehabilitanta :). Nie ma co przesadzać, bo jednak małe poślizgnięcie i można sobie napytać biedy… A wracając do tych środków przeciwbólowych, to od wczoraj postanowiłem, że redukuję dawkę diclaca do 1/dobę. Skoro nic nie boli to lepiej oszczędzać wątrobę na jakieś dobre czerwone winko ;) Wczoraj pierwszy kieliszeczek za pomyślną operację i wreszcie całą noc przespałem jak niemowlak! :)

    Odpowiedz
  86. wiesiolek wszystko rozumiem. Wspolczuje wszystkim ktorych spotkalo zerwanie Acl… trzeba bowiem troche czasu poswiecic zeby wszystko wrocilo do normy. Tak jak mowilem ja mialem 2 zabiegi z odstepem 9 miesiecy wiec czasu stracilem jeszcze wiecej. Powiem tylko ze rekonstrukcja Acl nie jest wg mnie operacja a zabiegiem i wstyd chwalic sie ze przeszlo sie cos powaznego bo widzialem jak ludzie lezacy obok naprawde cierpieli i np nowy „sztuczny” staw kolanowy u sasiada 60-letniego i jego psotawa wprawily mnie w podziw i szacunek! My „kolanowcy” na oddziale jestesmy na chwile i przez dluzsza chwiel dochodzimy do siebie a sa ludzie ktorzy maja naprawde ogromne problemy zdrowotne nie tylko ortopedyczne… i lzy mi sie do oczu cisnely jak 2 dni po operacji starszy Pan za zacisnietymi zebami szedl z balkonikiem do lazienki… pwoiedzial ze on to wytrzyma bo nie takie rzeczy przezyl.. u nas naprawde NIE MA czym sie chwalic !!!

    Odpowiedz
  87. Hej, czy po rekonstrukcji ACL mieliście robioną punkcję kolana ? ja dziś mialem zdejmowane szwy i niestety tez punkje bo kolano mialem mocno „nabite”. Jestem ciekaw jakie są wasze doświadczenia ?

    Odpowiedz
  88. 2 lata temu podczas meczu skręciłem kolano, które się niestety zablokowało. W szpitalu dowiedziałem się, że potrzebna jest operacja. Wycięto mi na niej kawałek łąkotki przyśrodkowej, a po 5 miesiącach wróciłem do piłki nożnej. Jak się później okazało nie było to najlepszym pomysłem uszkodziłem więzadła. 26 kwietnia miałem wykonywany zabieg rekonstrukcji ACL. Jak sam lekarz przyznał po operacji : po więzadłach nie było nawet śladu także był to stary uraz. Teraz jestem już miesiąc po rekonstrukcji i mogę chodzić bez kul i bez stabilizatora, jeszcze trochę kuśtykam, ale nie jest to zbyt widocznie ponieważ mogę swobodnie szybko chodzić. Już 2 tygodnie po operacji uzyskałem pełny przeprost. Kule odstawiłem po 3 tygodniach. Na rehabilitacje chodzę prawie codziennie od zabiegu, a efekty są niesamowite. Rehabilitant sam powiedział, żeby nie czytać na internecie jak powinna przebiegać rehabilitacja ponieważ jest to bardzo ogólny zarys, a każdy przypadek jest inny. Ja na przykład po miesiącu mogę bezproblemowo chodzić, a ktoś po miesiącu odstawia dopiero kulę. Chciałbym zapytać czy jest tutaj ktoś kto szybko dochodził do siebie po rekonstrukcji i jak wyglądała jego rehabilitacja po pierwszym miesiącu?

    Odpowiedz
  89. BoB
    Mi kolano nie spuchlo… jednak caly czas jest kwadratowe z wygladu co pewnie sie unormuje po kilku miesiacach.

    Mmm
    Ja odstawilem kule po kilkunastu dniach. Przez kilka dni chodzilem „z biodra” bez wiekszego zginania kolana. Powiedzmy po 3 tygodniach chodzilem prawie normalnie – nie kulejac. Dzis – 5 tygodni po – jest wogole rewelacyjnie. Po chodzie nie widac wcale ze mialem jakis zabieg, oczywiscie po schodach nadal chodze krokiem dostawnym. Czasem az sie martwie czy wiezadlo nadal jest :) Dlatego zorbie sobie kontrolne badanie. Postepy rehabilitacji z dnia na dzien! Ponadto mowisz o wyproscie czy przeproscie? Bo pelny wyprost to ja mialem juz z drenami w kolanie… a przeprost napewno jest choc nie czuje potrzeby go testowac.

    Odpowiedz
  90. Dodam ze mi noga w kątach 0-90 stopni funkcjonuje zupelnie jak zdrowa, takze przy pelnym obciazeniu ciezaru ciala nie czuej zadnych dolegliwosci. Kolano dam rade smialo zgiac i wiecej ale stosuje sie do zalecen i na wiecej jeszcze musze czekac zeby nie rozciagac wiezadla.

    Odpowiedz
  91. Witam wszystkich, jutro czeka mnie operacja acl, dzięki Wam dobrzy ludzie za te słowa otuchy- już nie wydaje się to takie straszne :)

    Odpowiedz
  92. BoB, ja własnie dzisiaj miałem ściągany płyn z kolana, bo wysięk jednak jest spory, choć nie za bardzo mi przeszkadza. To już druga punkcja po zabiegu (jutro będzie 2 tygodnie od niego). Wcześniej było trochę krwi a teraz tylko sam płyn.
    mmm, też mam ciągle wątpliwości, czy aby napewno wszystko ze mną ok skoro robie takie szybkie postępy i nic nie czuje prawie wcale bólu, ale przykłada Marka mnie utwierdza, że widocznie należę do klubu tych „szczęśliwców – szybko dochodzących do siebie” ;). Na dzień dzisiejszy – wyprost bez problemu, kąt 90 stopni (z lekkim dyskomfortem). Chodzę pewnie w ortezie, bez niej też choć tak profilaktycznie staram sie tego nie nadużywać. Kule używam raczej tak dla „przyzwoitości” ;) i jak wychodzę na zewnątrz, żeby inni mieli świadomość, że mają doczynienia z „inwalidą” ;) . Kusi mnie cały czas jazda samochodem i cosik mi się zdaje, że w ten weekend nie wytrzymam i spróbuję zasiąść za kółkiem. Z takich dolegliwości, to wymienię „drętwotę” skóry w okolicach cięcia, skąd pobierano mi ten kawałek mięśnia do rekonstrukcji. Nie jest to zbyt przyjemne uczucie, ale mam nadzieję, że kiedyś minie. Odstawiłem już proszki p/bólowe, ale lekarz mi dzisiaj wspomniał, że chyba za wcześnie, więc wrócę do 1 diclaca/ dobę :)

    Odpowiedz
  93. Witam wszystkich, 6 czerwca 2013 r będę miał rekonstrukcję ACL w szpitalu ATTIS na ul. Górczewskiej w Warszawie. Miałem 3 miesiące temu artroskopię kolana, gdzie stwierdzono zerwanie III stopnia, oczywiście myślałem, że rekonstrukcja nastąpi przy I artroskopii, ale się rozczarowałem i mam ją mieć właśnie za tydzień. Czy miał ktoś z Was do czynienia z ortopedą Dariusz Grela ? Bo to on wykonywał mi I artroskopię i byłem zadowolony z podejścia i miłej atmosfery :) Tylko zastanawiam się czy to dobry specjalista od rekonstrukcji? Proszę o pomoc, bo cholernie się boję, a nie żałować swojej decyzji.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  94. Wiesiołek, wychodzi na to ze miales rekonstrukcje w ten sam dzień co ja, bo mnie tez jutro mija 2 tydzień :) Ja generalnie też nie mam problemu z wyprostem ale do przeprostu jak w zdrowej nodze to jeszcze brakuje troche. Zgiecie tez mam okolo 90 stopni, ale tak śmiało jak Ty nie chodze jeszcze. Ketonal juz odstawilem, jedyne co biore to Clexane bo mam 28 zastrzykow do wbicia. Ten wysięk w sumie w cwiczeniach tez mi nie przeszkadza ale na samą myśl o tych punkcjach mam dreszcze na plecach bo nie lubie tego strasznie. Własnie sie zastanawiam czy isc na kolejna punkcje czy poczekac kolejny tydzien, bo po pierwszej punkcji kolano w ciagu jednej nocy znowu sie spompowalo…

    Odpowiedz
  95. a co do tego braku czucia to tez mam to samo, w okolicy tego ciecia pod rzepka skore czuje tak jakbym mial czesciowe znieczulenie ciagle :) podobno to od przecietych nerwow skornych, ciekawe czy to czucie wroci…

    Odpowiedz
  96. Hej Panowie ;o) ..wczoraj miałam rekonstrukcję ACL…jestem już w domu i bardzo boli…noga jest w tylko trochę opuchnięta ale nawet kilka kroków z ortezą i kulami bardzo boli…nie ma mowy o żadnych ćwiczeniach…mam nadzieję, że taki stan minie i tak jak Wy będę zgrabnie śmigać ;o)

    Odpowiedz
  97. BoB, Witaj w klubie operowanych 16-go maja! ;) To chyba był szczęśliwy dzień dla wszystkich operowanych w zakresie acl-a :) Mój „towarzysz niedoli” z sali , który miał robione dokładnie to samo, co ja, tylko 3 godziny wcześniej, też ma się bardzo dobrze. o prawda trochę gorzej niż ja, ale to może wynik, że On czekał z tym zabiegiem 3-lata od urazu, a ja tylko 2 miesiące…Trzeba też przyznać rację mmm – na pewno każdy przypadek jest nieco inny i nie można to stosować jednego szablonu.
    Ania trzymaj się, z każdą godziną będzie lepiej! Maż duży wysięk w kolanie? Kiedy ściągnęli Ci dreny? Jakie dostałaś znieczulenie do operacji i jakie po (czy w ogóle)? Czy byli u Ciebie rehabilitanci drugiego dnia po operacji? No starczy tych pytań, pewnie nie za bardzo masz siłę na czytanie…:)

    Odpowiedz
  98. Sorry, trochę za szybko klepałem tego maila i w dodatku lekkim półśnie, w efekcie nasadziłem byków, że aż wstyd! :( Mam nadzieję, że to jest chociaż w miarę czytelne…

    Odpowiedz
  99. Aniu głowa do gory. Nie wiem czy boli Ciebie zdecydowanie bardziej niz bylo to u mnie… czy inaczej to odbierasz. Ja cwiczylem i spacerowalem odrazu pierwsego dnia w domu przeczmykalem z kulami ze 3 km :)… jednak lada dzien bedzie lepiej :) Paradoksalnie trzeba sie przelamywac i traktowac bol jako cos pozytecznego :)

    Jezeli chodz o dreny to mi z kolana wyciagnely 2,5 butelki plynu – tylko wlasnie nie pamietam juz pojemnosci – jednak uznajmy ze wszyscy maja takie same [prostokatne z otworami w srodku, z proznia].

    Wiesiołek odretwienie w okolicach blizny jest zupelnie normalne przy kazdym glebszym cieciu ciala w kazdej operacji. Jezeli chodzi o nasze kolana to po 4-5 tygodniach czucie powraca wiec nerwy szybko sie 'zklejaja’ ;)

    Po 5 tygodniach brak plynu w kolanie, noga sprawuje sie swietnie.

    Roznie rehabilitanci podchodza do sprawy zgiecia… jednak ja Panowie mialem kat 90stopni osiagnac dopiero po 4 tygodniach a bynajmniej dopiero wtedy tak zginac noge zeby nie rozciagac przeszczepu.

    Co do leków to zdecydowanie polecam Arthryl [na recepte] ktory mi bardzo pomogl. Do tego juz od siebie polecam Collaflex lub 4Flex lub inny podobny z kolagenem na stawy/ chrzastki oraz jakies silne wapno np Zalperos 1000. Uwazam ze wszystkie te leki razem wziete szybciej stawiaja na nogi i regeneruja staw kolanowy!

    Po 5 tygodniach zauwazalny tylko dosyc duzy zanik miesnia uda… zdjecie ponizej.
    http://fotoo.pl/show.php?img=552299_26052013500.jpg.html

    Wiesiolek tak naprawde w poniedzialek napisze czy wiezadlo nadal mam :) bo bede robil badanie.

    Odpowiedz
  100. Pomyslalem ze wkleje Wam pare zdjec z pierwszych tygodni po zabiegu.
    1. Pierwszy dzien zabiegu – z drenami w kolanie:
    http://fotoo.pl/show.php?img=552300_22042013458.jpg.html
    http://fotoo.pl/show.php?img=552301_22042013459.jpg.html
    2. Drugi dzien po za biegu – bez drenów
    http://fotoo.pl/show.php?img=552302_23042013464.jpg.html
    3. Kolano 10 dni po zabiegu po zdjeciu szwów
    [złudzenie optyczne – nie bylo tak spuchniete]
    http://fotoo.pl/show.php?img=552303_02052013474.jpg.html
    4. Kolano 3 tygodnie po zabiegu
    http://fotoo.pl/show.php?img=552310_13052013484.jpg.html
    5. Kolano 5 tygodni po zabiegu
    http://fotoo.pl/show.php?img=552311_26052013496.jpg.html
    6. Kolano 5 tygodni po zabiegu – zanik mięsnia czworogłowego
    http://fotoo.pl/show.php?img=552299_26052013500.jpg.html

    PS Zdjecia slabszej jakosc robione telefonem na pamiatke :)

    Odpowiedz
  101. Witajcie…leże sobie z nogą na poduszkach i z workiem mrożonych borówek na kolanie..leże w ortezie,,czasami ją ściągam…tak dla komfortu..nie wiem czy dobrze robiłam ,ale to było mocniejsze ode mnie: w nocy spałam raz na jednym raz drugim boku, więc noga była lekko skręcona bokiem-była w ortezie, więc mam nadzieję, że nic złego jej nie zrobiłam…
    Co do samej operacji ,miałam zastrzyk w kręgosłup-nic nie czułam żadnego bólu-tylko małe ukłucie. O wysięku niewiele mogę powiedzieć – kolano jest pod szerokim opatrunkiem,ale porównując jest mocno szersze,,.po zejściu znieczulenia miałam zastrzyk z morfiny..przed wyjściem ze szpitala kroplówkę z ketonalem…dreny ściągnięte na drugi dzień po operacji..odwiedziny rehabilitantki też.
    Marek, chyba masz trochę racji z tym różnym odbieraniem bólu..może trochę histeryzuję….fakt, że wycieczka do toalety jest bolesna-boli nawet ściągnięcie nogi z łóżka…..czytałam po raz drugi 1sze dni „po” Michała..też miał trochę ciężko.małe pocieszenie ;o) …powiem Wam , że dobrze,że jest ten blog… ;o)

    Odpowiedz
  102. Aniu, moim zdaniem jeszcze z dobę mogli Ci potrzymać ten dren w kolanie. U mnie, podobnie jak u Marka, zeszło przez te 2,5 doby sporo tego do butelek (często je wymieniali, więc nie wiem jak objętość zeszła). No ale trudno, zrobią Ci pewnie punkcję i ściągną Ci. Myślę, że od razu poczujesz ulgę! Podejrzewam, że ten ból, dyskomfort, bierze się właśnie z tego nadmiaru płynu. Mimo wszystko polecam Ci, napinanie mięśnia czterogłowego w pozycji: noga lekko uniesiona i obłożona lodem.
    Dzisiaj mija mi 2 tygodnie od zabiegu i znowu jest lepiej! :) Obrzęk minimalny (ale wczoraj miałem ściągniętą strzykawkę płynu). Nic mnie nie boli, więc śmigam od rana po mieszkaniu bez ortezy i bez kul :) No , ale żeby nie przesadzać, zaraz zakładam „zbroję” na nogę ;) bo wyruszam na „zieloną trawkę” na wieś w beskid makowski, co by trochę pooddychać świeżym powietrzem.
    Marek dzięks za info o lekach. Strasznie nie lubię się faszerować żadnymi medykamentami, ale skoro je polecasz, to jutro postaram się je zdobyć. Póki co, wziąłem sobie dzisiaj profilaktycznie jednego diclaca. Miałem tego nikomu nie mówić, ale nie wytrzymam i muszę się Wam pochwalić, że wczoraj jak czekałem na żonę w samochodzie przed marketem, to nie dałem rady oprzeć się pokusie i przejechałem się po parkingu samochodem i ….. było spoko, żadnych dolegliwości ani uciążliwości nie zauważyłem! Obiecałem rehabilitantowi i lekarzowi, że nie będę szalał, więc dopóki mi oficjalnie nie pozwolą to nie przesiadam się na stałe z lewej strony, ale zdobyłem pewność, że to jest bardzo szybko możliwe! :))
    Gdyby ktoś był zainteresowany jak wygląda moja noga w dwa tygodnie po zabiegu to mogę podesłać na maila lub whatsappa zdjątka.

    Odpowiedz
  103. Popełniłem błąd w nazwie leku… Calperos 1000 30zl to jest wapno z mocniejszą dawką, napewno sa i tansze odpowieniki [w domysle na ingerencje w kosci] + Collaflex 30-35zl [sporo tanszy od 4flex’u] to kolagen na stawy [bralem go juz nie raz i zauwazam jego pozytywne dzialanie]. Coprawda zaden kolagen nie pomogl mi na poczatku przygody jak nie wiedzialem ze mam poharatane łąkotki i zerwane więzadlo – tak mnie moj pierwszy kochany ortopeda prowadzil… Wg mnie te leki tez w znacznym stopniu przyczynily sie do mojego dobrego stanu. Wniosek ten wyciągam także po szybkim powrocie do zdrowia po pierwszym zabiegu. Wiesiolek ja to traktuje jako witaminy jak dodaj osłonowo kieliszek wina to na wątrobę napewno nie zaszkodzą hehe :)

    Odpowiedz
  104. Natomiast jeżeli chodzi o zastrzyki Arthryl to miałem dawkę 2x 6 sztuk [koszt około 120zł]. Tutaj jestem w 100% przekonany o bardzo dob rym działaniu tego leku. Jednak ja przepisany po wypisie ze szpitala… więc pewnie zwykły rodzinny lekarz nie przepisze…

    Także z podziękowaniem za założenie blogu i opisanie całego przebiegu rehabilitacji dla autora. Jest to dobre miejsce na szybkie zdobycie informacji i wymianę pogladów z innym Acl-owcami :)

    Odpowiedz
  105. Witam ponownie, wczoraj mialam operacje i już jestem w domu. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, dlaczego wszyscy z Was muszą chodzić w ortezie a ja mam jej całkowity zakaz?

    Odpowiedz
  106. Kuternoga
    Ja tez mam calkowity zakaz… bycmoze bylismy w tym samym szpitalu? :) Natomiast zakaz wiaze sie z tym ze przy chodzeniu orteza z szynami pracuje zamiast miesnia uda co powoduje podobno jego wiekszy zanik. Natomiast zaleca sie spanie w ortezie 2-3 tygodnie zeby przez sen nie zgiac za bardzo nogi… Ponadto ja szybko odstawilem kule i orteza poniekad mi je zastepowala… czyli zapewniala sztywnosc.
    Na poczatku slyszac o zakazie ortez nie moglem tez sobie wyobrazic jak przez pierwsze 4 tygodnie pracujac 'tylko glowa’ bed zginal noge 45-60 stopni a przez kolejne 6 tygodni zginal noge max do 90stopni. Dzis wiem ze jest to wykonalne i bez ortezy.
    W dniu dzisiejszym = prawie 6 tyg po zabiegu – nie czuje juz potrzeby stabilizacji nogi pry chodzeniu bo sama jest wystarczajaco sztywna i mocna natomiast zakres ruchu w katach tez mam zapisany w glowie i go nie przekraczam.
    Tak czy siak – mimo kategorycznego zakazu – uwazam ze jest on bledny i orteza na poczatku jest przydatna… miesien tak czy siak spadnie… ja chodzilem baaaardzo duzo i wiele godzin cwiczylem a miesien i tak spadl 6cm w obwodzie… A orteza bardzo mi pomogla w nauce chodzenia i oczywiscie jako stabilizator.

    Odpowiedz
  107. Dzień dobry ;o) …jestem 3 dzień po operacji..właśnie przed chwilą dzwoniłam do swojego lekarza z pytaniem o ortezę w nocy,.totalnie mi przeszkadzała i dopóki jej nie zdjęłam prawie nie spałam…lekarz poradził- cytuję : wyrzuć w cholerę” ;o) ..bardzo mnie to ucieszyło….śpię trochę ostrożniej i inaczej niż zwykle , ale śpię….natomiast boję się chodzić bez ortezy-używam i jej i kul..co do leków, to nic prócz anty zakrzepowych nie biorę..nawet cyklo3forte odstawiłam, bo jakieś sensacje żołądkowe miałam..może później zdecyduję się na dodatkowe wzmacniające leki…noga nie boli o dziwo…ciekawe czy wiązadło się 3ma ….mieliście jakieś usg sprawdzające?……aha,,jeszcze śruby ; Michał pisał ,że ma bio-wchłanialne,też takie chciałam, a mój lekarz poradził absolutnie tytanowe…

    Odpowiedz
  108. Aniu mowilismy Ci ze bedzie lepiej :) Tak jak pisalem mi ortezy zabraniali kategorycznie… jednak przez kilak tygodni uzywalem jej jako stabilizatora. Jesli chodzi o sruby to odrazu pytalem o biowchlanialne i okazalo sie ze to ejst standard bez zadnej doplaty przy zabiegu na nfz. Mnie to cieszy ze nie potrzebuje kolejnego zabiegu ich wyciagania i mam nadzieje ze spelnia swoja funkcje rownie dobrze jak tytanowe a pozniej 'znikna’ :) Co do badania to bede robil usg w poniedzialek. Oczywiscie skierowania na rezonans ortopeda odmowil a kolejny raz placic troche szkoda wiec… zrobie usg akurat jest dostep do lekarza ktory ma specjalna glowice i przez usg opisuje kolano tak samo jak rezonans. Dam znac po niedzieli.

    Odpowiedz
  109. Hymm nie wiem nie chce Cie straszyc… wydawalo mi sie ze sruby trzeba pozniej wyciagnac jak nie sa biowchlanialne… zapytaj lekarza. Tak dzialo sie na przyklad jak znajomi lezacy obok mieli wyciagane sruby po skladaniu kosci w barku i kostce… ale nie wiem jak to jest z kolanem…

    Odpowiedz
  110. ..muszę zapytać lekarza…nic mi o takim zabiegu nie wspominał….tymczasem mam następne pytanie…czytałam o mobilizacji rzepki…poruszałam swoją delikatnie, przez opatrunek, i teraz boli….zrobiłam coś nie tak ?

    Odpowiedz
  111. Trochę się dziwie, że Wasi lekarze tak szybko odstawiają stabilizator. Myślę, że to nie jest zbyt rozsądne. Ja, choć mogę bez problemu chodzić bez, to jednak do dłuższego chodzenia i do spania używam tego bo czuje sie o wiele pewniej. Poza tym obydwaj moi guru (lekarz i rehabilitant) ostrzegali, że zbyt szybkie odrzucenie stabilizatora może być niebezpieczne. A czy w stablizatorze,czy bez , mięsień i tak oklapnie. I to dodatkowy argument,żeby to kolano chronić przed przypadkowym urzem, czy przciążeniem. Aniu, co do śrub to też się dziwię,ze założyli Ci tytanowe zamiast biowchłanialnych, no ale widać chcieli przyoszczędzić …:( Wydaje mi się, że tego nie muszą wyjmować, ale to już zawsze obce ciało, które chociażby może przeszkadzać przy wykonywaniu rezonansu m. I uważaj w nocy , bo ja jeszcze przed operacją to właśnie podczas spania 2 razy sobie zblokowałem kolano :( Może lepiej zwiększ sobie konty zginania w stabilizatorze – wtedy sie wygodniej śpi.

    Odpowiedz
  112. Tez o tym czytalem. Czulem jakis bol wiec sie nie dotykalem. Masowalem pozniej tylko blizne smarujac ja kremem. Mysle ze wszystko u Ciebie jest w porzadku. Natomiast bol spowodowany jest zapewne obrzekiem i tym ze przeciez z wiezadla rzepki pobierany byl przeszczep wiec sie nie przejmuj :) Nie przejum sie tez srubami… moze tytanowe takze zostaja w kolanie – ja sie nie znam :)

    Odpowiedz
  113. Wiesiolek ja tez uwazam stabilizator jako przydatna rzecz. Lekarz zakazal i jak sie zapyta czy uzywalem to powiem ze nie ;) Pomijajac nawet kontrole zginania orteza stabilizuje na boki i ogolnie usztywnia kolano – ja stosuje takze bez szyn jako opaske uciskowa/ usztywniajaca i zdecydowanie polecam gdyz dodaje pewnosci w chodzeniu. Podczas snu nadal stosuje gdyz teraz jak noga jest w dobrym stanie to tymbardziej moge przypadkiem zgiac ja za duzo choc uwazam ze spie spokojnie ;) Trudno wiec powiedziec czy lekarze maja racje choc swojemu ufam… poza orteza ;)

    Odpowiedz
  114. Marku, ja również mam tytanowie, ale mnie zarówno lekarz jak i rehabilitantka powiedzieli, że nie ma najmniejszej potrzeby by je wyciągać.

    Odpowiedz
  115. Witam serdecznie wszystkich tzw. ACL-OWCÓW ;-)

    Na wstępie pozdrawiam autora bloga i dziękuje za tak POZYTYWNY artykuł, od razu morale wzrosły :-)

    Jestem 4dni po zabiegu rekonstrukcji więzadła. Moje obawy były dość duże. Jak się okazało nie było wcale tak strasznie. Miałam znieczulenie podpajęczynówkowe. Dren miałam wyjęty po dobie od zabiegu. W tym czasie uzbierało sie troszkę płynu, sądzę, że niecałe 2 buteleczki. Jeśli chodzi o sam zabieg to było całkiem bezboleśnie, tylko faktycznie intrygujące odgłosy wiercenia, ale naet udało mi się zerkać na monitor i troszkę pooglądać siebie „od środka” hihi ;-) Generalnie bólu nie odczuwam. Po wyjęciu drenu, w drugiej dobie po zabiegu, założono mi orteze i przyszła rehabilitantka. Pokazała mi ćwiczenia i próbowała postawić na nogi, jednak nie udało się od razu ze względu na dolegliwości poznieczuleniowe, mnianowicie zawroty i bóle głowy. Jednak moja determinacja była duża i po ok.15min udało mi się wstać ponownie i przejść troszkę z pomoca rehabilitantki. Tego samego dnia kuśtykałam już sama do toalety-od razu się lepiej poczułam :-) Wczoraj wróciłam do domu. Dostałam Clexane (zastrzyki przeciwzakrzepowe), Cyclo3Fort (przeciwobrzękowe) oraz Poltram Combo w razie dolegliwości bólowych. Od drugiej doby wykonuje wszystkie zalecone ćwiczenia w ortezie w pozycji półsiedzącej, na łóżku. Nawet mi to wychodzi. Najgorzej jest tylko rozruszać nogę po nocy, wtedy przychodzą chwile zwątpienia, ale po kilku ćwiczeniach wszystko wraca do normy. Mam zalecenie noszenia ciągłego ortezy, zezwolono mi zdejmować ją tylko i wyłącznie do kąpieli, ale to też pod dużą samokontrolą. Niestety nie śpię za dobrze, ponieważ odczuwa się pewien dyskomfort ze względu na ortezę, ale nie jest tak źle. Na razie wychodzi mi tylko leżenie na lewym boku, ale też niezbyt długo. Kolanko w miarę się już zgina. Staram sie nie przesadzić. Zakazano mi również obciążania nogi. Mogę ją opierać, ale nie mam obciążać. Z tego, co tutaj czytałam niektórzy od razu lekko ją obciążają. Ja jednak chyba pozostanę przy swoich zaleceniach ;-)
    14dni po zbaiegu mam kontrolę i usunięcie szwów. Mam zamiar uzyskać również skierowanie na rehabilitację, mam nadzieję, że nie będzie z tym problemów?
    Jeszcze odnośnie samego zabiegu, to miałam go w Kościerzynie w ramach NFZ i mam śrubki również biodegradalne. Mieszkam w Gdyni i na wizytę kontrolna udam się raczej na miejscu, czy może lepiej pojechać do lekarza, który wykonywał zabieg?
    moje kolanko na szczęscie nie jest spuchnięte. Tylko wczoraj po podróży do domu strasznie spuchła mi…kostka…na szczęscie opuchlizna dzisiaj zeszła, więc wnioskuje, że to z wczorajszego przesilenia dreptaniem po szpitalnym parkingu ;-)
    Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do ukochanych nart i innych sportów, w szczególności chodzenia po górach. No, może nie w tym sezonie, ale następny będzie mój! ;-)
    3mam kciuki za wszystkich i podziwiam tych, którym udało się przejść przez tą mozolną rehabilitację.
    Pozdrawiam wszystkich pozytywnie!

    Odpowiedz
  116. Witajcie w sobotę!..u mnie małe załamanie bo zobaczyłam kolano bez opatrunku-obrzęk+dziury+szycie – ale to tylko takie małe kobieco-estetyczne załamanie ;o) ..co do tytanowych, to mój lekarz też wykluczył dodatkowy zabieg wyciągania,,,i mam nadzieję , że stosowanie ich nie wynika tylko z powodów oszczędnościowych…
    Kuternoga – miło,że też masz tytany ;o)))
    Ortezę zdejmuję tylko jak leżę grzecznie w łóżku…to spanie bez niej jest pod znakiem ?, ale staram sie być bardzo ostrożna i czujna…chodzenia bez niej na razie sobie nie wyobrażam.
    Gosia-mamy te same leki, ale ja cyclo3forte musiałam odstawić-dobrze reagujesz nie nie?..przy chodzeniu próbuję troszkę obciążać nogę, ale mi nie wychodzi-po prostu jeszcze się boję i nie walczę z tym.
    Szwy będę miała ściągnięte tydzień po zabiegu, czyli w tą środę…też mam nadzieję, że lekarz powie mi co z rehabilitacją i da skierowanie- bez względu na to jestem już umówiona kimś, kto rehabilituje prywatnie…nawet nie wiem jakie są ceny…pytanie : jak często widzicie się z rehabilitantem?….macie prywatnego czy korzystacie z NFZ?
    Pozdrawiam Was i życzę nam dużo uśmiechu w Dniu Dziecka!!! ;o)

    Odpowiedz
  117. Witam Wszystkich :) U mnie rekonstrukcja ACL odbędzie się w ten czwartek. Czy ktoś z Was miał ją robioną w prywatnym szpitalu ATTIS Warszawa ul. Górczewska na NFZ ? Przeprowadzają oni jednodniowy pobyt refundowany z NFZ. Jestem ciekaw jak to się wszystko odbywa? Ten dren mnie przeraża, a na dodatek zostanę z tym sam na weekend :( Ile byliście w szpitalu po rekonstrukcji ACL ?
    pozdrawiam i życzę szybkiej sprawności :)

    Odpowiedz
  118. Hej Kamil, nie znam warszawskich szpitali, prócz słynnej Caroliny, ale to też tylko ze słyszenia. Mieszkam na południu Ojczyzny i operację robiłam w Krakowie i też z NFZ. W szpitalu byłam od wtorku do środy, dreny ściągnięte już w środę.. i zapewniam Cię ,że to najmniejszy z małych problemów..nie martw sie tym nic a nic! ;o)
    Jak to sam?…ktoś przecież będzie przy Tobie..?….samemu trochę ciężko,ruchomość jednak mocno ograniczona…
    3maj się mocno..będzie dobrze! ;o)

    Odpowiedz
  119. Hej Aniu :) w sensie, że sam bez opieki lekarza na weekend bo po rekonstrukcji jak już odejdzie znieczulenie wracam tego samego dnia do domu. Z tego co napisałeś masz śruby tytanowe, czemu lekarz podjął taką decyzję ? Nie wyobrażam sobie mieć metalu w kolanie :( czy śruby biowchlanialne są w jakimś stopniu refundowane przez NFZ ? I która z metod jest bezpieczniejszą ? Boję się jak cholera, mnóstwo pytań i głupich myśli! 3maj się cieplutko :)

    Odpowiedz
  120. Ja robiłem operację prywatnie, więc nie wiem ,co wchodzi w zakres NFZ. W szpitalu byłem 2,5 doby i uważam,że to najbardziej optymalne rozwiązanie. Dzisiaj się rozpędziłem i zapominając o kulach wszedłem po schodach na I piętro i to bez dostawiania stopy…. szok! W życiu bym nie uwierzył, że to będzie możliwe 16 dni po operacji…:)

    Odpowiedz
  121. Ja miałam operację w ramach NFZ, w szpitalu byłam od niedzieli, zabieg w poniedziałek, a wypisali mnie w czwartek. Co do biowchłanialnych śrub to chyba taki standard w miare teraz. A odnosnie drenu, to na prawde nie ma się co przejmować, jak pisze Ania, popieram! ;-)
    Aniu-odnośnie wyglądu nogi-faktycznie nie jest to przyjemny widok, ja mam łacznie aż 7szwów eh…oprócz czterech w różnych miejscach, mam 3zszywające nacięcie. Nawet sama nie jestem w stanie zmieniac opatrunku, tylko robi to mój mąż, bo nie jestem w stanie patrzeć na to kolano, więc w pełni Cię rozumiem.
    ja z ortezą się nie rozstaję, niestety przeszkadza mi ona w chodzeniu, ponieważ uciska na szwy i mam już jej niestety serdecznie dość, ale mam nadzieję, że będzie lepiej, musi byc!
    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  122. Hej Gosiu :) Szpital w którym będę miał rekonstrukcję jest prywatny, a ich umowa z NFZ polega na jednodniowej wizycie. Mam nadzieję, że będzie to jakoś rozsądnie zorganizowane :) Mam rozumieć, że śruby biowchlanialne są refundowane ? Pozdrawiam

    Odpowiedz
  123. Witaj Kamilu! Ja mialam caly pobyt z NFZ i dostałam śruby biowchłanialne. Na mój rozum oznacza to, że są refundowane ;-)
    Postaraj się nie stresować, choć wiem, że to trudne ;-) Sam zabieg nie jest „doskwierający”, życzę powodzenia!

    Odpowiedz
  124. Kamil ja też miałam zabieg w prywatnym szpitalu i byłam tam tylko dobę – wszystko zależy od sposobu traktowania tego zabiegu/operacji – mój szpital traktował to jako chirurgia jednego dnia.
    Zabiegiem i znieczuleniem nie martw się zupełnie..będzie dobrze…bardziej dają w kość dni zaraz po…ale przeżyjemy!!! ;o)

    Odpowiedz
  125. Hej, mam nadzieję że wszystko będzie ok :) stres jest niesamowity, ciągle o tym myślę! Im bliżej czwartku tym gorzej :( Mam do Was pytanko :) Czy zerwane ACL zawsze objawia się uciekającym kolanem ? Bo ja czegoś takiego nie mam. Tak jak pisałem wcześniej, miałem już 1 artroskopie, gdzie stwierdzono zerwanie ACL III stopnia i luźne PCL. Wyczyszczono mi staw, usunięto fałd przyśrodkowy klinujący SRU do 1/3 i fałd podrzepkowy przerośnięty tkanką maziową. Miało to miejsce w marcu. No i 2 etapem jest rekonstrukcja. Mój znajomy rehabilitant powiedział mi ostatnio, że nie mam strasznych luzów w kolanie. Jak w Waszym przypadku było z zerwanym ACL ?

    Odpowiedz
  126. Ja też nie miałam dużych luzów!!….kolano w ogóle mi nie „dokuczało”, nie bolało, nie puchło…lekki luz czułam na zakrętach ;o) ..lekarz zdecydował, że w trakcie artroskopii podejmie decyzję o ewentualnej rekonstrukcji…to była moja pierwsza artroskopia…były momenty,że zastanawiałam się czy nie odpuścić sobie rekonstrukcji…znam osoby, które funkcjonują bez…ale po analizie…

    Odpowiedz
  127. Ja odczuwałam ból i strasznie strzykało mi w kolanie podczas nawet zwykłego chodzenia po płaskim. Idąc na artroskopie również do końca nie wiedziałam, czy będzie potrzebna rekonstrukcja, wiadomo było, że więzadło mialam uszkodzone, ale nie wiadomo w jakim stopmiu. Podczas artroskopii okazało się jednak, że więzadło było w strzępach, nie było trzymania i stąd to moje strzykanie. Jak się okazuje każdy przypadek jest innyn. Niektórzy wcale nie czują dolegliwości przy zerwaniu ACL, jednak po jakimś czasie dochodzi do zwyrodnienia i wtedy jest już konieczność wymiany calego stawu. Tak więc Kamilu-głowa do góry i nie ma się nad czym zastanawiać ;-)

    Odpowiedz
  128. Dzięki dziewczyny za wsparcie i miłe słowa otuchy :) Lepiej na pewno nie będzie, może być tylko gorzej! Więc nie ma innego wyboru :)
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  129. Gosiu… wydaje mi sie ze nie masz racji!!! Z zerwanym wiezadlem mozna zyc bez zadnego problemu. Paradoskalnie wiekszy uszczerbek na zdrowiu wywieraja urazy lakotek. Pomimo ze rekonstrukcja Acl jest duzo powazniejszym zabiegiem – to zerwane Acl przy 'czystym’ kolanie bez zadnych innych dolegliwosci nie ma wplywu na 'degradacje’ kolana!!! Bez Acl mozna wykonywac bez stresu pionowe ruchy kolana takie jak np ruch nogi podczas jazdy na rowerze… jednak sprobuj obrocic sie na nodze podczas gry w koszykowke lub chociazby w tancu… i jest bieda…

    Aniu… to jest 'az’ kolano ktore jest nam niezbene do w pelni normalnego trybu zycia. Jednak rekonstrukcja to jest tylko przyjemny zabieg :)

    Odpowiedz
  130. Hej Marku, ostatnio byłem na weselichu, przetańczyliśmy z Żona całą noc i nie czułem żadnego dyskomfortu. Nawet nie bolała mnie noga. Fakt miałem przy 1 artroskopii czyszczone kolano i jest o wiele lepiej niż wcześniej. Zastanawiam się czy ta rekonstrukcja ACL jest konieczna ? Pozdrawiam

    Odpowiedz
  131. Witajcie….Zacznę od tego iż miałam kontuzję lewego kolanka i mimo ze stało się to już 6tygodni temu ja nadal nie wiem co mi jest,ponieważ nie postawiono diagnozy .Jeśli chodzi o moj przypadek to zdarzenie mialo miejsce w Niemczech gdzie przebywalam u rodzinki,niestety troszkę nie przemyslane zachowanie i stało się….hmmm chcialam wskoczyć komuś na plecy po czym ten ktoś odsunął się więc na krzywo uderzyłam o ziemię podskakując,ale nie upadłam na nie mimo to ból okropny a noga puchła w szybkim tempie .Ok dalsze postępowanie z moim urazem to wizyta na pogotowiu w Usingen gdzie mialam szczęście trafić na Polskiego lekarza,zrobili rtg,zastrzyk w brzuszek i RADA PROSZĘ WRACAĆ DO POLSKI JAK NAJSZYBCIEJ,niestety nie bylam zadowolona ponieważ planowalam tam dłuższy pobyt,ale ok trzeba to trzeba więc 16godzin podróży z Frankfurtu nad menem do LUBLINA dało mi w kość .Po przyjezdzie do domu odrazu udałam się na pogotowie gdzie wykonali mi punkcję 100ml krwista brrr oraz założyli gips na 3dni po czym kazali udać się do ortopedy -ktory był w tym szpitalu przy gipsowaniu.Niestety nie mialam zaufania .Po 3 dniach udałam się do chirurga ktory jest znajomym znajomej więc wizyta nie byla problemem,niestety na miejscu po zdjęciu gipsu okazalo się ze będzie 2 punkcja,ehhh ledwo dałam radę bolało potwornie a dodam ze jestem bardzo bojącą kobietką więc na sam widok igły zamieram.Chirurg wykonał punkcję oraz dał świstek na ktory dostałam ortezę NFZ z dopłatą200zł,więc kazał ją załozyc w domu ustawiająć kąt zgięcia 0 i czekać aż obrzęk będzie zanikał wyznaczając następną wizytę na za 2tyg ok czekałam ale tylko 4dni po czym uznałam ze nie dam rady,ból,obrzęk znów narastał i to chodzenie o kulach ehhh obraz nędzy.Stawiłam się u pana doktora ,był bardzo zdziwiony moją wizytą,niestety znow wykonał punkcję krwistą po czym uznał ze potrzebny jest czas….i moja cierpliwość .Zapytałam pana doktora czy moze mi zapisać tabl przeciwzapalne aby jakoś wspomóc ten proces gojenia niestety uznał ze nie jest to potrzebne ,a ja czułam inaczej.Następnie kazał zapisać się na usg i z wynikiem przyjsc do niego więc tak też zrobilam zapisalam się do ponoć bardzo dobrego ortopedy w Lublinie ktory świetnie zna się na usg Dr Guzd.po czym okazało się iz muszę dość dlugo czekać na nie mimo ze jest to prywatna wizyta ale cóż jakie wyjscie ….Ok postanowilam uzbroić się w cierfliwosc i nie panikować ale już po kilku dniach zaczełam ponieważ noga nadal byla opuchnięta a każde stąpnięcie na niej to świdrujący ból w środku więc postanowilam pójść na prywatną wizytę do otopedy i to chyba było dobrym posunięciem .Ortopeda jako pierwszy lekarz był zainteresowany moim kolankiem,zbadał,przypisał leki przeciwzapalne OLFEN100,Repair ale niestety był bardzo zaniepokojony moim 4głowym zanik ogromny więc kazał mi pozbyć się ortezy,chodzić bez kul oraz pokazał 3 ćwiczenia które mam wykonywać.Hmmm łatwo powiedzieć ćwicz….jak noga boli przy jakimkolwiek podnoszeniu,stąpaniu,ale postanowiłam zastosować te cenne rady niestety tą z kulami nie ponieważ nie mam siły w tej nodze aby poruszać się bez nich więc tylko jedną pożegnałam a z drugą kuśtykam.Po wizycie poczułam się spokojniejsza ,łykam tabletki ,ćwiczę napinanie,wciskanie w podłoże ale z podnoszeniem jest problem.Zakupilam też maść końską chłodzącą i obecnie czekam na czwartek usg ale na samą myśl o diagnozie aż mi słabo ,ponieważ każdy z lekarzy podejrzewa zerwanie wiązadeł i jakiś problem z łąkotką ,przyznam ze po lekach nózka juz jest mniej obrzęknięta ale nadal na niej nie stąpam całym ciężarem bo potrafi zaboleć bardzo,jest byc moze to jest też w mojej glowie lęk przed tym ze sobie pogorsze.Więc już po części znacie moją historię,dodam ze każdy z lekarzy u jakich byłam twierdził ze operacja tzn rekonstrukcja nie będzie potrzebna bo z tym a raczej bez tego da się zyc….a ze nie jestem sportowcem to dam radę-to ich wypowiedzi.Ja natomiast nie wyobrażam sobie żyć oszczędnie i na każdym kroku uważać ze za chwile coś mi wyskoczy,lubię biegać,jezdzić rowerem ogolnie dbam o swoje zdrówko więc nie siedzę tylko na tyłku.Proszę napiszcie mi coś co doda mi pozytywnego nastawienia bo prawdę mówiąc jestem w rozsypce nie wspomnę ze na samą myśl o tym ze mam cale lato kustykać ,a noga wygląda jak zapałka to łzy mi płyną po policzku.Marku jeszcze kilka słowek do Ciebie,czytająć Twoje wypowiedzi poprostu sprawiasz ze lęk chociaż na chwilę znika a to wszystko nie jest tak straszne ale…Ty jesteś facetem a ja mam naprawdę niski próg bólu więc sama myśl o krojeniu,bólu pooperacyjnym i rehabilitacji sprawia ze totanie się załamuję.Miłego dzionka dla wszystkich.

    Odpowiedz
  132. Hej Agnieszko!..serdecznie współczuję „przygody” i tego co przeszłaś. Nie wiemy jeszcze ci Cię czeka , ale moim zdaniem powinnaś skonsultować opinie jednego lekarza, który wyda diagnozę z drugim , równie dobrym…myślę, że w Lublinie takich nie brak.
    Świetnie Cię rozumiem co do podejścia Marka ;o) ..to Twardziel i nasze obawy to dla Niego chyba trochę tylko marudzenie..i nie zgadzam się z nim z tą przyjemnością płynącą z zabiegu rekonstrukcji ;o)))) …żartujemy , ale kobiety przecież trochę inaczej odbierają ból, blizny,..nie są tak systematyczne, silne,..zawsze trochę panikujemy i czekamy na pocieszenie ;o)))
    Aga, wiem ,że ci ciężko i rzeczywiści wakacje mamy z głowy, ale ja już planuję jakiś fajny wypad późną jesienią…zrób to samo! ;o)
    Bardzo pozdrawiam i bądź silna!
    Marek pewnie też dorzuci jakiś dobre słowo ;o)

    Odpowiedz
  133. Dziękuję Ci Aniu na prawde dodałaś mi otuchy bo już naprawdę czułam się sama z tym wszystkim i obarczam winą za to co się stało.Najbardziej obawiam się ze operacja będzie nieunikniona mimo ze tu u mnie lekarze jak narazie są przeciwnikami rekonstrukcji ponieważ twierdzą ze bardzo często są powikłania,nie zawsze wszystko konczy się dobrze .Dokładnie msz racje kurczeee ja bywam bardzo nie systematyczna więc ta rehabilitacja mnie przeraża ehh.Cieszę się ze trafiłam tu do Was i obsrwuję wasze zmagania z podziwem.Cholerka najgorsze jest to ze te moje wszystkie cudne sukienki ,butki poszły w kąt a na samą mysl o bliznach,igłach ,drenach brrr..Podobno co nas nie zabije to nas wzmocni…napewno jest w tym prawda ale dół jest totalny mimo to DZIĘKUJĘ CI Aniu za odzew silna z Ciebie kobietka .Pozdrawiam Ciepłutko idę kuśtykać na świeże powietrze hi hi

    Odpowiedz
  134. Ja silna!!???….dobry żart… ;o) ,uwierz,..moja reakcja na odstawienie szpilek, mini..na śruby w kolanie, wiercenie w kościach i i blizny..unieruchomienie przy moim adhd, była raczej histeryczna…teraz trochę nabrałam dystansu i wiary…jestem po operacji 5 dzień..w środę zdjęcie szwów i się zacznie ;o)

    Odpowiedz
  135. Aniu jasne ze jesteś silna MASZ JUŻ TEN CAŁY STRES ZA SOBĄ dałaś rade i tak się zastanawiam nad tym jaką drogę jeszcze ja mam przed sobą.A jak Twoja noga?bardzo boli?Wiesz ja wiem ze u mnie napewno coś poszło ale co o to jest pytanie…Jak wstaję rano to mam taką blokadę ze ze zgięciem jest problem duży a pózniej już ją jakoś rozruszam i to mnie martwi.Pokuśtykałam troszkę i znów czuję jakbym miała jakąś opaskę uciskową nad kolanem dziwne uczucie.A tak między nami bardzo bolało znieczulenie w kręgosłup?brrrrrrr

    Odpowiedz
  136. Witajcie!!!

    7dzień po rekonstrukcji…i…UWAGA, UWAGA, wstałam bez większego bólu i problemów z rozruszaniem się, tosz to jakiś CUD! ;-) hihi
    Umówiłam się już na przyszły poniedziałek na zdjęcie szwów, nie mogę się doczekać…no i straszliwie brakuje mi ruchu, wyjścia na świeże powietrze…eh…a pogoda taka cudna za oknem…co zrobić…

    Agnieszko-przyłączam się do wsparcia…tyle już przeszłaś, teraz musi być już tylko lepiej! I również radzę znaleźć dobrego ortopedę z którym skonsultujesz wszystkie dotychczasowe wydarzenia i wyniki.
    Odnośnie Twojego pytania o znieczulenie, to na prawdę nix strasznego. Też się tego obawiałam bardzo, ale poczuć można zaledwie lekkie ukłucie i nic więcej. Należy tylko pamiętać, aby dobrze się wygiąć i pod żadnym pozorem nie uciekać od ukłucia. Ja niestety nie byłam przygotowana na to, troszkę się odsunęłam od ukłucia i dostałam ostrą reprymendę od anastezjologa. Możliwe, że właśnie od tego miałam potem przez kilka dni problem z bólami głowy i zawrotami, jak wstawałam.
    Jak masz Agnieszko jeszcze jakieś pytania, to służę pomocą, w miare wiedzy ;-)
    Pozdrawiam ciepło!

    Odpowiedz
  137. Hej, co uważacie o śrubach tytanowych przy rekonstrukcji ACL ? Nie mam innego wyboru, a chciałem biowchłanialne. Jest się czym martwić ? Czy to kompletnie bez znaczenia jakie ?
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  138. Agnieszka28lat
    Na poczatku to bym Cie mocno usciskal :) Chyba sie nie obrazisz bo jestem o rok mlodszym gowniarzem ;) Niestety w Twoim przypadku takze obawiam sie czegos powazniejsego. Na poczatek dobra rada. Zrob Usg ale wylacznie takie z glowica do kolan [zwykle usg 'widzi’ tylko sciegna, miesnie – a Usg typowe do kolan 'widzi’ wszystko wlacznie z łąkotkami i więzadłami i jest porownywalne z rezonansem]! Ewentualnie przy braku dostepu do Usg wykonaj rezonans. Zrob ktores z tych badan jak najszybciej!!! Tylko wtedy bedziesz miala pewnosc czy jest w porzadku czy cos jest nie tak. Lekarzy ktorzy na odczepnego wkladaja noge w gips, nie interesuja sie pacjentem, przepisuja tabletki za 5zł i mowia ze bedzie dobrze choc nie maja pojecia… i nawet nie potrafia sie przyznac ze nie moga pomoc a 50km ode mnie jest super fachowiec [i tego nie podpowiedza] – ich spalilbym na stosie… To jest lekarz? … Wstyd i hanba!
    Agnieszko prawdopodobnie masz uszkodzenie łąkotek – oby nie! Jednak sprawdz to szybko bo bedziesz cierpiec jeszcze dluzej i co gorsza w niepewnosci, Wypadek – przypadek… tak samo jak u mnie… jednak przypadki sie zdarzaja wiec usmiechnij sie szczerze a nawet w przypadku zabiegu i tak oszukasz los bo wszystko bedzie dobrze :) Nozka niestety chudnie jak jest 'nieuzywana’ albo unieruchomiona w gipsie… a gips przy takim urazie jest rozwiazaniem wprost zakazanym! Na pocieszenie powiem Ci ze noga bedzie powolutku wracac do normy – powinna coraz mniej bolec ze zmniejszeniem opuchlizy a pozniej wraz z wieksza iloscia ruchu odbuduje sie tez miesien. Mysle ze z dnia na dzien bedziesz poruszac sie coraz lepiej i z mniejszym bolem – mialem tak samo… zylem nawet z peknieta łąkotką komfortowo! ale zabiegi okazaly sie konieczne!
    Nie placz bo i mi sie lzy do oczu cisna jak dziewczyna placze ! :)
    PS Osoba ktora nie chciala Cie nosic na barana teraz powinna Cie nosic na rekach :)))))
    ——
    Aniu Agnieszko
    Ja kocham wszystkie dziewczyny z bliznami po Acl-u i artroskopii oraz i ich blizny ktore dodaja uroku :) Nie chodzicie w obcasach przez kolanka… a wiecie jak pieknie dziewczyny wygladaja w balerinkach czy japonkach?! Ja wiem :) Na waszym miejscu czy kolano opuchniete czy po zabiegu jak u Ani to pokazywalbym nozki bo bez tego caly meski swiat oraz lato wiele straci! Nie pozwolcie na to! :)))))
    —-
    Kamilu
    Bycmoze przesadzilem z tanczeniem. Jednak wyobraz sobie sytuacje gdzie przed rekonstukcja probowalem grac w kosza.. pilka wylatywala za boisko ja ja chwycilem na jednej nodze i wrzucilem spowrotem obracajac sie na kolanie bez Acl. Przykleknalem i opadly mi rece jak zobaczylem ze nie jestem sprawny i tak siedzialem chyba 15 minut… Ja chce robic doslownie wszystko a nie tylko tanczyc i jezdzic rowerem… bez Acl kopalem lopata dzwigalem pralki, skakalem, biegalem i wykonywalem mase innych czynnosci – czyli mozna zyc ale takie zycie nie jest dla mnie… ponadto moja pasja jest wojsko. Chce i musze byc sprawny i wiem ze tak bedzie! Nie wyobrazam sobie inaczej…
    ——-
    A teraz pisze do Was wszystkich! :-)))
    Jestem 6 tygodni po zabiegu rekonstrukcji Acl. Odstawilem kule po 10 dniach. Przeszedlem dziesiatki kilometrow… niestety nawet sie przewrocilem… Nie oszczedzalem kolana. Przyznam ze bardzo balem sie ze moglem przesilic kolano zerwac lub rozciagnac wiezadlo. Otoz bylem dzis na badaniu kontrolnym zrobilem Usg. Okazalo sie ze wiezadlo jest w doskonalym stanie. Trzyma sie swietnie i nie jest rozciagniete. Swietnie 'komponuje sie w kolanie’ Jednym slowem rewelacja!! Jestem szczesliwy jak dziecko dostalem skrzydel… LATAM!!! Usciskalem lekarza! Czuje ze zaraz zbiegne ze schodow :) Dostalem pochwale za stosowanie sie do przepisow i jedynym minusem jest zanik miesnia ktory juz trzeba odpracowywac. Dodam jeszcze ze do tej pory nie mialem jeszcze rehabilitacji – zaczynam ja jutro [6tygodni po zabiegu] – takie sa terminy na Nfz. Do tej pory rehabilitowalem sie sam wg zalecen lekarza, kolegi rehabilitanta i moich wlasnych – czyli maksymalny ruch – i POLECAM!
    ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM SZYBKICH POSTĘPÓW W DOCHODZENIU DO SPRAWNOŚCI – TO WCALE NIE JEST TRUDNE :-) ORAZ WIELE WYTRWAŁOŚCI I POZYTYWNEGO MYŚLENIA Z DEDYKACJA DLA AGNIESZKI :-)

    Odpowiedz
  139. Dziękuję kochani za słowa otuchy Gosiu,Marku-nie jesteś gówniarzem nie przesadzajmy -poczułam Twoj uścisk na odległość hi hi .Prawdę mówiąc dopiero dziś poczułam ze nie jestem sama a po wypowiedzi Marka zagościł na mojej buzi uśmiech i zaczynam myśleć pozytywnie.Powiem Wam szczerze ze przerasta mnie to wszystko ale jak widać takie przypadki zdarzają się i to bardzo często.Jesli chodzi o ortopedę Marku to podobno ma być to specjalistyczne dokładne ponieważ ten ortopeda tylko takie wykonuje.Zastanawiam się nad tym czy nie zepsółam się tam całkowicie wszystko na raz bo tak naprawdę jakoś bardzo długo mnie to kolanko męczy a już duzo czasu upłynęło.Marku jesli chodzi o to noszenie na rękach to niestety ale teraz są tylko pretensje od tej osoby ,,jak mogłaś być taka bezmyślna,,ale cóż to raczej mi nie pomaga życie w poczuciu winy.Jeśli chodzi o balerinki i japonki ehhh nawet je polubiłam tylko ze ciężko zerkać na kobietki które idą uśmiechnięte ,pełne życia a ja kulawa niestety i to teraz latem kiedy same atrakcje na dworku.Wiecie co jest nie sprawiedliwe? ze mięśnie zanikają bardzo szybko a tyłek rośnie hi hi hi-no nie jeszcze jest ok ale obawiam się ze czlowiek ktory ma mało ruchu raczej szybciej przybiera na wadze.Czytając Wasze historie naprawde jestem pełna podziwu i tak się zastanawiam skoro jestem aż takim bojuszkiem i panikarą jak ja kiedyś urodzę dziecko???A odnośnie chorób wiem ze ludzie mają raka,jeżdzą na wózku są niewidomi i nadal postrzegają świat optymistycznie więc chyba ja potrzebuję takiego kopniaczka aby się pozbierać podobno połowa sukcesu to nasze pozytywne myśli.Mam jeszcze takie pytanko jak długo się czeka na taką artroskopię?i czemu lekarze tak bardzo odradzają mi wstępnie rekonstrukcję?Co o tym myślicie ?ahaaa i co oznacza jesli w punkcji we krwi pojawił się tzn ,,rosołek,,?-podobno to jakiś objaw nie pokojący.

    Odpowiedz
  140. Marku, mam dosłownie tak samo! Nie chcę się ograniczać i myśleć co mogę a czego nie bez ACL. Dobrze, że u Ciebie jest wszystko na dobrej drodze ;) Cieszę się razem z Tobą ! Mam nadzieję, że i mi tyle radości sprawią pierwsze kroki bez kul ;) 3mja się i dalszych sukcesów w dochodzeniu do pełnej sprawności!
    pozdrawiam

    Odpowiedz
  141. Agniszeszko28 , najbardziej w Twojej historii przeraża mnie indolencja lekarzy, do których trafiłaś… :( Jakoś nie mogę się doszukać, rzetelnej diagnozy, co Ci właściwie się stało w to kolano. Te wszystkie dotychczasowe zalecenia lekarskie miały złagodzić objawy, a nie przyczynę Twojego schorzenia. Nie chcę być złym prorokiem, ale uważam, że powinnaś badać się w kierunku uszkodzenia łąkotki. Zerwane więzadło acl nie boli :)
    Co do dyskusji o tym czy warto , czy nie warto rekonstruować acl-a to potwierdzę, że warto, szczególnie jak ktoś ma uszkodzoną (również naprawioną ;) ) łąkotkę – wtedy nasz staw kolanowy jest dużo bardziej narażony na degenerację i w konsekwencji, po kilku latach może być konieczna endoproteza, więc….lepiej nie ryzykować!
    Idę zaraz do rehabilitanta i mam nadzieję, że pozwoli mi wreszcie zasiąść za kółkiem :)

    Odpowiedz
  142. Marku…podziwiam Cię, zaskakujesz mnie coraz bardziej…zaintrygowało mnie najbardziej to odstawienie kul po 10dniach???? Jak Ty tego dokonałeś? Chodzisz nadal w ortezie? Mi kurczaczki zakazali absolutnie obciążać nogi…no i tak się męczę już tydzień, a korci mnie, żeby ją bardziej usprawnić. I pytanko jeszcze jedno do Ciebie-po jakim czasie miałeś ściągane szwy? Albo mi się wydaje, albo jestem jedyną osobą, która ma zalecenie usunięcia ich dopiero po 14dniach od zabiegu??? A niestety one jako jedyne mi przeszkadzają po ortezą :-( Może by tak pójść nieco szybciej na zdjęcie? Eh. Sama nie wiem. Jak myślicie?

    Odpowiedz
  143. Kamilu…moim zdaniem nie ma tak na prawdę wielkiej, przeważającej różnicy, które śruby są lepsze. Przecież przy przeróżnych złamaniach kości stosuje się właśnie te tytanowe, także głowa do góry!

    Odpowiedz
  144. Gosiu
    Szpitalnny rehabilitant powiedzial.. aa tam kule maksymalnie do sciagniecia szwow. A odstawilem je chyba z dzien przed sciagnieciem bo czulem sie bardzo dobrze i pewnie. Chodze nadal w stabilizatorze bez szyn wiec uzywam go jako opaski uciskowej – i chodze w nim juz nieczesto. Dzis lekarz pytal sie czy uzywam stabilizatora z usmiechem powiedzialem ze nie bo bym dostal po glowie… akurat moj lekarz taka przyjal szkole ze stabilizatora brak! Ale ja robie po swojemu ;) Co do szwow to ja i po łakotce i po Acl-u zdejmowalem w okolicy 8-10 dnia. Dodam ze jak zszedl mi strupek z „dziurki” po narzedziach zobaczylem z zaskoczeniem 2 niebieskie zylki – pielegniarka nie wyciagnela wszystkich szwow wiec dokonczylem sam ;) Ja tez mialem na wypisie ze szpitala i na skierowaniu ze zdjecie szwow po 14 dniach ale kto by sie tam stosowal ;) Ponadto ja dostalem numer do lekarza na zdjecie szwow prywatnie bo szew byl kosmetyczny i podobno dla niektorych dziwny [nowoczesny] i faktycznie pielegniarka w szpitalu miala problem wiec ja poinstruowalem. Zdjalem w szpitalu bo akurat tego dnia nie moglem jechac a lakerz przyjmowal tylko w raz w tygodniu – wiec dla jednego wyszlo 14 dni a dla innych 10… wiec zdejmuj czym predzej :)

    Odpowiedz
  145. WIESIOŁEK Wiesz tak naprawdę w Niemczech na wstępie lekarz stwierdził ze tą moze być łąkotka ,pozniej w Polsce drugi po objawach stwierdził Łąkotka niestety kolejnych 2ch ze wiązadła ehhh ja już sama nie wiem najgorsze to czekanie ahaaa dodam ze ten ,,rosołek,,w punkcji podobno moze świadczyc o urazie kostno-chrzęstnym więc jestem juz całkiem głupia.Niestety wszyscy 4rej stwierdziłi ,,po co się pchać pod nóż dziewczyno,,dodając ze rekonstrukcja i tak nie jest zabiegiem cud ponieważ przeszczepione wiązadło moze rowniez się zerwać ,ze bywają komplikacje itp itd ze niestety ta noga już NIGDY nie będzie 100pr ok to ich argumentacja a ja nie mam 70lat tylko 28 i chcę cieszyć się życiem.

    Odpowiedz
  146. Ahaaa napiszcie mi jesli mam coś z łąkotką to mogę bezpiecznie stawać na tą nogę bez kuli?czy raczej wstrzymac się do usg?

    Odpowiedz
  147. Agnieszko też Ci pisałem ze moze chodzic o łąkotki. Lekarz ktory Ci tak mowi to idiota. Moj lekarz z usmiechem podchodzi do sprawy. Podczas zabiegu robi swoje i rozmawia o samochodach ;) Nie zastanawia sie czy trzeba czy mozna tylko robimy i juz. Po łąkotce bylem w 100% sprawny to i po wiezadle bede. Uraz chrzestno kostny wskazuje ewidentnie na łąkotki. Ja miałem zabieg łąkotek10 miesiecy po wypadku i w miedzy czasie zylem prawie normalnie… Pierdo**licie Hipolicie tak bym pwoiedzial lekarzowi… mam 22 tygodnie odpowiedzialnie podchodzic do ograniczenia zgiecia kolana i wtedy przeszczep nie ma prawa sie rozciagnac. Komplikacje sa wszedzie a jak szanujesz kolano przez pierwsze miesiace od zabiegu to nic Ci nie bedzie. Powiedz lekarzowi niech sobie wyrwie wiezadlo i zyje bez niego… chociaz jemu po h*j ? siedzi tylko za biurkiem i jeszcze nie pomaga…

    Odpowiedz
  148. Marku-dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Tak sobie myślę, że wytrzymam jeszcze do piątku, bo mam ciut większe nacięcie z trzema szwami, ale pojadę już w piątek do przychodni zdjąć je. I może postaram się już powoli lekko obciążać tą moją nóżynę z 7szwami po których będą CUDNE blizny hihihi ;-)

    Agnieszko-moim zdaniem właśnie dlatego, że masz tylko te 28lat, to powinno się zrobić wszystko, aby wrócić do pełnej sprawności, a to daje własnie na przykład rekonstrukcja Acl-a ;-) takźe NIE DAJ SIĘ TYM hm…KONOWAŁOM! Znajdź koniecznie dobrego ortopedę. Warto, nawet jeśli będziesz musiała dojechać kawałek. Ja do swojego jechałam 70km i warto było :-) Powodzenia!

    Odpowiedz
  149. Gosiu w czwartek mam usg na ktore juz czekam i czekam ale podobno świetny ortopeda więc moze się pozna na moim kolanku i zacznę dzialać hmmm bo oszaleję od tego siedzenia w domu i kustykania

    Odpowiedz
  150. Aha CO TU SIĘ DZIWIĆ ZE MAREK JEST TAKI SILNY I ZMOTYWOWANY TWARDZIEL HMM NIE OD DZIŚ WIEM ZE FACET KTOREGO PASJĄ JEST WOJSKO TO FACET Z JAJAMI HE HE

    Odpowiedz
  151. Agnieszko zabieg na łąkotki jest bezwzględnie konieczny! Kawałek łąkotki mozna wyciac… łąkotki mozna szyc tak jak u mnie… mozna szlifowac itp… bez Acl mozesz zyc tylko z ograniczeniami w psotaci ruchow skretnych kolana i paradoksalnie jest to bardziej pwoazny zabieg ale to wlasnie zepsute łąkotki moga zniszczyc kolano. Powiedzmy moj kawalek łąkotki plywajacy sobie obok powodowal bol, ograniczenie zgiecia kolana itp… po dluzszym czasie mogl spowodowac wyplyw mazi wysuszenie stawu starcie sie łąkotki itp… wiec albo wymiana całej łąkotki na sztuczna a w dramatycznych przypadkach wymiana jeszcze czegosc z calym stawem kolanowym wlacznie. Zabieg na łąkotki jest krotszy trwa powiedzmy 30 minut, nie pozostawia praktycznie blizna na kolanie i zdecydowanie szybciej dochodzi sie do sibie. 2 miesiace po jezdzilem rowerem… a pozniej… czego to ja nie robilem ;)

    Odpowiedz
  152. Aga, jak tak czytam Twoją historie to przypomina mi sie troche moja. Ja obecnie jestem 2 tyg po rekonstrukcji. Jak skrecilem kolano to tez mialem duzy problem z wysiękiem w kolanie i wogole z jego ruchomością. Przez 2 tyg chodzic praktycznie nie moglem wcale a do 8 tygodni to tak sobie troche kustykalem. W miedzyczasie 7 razy mialem punkcje kolana, 4 razy sciagali mi krew za kolejnym byl juz przezroczysty plyn… jednym slowem masakra :) Moim zdaniem nie ma regoly co sie uszkadza i jak sie to objawia. Ja np teraz po artroskopii z rekonstrukcja wiem juz ze mialem zerwane calkowicie ACL natomiast ani powierzchnia stawowa ani łąkotki uszkodzone nie byly (na szczescie) a mimo wszystko od czasu urazu az do rekonstrukcji kolano bardzo mi doskwieralo i jedyne co moglem w zasadzie robic to w miare swobodnie chodzic… i nic wiecej. Jak widzisz nie ma regoly sam znam ludzi ktorzy maja zerwane ACL a uprawiaja dalej sport bo im to nie przeszkadza a jak zerwali to nie mieli takich objawow jak ja.
    Co do samej diagnozy to ja tez odwiedzilem kilku specjalistow i wiem ze wiekszosc nie ma o tym niestety pojecia (tez mnie chcieli zagipsowac ale sie nie dalem) Najlepiej rozeznaj temat ktory w okolicy (moze jakas klinika) specjalizuje sie w tego typu urazach + zrob sobie albo USG o ktorym pisal Marek albo MRI. Ja zrobilem MRI po 14 dniach od urazu i mialem czarno na bialym ze zerwane ACL.
    Powodzenia i nie pekaj na to sie nie umiera ! :)

    Odpowiedz
  153. Bob fajnie ze napisałeś…Wiesz ja już zachodzę w głowę co mi jest kurczemmm przez taką pierdołę tyle problemow i lato z głowy?Jesli chodzi o usg mam w czwartek niestety z rezonansem pojawia się problemik hmmm boję się tam wjechac hi hi za żadne skarby neeeee

    Odpowiedz
  154. Marku myslę ze jesteś naprawdę godny podziwu żebym ja miała chociaż cząstkę Twojego opanowania,cierpliwosci i pozytywnego nastawienia ehhh

    Odpowiedz
  155. Mam jeszce takie pytanie czy ktoś z Was zna jakiegoś dobrego ortopedę chodzi mi o region Lubelski?lub troszkę dalej oby nie nad morzem he he

    Odpowiedz
  156. Marek , przede wszystkim jesteś kochany i Twoje pocieszenie absolutnie podziałało ;o) ..też Cie ściskam i bardzo bardzo gratuluję takiego wyniku!!!…jesteś niesamowity..ja jestem 6 dni po operacji i cały czas raczej leżę, chodzę z kulami i ortezą nie obciążając chorego kolana, jedyne co robię to ćwiczenia izometryczne…szwy ściągam w tydzień po operacji i mam nadzieję ,ze wtedy zacznę ostro ćwiczyć i też pójdzie szybko…..jeszcze raz za fajne ciepłe słowa ;o)
    Z tego co tu widzę to chyba jestem najstarsza – 34 lata….. ;o)

    Gosia, jesteś na podobnym etapie….masz jakieś sińce w okolicy kolana?…mi dziś wyszedł taki spory pod…rozmasowywać czy zostawić w spokoju?

    Odpowiedz
    • Aniu, nie mam siniaków. Przed godzinka zmieniałam opatrunek i nic takowego nie zauważyliśmy. Martwi mnie tylko to nacięcie z 3szwami, ktore jest jakoś tak zszyte, że jest wypukłe. Mam nadzieję, że po zdjęciu szwów skóra się rozejdzie i nie będzie „górki”, a raczej połoniny na mym kolanie heh ;-)

      Odpowiedz
  157. Agnieszko
    Zerwane więzadło nie boli… jednak w zaleznosci od miejsca zerwania – jak jeden kikut jest dluzszy – to moze sie niefortunnie zawijac np miedzy łąkotki i powodowac ból wysięk i dyskomfort.
    Jezeli chodzi o rezonans to do jednego sie wjezdza a przy innym sie lezy i nad Toba porusza sie jakas glowica. Ja mialem robionych 2 i jesli chodzi o ten 'wjezdzany’ to przy kolanie wjezdzasz tylko do pasa wiec spokojnie ;) Coprawda trwa ponad 30 minut i cos tam stuka puka ale na upartego mozna ksiazke czytac hehe
    Bob Ci swietnie napisal – na to sie nie umiera! wiec uszy do gory i pokazuj te nogi w dresach mozna sie ugotowac ;)
    Przepraszam ale troche mnie martwi ze rozpaczasz nad straconym latem. Po pierwsze smigaj w mini lez na plazy i nie zwracaj uwagi ze jedna noge masz chudsza tak? A po drugie trudno… byl wypadek… teraz martwisz sie o siebie a nie o to ze jakas paniusia moze sobie posmigac w obcasdach a ty nie.. teraz bierzesz sie za siebie stajesz na nogi i uszy w gore jak nietoperz! I bez gadania! :) Wykonać!
    Osobiscie jestem z woj. Podlaskiego i tu sie leczylem. Pomimo odleglosci polecam wszystkim.
    Aniu
    Ahh dziekuje :] naprawde drobiazg… jak bedzie trzeba jeszcze dobrego slowa to pisz smialo… tylko po co? Przeciez jestes dzielna tak?!! :) U mnie pojawil sie siniak na lydce calkiem spory i utrzymywal sie jakis tydzien. To raczej normalne pewnie przez ingerencje w kosc albo delikatne niedokrwienie.
    Jak to mowia kazdy jest mlody – zalezy do kogo porownac :) Jeszcze dlugo bedziesz pokazywac zgrabne kolano i jeszcze nie jedno lato na palzy przed Toba :)
    Gosiu
    Jak czympredzej zdejmiesz szwy to Twoje blizy sie wyrownaja oraz zrobia plaskie i gladkie jak na tylku niemowlaka :)

    Odpowiedz
  158. Ogłaszam wszem i wobec, że dzisiaj, 2,5 tygodnia od mojego zabiegu, dostałem zgodę od mojego rehabilitanta na jazdę samochodem!!! :) Tak więc, wszystko idzie w superekspresowym tempie! Dziewczyny o blizny nie musicie się martwić. Miałem zdjęte szwy w 13-dniu i z czterech, właściwie tylko jedna nie nadaje się do pokazywania… :)
    Agnieszko28, gdybyś chciała kontakt do najlepszego ortopedy w Krakowie, to z przyjemnością dam Ci do niego kontakt :)
    Aha, zapomniałem powiedzieć, że obrzęk mojego kolanka też mnie już opuścił! ;)
    Więc, nie żałuję żadnej żadnej złotóweczki (a sporo ich było ;) ) wydanej na ten zabieg. W końcu, zdrowie najważniejsze!!! :o)

    Odpowiedz
  159. Marku dziękuję i postaram się wykonać he he a jesli chodzi o ten rezonans to nie wiedzialam ze do połowy się wjeżdza hmmm szukałam specjalnego otwartego ale w Lublinie nie znalazłam więc juz jestem spokojniejsza po Twojej wypowiedzi ponieważ na samą mysl o tym ze zamkną mnie w tej tubie to włosy mi stają dęba pierwsza myśl TO JAK TRUMNA.Aha jesli chodzi o ten rezonans to w Niemczech jest on na porządku dziennym podstawa usg nawet nie proponują ale niestety mi przysługiwała jedynie pierwsza pomoc .Niestety tak mam jedną nóżkę chudszą więc wstydzę się pokazywać ją jak narazie ale zastanawiam się czy jazda na rowerku stacjonarnym jaki posiadam jest wskazana???boję się ze pogorszę sprawę.Wiem wiem chłopaki ze na to się nie umiera ehh bardzo śmieszne…ale zawsze to jakiś lęk i dodatkowy stresik.Jeśli chodzi o lato….jak narazie pogoda nie rozpieszcza przynajmniej u nas deszcz deszcz deszcz ,burze więc z tym opalaniem muszę zaczekać.Miłego dnia dla wszystkich i zdróweczka.

    Odpowiedz
  160. wiesiołek…Gratuluję możliwości jazdy czterema kółkami…ja jeszcze troszkę muszę poczekać raczej ;-)

    Ale, ale…umówiłam się na przyszły tydzień, dokładnie na wtorek 11.06 na zdjęcie szwów, a wtedy…będzie już z górki :-) Nadzwoniłam się, jak jakaś nienormalna, ale zależało mi, aby zaliczyć wizytę kontrolną ze zdjęciem szwów u lekarza, który mnie operował, ale udało się. Co prawda znowu czeka mnie jazda 70km w jedną stronę, ale mam nadzieję, że lekarz będzie miał dla mnie dobre wieści. Tak więc jeszcze tydzień i…zaczynam szaleć ;-)

    Szukam tylko teraz namiaru na jakiegoś dobrego rehabilitanta, najlepiej z Gdyni, ale nikogo polecanego znaleźć nie mogę :-/

    ACL-owcy ŁĄCZCIE SIĘ! Pogoda nie rozpieszcza, ale życzę wszystkim POZYTYWNEGO MYŚLENIA! :-)

    Odpowiedz
  161. Aa przed szyciem łąkotki jezdzilem rowerem bardzo duzo… jednak ze 2-3 miesiace po urazie dopiero dale mrade. I to paradoksalnie byl blad bo moj pierwszy lekarz z usmiechem powiedzial ze bedzie dobrze i mu uwierzylem.

    Odpowiedz
  162. Jak widać podstawową i nadrzędną sprawą jest znalezienie odpowiedniego specjalisty, który nie zaszkodzi, tylko będzie chciał pomóc jak najlepiej będzie umiał. A z tym niestety w naszej rzeczywistości ciężko. Ale jak to mówią: dla chcącego nic trudnego ;-) Tylko po co te nerwy heh. Gdyby ktoś potrzebował namiary na dobrego specjalistę w pomorskim, to służę poradą :-)

    Odpowiedz
  163. Gosiu a powiedz jaki mialas czas oczekiwania na zabieg na nfz. Interesuje mnie z ciekawosci w porownaniu do mnie. Chociaz wiadomo ze zalezy to od ilosci pacjentow bedacych juz w kolejce. Na jeden czekalem 3,5 miesiaca na drugi prawie 5 miesiecy od momentu zapisania. W sumie nie narzekam bo lekarz pierwsze co powiedzial widzisz Marek k**wa po co tyle czekales? ;) Jaki teraz masz spadek miesnia? Jak przed Acl masz miesien swietnie odbudowany to wszystko pozniej leci z gorki. Prawda!

    Odpowiedz
  164. Gosiu piszesz w pomorskim a ja odrazu marzę o widoku morza….chciałabym tam pojechać pod koniec sierpnia ale zobaczymy jak będzie.Jesli chodzi o specjalistę ehh oto jest problem bo mimo prywatnych wizyt wciąż trafiam na dziwnych panów ale moze w czwartek akurat trafię na kogoś kto jest na prawdę dobrym specjalistą.

    Odpowiedz
  165. Wiem Marku ale narazie spróbuję w Lublinie ,mam nadzieję ze w czwartek coś się dowiem na tym usg najgorsze to życie w takim zawieszeniu i czekaniu.Staram się być dobrej myśli

    Odpowiedz
  166. Też bym chciała nad morze!!! ;o) ..nasze,..i to bez względu na pogodę…i mam nadzieję, że początkiem września się uda..Gosia, przeczytałam na jakiejś stronie ,że w 1szym tygodniu powinno się ćwiczyć podnoszenie nogi i jej odwodzenie na boki…ja z całkowitego poziomu nie podniosę swojej nawet na cm..odwodzenie tylko „jadąc” po prześcieradle…a Ty?
    Wiem, że postępy pooperacyjne są bardzo różne, ale jak tak leżę, to kombinuję co poprawić i jak przyśpieszyć ;o)
    Ja na operację z NFZ-tu czekałam 9 m-cy i to podobno całkiem niewiele.Na początku uparłam się na Żory i Sportklinikę , ale tam zapisali mnie na wrzesień 2014…tak długo nie chciałam czekać, zresztą tamtejszy lekarz uprzedził, że w tym czasie mogę sobie zrobić większa krzywdę i polecał prywatne usługi kliniki – nie wchodziło to w grę..
    A w styczniu, dzięki koleżance, trafiłam do świetnego lekarza w Krakowie i prywatnej kliniki, która miała też mały kontrakt z NFZ.
    Cóż mogę powiedzieć…takich lekarzy i miejsc więcej….
    Agnieszka, ważne żebyś trafiła na lekarza, który się Tobą po prostu ZAOPIEKUJE…przedstawi plan leczenia, jego etapy i Twój i swój wkład w niego…to spowoduje,że będziesz wiedziała , w końcu, co ci jest i co cie czeka…
    ..ale się rozpisałam ;o)
    Pozdrawiam Was Wszystkich!!!!!

    Odpowiedz
  167. Marek, prywatnie to praktycznie czekasz na zabieg parę dni :) Ja, miałem nadzieję na NFZ , bo w końcu po coś płacę te nie małe składki przez tyle lat i próbowałem to załatwiać, ale w którymś momencie stwierdziłem, że perspektywa kilku miesięcy (jak dobrze pójdzie) czekania jest nie dla mnie. Szkoda mojego czasu i zdrowia.
    Agnieszko28 rezonans jest konieczny, bo usg to raczej na nie wiele Ci sie przyda. U mnie naprzykład usg pokazało, że mam acl nie naruszony i mam uszkodzoną łąkotkę poboczną i naderwane więzadła boczne. A jak wygląda to naprawdę pokazał RM , czyli że strzelił acl i uszkodziłem łąkotkę przyśrokową (uraz typu „rączka od wiadra”). Tak więc, zrób to RM (tylko na jakimś dobrym sprzęcie) i będzie wszystko jasne. Tak jak już Ci wcześniej pisali przyjaciele- acle ;) wjeżdżasz w maszynę tylko nogami więc od piersi w górę jesteś na zewnątrz. Nie ma się kompletnie czego bać!

    Odpowiedz
  168. Tak sobie myślę, że ten szybki powrót do sprawności zawdzeczam też temu, że od urazu do zabiegu minęło tylko 2,5 miesiąca i dzięki temu nie utrwaliły sie u mnie żadne przykurcze, ani , jak się okazało, nie zdążyłem sobie scharować chrząstki :).
    Aniu, ja nogę mogłem unosić już 2 dnia, ale to chyba nie jest kwestia samego zabiegu tylko może bardziej, spadku sprawności mięśni uda. Póki co, jak najczęściej napinaj te mięśnie i będzie dobrze! :) Śpisz w ortezie czy bez? Dla mnie to chyba najgorszy element tej rehabilitacji – dzisiaj naprzykład przez to cholerstwo bardzo dlugo nie mogłem zasnąć. No ale póki co, boję się spać bez tego. Muszę chyba sprawić sobie taką krótszą ortezę, która będzie bardziej „przyjazna” w nocy :)

    Odpowiedz
  169. Witajcie kochani!

    Marku…ja czekałam na zabieg dość krótko…wypadek miałam w lutym, na samym początku. Pierwszy termin dostałam na wrzesień, ale po wizycie (prywatnej) u ordynatora oddziału dostałam termin na za dwa tygodnie. Niestety nie byłam w stanie normalnie funkcjonować już i poszłam prawie ze łzami w oczach heh. Z resztą termin wrześniowy stanowczo mi nie odpowiadał ze względu na pracę ;-) No i udało się.

    Aniu…odnośnie unoszenia nogi, to mogę ją unosić już i odwodzić i przywodzić. Od drugiego dnia po operacji wykonuję ćwiczenia izometryczne zalecone przez szpitalnego rehabilitanta. Co prawda przed zabiegiem, jakiś dobry miesiąc przed, chodziłam prawie cztery tygodnie na rehabilitację podczas której oprócz zabiegów miałam pół godzinne ćwiczenia indywidualne. Chyba to mi bardzo pomogło wzmocnić mięsień. Tak więc jak na razie nie mam problemów z unoszeniem czy odwodzeniem.

    Wiesiołek…mnie też strasznie męczy ta orteza, jest „upierdliwa”, szczególnie przez te plastiki po bokach do ustawiania konta zgięcia. Na szczęście jakoś w miarę na boku jednym i drugim mogę kimać ;-) Generalnie nie zdejmuję w ogóle ortezy. Skoro ma mi pomóc, to lepiej się chyba przemęczyć trochę, żeby nie było jakiś niespodzianek.

    Odnośnie wizyty nad morzem…tak…jest piknie! ;-) Mieszkam w Gdyni…chociaż widok z okna nadrabia mi „niemożność” wyjścia na spacer, choć może pogoda nie zachęca akurat dzisiaj, jakoś tak pochmurno i szaro.

    Odpowiedz
  170. Dziękuję Wam za informację odnośnie rezonansu ufff gdy bym wiedziala wczesniej ze tak to wygląda już dawno bym go zrobiła tzn chcialam ale lekarz powiedzial mi ze niestety mam zbyt dużą opuchliznę na takie badanie więc muszę się wstrzymać.Teraz jestem spokojna ze mnie tam nie zamkną hihihi

    Odpowiedz
  171. Aniu, no możesz sobie naprzykład naciągnąć za bardzo to nowe wiązadełko, jak Ci się przyśni, że bierzesz udział w wyprawie na mount everest, albo podczas innego „szczytowania”…. ;o)) A tak poważnie, to człowiek robi różne rzeczy we śnie. Ja ponoć dosyć intensywnie „wierzgam” nogami, co może być w tym stanie dla mnie groźne…

    Odpowiedz
  172. Wiecie co?naczytałam się własnie o rekonstrukcji acl i ogolnie łąkotkach ,urazach kolana i RĘCE OPADAJĄ Więc jestem nastawiona na najgorsze ehhh gdy bym spokojnie na dupce siedziała to bym teraz była zdrowa .

    Odpowiedz
  173. Agnieszka mozesz byc zla bo stracisz torche czasu. Tylko nie mow mi ze najbardziej zalujesz ze nie pochodzisz w szpilkach… chyba nie jestes panienka z okienka? ;) Natomiast czytaj to co piszemy tutaj – to wcale nie jest straszne!! A czasu owszem szkoda ja tez wiele szans stracilem… bierz sie w garsc!

    Odpowiedz
  174. Marku nie nie jestem laleczką która ma w głowie tylko to jak wyglądam i jakie buciki mam na sobie ale chodzi tu o czas oraz przypadki gdzie operacje się nie powiodły eh to mnie najbardziej martwi nawet te blizny mam gdzies hmm .Ciekawe ile sobie poczekam na taki zabieg jestem już zestresowana a co mowiąc dalej…

    Odpowiedz
  175. chyba musiałabym osobiscie porozmawiać z kimś kto to przeszedł ,zobaczyć uwierzyć a wtedy byc moze bym była spokojna .

    Odpowiedz
  176. Sluchaj ja naprawde bardzo malo lezalem i raczej nie oszczedzalem nogi. Dobre szycie łąkotki czy przeszczep więzadła prawidłowy – poprostu sie trzyma! Nie pekaj. A troche poczekasz napewno.

    Odpowiedz
  177. Hej Towarzysze! ;o)…Aga-jak tam dziś samopoczucie?..ja sobie piję kawę,,zaraz po zaczynam ćwiczenia..a o 17 mam być w Krakowie na kontroli i zdjęciu szwów…jeżeli masz ochotę porozmawiać to bardzo chętnie…przez telefon…i posłuchaj Marka-weź się w garść..już sama jestem ciekawa Twojej piątkowej diagnozy…mój mejl anamarijaana@wp.pl..

    Odpowiedz
  178. Hej ANIU dzielna jesteś i tyle optymizmu w Tobie a u mnie humorek taki sobie mam taki mętlik w głowie co dalej…usg mam jutro razem z wizytą prywatną i sama jestem ciekawa jak to będzie .Dziś gdy się obudziłam jak i każdego dnia rano niestety cięzko jest poruszyć tą nogą nie chodzi tu o ból ale jakaś dziwna blokada jakby się noga zastała dziwne uczucie…Mam dziwne przeczucia ze napewno poszło wiązadło i coś z łąkotkami eh i to mnie przeraża bo im więcej o tym czytam tym bardziej się niepokoję.Zazdroszczę Wam ze macie już za sobą te chwile co ja.Właśnie popijam kawkę i rozmyślam …Dziękuję Aniu za Twoj adres @ napewno się przyda .

    Odpowiedz
  179. Agnieszko myslisz ze ja bylem szczesliwy dowiadujac sie ponad rok temu ze tak naprawde mama jeszcze jakies 2 lata do tylu. Mimo wszystko cieszylem sie ze nie musze juz sie martwic o to czy chociaz aby dobrze mi poskladaja kolano. Czas lecial raz wolniej raz szybciej. W miedzy czasie stracilem szanse na marzenia powortu do wymarzonej pracy, posrednio milosc i wiele wiele innych… Jednak nadal realizowalem sie zawodowo poglebialem pasje trenowalem cialo i charakter. Z usmiechem i nieciepliwoscia czekalem na kolejny zabieg bo do tego odliczalem kolejne dni. Wazne sa tylko te dni ktorych jeszcze nie znamy… bierz zycie za rogi nie ogladaj sie do tylu i z usmiechem!!!! :-)

    Odpowiedz
  180. Marku masz racje …Ale to chyba duzo zależy od charakteru człowieka mimo to próbuję myśleć pozytywnie czasu już nie cofnę tylko mam żal do samej siebie i ciężko się z tym żyje.W minioną niedzielę byłam w Nałęczowie -uzdrowisko,park i muszę przyznać ze czułam się jak stara babcia gdy kuśtykałam po parku o kuli i po krótkim spacerku nie miałam sily a noga nabrzmiała totalny dół i łzy w oczach więc tak się zastanawiam czy to mnie nie przerośnie już na wstępie .Ale pewnie myślisz ze marudzę niestety nie jestem tak silna jak TY.Idę na świeże powietrze może mi przewieje złe myśli …

    Odpowiedz
  181. Agnieszko ja tez mam problem z kolanem przez wlasna glupote. Gdybym wiedzial wczesniej… czasu sie nie cofnie. Tez czulem sie zle jako stosunkowo mlody kulawy chlopak. Jednak stycznosc w szpitalu i na rehabilitacji z ludzmi powaznie chorymi lub po gorszych wypadkach… po pierwsze uczy empatii, szacunku, wrazliwosci i podziwu dla Ich samozaparcia. Ponadto dodaje otuchy bo nasze przypadki mozna calkowicie i w miare szybko wyleczyc… jednak nie nalezy zapominac ze mimo szczescia w nieszczesciu nam tez moze przytrafic sie cos gorszego. Wiesz jak mnie moblizizuje widok kazdego ciekziego przypadku ktory widze na rehabilitacji? Wcale nie jestem az tak silny jak inni… Wbij sobie do glowy ze bedzie dobrze! Naprawde! :-) Przyznam ze zafascynowalem sie zawodem fizjoterapeuty :)

    Odpowiedz
  182. Poczekaj jeszcze 2-3 miesiace przyjade do Ciebie rowerzykiem i pogadamy po mesku :) Chociaz mam nadzieje ze nie bedzie takiej potrzeby :)

    Odpowiedz
  183. Witajcie!

    Aniu…pozazdrościć zdejmowania szwów…ja muszę jeszcze uzbroić się w cierpliwość do przyszłego wtorku…napisz koniecznie po zdjęciu, jakie odczucia. Ja mam wrażenie, że jak ściągną mi te szwy, to będę już biegać hihi ;-)

    Agnieszko…TERAZ MOŻE BYĆ NA PRAWDĘ JUŻ TYLKO LEPIEJ, TAKŻE GŁOWA DO GÓRY! Na jutrzejszym badaniu na pewno dowiesz się wszystkiego. Ja też miałam oprócz więzadła uszkodzoną łękotkę, ale jakoś dało się. Zabieg tylko i wyłącznie może Ci pomóc i ulżyć w bólu i cierpieniu. 3mam kciuki za jutrzejszą wizytę!

    Z chęcią pokazałabym Wam moją nóżkę, tzn zdjęcia od razu po zabiegu i moje szwy. Jakoś tak nadal, jak na nią patrze, to jakoś niesmacznie mi się robi heh. Byle do wtorku!
    Zastanawia mnie tylko fakt, dlaczego jako jedyna mam zalecenie, aby szwy ściągnąć dopiero po 14-nastu dniach od zabiegu? Mam nadzieję, że nie „zaciskam zębów” na marne ;-)

    Pozytywnego dnia!

    Odpowiedz
  184. Gosiu mysle ze nie ma wiekszego znaczenia czy po 10 czy po 14 dniach. Pamietaj tylko ze to nic nie boli :) … tak jak mowilem 2 kawalki szwu wyciagalem sobie jakeis dobre 20 dni po zabiegu ;) Napewno szew nieco ciagnie zwlaszcze ten nad wiezadlem rzepki… a kazdym dniem bedzie duzo lepiej czy z szwami czy bez ! :)

    Odpowiedz
  185. O widze ze mialas przeszczep pobierany z innego miejsca niz u mnie. Masz za to mniejszy szew :) Sama mozesz go zdjac… ja mialem troche inny to sie opieralem ale teraz i swoj bym zdjal bo dobrze myslalem jak to zrobic hihi :D

    Odpowiedz
  186. Witajcie ponownie…byłam na dworku piekna pogoda aż poopalałam się troszkę i MARKU pokazałam te nóżki nareszcie do słonka hihi.Jeśli chodzi o to ze przyjedziesz rowerkiem to zapraszam serdecznie do Lublina podobno warto go zwiedzic jednak myślę że nasza rozmowa ,,po męsku,,byłaby długa bo jestem straszną gadułą he he ANIU I GOSIU WY też wpadajcie do Lublina zrobimy zlot kuternog pójdziemy na piwko i będziemy cieszyć się życiem a co tam raz się żyje hi hi .Wracając do tematu zabiegów to przyznam się ze 5lat temu miałam robioną laparoskopię i również bałam się potwornie ALE PRZEŻYŁAM hmmm wtedy miałam narkozę -po ktorej wymiotowałam jak kotek ale moment w ktorym zakładali mi wkłucie i chwila gdy obudzilam się z narkozy z bólem zapamietam na zawsze.Mam do Was pytanie odnosnie szczepienia jaki czas przed operacja trzeba je wykonac?może wydać się to dziwne ale przed laparoskopia nie mialam szczepienia ponieważ mialam dosc szybki termin .

    Odpowiedz
  187. Gosia, jakie masz śliczne szwy!!!…moje są bardziej toporne, i w 3 miejscach…tzn teraz już tylko w jednym..pod kolanem. Ściąganie nic a nic nie bolało, ale te największy jeszcze mam..mam sie zgłosić za tydzień..
    Lekarz ocenił ,że tego szwu z przeszczepu mi nie zdejmie bo nie zagoiło się tak , jak tego oczekiwał ;o((( . Kolano jest nadal obrzęknięte, i to martwi mnie, a jego nie zmartwiło w ogóle..powiększył mi zakres ruchu do 60st i kazał bardziej obciążać kolano…i ćwiczyć..
    Trochę jestem zmęczona ta wycieczką….a przeszłam przecież tylko kilkadziesiąt kroków…olaboga olaboga

    Odpowiedz
  188. Witam.
    Jestem dokładnie 3 tygodnie po zabiegu ACL i wycięciu części łąkotki z zszyciu tego co zostało.
    Zabieg bez problemów trwał około 2 godzin 40 min. Robił go Dr Koniarski z Częstochowy. Początek tak jak wszyscy, umiarkowany ból, troszkę gorączki jednego wieczoru, Augumentin przez 6-7 dni, 20 zastrzyków w brzuch przeciwzakrzepowych i tylko paracetamol przeciwbólowo. Pierwsze 5 dniu tylko spacery o kulach, ból przy wstawaniu z łóżka, zgięcie około 60-70-%, bez pełnego wyprostu. W 1 0dniu już przeszedłem około 100m bez kul, w granicach rozsądku. 13 dnia pojechałem na zdjęcie szwów samochodem, za co mnie lekarz delikatnie objechał, tyle, że w sumie już teraz spokojnie śmigam autem.
    Ćwiczę sam w domu, ponieważ z powodu choroby rehabilitanta, dopiero w piątek idę na pierwszą wizytę. Obecnie mogę już utykając delikatnie chodzić bez kul, ale wolę używać
    jednej kuli, by trochę oszczędzać operowaną nogę. Zginam nogę około 90%, nie odczuwam już bólu. Mam jeszcze 3 zastrzyki w brzuch i kończę chyba z lakami. Mam nadzieję, że do końca czerwca już będę mógł nie wzbudzać zainteresowania na ulicy. Pozdrawiam wszystkich ACL- owców

    Odpowiedz
  189. Agnieszko wiesz ze jezdzilem rowerem setki km nie bedac kilka dni w domu? ;) To kolejna moja wieeelka pasja! Wlasnie na rowerze przez glupote roztrzaskalem kolano. Lublin bardzo chetnie :)
    Szczepionke przeciw WZW bierzesz powiedzmy dzisiaj i kolejna za miesiac. Po 2 dawkach mozesz isc na zabieg. 3 dawka jest pol roku po pierwszej. Jednak jak sie okazalo znalazlem karte szczepien ze szkoly i w wieku ok 15 lat mialem juz 3 szczepionki. Jak od szczepionki minie ok 10 lat to czasem lekarz zaleca jedna dawke przypominajaca. Ja jak sie oakzalo wzialem 3 i czuje sie swietnie ;)
    Gosiu jak bym musial to wypil bym 0,5 i chyba nawet sobie sam zalozyl szwy hehe. Bycmoze to Twoje pierwsze ja bylem szyty nie raz… a wyciaganie szwow to poprostu ciagniecie za sznurek ;)
    Anieu co to jest 6ost? Chodz duuuzo duuuzo i nie mysl o lekkim bolu… ja do tej pory przeszedlem chyba ze 100 km ;)

    Odpowiedz
  190. Rafale chyba troche przeginasz… z matematyka… bo kolano nie zgina sie 90% a w stopniach. Jezeli jednak znasz matematyke i zginasz faktycznie 90% to gratuluje Ci rozciagniecia przeszczepu… ale wiem ze sie pomyliles ;) Zdecydowanie za szybko jezdziles samochodem! Zainteresowanie na ulicy wynika z glupiej ludzkiej ciekawosci. Zachowuj sie wg zalecen… a innych zainteresowanie co Cie interesuje. 4-5 tyg po zabiegu chodzilem praktycznie bez utykania.

    Odpowiedz
  191. Heh dopiero wskoczyły mi Wasze komentarze ;-)
    —-
    Aniu…gratuluję wytrwałości i tych kulkudziesięciu kroków :-) Okazuje się jednak, że lekarze od razu u mnie przewidzieli zdjęcie szwów wszystkich za jednym razem, bo wychodzi na to, że będziesz miała po takim samym terminie ściągnięte. Ja mam swoją ortezę ustawiona już chyba na 60 albo nawet 70stopni, także ĆWICZYMY! ;-)
    Ale u mnie coś dzisiaj słabiej, tzn jakoś tak zaczęło mnie pobolewać kolanko. Podobno za dużo dreptam, a powinnam więcej leżeć hm…tylko jak tu wytrwać heh…miejmy nadzieję, że jutro wszystko wróci do normy ;-)
    —-
    Marku…to nie są moje pierwsze szwy…i w sumie nie boję się ich zdejmowania, a wręcz nie mogę się doczekać. Przy okazji zaliczę wycieczkę i podreptam choć chwilkę na świeżym powietrzu.
    Dobrej nocy wszystkim!

    Odpowiedz
  192. Marku oczywiście miałem na myśli kąt zgięcia kolana i powinienem go podać w stopniach:) Faktycznie z % zgięcia to wpadka, ale najważniejsze, że wiedziałeś o co chodzi :)
    Nie wiem komu odpisywałeś w sprawie WZW, ale jeżeli mogę…
    Są dwa sposoby: normalny taki jak ty opisujesz Marku i szczepienie w trybie przyspieszonym.
    Różnica taka, że należy samemu kupić sobie szczepionkę, nazywa się chyba Engerix, i wtedy tryb jest taki: 1dawka jak najszybciej, następna za 2 tygodnie i już po drugiej można mieć zabieg, 3 dawka min 21 dniach od pierwszej. Kolejna za rok tzw szczepienie przypominające. Jeżeli ktoś się spieszy to musi skorzystać z trybu przyspieszonego. Szczepionka kosztuje ok 49 zł do 60. Zależy od apteki.
    Mam duże auto wiec udaj mi się mimo moich 194 cm mogę siedzieć z praktycznie z wyprostowaną nogą, a ACL miałem w lewej nodze, wiec sprzęgło obsługuję bez problemu, tym bardziej, że nie miałem po zabiegu problemu z mocą w lewej stopie.
    Oczywiście każdy powinien sam o tym zdecydować biorąc pod uwagę swój stan i możliwości i fakt czy naprawdę musi siadać z kółkiem.
    Jutro Zacznę czytać drugą część komentarzy, bo jest ich tu naprawdę masa . Super, bo naprawdę wszystkie są wartościowe i mają dużą dawkę emocji, informacji o porad.
    Pozdrawiam wszystkich komentujących:)

    Odpowiedz
  193. Rafale wiem wiem ze sie pomyliles… tak tylko sie usmiechalem :) Widze ze rehabilitacja psotepuje u Ciebie podobnie do mnie :) Mimo dobrego chodzenia po 2 tygodniach to ruch stopy na pedalach dla mnie byl za ciezki.
    Przyznam ze nie czytalem wszystkich komentarzy a tylko te najswiezsze z lenistwa ;)
    Gosiu gratuluje postepow w zginaniu :) Nawiazujac do tego tematu ja mam nastepujacy schemat:

    0-4 tyg: 0 – 60 st

    5-10 tyg: 0 – 90 st

    11-16 tyg: 0 – 120 st

    17-22 tyg: 0 – pełne zgięcie

    W peirwszych 4 tygodniach kat 60% nie byl osiagniety odrazu a gdzies po 2 tygodniach. Np dzis po 6 tygodniach smialo zegne noge wiecej niz 90 stopni ale nie powinienem. Przez 16 tygodni stosuje sie sztywno zasad. Od 17 tyg pelne zgiecie mam zamiar uzyskac odrazu :)

    Wiem ze sa rozne etapy osiagania pelnego zgiecia. Moj jest wydluzony w porownaniu z innymi o ktorych slyszalem. Jednak wole poczekac i nie rozciagnac wiezadla.

    Odpowiedz
  194. Marku miałam na myśli 60 stopni,.nie osiągam tyle oczywiście,ale jestem na drodze do. ..widzę ,że w takim razie może zmieszczę sie w Twoim schemacie..to pocieszające…chociaż to,bo dziś chyba spadek formy..i psychicznej i fizycznej…lekarz powiedział żebym ćwiczyła, ale kolano z obrzękiem boli i czuję taką „przeskakującą sztywność”…

    Odpowiedz
  195. Aniu czy i Ciebie mam dzis usciskac? :) Ja momentami tez mam spadki formy np wczoraj cos mni bolalo przy wciskaniu nogi na pileczce… powoli i do przodu nie przejmuj sie :)

    Odpowiedz
  196. Tak…szczególnie gdy taka pogoda za oknem…;o/
    Marek , na czym polega samodzielne ćwiczenie w domu łańcucha zamkniętego?..w wielu artykułach o nim mowa, ale bez szczegółów..

    Odpowiedz
  197. Witajcie!
    No to skoro doszliśmy do ćwiczeń, to ja może opiszę swoje, które zostały mi zalecone jeszcze w szpitalu:
    1. Kręcenie kółek stopą w jedną i drugą stronę po 30x
    2. Palce stopy na siebie i od siebie po 30x
    3. Wciskanie wyprostowanego kolana i pięty jednocześnie w podłoże, liczę do 10-ciu i puszczam, 20powtórzeń
    4. Odwodzenie wyprostowanej nogi 20x, ja robię to z noga uniesioną, można też szorować po podlożu
    5. Zginanie nogi w kolanie, tzw. pięta idzie do pośladka, 20x
    6. Piłkę wielkości siatkowej układam między kolanami i naciskam na piłkę kolanami przez 10sek, 20powtórzeń
    7. Ugięte w kolanach lekko nogi związuję paskiem i próbuję wykonać ruch odwodzący kolanami, napinając na pasek, wytrzymuję 10sekund, 20powtórzeń.

    no i to chyba by było na tyle ;-)

    Miłego dnia!

    Odpowiedz
  198. Nie wiem coto jest lancuch zamkniety.
    Cwiczenia stosuje podobne jak u Gosi:
    Wciskanie kolana w podloze albo na pilce/ walku z palcami do siebie – miesnie naprezone.
    Unoszenie naprezonej nogi do gory.
    Zginanie nogi do aktualnego dozwolonego kata.
    Sciskanie grubego miekkiego walka lub czegos podobnego udami.
    Kolana zlaczone ze soba scisniete guma i rozciaganie do zewnatrz.

    Wszystkei cwiczenia tylko i wylacznie bez ortezy. Czesc z nich juz na drugi dzien byla w szpitalu.

    Odpowiedz
  199. Marku…bez ortezy? Hm…mi kazali z ortezą tylko i wyłącznie. Może już po zdjęciu szwów, z rehabilitantem będę je wykonywać bez ortezy ;-)

    Odpowiedz
  200. Tak jak mowilem mi zabranial lekarz wogoel ortezy. Pomaga jedak w pierwszych tygodniach przy snie. No i oczywiscie chodzilem tez w ortezach na zewnatrz Miesien tak czy siak spadl.. Natomiast prawie 7 tygodni po noga jest na tyle silna ze nie potrzebuje ortezy i nawet opaski uciskowej – zaczynam powolutku juz chód naprzemienny po schodach.

    Odpowiedz
  201. Witam,
    tak jak wcześniej pisałem dziś nadszedł dzień rekonstrukcji ACL. Będąc na sali operacyjnej powiedziałem lekarzowi, że moja noga jest całkiem stabilna, jedynie przy większym wysiłku czuję dyskomfort. Przy I artroskopii stwierdzono zerwanie ACL III stopnia. A tu dziś po wprowadzeniu przyrządów w staw kolanowy, okazało się, że ACL uszkodzone I/II stopnia, bez objaw niestabilności stawu. Zrobiona resekcję fragmentów kikuta ACL. Lekarz stwierdzi, ze nie ma sensu robić rekonstrukcji, bo wiązadło wygląda ok. Pytałem się jak jest to możliwe, to tłumaczył, że przez te 3 miesiące najwyraźniej przyczep wiązadła się przyczepił. Nawet nie wiem jak to poprawnie napisać, ale coś w tym stylu. Poprosiłem go, żeby mi dokładnie pokazał to wiązadło i wyglądało całkiem ok, tak jak mówił. O co w tym wszystkim chodzi ? Wiązadło się podobno nie regeneruje?
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  202. Teraz powoli wyczekuje 100 dnia… jak wsiade na rower chyba zsikam sie z radosci – jest w pierwszej trojce rzeczy ktore kocham.. zaraz za piwem :D :)

    Odpowiedz
  203. Kamilu gratuluje Ci. Jak lezalem z łąkotką sasiad mial tez drobne uszkodzenie Acl..powiedzmy czesciowe naderwanie i rozciagniecie.. jednak lekarz powiedzial mu ze jak bedzie za bardzo przeciazal noge to Acl nie wytrzyma. Pan mial okolo 50 lat … dzis widzialem go ponownie na rehabilitacji 10 miesiecy po szyciu łąkotek i ten Pan nadal narzeka na kolano [ale apropo łąkotek]… bylem zdumiony bo 2 miesiace po ja bylem w swietnym stanie…

    Odpowiedz
  204. Ma wybrac sie na Usg i sprawdzic… jednak jego objawy wskazuja na łąkotki bo nie zgina nogi do konca – moze ponownie cos polamal bo przewrocil sie podobno na rowerze. Niestety nie bed sie widzial z nim po usg zeby powiedziec czy czasem i wiezadlo mu nie poszlo.

    Odpowiedz
  205. Marku…odnośnie roweru…ROZUMIEM…ja też odliczam! Tylko jak widzę tą pogodę za oknem, to mnie aż ściska w gardle z niemocy :-/ Eh…

    Odpowiedz
  206. Tylko tak wyliczyłam, że będę mogła wsiąść na rowerek ukochany dopiero na początku września…eh…(ale się nawzdycham dzisiaj…) (wszystko przez tą pogodę za oknem, a ja nawet na spacer nie mam jak dreptać)…

    Odpowiedz
  207. Marku czyli to co opisałem i czego się dziś dowiedziałem jest możliwe ? Ostatnio rozmawiałem z takim gościem który starał się mnie przekonać, że duża część rekonstrukcji ACL jest bezpodstawnie robiona. Uważa on, że przy odpowiednich ćwiczeniach rehabilitacyjnych, jeśli mamy zerwany przyczep ACL jest on w stanie się odbudować. Pomyślałem, że to bzdura i naciąganie kasy. Tu znajduję się link i info o tej metodzie : http://arpwave.pl/.

    Odpowiedz
  208. Macie racje..ja myślałam,że po operacji będę sobie siedzieć na balkonie, obłożona książkami i gazetami…będę się grzać razem z chorym kolanem ;o) …. a tu…proszę rodzinkę,żeby palili w mi piecu, bo po prostu zimno ;o) ..mini sukienki i słodkie sandałki leżą w szafie..ehhhhhh ( jest nas dwie do wzdychania Gosiu! ;o) )
    Co do ozdrowienia zerwanego wiązadła miałam podobną sytuację jak Kamil, lekarz powiedział ,ze kolano wygląda bdb i niestabilność nie jest b.znaczna…ale po otwarciu zadecydował,że rekonstrukcja konieczna ,jej brak tylko spowoduje zniszczenie kolana…ale zerwanie stwierdził-fakt,, więc Kamil chyba jest w lepszej sytuacji….super !!!…trochę zazdroszczę ;o)

    Odpowiedz
  209. Aniu…u mnie dzisiaj piękne słoneczko…i ciepło…idealna pogoda rowerowa…a mój balkon…niestety mały…nie do siedzenia :/ Eh, eh… ;-)

    Odpowiedz
  210. Cieszę się jak małe dziecko :) tym bardziej, że w tym roku zacząłem jeździć na rowerze :)
    3majcie się Dziewczyny :) szybkiego powrotu do zdrówka!

    Odpowiedz
  211. Kamil , to co opisałeś bardzo ciekawe…moim zdaniem…myślę ,że 3ba poszperać w guglach i dowiedzieć się czegoś więcej…ja pewnie jeszcze kilka tygodni temu bym spróbowała,,,nie wiemy ile to kosztuje..dzwoniłam tam ale nikt nie odebrał,,

    Odpowiedz
  212. No to cena kosmiczna…jak to bywa za nowinki, ale kto wie…jak ktoś może sobie na to pozwolić, to warto, brzmi ciekawie.

    Odpowiedz
  213. Kamilu jezeli wszystko bedzie dobrze to gratuluje. Dodam ze ja wole miec nowe wiezadlo niz jakies naderwane… Wierze bowiem ze nowe bedzie lepsze a naderwane moze kiedys trzasnac. Oby tobie sie to nie zdarzylo.
    U mnie na podlasiu pogoda swietna momentami przewiana deszczem. Gdybym byl sprawny to juz bym z 1000km przejechal :)

    Odpowiedz
  214. Witajcie, dzisiaj mi mija dokładnie 3-tygodnie od zabiegu. Z tej okazji chciałbym Wam pokazać jak zmieniało się moje kolano od zabiegu aż do dzisiaj. Może to kogoś pocieszy… ? :)
    Zaraz po operacji wyglądało to tak:
    http://fotoo.pl/show.php?img=554504_img-20130516-180248-kopia.jpg.html
    Po upływie tygodnia, tak:
    http://fotoo.pl/show.php?img=554505_img-20130523-170815-kopia.jpg.html
    W drugim tygodniu po operacji znowu lepiej :) :
    http://fotoo.pl/show.php?img=554507_img-20130530-120605-kopia.jpg.html
    No i dzisiaj to już prawie jak przed zabiegiem ;) :
    http://fotoo.pl/show.php?img=554509_img-20130606-115415-kopia.jpg.html
    Oprócz tego, że moim zdaniem nieźle to wygląda, to moja ruchomość w kolanie jest jak najbardziej satysfakcjonująca ! Tak jak pisałem wcześniej – śmigam już normalnie samochodem, mogę spokojnie poruszać się bez ortezy i bez kul, ale asekuracyjnie, robię to tylko po mieszkaniu, wychodząc na zewnątrz zakładam ortezę i zabieram jedną kulę. Chociaż idę z nią śmiesznie bo często zapominam się nią podpierać ;o) . Mam pełen wyprost i kąt zgięcia już przekroczył 90 stopni. Ciągle mnie to zadziwia, że, idzie to tak błyskawicznie do przodu. W przyszłym tygodniu mam zacząć jeździć na rowerze stacjonarnym i mam nadzieję, że na normalnych 2 kółkach pojadę wcześniej, niż we wrześniu… :)

    Odpowiedz
  215. Witam
    Dziś w ortezie zacząłem chodzić bez utykania tzn nie ciągnę nogi za sobą i nie mam jej sztywnej, ale idę uginając nogę w kolanie. Zapomniałem powiedzieć, że, 3 dni temu osiągnąłem pełny wyprost w kolanie. Mam wrażenie, że ten mały sukces spowodowany jest tym, że od 2 dni intensywnie masuję rzepkę. Miałem taki dziwny zrost i skórę bez czucia poniżej rzepki, ale dziś już jest lepiej.
    Pozdrawiam..

    Odpowiedz
  216. Witajcie kochani….Jestem juz po wizycie i usg ehhhh .Zacznę od tego ze pan dr trzymał mnie ponad godzinę nogę wykręcał na wszystkie strony i bardzo dokładnie robił badanie upewniając ię kilka razy badajac rowniez zdrowe kolanko ale był straszną gadułą hi hi i prawdę mówiąc nie wiem co mam myslec o tej diagnozie fakt ze uchodzi za najlepszego fachowca usg w Lublinie chyba powinien uspokoić mnie.Przechodzę do wyniku badania usg a więc….USG LEWEGO KOLANA -ZWIIĘKSZONA ILOSC PŁYNU W STAWIE.BŁONA MAZIOWA ZACHYŁKA NADRZEKOWEGO CZĘŚCIOWO OBRZĘKNIĘTA BEZ PRZEPŁYWU W BADANIU PD W OBREBIE BŁONY MAZIOWEJ ZACHYŁKA NADRZEPKOWEGO.NA GRANICY ROGU PRZEDNIEGO I CZESCI SRODKOWEJ ŁĄKOTKI PRZYŚRODKOWEJ-CIEŃ HYPOECHOGENICZNY-PODEJRZENIE PRZEBYTEGO PEKNIĘCIA ŁĄKOTKI PRZYŚRODKOWEJ .NIERÓWNOSCI KRAWEDZI PRZYSRODKOWEJ KŁYKCIA PRZYSRODKOWEGO PISZCZELI.OBRZĘK PRZYCZEPU UDOWEGO ACL ,BARDZIEJ,,ESOWATY,,PRZEBIEG WIAZADŁA KRZYZOWEGO TYLNIEGO(POŚREDNIO)PRZEMAWIAJĄ ZA LUZNIEJSZYM WIAZADŁEM KRZYZOWYM PRZEDNIM (CZĘŚCIOWE USZKODZENIE WIĄZADŁA PRZEDNIEGO ).CHRZĄSTKA SZKLISTA NA POWIERZCHNI RZEPKOWEJ KŁYKCI UDOWYCH GŁADKA.ŚCIĘGNO MIĘSNIA CZWOROGŁOWEGO UDA ,TROCZKI RZEPKI,MCL,LCL,ŁAKOTKA BOCZNA-SONOGRAFICZNIE BEZ ZMIAN.W DOLE PODKOLANOWYM -BEZ CECH TORBIEL. ZALECENIA Ćwiczenia mięsni czw.,zimne kompresy,maść konska chłodząca.Tabl OLFEN100,STRUCTUM500.Bardzo wskazane zabiegi Jonoforeza z Diprophosem,UD z fastum,laser. Tak wygląda mój wynik Jak myślicie jak mam go odbierać pozytywnie czy negatywnie ???Pan dr stwierdził ze wszystko jest dobrze ze żadna rekonstrukcja ani artroskopia ponieważ łąkotka się zabliznia i to z połączeniem płynu ktory nadal tam mam powoduje moj bol ktory ustąpi.Stwierdził rownież ze nie mam oznak niestabilnosci kolana w badaniu oraz ze wiązadło pracuje tak samo w zdrowym jak i kontuzjowanym kolanie co widział na usg.Powiem Wam ze nie wiem co mam mysleć ,zresztą w rozmowie powiedział ze jego zięć ma zerwane całkowicie acl i tak sobie wyćwiczył mięsnie ze śmiga na nartach,normalnie funkcjonuje nie zamierzając poddawać się rekonstrukcji.W każdym razie kazał cieszyć się latem,ćwiczyć mięsnie i za jakis zcas zrobić kontrolny rezonans.Jak znajdziecie jutro chwilkę napiszcie mi co o tym myślicie Życzę Wam spokojnej nocki i powrotu do zdrówka…

    Odpowiedz
  217. Rafał to podobnie zaczynasz chodzic jak ja. Pozniej z dnia na dzien chodzilem 3 – 5 – 7 km dziennie.
    Dziwi mnie ten wyprost oktorym piszecie. Ja z delikatnym niesmakiem wciskalem noge w lozko i unosilem do gory z pelnym wyprostem – odrazu w szpitalu z drenami. Jak dreny wyjeli to wyprost byl tymbardziej bez problemu.

    Odpowiedz
  218. Agnieszko mnie niepokoji łąkotka i wiezadlo acl z ktorym jest problem a niby funkcjonuje normalnie. Do tego problem z pcl i klykciem czyli koscia. Na Twoim miejscu juz bym sie staral o skierowanie na rezonans. Skoro lekarz mimo wszystko dal nadzieje to sie ciesz i cwicz kolano. Za miesiac dwa zrob koniecznie rezonans i nie bagatelizuj tego nawet jak bedzie duza poprawa. Rezonans mimo wszystko jest lepszy. Przy usg z widocznoscia obrazu moze kolidowac np plyn w kolanie. Test jest prosty… Mocniej obite kolano wroci do normy po miesiacu a jak np po 2 nadal nie zegniesz nogi do konca a kolano bedzie bolalo i puchlo przy byle jakim upadku to masz sygnal o duzym problemie! Co do ziecia lekarza mysle ze gra twardziela albo wrecz przeciwnhe boi sie zabiegu. Dla mnie kilka miesiecy to pryszcz za pewnosc opelnej sprawnosci. Mocne miesnie przejma czesc roli wiezadla ale narty, koszykowka, bieg zwrotny naprzemienny, skok ze spadochronem i wiele innych odpada – co to za zycie? Agnieszko mysl pozytywnie i cwicz ja mam zle przeczucia znajac swoj przypadek… Zwlaszcza ze juz dlugo narzekasz na kolano. Zycze Ci jak najlepiej i pamietaj masz to szybko sprawdzic zeby Cie w malo spodziewanym momencie nic nie zaskoczylo. Idz tez do porzadnego ortopedy od kolan.. Nie kazdy radiolog rewelacyjnie zna sie na kolanach. I pamietaj.. W razie czego artroskopia i rekonstrukcja to zabawa i przyjemnosc :) gorzej urodzic dziecko :)

    Odpowiedz
  219. wiesiolek gratuluje szybkiego lapania formy sam widzisz jak latwo to przychodzi.
    Ponadto nie chce sie wtracac ale moim zaleceniem bezwzglednym jest nie przekraczac kata 90st przez 10tyg.. Oczywiscie sporadycznie lekko mozna. Uwazam ze rower 4tyg po to ogromne przegiecie! Nawet na maksymalnie podniesionym siodle rownym wewnetrznej dlugosci nogi pedalujac… Z chora noga w punkcie najwiekszego zgiecia przekroczysz kat 90st znacznie.. Mysle ze nawet do 120st.. Nie jestem rehabilitantem, zdrowieje rownie szybko jak Ty ale nie jestem taki wariat i moja skromna rada – nie przeginaj bo rozciagniesz! Jednak zycze jak najlepiej :)

    Odpowiedz
  220. Wiem, Marku :) dlatego nie robię nic, na co nie mam zgody mojego rehabilitanta. Agnieszko, z tego, co piszesz dla mnie wynika, że ten lekarz, u którego byłaś raczej nie jest fachowcem od kolan :( Nie chce się wymądrzać, ale miałem już wcześnie uszkodzoną łąkotkę w drugim kolanie i wtedy udało się uniknąć operacji bo krzyżowe było ok i trafiłem do super specjalisty od kolan. Teraz, od razu stwierdził, że operacja jest konieczna. I dzięki temu i jego zręcznym rączkom ;) mam nadzieję wrócić szybko do moich ulubionych tańców :)

    Odpowiedz
  221. Wiesiolek jak objawia sie u Ciebie aktualny prog zgiecia kolana? Ciagnie cie cos w srodku? Czy jak? Mnie boli jakby pod kolanem i hamuje.

    Odpowiedz
  222. Dziękuję Chłopki za odpowiedz…Prawdę mówiąc też jestem zaniepokojona bo niestety czytałam ze jesli wiązadło jest rozciągnięte to raczej nie wróci samo do dawnej sprawnosci czyli napięcia ale…z drugiej strony skoro nie jest urwane i przy ruchach pracuje to już sama nie rozumiem.Jeśli chodzi o dr jest również ortopedą króry operuje więc jakoś cięzko mi całkiem wątpić w jego diagnozę .Powiem tak najbardziej martwi mnie fakt ze noga z rana jet tak zastana ze ajjj zablokowana i że mam deficyt całkowitego wyprostu 5procent tak stwierdził poprostu nie opadła całkiem na łóżko mimo rozluznienia i prób-na to zalecił ćwiczenia.Marku myślisz ze pęknięta łąkotka sama się zabliznia???tak stwierdził ze najprawdopodobniej była przygnieciona w chwili wypadku ale ze się zabliznia.Sami widzicie znów trafiłam na kogoś kto jest przeciwnikiem wszelkich operacji mimo ze pytałam czy artroskopia diagnostyczna nie jest wskazana?troszkę był zdziwiony moją wiedzą na ten temat ale zamieniał to w żart i czasem czułam się dziwnie .Jesli chodzi i tą kośc to nie wiem czemu jest tam nie równość podobno być może taka uroda….ale z myślą o chrząstkach dał mi ten lek structrum czy jakoś tak…Powiedzcie mi odnoscnie tch laserów i innych zabiegów jakie mi polecił jaka moze byc cena?

    Odpowiedz
  223. wiesiołek piszesz ze mialeś uszkodzoną łąkotkę i uniknąłeś operacji? sama się zagoiła bo nie rozumiem ?

    Odpowiedz
  224. aha MARKU własnie tego ortopedy powinnam być jak najbardziej pewna ponieważ jest on jednym z najlepszych w Lublinie więc sama już zachodzę w głowe i mimo wczorajszej wizyty jestem nadal nie spokojna .

    Odpowiedz
  225. Marek, Wiesiołek, jak dużo mam chodzić jeżeli operacje miałam 28 maja, czyli to 10 dzień..??? Mam pełen wyprost, zgięcie na ok 30st , ale tez w tyle kolana coś 3ma i w tym miejscu boli.Kolano jeszcze opuchnięte Chodzę ok godziny dziennie + ćwiczenia na łóżku…Gdy chodzę kolano jakby nabiegało krwią i robi się sino-czerwone..Mój rehabilitant nie daje znaku życie i działam sama…..

    Odpowiedz
  226. Hej!

    Też mam podobne pytanie do Ani. Bo dzisiaj już z niemocy coś mnie trafia. Z tego co widzę w swojej ortezie to mam ustawiony kąt zgięcia 10-70stopni. W sumie unoszę nogę bez problemu, z wyprostem tak, jak Marek nie miałam w ogóle problemów. Czekam jeszcze tylko na ściągnięcie tych szwów. Ale…dzisiaj już radzę sobie moim zdaniem bardzo dobrze z chodzeniem o kulach, nawet przy wstawaniu po nocy nie odczuwam bólu ani zbierającego się ciśnienia. Tylko…staram się troszke stąpać na tej nodze…CZY MOGĘ IŚĆ NA SPACER??? Ehhhh…

    Odpowiedz
  227. Według oceny własnej…i mojego nieocenionego pomocnika-Męża osiągam już kąt ok.60stopni. A maksymalny, jak pisałam mam 70. To chyba niezły wynik?

    Odpowiedz
  228. Gosia, z tego co wiem jesteśmy na podobnym etapie rozwoju ;o) , tzn prawie tyle samo dni po operacji. Gratuluję kąta zgięcia!!..ja mam ustawiony stabilizator na 60st ale udaje mi sie max dojść do 40.. jakoś tak…Lekarz zaraz po operacji kazał mi obciążać nogę i teraz robię w już dużym stopniu, ale oczywiście cały czas z asekuracją kulami..boję się ,że po osiągnięciach Marka i Wiesiołka zacznę KOZACZYĆ a przed tym ostrzegał mnie już rehabilitant w szpitalu…. Powiedział, że często wyścigi, kto szybciej, mogą bardzo zaszkodzić…może nie nakręcajmy sie za bardzo,,? ;o) …ja na razie spaceruję po domu…jak Dulski ;o)

    Odpowiedz
  229. Aniu…ale obciążasz nogę? Bo ja już sama nie wiem. Niby w szpitalu mówili mi, że za nic nie mam obciążać. Tylko jak w takim wypadku dojść do sprawności? No i jak długo tak nie obciążać? Sądziłam, że chodzi o zdjęcie szwów, ale już sama nie wiem. Dzisiaj starałam się troszkę obciążyć tą nogę, ale może trochę psychika mnie hamuje ;-)

    Odpowiedz
  230. Mnie też hamowała!!…zwłaszcza zaraz po operacji.Ale teraz jest ok – tak Gosiu – obciążam nogę..teraz jak poruszam sie o kulach mój chód wygląda całkiem elastycznie – nie dokładam nogi, tylko normalnie idę…
    Z tego co czytam to wszyscy mamy rożne wskazówki i wytyczne od naszych lekarzy – to wprowadza mały mętlik w głowie…przecież uraz jednak ten sam…

    Odpowiedz
  231. Agnieszko
    Jak znajac juz cala moja historie przytrafilo by mi sie cos z kolanem co nie minelo by po miesiacu. Do tego jakas niepewnosc w rezonansie i w dalszym ciagu brak pelnej sprawnosc – to tylko i wylacznie artroskopia + ewentualne zabiegi jezeli konieczne. Ja juz nie eksperymentuje z pierdolami typu masci i tabletki to nic nie pomaga. A zabiegi calkiem mi sie podobaja :)

    Aniu, Gosiu
    Ja wcale nie kozacze. Bardzo szybko bylem na nogach. Pierwszego dnia w domu zrobilem juz z 5 km o kulach chodzac na piwo ;) Chodzilem codziennie i w zasadzie nigdy mniej niz dnia poprzedniego! Nie bylo dnia zebym nie przeszedl kilku pozniej kilkunastu kilometorw.
    Co do zgiecia to kat 90 stopni mialem szybko ale stosuje sie moich norm. I do 10 tygodnia nie zginam wiecej ile moge … a wiem ze moge.

    Odpowiedz
  232. Agnieszko
    Ponadto w porzadku ze Twoj lekarz jest najlepszy w Lublinie. Tylko oby byl najlepszy bo potrafi wykonywac zabiegi – artroskopia to nie operacja ;) Po tym jak skrupulatnie opisal Usg widac ze napewno sie zna i ma wielkei pijecie o kolanach! Jednak nie zawsze najlepszy ortopeda w miescie jest cokolwiek wart… w calym podlaskim i duuuzo duuuzo dalej nie ma takiego ortopedy jak dr Kruszewski z Wysokiego Mazowiecka.
    Ponadto jestem przekonany ze w dniu dzisiejszym nikt bym Cie nie zapisal na szybki zabieg. Tak czy siak musisz odczekac miesiac, dwa zeby odbudowac miesien uda. W miedzy czasie zobaczysz czy cokolwiek w kolanie sie poprawia. Kombinuj juz kolejne badanie… bo wcale nie musi byc lepiej… niestety… nie bede Cie sztucznie pocieszal.

    Odpowiedz
  233. Cześć wszystkim! Sorry, że dopiero teraz odpowiadam, ale dopiero co wróciłem z rehabilitacji.
    Marek, mnie blokuje, ciągnie coś, tak jakby pod rzepką, czyli od góry kolana. Szczególnie to odczuwam jak mam długo nogę wyprostowaną w kolanie. Tak jak słusznie zauważyłeś z tym zgięciem nie ma co za bardzo kozaczyć. Ortezę mam ustawioną do 90 stopni i na razie tego nie zmieniam. Jak chodzę bez ortezy to też staram się nie przekraczać kąta prostego. Z tego co mówił mój rehabilitant, to bardzo ważne jest wzmocnienie tych mięśni, które wspomagają pracę acl-a czyli dwugłowe uda (kulszowo-goleniowe). Jeśli będą odpowiednio silne to nie powinno się nic złego stać z naszym nowym wiązadełkiem ;).
    Aniu, myślę, że to co aktualnie ćwsiczysz i ile chodzisz, to na ten moment jest wystarczające. Ja, 10 dnia też mniej więcej tyle działałem. Najważniejsze, to pozbyć się tej opuchlizny, a na to najlepszy jest częste okłady z lodu i kiedy już go masz na nodze, jak najwięcej napinaj mięsnie czterogłowe uda i odpuszczaj, czyli takie ćwiczenie izometryczne. U mnie, po czymś takim wysięk bardzo ładnie sie wchłonął.
    Agnieszko, z łąkotką jest tak, że tylko niewielka część jest ukrwiona (ok 30%) i jeśli uszkodzenie jest w tak zwanej strefie „czerwonej” to jest szansa, że się zrośnie, jeśli w strefie „białej” to nie ma szans. U mnie wtedy była szansa, ale dodatowo przez kilka miesięcy miałem zaleconą specjalną rehabilitację, aby odpowiednio wzmocnić to kolano. Poza tym przez ten cały czas (kilka lat), aż do momentu kiedy rozwaliłem sobie drugie kolano, co dziennie rano robiłem minimum 30 przysiadów, żeby mięśnie były silne i chroniły osłabioną ląkotkę i więzadło poboczne, które wtedy miałem naderwane. Tak, jak pisałem wcześniej, inaczej się ma sprawa z z acl-em jeśli Ci się nadmiernie rozciągnię, albo zerwie, to nie ma szans, żeby wróciło samo do pełnej sprawności. Oczywiście można z tym żyć i nawet sporo lekarzy uważa, że po 40-stce nie warto go rekonstruować, ale jeśli ktoś ma zamiar robić coś więcej aktywnie niż tylko trenować kciuka pilotem od telewizora, to warto poddać sie takiemu zabiegowi. Tym bardziej jest to wskazane jak mamy też uszkodzoną łakotkę. Więzadło to m.in. chroni w pewien sposób przed namiernym przeciążeniem łąkotki, jeśli jest zerwane to tej ochrony nie ma i łąkotki bardzo szybko sie niszczą. I radze poczytać sobie opinię na temat tego lekarza, czy jest specjalistą od kolan, czy często robi operację więzadeł kolana, co sądzą o nim operowani pacjenci. Niestety, ortopeda ortopedzie nie równy… :) Ja dosyć długo szukałem dobrego fachowca, ale jak już znalazłem to trzymam się go już ładnych parę lat. Oprócz tego drugiego kolana, uratował mi też mój bark (uszkodzony stożek rotatorów), więc miałem okazję go dobrze wypróbować :)

    Odpowiedz
  234. To chodz wyjdziemy w swoim kierunku i spotkamy sie na piwo w srodku drogi gdzies w Ostródzie :DDD Wtedy sie poganiamy ;)

    Odpowiedz
  235. Rozumiem wszystkie Wasze wypowiedzi ale zastanawiam się dlaczego lekarz się zaśmiał gdy powiedzialam coś na temat rekonstrukcji i artroskopi hmmm jego słowa to,,Pani jak widzę bardzo chętna na stół operacyjny i to niepotrzebnie,,Więc wyobrazcie sobie co ja mam teraz myśleć…Chyba pozostaje poszukać znów innego ortopedę i zrobic rezonans za jakiś czas.Tylko jedno mnie zastanawia hmmm czemu ja faktycznie mam mysleć o rekonstrukcji skoro wiązadło jest?bardziej martwi mnie tałąkotka i cień który widział na niej.Jeśli chodzi o tego ortopedę to same pozytywne opinie w necie więc dlatego własnie udałam się do niego ehh stówka za stówką a ja nadal nic nie wiem,nawet zapomnialam zapytać o rowerek stacjonarny kiedy będę mogła.Mimo wszystko zapisałam się prywatnie na zabiegi ktore zalecił i od poniedziałku zaczynam ,mozecie mi napisać czy one są naprawdę dobre?

    Odpowiedz
  236. Marek…jesteśmy umówieni ;o)
    Wiesiołek dziękuję za pocieszenie,.jestem po AWF-ie i chyba rywalizację w kwestiach sportowych mam we krwi ;o) ., a tak a propos bólu, to ten pod rzepką i ten z tyłu kolana jakoś sie wymieniają… raz jeden raz drugi…

    U mnie FKOŃCU wyszło słonko…idę pospacerować po balkonie ;o)

    Odpowiedz
  237. ahaa i dodał ze nie powinnam tyle czytać w internecie ponieważ kazdy przypadek jest inny i trzeba nastawiać się pozytywnie a nie na najgorsze.

    Odpowiedz
  238. Agnieszko…z tego, co napisałaś jasno wynika, że z Twoim kolankiem nie jest najlepiej. Świadczy o tym nie tylko wynik usg, ale generalnie Twoje samopoczucie. Radzę Ci również znaleźć jeszcze innego lekarza. Zasugeruję Tobie, co ja zrobiłam. Pomimo swojego lekarza do którego uczęszczałam i który bardzo chciał mi pomóc (bezoperacyjnie), tzn. wmawiał mi, że to jest ostateczność…znalazłam najpierw najbardziej polecany szpital w którym robią artoskopie, potem dostałam się na wizytę do ordynatora oddziału…on stanowczo stwierdził, widząc moje załamanie niemożnością normalnego funkcjonowania, że zabieg może tylko i wyłącznie pomóc. Jak się okazało była to bardzo słuszna decyzja, ponieważ na rezonansie wyszło, że mam uszkodzenie II/IIIstopnia więzadła, a prawda okazała się taka, że więzadło była całkowicie zerwane, w strzępach. Także, działaj! Sądzę, że naczekałaś się już wystarczająco długo. Ja pomimo skierowania na rezonans poszłam prywatnie. Musiałam zapłacić magiczną sumkę, ale za to miałam termin w przeciągu kilku dni, a nie tak, jak na NFZ za kilka miesięcy.
    Co do zabiegów, które masz…one mogą Ci tylko pomóc. Ja osobiście miałam przed zabiegiem przez 4 tygodnie (krio, jonizację, laser i ćwiczenia indywidualne). Myślę, że to dzięki tym zabiegom wzmocniłam odpowiednie mięśnie i teraz nie cierpię aż tak, jak mnie na to nastawiano.
    Także Agnieszko…do dzieła! Żadne pieniądze nie są warte tyle, co sprawność ruchowa, szczególnie u młodych osób, lubiących robić coś więcej, niż, jak to chyba Marek napisał, ćwiczenie kciuków na pilocie tv. ;-)

    Odpowiedz
  239. Wiesiołek rozumiem…czyli to moje wiązadło ,,esowate,,mam traktować jak uszkodzone całkiem??Myślę ze ten ortopeda chyba robiąc usg wie gdzie jest miejsce łąkotki bardziej ukrwione a gdzie nie hmm tzn jesli mozna to stwierdzić .No nic…żyć trzeba dalej i napewno zapiszę się na rezonans.

    Odpowiedz
  240. Gosiu taki mam zamiar napewno nie zostawię tego tak i zrobię rezonans mimo wszystko.Zastanawia mnie tylko to iż nie mogę do konca wyprostować nogi te 5procent ale tekarz stwierdził ze to przez wysięk który jeszcze tam jest i napiera więc….ehh ja juz jestem po prostu głupia .

    Odpowiedz
  241. Możliwe, że to przez opuchliznę i płyn. Ja też miałam blokadę po urazie, nie mogłam ani wyprostować do końca, ani zgiąć. Pomogły mi bardzo właśnie ćwiczenia z rehabilitantem. No i odciągnięcie płynu. Miałam też naklejane na rehabilitacji te plastry Kynesiotaping. Myślę, że one mi też pomogły odciągając opuchliznę, możesz spróbować.
    ——-
    Marku, wiesiołku…powiedzcie mi, czy skierowanie na rehabilitację, które dostaliście po zabiegu, to było skierowanie tylko na ćwiczenia z rehabilitantem na 14 spotkań? Czy jeszcze zabiegi? Dowiem się dopiero we wtorek, jakie dostanę, a chciałabym już się jakoś zarejestrować i dowiedzieć odnośnie kolejek i czekania.

    Odpowiedz
  242. Własnie poszperałam w necie i znalazłam PODOBNO świetnego ortopede chirurga w Lublinie ktory specjalizuje się w naprawie łąkotek ful opcja hi hi i acl ponad to pasjonuje się sportem i ma same pozytywne opinie hmm ciekawe ciekawe dr Tomasz Kleczkowski może warto…

    Odpowiedz
  243. tak sobie myslę ze chyba warto hmm ma nawet fotkę hi hi ale jesli teraz pójdę to chyba będzie mi i tak radził zrobić rezonans więc moze lepiej na początek zrobie rezonans a pózniej wybiorę się do niego

    Odpowiedz
  244. Gośka dostajesz poszpitalne skierowanie na rehabilitacje. Przed zabiegami jest wizyta u szpitalnego lekarza rehabilitanta i on wypisuje zabiegi. Ja rzuce ta rehabilitacje w cholere bo dostalem same cwiczenia gimnastyczne ktore i tak robie w domu. Z rehabilitacji moze skorzystam za 2-3 miesiace zeby pokazali bardziej zaawansowane cwiczenia niz zabawka z pilka…

    Odpowiedz
  245. Agnieszko, moim zdaniem, koniecznie powinnaś zrobić jak najszybciej ten RM. Wtedy dokładnie będziesz wiedzieć , który obszar łąkotki sobie zrujnowałaś. Mój superortopeda pokazał mi na ekranie w jakim zakresie mam uszkodzoną łąkotkę i wyraźnie było widać, że to co się rozwarstwiło trzeba odciąć. Potem na filmie z mojej operacji mogłem się przekonać, że faktycznie: „rezonans prawdę Ci powie” ;) , choć też, musi to być dobry sprzęt (niezdezelowany) i obsługiwany przez dobrego fachowca (ponoć różnie z tym bywa….). I żebyśmy się dobrze rozumieli – ja wcale nie jestem zwolennikiem operacji! Jeśli jest realna szansa na wyzdrowienie bez niej, to absolutnie trzeba zrobić wszystko aby jej uniknąć, ale jeśli szanse są iluzoryczne, albo nie ma ich wcale, to nie ma na co czekać. Szkoda czasu!
    Gosia, ja dostałem skierowanie na NFZ bez limitu wizyt – do decyzji rehabilitanta. Nie będę ukrywał, że ten rehabilitant, przez te wszystkie lata znajomości… stał się moim kumplem, więc…będzie mnie rehabilitował aż do pełnego sukcesu! ;)
    U mnie też na balkonie słonecznie więc chyba pójdę doopalać te swoje białe miejsca po plastrach :)

    Odpowiedz
  246. Agnieszko, plastry dostaniesz w każdym ortopedycznym sklepie. Tylko nakleić je musi osoba, która ma uprawnienia, tzn. trzeba wiedzieć, jak je nakleić, ponieważ są różne sposoby. Można je nakleić w sposób, aby właśnie odciągnąć opuchliznę z kolana lub stabilizująco. Ja miałam najpierw na odciągniecie opuchlizny, a potem już stabilizująco. Zmienia się je co tydzień. możesz poczytać w internecie o tym. Jeśli byś się decydowała najlepiej kupić w kolorze czarnym, ponieważ z doświadczenia wiem, że jakoś tak najlepiej się trzymają.

    Odpowiedz
  247. hahaha…nie ortopedycznym, a medycznym…chodziło mi o punkt medyczny heh ;-) Już mi się mózg chyba zlasował, bo siedzę nad papierzyskami ;-)

    Odpowiedz
  248. Odnośnie skierowania, to ja właśnie nie dostałam żadnego podczas wypisu ze szpitala. Mam zamiar poprosić o nie podczas mojej wizyty kontrolnej we wtorek. Dzięki chłopaki za odpowiedzi! :-)

    Odpowiedz
  249. Dzieki Gosiu muszę chyba wszystkiego popróbować bo jakoś u mnie ciężko pozbyć się tego wysięku mimo tych punkcji i brania lekow przeciwzapalnych.Wiesiołek jeśli chodzi o rezonans to na 100pr zrobię nie widzę innej możliwości mam jedynie pytanie odnośnie tego czy podawany jest jakiś kontrast w czasie badania?bo tak słyszałam -może odnośnie badania brzucha czy coś takiego …

    Odpowiedz
  250. Gosiu nie nie mam muszę dopiero je zdobyć ale i tak pójdę prywatnie.Z tego co wiem kontrast to dodatkowy koszt i zastanawia mnie jak oni go podają hmm ?A ty Gosiu gdy robiłaś MR wjezdzałaś do połowy?

    Odpowiedz
  251. Agnieszka nie pekaj znowu przed ty mrezonansem ojejuuu ;) Badanie kolana odbywa sie bez kontrastu. U mnie badanie kosztowalo 420 zl. Ktos robil badanie barku z kontrastem to zapalcil za kontrast chyba 190 zl. Kontrast podawany dozylnie przez wenflon.
    Dziewczyno nic Ci sie w rezonansie nie stanie! ;)

    Odpowiedz
  252. Gośka dostajesz skierowanie zapisujesz sie, czekasz na wizyte u lekarza rehabilitanta. On przepisuje zabiegi powiedzmy na 2 -4 tygodnie. Pozniej z regoly znowu wizyta u lekarza i przedluzanie zabiegow.
    Agnieszko mialas juz byc wzieta w garsc :))))

    Odpowiedz
  253. Agnieszko, to czy ma być kontast, czy nie, decyduje wykonujący badanie RM, ale raczej na 100% do badania Twojego kolana nie będzie takiej potrzeby :) W Krakowie takie badanie kosztuje powyżej 500 zł więc te 370 to tanio. Zwróć tylko uwagę, żeby to był stosunkowo nowy sprzęt, bo tak jak pisałem wcześniej czym nowsze (nowocześniejsze) urządzenie, tym wynik badania dokładniejszy.
    A jak tam Wasze blizny dziewczyny? Nadają się już do pokazywania? :) U mnie, tak jak można było zauważyć na ostatnim zdjęciu, jakie zamieściłem, tylko jeszcze jedna jest niepiękna… ;))

    Odpowiedz
  254. To już wiem Marku. Zastanawiałam się tylko kto Wam wystawił skierowanie ;-) Pozdrawiam! :-)

    Agnieszko…nie panikuj…badenie MRI nic nie boli, nie ma się zupełnie czego bać.

    Odpowiedz
  255. Wiesiołek…ja tam swoje kolanko to mogę pokazywać, jak tylko zdejmą mi te wystające, piękne, niebieskie niteczki hhh ;-)

    Odpowiedz
  256. Żeby było śmieszniej wlasnie dowiedziałam się o jonoforezie ze to są prądy ?i już panikuję hehehe.Wiesz marku mam takiego znajomego który jest żołnierzem i zawsze jak nie mogę wziąć się w garść mówi ,,Aga bo wezmę kija leszczynowego,,i powiem Ci ze to nastraja pozytywnie taki bacik hi hi a Ty co możesz mi napisać abym pozbyła się lęku i wziela w garść ?Aha dodam ze zastrzyki przeciwzakrzepowe ktore mialam przeżyłam strasznie ,napinałam się potwornie a ból niesamowity..

    Odpowiedz
  257. Wiesiołek to bardzo duża u was za MR u nas dużo mniej a czemu to nie wiem..Jeśli chodzi o kontrast to troszkę się uspokoiłam .

    Odpowiedz
  258. Agnieszko, jonoforeza również nic nie boli…czujesz jedyne lekkie mrowienie w kolanko :-) Jak ja chodziłam na zabiegi, to prądy miał również chłopiec, miał jakieś 10 lat i znosił to bez problemów ;-)

    Odpowiedz
  259. ehhh ja bym chciała chodzić do lekarza ale z ciążą oraz na usg a tu niestety z KOLANEM wrrrr a czas ucieka……..chociażby po to chcę być sprawna ruchowo aby kiedyś móc biegać za dziecmi a nie nasłuchiwać czy cos mi nie strzeli w kolanie i czy usg nie wykaże czegoś co będzie mnie kosztowało o wiele więcej.

    Odpowiedz
  260. Dziewczyny i chłopaki Życzę Wam miłego wieczorku i oby ta nocka dała postęp w dochodzeniu do pełni zdrówka…

    Odpowiedz
  261. Agnieszko
    Ja bym Cie wzial na poligon 3 dniowy dostalabys zapalki i scyzoryk i bym Ci pokazal przygody po ktorych o kolanie raz dwa bys zapomniala i z usmiechem szla na zabieg :)
    To czy rezonans jest lepszy od drugiego przejawia sie tylko w rozdzielczosci rezonansu. Postaram sie pozniej podac porownanie bo mialem robione 2 na roznych sprzetach lepszym i 'gorszym’. Zastrzyki zakrzepowe nic nie bola – a po zabiegu dostaniesz ich 20-30 :D

    Na Twoim miejscu – nie wiem jak jest wypchany Twoj portfel – skupilbym sie chyab na cwiczeniach 'bezplatnych’ w domu i szybciej psozeld na rezonans.

    Odpowiedz
  262. Witam.
    W Częstochowie MR kosztuje 550 zł. Robi się go bez kontrastu. Bo kontrast służy na mój rozum temu, żeby np pokazać drożność żył , czy tętnic. Zastrzyki to pikuś, chociaż znam gościa, który wynajął pielęgniarkę i 200zł jej za 20 zastrzyków zapłacił.
    Agnieszko, nie możesz tak panikować przed wszystkim. Jakiś ból się zawsze wiąże się z zabiegami i rehabilitacją, ale jest naprawdę do wytrzymania. Dziś rehabilitant masował mnie jakimiś drutami po kolanie. Uciskał miejsca i kazał określić ból w skali od zera do 10. Doszedł do 7. Potem już w trakcie masażu, tak mnie masował, że powiedziałem 12 hehehe. Mam w kolanie operowanym takie coś, że jak się jedzie po wewnętrznej części kolana mocniej i powoduje dociśniecie w tym odcinku podudzia do uda to ból jest max…Podobno to dziwne, ale na razie się tym nie martwię. Wróciłem ze spaceru z synem, chodzę już prawie normalnie. Jestem dobrej myśli.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  263. Rafale, a czy ten Twój ból to nie jest w miejscu gdzie wycięli Tobie więzadło do rekonstrukcji? Lekarz mi mówił, że to może boleć. Ale pewnie się myle. Zazdroszczę już Twojego etapu rekonwalescencji i gratuluję tempa :-) Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  264. Marku już sobie wyobrażam poligon hmmmmm….Jeśli chodzi o mój portfelik to wiadomo zę człowiek na zdrowie nie może żałować ale stówkado stówki i pieniążki topnieją tym bardziej ze obecnie nie mogę pracować-jestem fryzjerką więc jest to nie możliwe w tej chwili niestety.Jedno jest pewne rezonans zrobię na pewno ale zapewne po powrocie z Niemiec ponieważ tam się wybieram z rodzinką być może już za tydzień -niestety samej będzie mi tu cięzko i mimo ze na myśl o pobycie tam aż do sierpnia zasmuca mnie bo lato w Polsce jest najpiękniejsze to jednak nie mam wyjscia .Rafale wiem ze nie powinnam tak panikować ale…kurczeee jestem juz taka być może to kwestia nastawienia i siły charakteru a u mnie ztym cienko dodam ze punkcje zniosłam FATALNIE a na pogotowiu w Niemczech poprostu łzy mi leciały.Piękne słonko u mnie za oknem a u Was?Aniu ,Gosiu jak samopoczucie?

    Odpowiedz
  265. Agnieszko jak bedziesz tyle plakac to sie odwodnisz. U mnie tez piekna pogoda. Jade w teren popracowac… noga pozwala na smiale chodzenie po gorkach lasach itp. :)

    Odpowiedz
  266. Dzień dobry Kolanka! ;o) ..u mnie słonko i ciepło nawet..już zrobiłam spacer po balkonie i chyba będzie ładny dzień.
    Agnieszka, be cool! ;o) …wszystko będzie dobrze, a szkoda się stresować ,jeżeli to w niczym nie pomoże…wiem ,że łatwo sie mówi, a w głowie co innego ,ale czasem 3ba powalczyć ze złymi myślami….
    Ja wczoraj sie popłakałam ,bo z blizny w której nie ma już szwu leciała krew.
    Nie wiedziałam,czy zaraz pęknie czy coś strasznego się stanie ;o((( …zrobił sie strupek a blizna jest jakby bardziej rozwarta. W ogóle mnie martwią te moje blizny i nadal opuchnięte kolano…i to ,że jak chodzę to nabiega krwią i robi się czerwono/fioletowe….co to może oznaczać?…może ten przeszczep sie nie przyjął?… ;o((
    W środę znowu wizyta u lekarza, mam nadzieję ,że odpowie na moje wątpliwości…mam wrażenie ,że u mnie najgorzej z tym gojeniem ;o( ….

    Odpowiedz
  267. Cześć.
    Mam taki problem jestem 3 dzień po rekonstrukcji ACL lekarz kazal mi robić ćwiczenie takie jak zginanie nogi podnoszenie do gory i trzymajac pięte na podwyższeniu probować dotknąć podłogi. jednak jest mega blokada psychiczna ze cos się uszkodzi w nodze cos sie stanie z tym więzadłem, natepnie kazał mi ograniczyć chodzenie wiec jak nie chodze(poza wstawaniem do kuchni czy wc ) to nie mam ortezy na nodze no i również w niej nie śpie czy to dobrze??

    Odpowiedz
  268. Witam
    Łukasz, podobno po ACL to nawet wskazane jest szybkie uruchomienie nogi i chodzenie. Może…co lekarz to inna teoria. U mnie dr kazał chodzić, ale z umiarem i z kulami, ale z tego co pamiętam to podkreślił, że ten umiar to ze względu na łąkotkę, która była częściowo wycinana i szyta. Podobno musi się zrosnąć, a obciążanie kolana temu nie sprzyja. Ważne jest Łukaszu, żebyś w pierwszych dniach ćwiczył, bo może po prostu dojść do zrostów pooperacyjnych. Nie bój się i na ile możesz to uruchamiaj nogę i dużo okładów zimnych. Po każdym ćwiczeniu i każdym spacerze.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  269. Hej Łukasz!..wszyscy raczej bardzo zalecają ortezę!!!..nawet podczas snu. Wiem,że Markowi jego lekarz też zabronił jej używać a mój lekarz pozwolił bez problemu spać bez niej, ale uważamy,że to bład. Ja ściągam ortezę czasem podczas snu i jak leżę grzecznie w łóżku, nigdy nie chodzę bez ortezy!!!….jak długo wytrzymuję , tak długo w niej śpię…
    Wiem ,że jest jakiś trend, który” oskarża” ortezę o wyrabianie sztucznych ograniczeń i blokowanie pracy własnych mięśni, ale bezpieczeństwo nowego przeszczepu chyba ważniejsze….
    Rozmawiałam na ten temat z moim rehabilitantem ( doprowadzał do formy kilkadziesiąt osób po rekonstrukcji ACL) i powiedział ,że absolutnie nie poleca odkładania ortezy przez co najmniej 3 tygodnie po )….porozmawiaj ze swoim lekarzem jeszcze, ale takie są fakty…..no i witaj tutaj!!! ;o)

    Odpowiedz
  270. Aniu kurczeee myslałam ze u Ciebie ok a tu też łapiesz smutki i tak zastanawiam się jak mam Cię wesprzeć słowem .Myślę ze z każdą godzinką będzie lepiej bo jak wiadomo czas leczy rany nawet tak dosłownie nie w przenośni.Marku barrrdzo śmieszne hi hi DAM RADE JUŻ TO POSTANOWIŁAM WCZORAJ WIECZOREM I Z TAKIM NASTAWIENIEM DZIŚ WSTAŁAM.Tak sobie mysle ze moze tam w Niemczech uda mi się zgobić MR hmm spróbuję.Jeśli chodzi o twoją nogę no proszę nie usiedzi na dupeczce tylko leci…hi hi ale dziś mamy taką cudną pogodę ze żal w domku siedzieć CARPE DI EM…

    Odpowiedz
  271. Łukasz, nie masz co się bać. Po przeszczepie samo wiązadło jest bardzo silne, więc raczej nie masz szans przy takiej „eksploatacji” go zerwać!
    W Krakowie też dzisiaj słonko, no to trzeba blizny poopalać! ;) A’propos blizn to przy jednej wyczuwam takie duże zgrubiene wielkości ziarnka groszku. Macie coś takiego?

    Odpowiedz
  272. Dzieki za rady wezme sobie do serca:)
    Aniu a co do ortezy to mam ja nawet miec na nodze jak siedze na kanapie czy ide do Toalety?
    wiesiołek zerwac nie zerwie ale to jest ścięgno i czy ono sie nie naciągnie?

    Odpowiedz
  273. Łukaszku, zerknij kilka pięter do góry – tam Gosia i Marek napisali o swoich ćwiczeniach bardzo szczegółowo.
    Ja jestem 11 dzień po operacji i na razie ubieram ortezę nawet do kilku kroków…ale może Ty spróbuj pochodzić bez!…Wiesiołek ma racje..i sam zobaczysz jak sie czujesz z chodzeniem solo ;o)…
    Pamiętaj ,że żadne z nas tutaj nie jest lekarzem i nasze rady to tylko subiektywne odczucia….może jednak powinieneś posłuchać swojego lekarze..? ;o)
    Pozdrawiam Was!

    Odpowiedz
  274. Łukasz, o rościągnięciu to będziesz myślał jak zaczniesz zginać kolano powżej 90 stopni. Acl pracuje się przy pełnym wyproście i potem właśnie powyżej 90 stopni. Więc nie obijaj sie i śmiało bierz się za ćwiczenia! ;) A tych w sieci znajdziesz mnóstwo.

    Odpowiedz
  275. po dlugich poszukiwaniach znalazlem to co napisał Marek i Gosia:) wiesiołek uspokoiłeś mnie bo nie chciałbym jeszcze raz przez to wszystko przechodzić i odkładać swoje plany ze wzgledu na niestabilne kolano… Aniu dziekuje za link :*
    jak dlugo wy mieliście bandażem owinięte kolano??

    Odpowiedz
  276. Zdjęli mi je 2 dni po zabiegu i zamienili na plastry, które są dużo wygodniejsze i pozwalają szybciej się goić ranom. Skąd miałeś pobierany przeszczep?

    Odpowiedz
  277. Agnieszko spedzilem wspanialy dzien w terenie z kanapka ze smalcem i piwem w lesie – poprostu cudnie :) oczywiscie smalec spalony w ruchu i ja tez caly spalony od slonca :)
    Jak dopada mnie gorsza chwila niemocy to np wyjmuje swoj rower pomacam podotykam zakrece kolem i mowie do niego ze jeszcze daleko mnie zaniesie… za miesiac dwa :) Pasje pomagaja :) Glowa do gory! :P

    Odpowiedz
  278. Marku no prosze… smalec piwko -piwka bym się napiła ajjj takiego zimnego ale niestety łykam leki przeciwzapalne więc nie ryzykuję chyba nie za bardzo można?.Smalczyk ze skwareczkami czy bez?mogę tylko popatrzeć ale nie koniecznie zjem hi hi do tego pasowałby ogóreczek kiszony.Faktycznie masz dobre podejście do sprawy z tym rowerem napewno motywuje baaa ma Cię zanieść aż do Lublina tak jak pisałeś hi hi.Mam takie pytanie do Ciebie a mianowicie może mi doradzisz jakie ćwiczenie pomoże mi w tym aby noga odzyskała pełny wyprost?

    Odpowiedz
  279. Agnieszko!
    Jak nie masz siły do ćwiczeń to polecam. Zażyć jakiś przeciwbólowy lek, np paracetamol – mnie pomagał i leżeć sobie w łóżeczku. W czasie leżenia pod piętę podłożyć sobie jaśka, tak, żeby pod ciężarem własnym noga dążyła do wyprostu. Można to robić np podczas zimnych okładów żelowym kompresem. Ja w ten sposób około 15 dnia po zabiegu miałem pełny wyprost. Nie starałem się specjalnie go ćwiczyć. Jestem pewien, że wyprost ma też związek z opuchlizną. Na pewno nie wyprostujesz kolana, jak będzie jeszcze nabrzmiałe. To wersja dla leniwych, ale tak jak napisałem u mnie zadziałało heheh
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  280. Rafał dziękuję za radę wiesz…ja nie jestem leniuszkiem hmm chyba…ćwiczę nogę tak jak mi lekarz pokazał nawet dał mi zestaw ćwiczen ale jestem bardzo niecierpliwa ehh bo to przeszkadza mi w chodzeniu bez kuli.Mam do Ciebie pytanie czy ta opuchlizna mi zejdzie wkoncu?to juz ponad miesiąc i 3punkcje za mną a nadal jest opuchnięta i czuję jakbym miała opaskę nad kolanem to mnie martwi .Lekarz stwierdził ze wyprost pełny powróci gdy zejdzie opuchlizna dokladnie tak jak napisałeś ale czemu nadal nie schodzi????mimo leków przeciwzapalnych,ćwiczę mięsień i wyprost ani nie widzę postępu ehhh płakać się chce bo kolano szersze a góra jak patyk.

    Odpowiedz
  281. dodam ze właśnie oglądam tv i mam okład zimny na kolanku tak jak zalecił ortopeda,pózniej maść konska chłodząca-jest na prawde świetna i z dnia na dzień czekam…

    Odpowiedz
  282. Napiszcie proszę czy macie jeszcze jakieś sposoby na opuchliznę taką przewlekłą bo próbowałam już wielu sposobów nawet kapustę i nic…A kolejna punkcja brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr zresztą podobno punkcje to nic dobrego ja po punkcji za chwile miałam to samo tylko wyszłam z gabinetu niestety hmm jakiś dziwny przypadek jestem?ciężko mi to schodzi.Marku i juz się odwadniam bo łezki się zbierają…

    Odpowiedz
  283. Agnieszko
    Każdy przypadek jest inny. Ja 3-5 razy dziennie okładałem sobie nogę zimnym kompresem. Myślę, że to było ważne. Może zbyt intensywnie ćwiczysz, może za dużo obciążasz nogę….nie wiem….ja jestem ponad 24dni po operacji i już co najmniej od tygodnia mam tylko bardzo minimalnie spuchnięte…może nawet wcale. Brałem w pierwszym okresie Augumentin. Przeciwbólowo tylko paracetamol, mimo, że miałem ketonal, ketoprofen, docloduo czy jakoś tak….. Obrzęk oznacza, że jest tam może jakiś jeszcze stan zapalny. Nie wiem, nie potrafię Ci nic sensownie poradzić, ale na pewno okłady zimne jak najczęściej, mało obciążać nogę, ale ćwiczyć mięśnie z rozwagą. I zmusić lekarza, żeby się tym przejął….chyba, że w takich sytuacjach jak nasza, medycyna mówi, że obrzęk utrzymuję się od 2 np do 6 tygodni, a Ty się mieścisz w widełkach :):). lekarz powinien tak to określić i wtedy była byś spokojniejsza.

    Odpowiedz
  284. Agnieszko nie martw się wszystko będzie dobrze naprawde, kazdy organizm reaguje inaczej ja operacje mialem we wtorek i juz mam mniejszy obrzęk. Ja sie ciagle boje ze cos pojdzie nie tak no ale cos psychika ludzka juz taka jest:)

    Odpowiedz
  285. Rafał ..tak myslę ze to chyba moja niecierpliwość nie chce wrosnąć w kanapę i wciąż kuśtykać o kuli ale bez niej porażka…Jeśli czytałeś moje wcześniejsze wypowiedzi niestety lekarze jakoś dziwnie mnie traktują mimo ze chodzę wszędzie prywatnie.Co mi pozostaje?zaufać i wierzyć ze się polepszy tylko tak się zastanawiam jak to jest mozliwe ze przez taką pierdołę az taki uraz i tyle czsu to trwa a ja nadal kuśtykam.Wiem ze każdy przypadek jest inny dokładnie to powtarzają mi lekarze ehh ale jeśli cos mi się pogorszy jeżeli będę usiłowała chodzić bez kuli?boję się,nogi tak bardzo nie męczę wiadomo obiadek ktos musi zrobić ,posprzatać itd ale rano gdy po nocy wstaję noga jest totalnie zastana a kąt zgięcia fatalny pózniej już ok więc czy tak już mi zostanie?

    Odpowiedz
  286. Łukaszu dziękuję za słowa otuchy ale dokładnie tak jak piszesz ludzki umysł jest jaki jest ,obawa,lęk i burza myśli.Cóż czas czas czas i moja niecierpliwość .

    Odpowiedz
  287. Chłopaki Wy chociaż jesteście juz po rekonstrukcji a ja nadal żyję w niewiedzy i chyba długa droga przede mną to mnie martwi i odbiera radosc zycia.Miłej spokojnej nocki dla wszystkich i zdróweczka…

    Odpowiedz
  288. Aha to ty jeszcze nie miałaś ACL hehe. To powiem tak Agnieszko. Kompresy zimne jak najbardziej i polecam to co ja sobie zrobiłem po urazie….założyłem stabilizator i ograniczyłem wyprost (bo ten mój stabilizator miał coś takiego jak w ortezie). W ten sposób nie dochodziło do przekraczanie progu wyprostu który powodował ból i pewnie obrzęk. w ten sposób po 1-2 tygodniach miałem już kolano jak nowe i ograniczyłem już używanie stabilizatora. Pełnego wyprostu i tak przed zabiegiem nie uzyskałem, zapewne z powodu uszkodzenia łąkotki, która uniemożliwiała wyprost.
    W kwestii lekarzy polecam kontakt z dr Koniarskim z Częstochowy. Robi średnio 5 altroskopii dziennie i naprawdę, mimo, że starałem się znaleść kogoś niezadowolonego z niego to mi się nie udało. A dodam, że jestem ze środowiska sportowego i jak się okazało ogromna ilość moich znajomych czy znajomych znajomych miało jakieś problemy z kolanem. Wszyscy polecali mi Koniarskiego wiec udało mi się po nie małych staraniach do niego dostać. Jeżeli nie ufasz swojemu ortopedzie, a nie masz ciśnienia na szybki zabieg to mogę go polecić.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  289. Rafale dziękuję…Wiesz ja w ortezie chodziłam od samego wypadku aż 3tygodnie nawet ponad ale przez nią własnie zanikły mi mięśnie a lekarz kazał ją zdjąć ,miałam też ustawioną ją na lekkie zgięcie cały czas więc moze poprostu noga się przyzwyczaiła i stąd ten problen teraz z wyprostem a być moze łąkotka na to nie pozwala.Jestem już trochę załamana tym wszystkim i wciąż na coś czekam tylko na co?skoro lekarze których spotykam traktują mnie jakoś dziwnie nie przejmując się.Ostatni ortopeda-podobno najlepszy w Lbl stwierdził ze być może nastąpiło pęknięcie łąkotki ale dodał po chwili ze ona się zablizni sama więc ja już sama nie wiem czy tak się stanie-raczej w to wątpię ,nietety jakoś nie specjalnie przeją się moim przypadkiem.Mam zamiar zrobić MR ale za jakiś czas ponieważ planuję wyjazd do Niemiec być moze to badanie da mi pełny obraz i wtedy będę spokojna o pełną diagnozę .Tak się zastanawiam czy leki pzreciwzapalne ktore biorę wogóle działają ehh ręce opadają.

    Odpowiedz
  290. Dodam że ortopeda u ktorego ostatnio byłam stwierdził ze wiazadła są więc…a ze poluzowane to nic ale są więc zaśmiał się na moje pytanie o ARTROSKOPII .

    Odpowiedz
  291. Witajcie kolankowcy!

    Piękny dzień dzisiaj mamy…z takiej okazji chciałabym się pochwalić moimi nowymi osiągnięciami :-)
    ———-
    Wczoraj, tzn.12 dzień po zabiegu zaczęłam obciążać nieco więcej nogę.
    ———-
    Dzisiaj, 13 dzień po zabiegu wybrałam się na pierwszy, od dwóch tygodni, spacer po świeżym powietrzu!!!!!!! SZAŁ!!!! :-) hihihi
    Morale od razu wzrosły!!!
    I coś jeszcze…po domku chodzę w sumie z jedną kulą. Tylko takie pytanie…jak się chodzi z jedną kulą, to generalnie powinna być ona trzymana w ręce przeciwnej do niesprawnej nóżki? Bo mi o wiele lepiej drepta się z kulą w prawej łapce, czyli do prawego kolanka po zabiegu. Jakieś zalecenia macie?
    We wtorek jadę na zdjęcie szwów i już nie mogę się doczekać :-)
    Pięknego wieczoru Wam życzę :-)

    Odpowiedz
  292. Gosiu.
    Kula w ręce po stronie nogi operowanej, bo przecież chodzi o odciążanie właśnie tej nogi. To tak na logikę i z własnego doświadczenia.
    Pozdrawiam i gratuluję sukcesów.

    Odpowiedz
  293. Gosia, skoro miałaś operowane prawe kolanko to kula do zdecydowanie do lewej ręki! I idziesz : kula i noga prawa do przodu, noga lewa do przodu, itd. Tak to właśnie, prawidłowo się śmiga „na trzech nogach” ;) A ja znowu się męcze z zaśnięciem w tej p…onej ortezie…:(

    Odpowiedz
  294. Witajcie…Gosiu dokładnie też tak uważam jak WIESIOŁEK kula zawsze po przeciwnej stronie i idąc kula musi współgrać z tą nogą operowaną,mi ortopeda tak pokazał.

    Odpowiedz
  295. No to się chyba myliłem, ale ja używałem tej samej strony co noga operowana. Stawiałem kulę razem z nogą, z tym, że w takim układzie część ciężaru ciała spoczywała na kuli odciążając nogę. Może to złe przyzwyczajenie, bo wcześniej miałem 5 razy nogę w gipsie i tak się nauczyłem. Nie wiem jaka jest metodyka nauczania chodzenia na kulach, ale gdy próbowałem z drugiej strony to mi nie wychodziło. Ważne, żeby odciążać nogę po prostu.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  296. Tak to właśnie myślałam, że kula powinna być po przeciwnej stronie heh. Dziękuję za rady, są bardzo cenne.
    A ja dzisiaj znów na świeżym powietrzu dreptam! Cóż za radość! :-)
    jutro wizyta kontrolna i zdjęcie szwów u lekarza, który mnie „rekonstruował” hihi. Ciekawe co powie i jakie będą zalecenia. Najchętniej odstawiłabym już te kule, ale wtedy chodzę kuśtykając.
    Wiesiołek…rozumiem Twój ból i wstręt ortezowy związany z zaśnięciem. Mam to samo! Ale boję się odstawić ortezę do spania, bo mam wrażenie, że wtedy na pewno rozciągnę sobie za bardzo więzadełko. Eh. Jakoś przetrwamy! Damy radę! Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  297. A ja dzisiaj , zacząłem jeździć na rowerku! :) Oczywiście stacjonarnym i tylko 15 minut (w tym czasie wykręciłem 6 km), ale i tak cieszę się jak nie wiem co, bo nic mnie nie bolało i mam nadzieję, że teraz będę robił coraz dłuższe dystanse, aż wsiądę na normalne 2 kółka :)

    Odpowiedz