Urbanowicz na wtorek: O Kronplatzu i Sinnerze

Kronplatz da się lubić. Wiedzą to tłumy naszych rodaków odwiedzających ten rozległy kurort w Tyrolu Południowym. Wiedzą to również narciarki, które od kilku lat odwiedzają to miejsce w celu pościgania się na nartach gigantowych w ramach Pucharu Świata. Po dzisiejszych zawodach Maryna i Magda mogą lubić Ertę nieco mniej. Ten właśnie Tyrol Południowy wydał na świat najlepszego narciarza wśród tenisistów i najlepszego tenisistę wśród narciarzy, który właśnie opędzlował Australian Open.

Zanim jednak o tym rudym ex-narciarzu, kilka zdań o aktualnościach z białego cyrku. Dzisiejszy gigant kobiet na Ercie mógł się naprawdę podobać. To zróżnicowana i ciekawa trasa, na pewno bardzo wymagająca, a nade wszystko weryfikująca. Wygrała Lara Gut-Behrami, mimo że nie była najszybsza w obu przejazdach. W drugim najlepiej pojechała Julia Scheib. Niestety nie można wiele dobrego powiedzieć o drugim przejeździe w wykonaniu reprezentantek Polski. Maryna Gąsienica Daniel nie uniknęła błędów i straciła świetną siódmą pozycję, którą sobie wywalczyła w pierwszej próbie. Ostatecznie została sklasyfikowana na 24. pozycji, a mam wrażenie, że tym razem lis już prawie witał się z gąską, lecz znów czegoś zabrakło. Szczęścia zabrakło również drugiej Polce, Magdalenie Łuczak, która atakowała z 12. lokaty, jednak zakończyła zawody z adnotacją DNF.

Lara Gut-Behrami zwyciężyła po raz trzeci w tym sezonie, dodatkowo dwa razy stawała na podium w gigantach, dwa razy była szósta, raz piąta. Szacuneczek. Na drugim miejscu dziś zakończyły dwie konkurentki, ale nie wydały się być tym zmartwione. Mistrzyni olimpijska i triumfatorka z Jasnej w jednej osobie Sara Hector uzyskała identyczny czas co Alice Robinson, czyli sekundę i 9 setnych wolniej od Szwajcarki. A ponieważ na drugim miejscu uplasowały się dwie zawodniczki, trzeci stopień podium pozostał pusty i smakiem musiała obejść się Ragnhild Mowinckel jako autorka trzeciegowyniku. Rogi pokazała Sofia Goggia wyprzedziwszy koleżankę z reprezentacji, tę która na Kronplatzu wygrywała pierwszy PŚ w 2017 roku Federikę Brignone. Piszę to wspomnienie z uśmiechem, gdyż byłem na tych zawodach łącząc przyjemne z pożytecznym.

Wielką nieobecną dzisiejszych wyścigów była Mikaela Shiffrin, która srogo poturbowała się na olimpijskiej trasie w Cortinie d’Ampezzo w ostatni weekend. Nie wiem jak Wam, ale mnie Olimpia della Tofana się bardzo podoba. Bardzo, bardzo. Przepiękne okoliczności przyrody. Zgoła inne, niż zdjęcie opublikowane przez osobistego chłopaka Mikaeli, Aleksandra Aamodta Kildego, który będąc już po operacjach zademonstrował swoim falołersom jak wyglądała jego noga po dzwonie w Wengen. Uprzedzam wszystkich żądnych mocnych wrażeń: wyglądała obrzydliwie. Łydka przecięta na pół, krawędź narty po prostu ją udydoliła jak brzytwa. Straszny to widok i powinszowania dla lekarzy, że w ogóle byli w stanie to wszystko posklejać. Olek ma też zoperowany bark, ale humor mu się poprawił, bo ma przy sobie Mikaelę i razem oddają się rozkoszom rekonwalescencji.

W przepięknych okolicznościach przyrody właśnie urodził się też, i wychował, Jannik Sinner. Jak już wspomniałem na wstępie jest najbardziej utytułowanym narciarzem wśród wszystkich tenisistów. Próżno go szukać na stronach FIS, ze względu na fakt, że ten rudzielec racing porzucił na rzecz tenisa w miarę wcześnie. Wiedząc, że zdobył szlema w Melbourne w internetach zaczęły żwawo krążyć różne rolki, filmiki itd. z wycinkami z różnych zawodów, które zdarzało mu się wygrywać przed 13 rokiem życia. Podobno był jednym z najlepiej zapowiadających się młodych narciarzy.

Jako dziennikarz radiowy, pracujący głosem, przykładam, a przynajmniej staram się przykładać, możliwie dużą uwagę do poprawnie wypowiadanych nazwisk. Komentatorzy anglojęzyczni z rzadka dokładają takich starań, jak polscy, by poprawnie wymieniać nazwiska zawodników. U nas obowiązuje – w uproszczeniu tłumacząc – zasada by w miarę wiernie wymawiać nazwiska, tak jak to brzmi w oryginale. Kłopot się pojawia w różnych sytuacjach, w których trzeba jednak ocenzurować własny język, bo przyjdzie ci sprawozdawać z zawodów pływackich, a tam zwycięża chińska pływaczka Qi Hui, albo co gorsza Hui Hui.

Dlaczego o tym piszę? Otóż niektórzy wymawiają nazwisko Sinnera przez S. Ja wymawiam przez Z, gdyż uważam go za Tyrolczyka i mimo że ten Południowy Tyrol należy obecnie do Włoch, zamieszkują go w znacznej mierze obywatele Włoch mówiący po niemiecku. Zatem tak sobie właśnie wyobrażam brzmienie jego nazwiska, mimo że na stronie ATP można usłyszeć wymowę z jego ust raczej pod angielskiego kibica.

Znalazłem jeszcze jedną ciekawostkę, że można spróbować przybić piątkę z jego rodzicami. Ojciec Johann to szef kuchni w Talschlusshutte w Sesto-Val-Fiscalina, mama tamże pracuje również.

Na sam koniec cytat Sinnera (w wolnym tłumaczeniu), pewnie z grubsza pozwalający zrozumieć jego decyzję o porzuceniu ścigania na nartach na rzecz przebijania piłki „paletkom”.

„W narciarstwie, zjeżdżasz z góry w około 90 sekund. Jeśli popełnisz błąd, jest po wszystkim. W tenisie natomiast, możesz grać godzinami, popełnić wiele błędów i wciąż wygrać mecz.”

Dodam od siebie, że kontuzje takie jak ta Kildego w tenisie zapewne zdarzają się znacznie rzadziej. Pewnie można zwichnąć staw, kostkę czy kolano, można nabawić się łokcia tenisisty, albo podbić oko rakietą, ale uciąć (prawie) nogi raczej się nie da.

Smacznego niedźwiedziego mięsa.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

magazyn ntn snow & more

Drugi numer NTN Snow & More już w sprzedaży!

Drodzy narciarze i miłośnicy sportów zimowych! Z ogromną przyjemnością prezentujemy Wam drugi numer NTN Snow & More na sezon 2024/2025! Zima tuż za rogiem, stoki w alpach pokryte świeżym śniegiem,

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.