Drugi turnus Kliniki Sportowej NTN nie przywitał wszystkich uczestników łagodnie. Od pierwszego dnia obficie padający śnieg i mgła, uniemożliwiły bezpieczną jazdę na stokach lodowca Hochjoch. Nasze treningi musiały zatem ograniczyć się do dolnego orczyka, gdzie ustawiony był slalom oraz do trasy Lasaun, gdzie poszczególne grupy robiły wypady, poprawiając technikę w jeździe „luźnej”.
Warunki nie były sprzyjające. Po postawieniu slalomu natychmiastowo tworzyły się dziury i bandy bardzo utrudniające założenie prawidłowej linii. Trasa biegnąca wzdłuż krzeseł po drugiej stronie góry (trasa Lasaun) także nie należała do najlepiej przygotowanych. Pomiędzy garbami, tworzącymi się z dużych ilości śniegu, występowały obszary silnie zmrożone i twarde. Taka sytuacja uniemożliwiła wykonywanie części ćwiczeń, jakie w założeniach mieli instruktorzy. Nasi uczestnicy nie dali jednak za wygraną. Ciężko trenowali i od trzeciego dnia wyjazdu otrzymali nagrodę w postaci… słońca. Od tamtej pory wszystko wróciło do normy. Ponownie rozpoczęliśmy treningi na gigantach rozstawionych wzdłuż stoku na lodowcu, gdzie obsługa uporała się z nadmiarem śniegu i w sposób bardzo przyzwoity przygotowała trasy do jazdy. Kolejnym plusem stoków Hochjoch w tym czasie była stosunkowo mała liczba narciarzy, co zintensyfikowało nasz trening. Efekt – wszyscy uczestnicy Kliniki robili postępy nadzwyczajnie szybko.
Pozostało teraz tylko udowodnić to na trasie giganta podczas zawodów ostatniego dnia. Dzień wcześniej na odprawie ponownie nie mieliśmy dla uczestników dobrych wieści. Na czas zawodów wszystkie prognozy zapowiadały mgłę i opady śniegu. Niestety nie myliły się. Wyścigi rozegrano przy bardzo słabej widoczności. To z kolei spowodowało, że emocje trzymały wszystkich do samego końca . Było to dodatkowe przeżycie dla zawodnika, który zjeżdżał jako ostatni, gdyż na mecie czekali na niego niemalże wszyscy uczestnicy naszych mistrzostw. Klasyfikacja ustaliła się następująco:
Nikt tak na prawdę nie spodziewał się, że po tak wyczerpującym dniu, po zawodach, czekać nas będzie coś jeszcze. W końcu większość następnego dnia miała w planach powrót do domu. Jednak Bussl Bar przy dolnej stacji kolejki przywitał nas wyjątkowo ciepło. Było to wspaniałe zwieńczenie wyjazdu.
Do zobaczenia jak najszybciej na kolejnym wyjeździe!
Wypatrujcie informacji na naszej stronie!