41 lat czekały Niemcy na triumf w slalomie gigancie Pucharu Świata (w ’73 r. wygrał Max Rieger). Dziś w Adelboden sztuka ta udała się Feliksowi Neureutherowi. Atakował z siódmej pozycji, bo taki właśnie czas uzyskał w pierwszym przejeździe. Pięknie pojechał Thomas Fanara, za którego plecami pozostawali Alexi Pinturault oraz ci, których walka jest najbardziej elektryzująca. Teda Ligety i Marcela Hirschera (trzecie i czwarte czasy) dzieliła setna sekundy… Adelboden wybroniło się, jeśli chodzi o przygotowanie stoku. Wysokie temperatury bardziej nasuwały na myśl skojarzenia z finałami PŚ, które zwyczajowo odbywają się przedwiośniem. A tu połowa stycznia, słońce, plus na termometrach.
Trasa oczywiście puszczała, tworzyły się koleiny, lecz i tak wydawała się dawać radę. Choć w drugim przejeździe łatwo nie było. Kusiła jednak nie tylko zawodników, ale i amatorów. Takiego jednego typa omal nie rozjechał Henrik Kristoffersen. Jadący z numerem 31. Norweg walczył o wejście do drugiej próby, gdy nagle przed nim wyrósł jak spod ziemi grubasek, który walcząc o przetrwanie ledwo uszedł z życiem. Kristoffersen powtarzał i ruszył raz jeszcze pod koniec piątej dziesiątki. Uzyskał 21. czas, a ostatecznie trzynasty! Brawo!

Finał to popis Neureuthera, który co prawda nie był najszybszy, ale suma obu rezultatów dała mu zapas 0,1 sekundy, zwycięstwo i spektakularną radość (nie tylko na mecie, co widać na zdjęciu z jego pokoju hotelowego…). Na pewno była spotęgowana faktem, że Felix pięć dni temu wygrał slalom w Bormio. Ligety nie dojechał do mety. Pinturault spadł poza podium. Fanara drugi, Hirscher trzeci (ostatni raz wypadł z trasy właśnie tutaj, przed rokiem, a po raz siódmy z rzędu staje na podium PŚ). Polacy nie startowali.

Jutro slalom. Start o 9.30 i do tej godziny można głosować w Lidze Typerów NTN.

Wyślij swoje typy