Po pierwszym przejeździe sprawa zwycięstwa slalomu w Bormio wydawała się otwarta. 0,01 sekundy różnicy między Marcelem Hirscherem a Feliksem Neureutherem zapowiadała wspaniałe emocje. Nie chodziło tylko o rozgrywkę między wspomnianymi slalomistami, ale sam fakt, że w sekundzie mieściło się dziewięciu narciarzy. Jak się później okazało, w Bormio pokazało się ze świetnej strony dwóch bohaterów…

Zanim jednak na starcie stanęli ci, którzy walczyli o najwyższe pozycje trwała walka zawodników z końca trzydziestki. Na 21. miejscu plasował się Naoki Yuasa. Japończyk tracił do Hirschera blisko dwie sekundy. Druga próba to popis umiejętności z najwyższej półki. Yuasa osiągnął najlepszy rezultat i ostatecznie sklasyfikowany został na czwartym miejscu. Pojechał na maksa i tym razem to się opłaciło. Do Manfreda Moelgga z trzeciego miejsca zabrakło mu ledwie 0,08 s. W końcu przyszedł czas na prowadzącą dwójkę. Najpierw jechał Neureuther. Uzyskał świetny czas o 0,65 s. lepszy od Moelgga objął prowadzenie. Hirscher nie był w stanie zaryzykować na dwieście procent. Momentami groził mu nawet spadek na trzecie miejsce, lecz w końcówce przycisnął i skończyło się na drugim miejscu.

W zawodach wystartował Michał Jasiczek. Ukończył pierwszy przejazd ze stratą przekraczającą osiem sekund. Dało mu to 60. miejsce. Na 59. pozycji sklasyfikowany został Andreas Żampa, który był szybszy od Polaka o 1,13 s.