shiiffrin

Mikaela Shiffrin po raz piąty z rzędu

To miał być mega północnoamerykański weekend. Jednak z pięciu planowanych startów w Killington i Lake Louise udało się przeprowadzić jedynie dwa.

Chronologicznie: najpierw odwołano w piątek pierwszy zjazd panów. Powód – pogoda. Dla odmiany gigant pań w Killington w sobotę nawet się zaczął. Co prawda pogoda była straszna: wichura, śnieg, ale jury zdecydowało się puścić start. Trasę przejechało jedynie dziewięć zawodniczek, kiedy silniejszy szkwał przewrócił bramkę fotokomórki na mecie. Organizatorzy mieli jeszcze nadzieję, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Wichura zwyciężyła… Z tych dziewięciu zawodniczek najszybciej, bo bardzo odważnie zjechała Tessa Worley, a najwolniej Mikaela Shiffrin, która chyba nie chciała ryzykować zdrowia. Szwajcarski komentator zapytał na mecie Michelle Gisin, czy warunki były fair. Zawodniczka odpowiedziała ze znanym sobie humorem:

Fair? my tu przecież jesteśmy tylko po to, żeby zrobić show…

Maryna Gasienica Daniel, która miała numer 13. nawet nie zbliżyła się do bramki startowej, ale w tych warunkach może to i lepiej? Ciekawi mnie, co w tej sytuacji zadecyduje sztab polskiej zawodniczki, gdyż następny gigant prawie za miesiąc.

Panowie w Lake Louise mieli więcej szczęścia. Pomimo słabej widoczności zjazd mógł się chociaż odbyć, a warunki były jednakowe dla wszystkich. Jak to w Lake Louise, trasa była szybka, miała mnóstwo niewidocznych nierówności, a kluczowy był najazd na sztucznie usypany próg na tak zwanym „Coaches Corner”. To wszystko. Najlepiej z trudami zawodów poradził sobie Matthias Mayer, który pokonał swojego rodaka Vincenta Kriechmayra i Szwajcara Beata Feuza. Fantastycznie pojechał najmłodszy w stawce (wśród zawodników pierwszej piętnastki) Marco Odermatt zajmując czwarte miejsce. Aleksander Aamodt Kilde w swoich pierwszych po kontuzji zawodach zajął dobre 9. miejsce.

Panie w niedzielę ścigały się w Killington w slalomie. Szczególnie trudna rola przypadła Mikaeli Shiffrin, która do tej pory wygrała wszystkie cztery rozgrywane w tej miejscowości slalomy. Jakiekolwiek inne miejsce na tym stoku, przed własną publicznością byłoby porażką. W pierwszym przejeździe Mikaelę pokonała jednak jeżdżąca nieprawdopodobnie mocno Petra Vlhová. Co prawda różnica wyniosła zaledwie 0,2 sekundy, ale widać było, że Shiffrin zadowolona z takiego obrotu sprawy nie jest. Na miejscu trzecim, ciągle nie w pełni sprawna Wendy Holdener. Przejazd drugi to najpierw popis młodej Szwedki Hanny Aronsson Elfman, która to startując z 60. numerem weszła do trzydziestki na miejscu 28., a potem z drugim czasem drugiego przejazdu awansowała na 15. Barwo! Trzeba zwrócić na nią uwagę! Super zjechał Anna Swenn-Larsson i Maria Therese Tviberg. Klasę w przejeździe drugim pokazała wreszcie Katharina Liensberger, ale wszyscy i tak czekali na Shiffrin i Vlhovą, szczególnie, że to właśnie trener tej drugiej ustawiał trasę. Najpierw jednak pojechała Holdener i zrobiła swoje. Pomimo, że Szwajcarka nie może jeszcze wypychać się ze startu z pełną mocą (następstwa kontuzji), udało się jej obronić trzecie miejsce w bardzo przekonującym stylu. Shiffrin zaraz na początku miała mały problem z którego wyszła jednak brawurowo i od tego momentu jechała jak z nut, tylko powiększając przewagę. Na mecie wyprzedziła Szwajcarkę, aż o 0,83 sekundy i z najlepszym czasem objęła prowadzenie. Teraz wszystko zależało już tylko od Petry. Słowaczka mniej więcej w tym samym miejscu trasy co Shiffrin również miała przygodę. Wydaje się, że trochę przytrzymało jej nartę w miejscu, gdzie śnieg był trochę bardziej agresywny (wiele zawodniczek zwracało uwagę na ten problem, szczególnie po pierwszym przejeździe). Niemniej Petra odzyskała rytm dopiero w ostatnim sektorze na dole i ostatecznie przegrała z Amerykanką o 0,75 sek. zajmując miejsce drugie.

Podczas wywiadu Mikaela Shiffrin nie była w stanie wydusić z siebie słowa (z początku), gdyż łzy leciały jej ciurkiem. Widać było, jak wiele znaczy dla niej to zwycięstwo przed własną publicznością (10 tys. widzów) i w zasadzie w domu.

Piękne i emocjonujące zawody. Kto nie oglądał, ten trąba!

Aha! Supergigant panów w Lake Louise nie odbył się z powodu złej pogody…

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

amp

AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw

Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej

amp

AMP 2024: Żniwa

Natalia Złoto (PK Kraków) na wschodzie i Zofia Zdort (ŚUM Katowice) na zachodzie zwyciężyły w eliminacjach kobiet do jutrzejszego finału slalomu w ramach Akademickich Mistrzostw Polski. W stawce panów dominowali Juliusz Mitan

azs winter cup

AZS WC: Duża kasa rozdana na Harendzie

Maja Chyla (UJ Kraków) i Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) wzbogacili się o 10 tys. złotych, wygrywając slalom równoległy wieńczący sezon AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup Zakopane

Aż się łezka w oku kręci, bo to ostatnie Gadające Głowy w tym sezonie. To też ostatni występ w zawodach Akademickiego Pucharu Polski kilku zawodników i po raz ostatni przepytujemy ich na okoliczność. Jest wielka

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.