Przez dwa dni nie było wpisów, bo okazało się, że Gulmarg nie jest przygotowany na duży opad śniegu. Padało od czwartku wieczorem przez cały piątek. Najpierw się cieszyliśmy, ale szybko okazało się, że co za dużo to niezdrowo. Życie w Gulmarg zamarło. Skończył się nawet net i bankomat nie wypłacał pieniędzy – katastrofa. Kilku z naszej grupy wraz z przewodnikami, w piątek ruszyło przez las do Tanmarg. Bardziej przypominało to wyprawę na biegun przez zwały śniegu, inni zostali w hotelu i rozkoszowali się spacerami po jedynej drodze w wiosce. Czad! Wjazd na górę zaczął oddalać się bardzo, bardzo…. No worries Mister.

Powrót wtorkowego Urbanowicza
Trudno być kibicem narciarstwa (nie tylko w wielkim mieście). Za oknem jesienna smuta, więc fotel, kanapa, sofa i odbiornik TV, kawa albo herbata, śniadanie, murzynek upieczony przez babcię. Dwie Polki na starcie, więc emocje gwarantowane,
1 komentarz do “Klęska urodzaju”
Zazdroszczę całym sobą ;))
Pozdrawiam Was ze śnieżnej Warszawy
R