Ten tytuł zaczerpnięty z Kubusia Puchatka oddaje to, co dzieje się w Gulmarg. Intensywność opadu jest ogromna. W nocy przybyło ponad 40 cm, a w ciągu dnia drugie tyle. Górny odcinek gondoli nie jeździł, ale dzielni Hindusi po godzinnej walce z siłami natury uruchomili krzesło. Zrobiliśmy kilka zjazdów od krzesła w dół. Ludzi mało, więc niewiele przejeździli.
Najfajniej było w Zaczarowanym Lesie, czego może nie oddają zdjęcia, ale jest w nim naprawdę magicznie. W lesie czyhają pułapki i każdy z nas się o tym przekonał. Ja dałem „orła” przez dziób, bo wpadłem na zakopaną barierkę. Na szczęście nie była zabetonowana.
Ma padać jutro i pojutrze, więc śniegu będzie w bród. Na jutro nasz guide zapowiada zjazdy do wioski i powrót jeepami. To znowu będzie coś nowego. Jest naprawdę fajnie, a nasi przewodnicy wprost wyłażą ze skóry żeby pokazać jak najwięcej.
Ech, jakże lubię to proste życie.
t.
2 komentarze do “Im bardziej pada śnieg bim bom…”
Dlaczego dzis nie ma reportażu z Gulmarg?
Bo pada gęsty snieg i nie ma łaczności?