Hau, hau, hau…

Siedzę sobie spokojnie pod stołem i odszczekuję każdą złą rzecz jaką powiedziałem lub napisałem dotąd na temat Gudauri. Dzisiejszy dzień zrekompensował wszystko: popychanie samochodu pod górę na odcinku trzech kilometrów, brzydotę tutejszej architektury, dotychczasową pogodę oraz dramatyczne pianie „Kondzia” na karaoke.

Dziś byliśmy pierwsi na wyciągu i wreszcie było coś widać. Co wam będę mówił – daliśmy czadu. Wyskoczyliśmy na pokryte 40 cm warstwą nowego puchu stoki jak szaleni – a pod spodem jest jeszcze śnieg z przedwczoraj i poprzednich dni. „Penio” sprawdził, że śnieg jest bezdenny i że trudno z niego wstać. Ludków pozatrasowych raczej mało. Stoki jedynie psuła nam horda uczestników kursu na przewodników górskich. Uczą się… patrząc na ich technikę jazdy muszą się jeszcze trochę pomęczyć.

Nie ma jednak co grymasić, Gudauri to stosunkowo nowe miejsce i ludzi trzeba dobrze wyszkolić, a to zabiera mnóstwo czasu. No i wreszcie – czasami widać było góry – wielkie, majestatyczne i piękne. Pokryte milionami ton śniegu – jak okiem sięgnąć. Stoki w Gudauri mają ekspozycję południową, a więc około południa śnieg zrobił się o wiele bardziej ciężki, ale nadal bardzo przyjemny do jazdy.

Linia za linią, zjazd za zjazdem tak upłynął nam dzień. Jutro i na następne dni – dzięki naszemu nieocenionemu Irakli (pojechał biedak do domu) – mamy na umówionego niedużego, żylastego gościa o imieniu Vacho. Vacho jest ratownikiem i lokalnym guru od lawin i terenu. Urodził się u stóp Kazbegi. Zjechaliśmy z nim dzisiaj dwa razy i nawet potrafi dobrze jeździć oraz ma odpowiedni sprzęt. Mister Waka-Waka, jak natychmiast ochrzcił go „Penio”, jest na 100% człowiekiem numer jeden w tych górach.

Jutro zjedziemy solidne ściany, które już dziś nam pokazał z daleka. Póki co pijemy gruziński koniak za dzisiejszy dzień. Jest bosko.

Aha, a tak na marginesie – nigdy się nie spodziewałem, że nasz szkolny rosyjski jeszcze nam się do czegoś przyda.

Zdjęć nie ma. Nikt nie spodziewał się dobrej pogody, więc aparaty zostały w domu.
t.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

amp

AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw

Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej

amp

AMP 2024: Żniwa

Natalia Złoto (PK Kraków) na wschodzie i Zofia Zdort (ŚUM Katowice) na zachodzie zwyciężyły w eliminacjach kobiet do jutrzejszego finału slalomu w ramach Akademickich Mistrzostw Polski. W stawce panów dominowali Juliusz Mitan

azs winter cup

AZS WC: Duża kasa rozdana na Harendzie

Maja Chyla (UJ Kraków) i Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) wzbogacili się o 10 tys. złotych, wygrywając slalom równoległy wieńczący sezon AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup Zakopane

Aż się łezka w oku kręci, bo to ostatnie Gadające Głowy w tym sezonie. To też ostatni występ w zawodach Akademickiego Pucharu Polski kilku zawodników i po raz ostatni przepytujemy ich na okoliczność. Jest wielka

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.