To był wymarzony weekend w Soelden. Idealna pogoda, delikatny mróz i bezchmurne niebo, świetne emocje na trasie gigantów i czternaście tysięcy kibiców… Po prostu genialne otwarcie sezonu Pucharu Świata, a dla wielu znak, że sezon narciarski wystartował.
Zwycięstwa dwójki Amerykanów to dodatkowy powód do dumy Soelden jako stacji narciarskiej. US Ski Team oficjalnie wybrał Soelden jako swoją europejską bazę. Największą jednak niespodzianką było drugie miejsce Alexisa Pinturaulta. Nie jest to całkowite zaskoczenie, bo Francuz stał już na drugim stopniu podium Pucharu Świata w ubiegłym sezonie w Kranjskiej Gorze. Tym samym udowodnił, że nie było to przypadkowe. Alexis zachwycił płynnością i miękkością jazdy, a sam fakt straty ledwo 0.29 s. do zwycięzcy, również mówi sam za siebie. Pinturault w tegorocznych mistrzostwach świata juniorów w Crans Montanie obronił tytuł sprzed dwóch lat z Garmisch właśnie w gigancie. Chłopak ma papiery na wygrywanie, choć widać, że głowa potrzebuje jeszcze trochę spokoju (czyt. doświadczenia), bo juniorskich czempionatach ma kłopoty z ukończeniem drugich przejazdów slalomowych.
To niesamowity początek roku. Mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi. Wiedziałem co mam zrobić, po prostu to zrobiłem i jestem drugi. Mam nadzieję, że wkrótce wygram po raz pierwszy. Jestem naprawdę dumny z tego osiągnięcia. Wykorzystałem szansę. To naprawdę podniecające!
Bardzo pozytywnie skomentował wyczyny Pinturaulta sam Ligety. To aktualnie jedna z największych gwiazd giganta w szczególe i narciarstwa w ogóle.
On jest siedem lat młodszy i omal mnie nie pokonał. To przerażające patrzeć jak on jeździ. Przecież to szaleństwo, że ktoś urodzony w 1991 roku staje na podium. Na pewno przeanalizuję skąd u niego taka prędkość. Powiedziałem to w możliwie najprzyjemniejszy sposób. Chcę go pokonać.
Ted Ligety zadeklarował, że w tym sezonie będzie chciał jeździć wszystkie konkurencje.
Będę jeździł wszystkie konkurencje tak długo, jak będę czuł, że jeżdżę szybko. Niech to będzie usprawiedliwieniem dla czterech dni przerwy w treningu. Czuję, że moją szansą na zwycięstwo w generalce będzie skupienie na slalomie.
Mimo że Carlo Janka miał chrapkę na zwycięstwo (świetny pierwszy przejazd i drugie miejsce), w drugim roztrwonił przewagę na ściance. Do trzeciego Philippa Schoerghofera zabrakło Szwajcarowi ledwie 0.07 sekundy. Szwajcar kolejny raz potwierdził, że jest groźny nie tylko w konkurencjach szybkościowych. Drugi przejazd sprawił wiele kłopotów czołowym zawodnikom, którzy seryjnie tracili do Ivicy Kostelicia. Chorwat zaatakował z 18. miejsca i długo cieszył się z pozycji lidera.
Nie ma nic piękniejszego, niż minięcie mety i zobaczyć, że jest się na prowadzeniu. Świetnie rozpocząłem sezon, choć na trasie miałem fatalne samopoczucie.
Ostatecznie ukończył na miejscu piątym. Ligety sam przyznał, że drugi przejazd był katorgą, a trasa szybko niszczyła się pod wpływem poprzedników i świecącego słońca.
Drugi przejazd nigdy nie jest prosty. Słońce oświetlało całą trasę, a przy tak zniszczonej trasie łatwo było stracić dwie sekundy. Utrzymać linię było ekstremalnie trudne. Trasa była rozjechana i zbrylona. Wymagała ciągłej walki, do samego dołu, a w takich warunkach nigdy nie wiadomo co się może przydarzyć. Na treningach jeździłem naprawdę szybko. Jednak to się nie liczy, dopóki nie pojedziesz szybko w wyścigu. Lecz w wyścigu jechać szybko wiąże się z większymi obawami. Zwyciężyć z tak dobrymi zawodnikami, to naprawdę świetna sprawa. Kiedy startujesz w roli faworyta, zawsze presja jest ogromna. Ten sezon zapowiada się na ciężką walkę…
Nie do końca doceniany jest jeszcze Philipp Schoerghofer. Pamiętajmy jednak, że to brązowy medalista mistrzostw świata 2011. Ma na koncie już triumf w Pucharze Świata (Hinterstoder).
W pierwszym przejeździe nie wydawało mi się, że jadę tak szybko, bo jechałem zbyt na wprost bramek. W drugim walczyłem.