Już za parę dni za dni, za dni parę wezmę plecak swój i… Nie, gitary nie wezmę tylko freeride’owe narty, a plecak też będzie lawinowy. Wielka przygoda czeka jednak dosłownie za rogiem. W tym roku, a w zasadzie dziś(!), lecimy do miejscowości Gulmarg w indyjskim Kaszmirze na granicy z Pakistanem. W 2005 roku Francuzi wybudowali tam kolej gondolową prawie na szczyt Mt. Apharwat (4200 m n.p.m.). Ze szczytu podziwiać można widok na ośmiotysięcznik Nanga Parbat lub zjeżdżać na nartach (lub jedno i drugie). W Gulmarg nie ma wytyczonych tras, a roczna średnia opadów wynosi trochę poniżej 20 metrów. Nieźle. Miał to być mały, kameralny wyjazd dla kilku kumpli, ale ostatecznie leci nas jedenastu.
Nazwisk pozostałych uczestników jeszcze nie podaję, gdyż nie wiem, którzy z nich są „na gigancie” z domów lub pracy.
Warunki w Gulmarg w tym sezonie są boskie, dawno nie było tyle śniegu o tej porze roku. Przed naszym przyjazdem ma jeszcze trochę popadać (nie więcej niż 1,5 metra). Począwszy od środy będę pisał, zamieszczał fotki i filmiki z naszej wycieczki. Gulmarg to podobno magiczne miejsce, o czym przekonało się już kilku Polaków przed nami. Chętnie im wierzę, gdyż już na zdjęciach wygląda wszystko wspaniale.
Trzymajcie kciuki!