Od wielu lat jestem krytykiem organizacji o nazwie FIS. Niektórzy sugerują nawet, ze zahacza to o manię prześladowczą… Czy rzeczywiście? Wydarzenia ostatnich tygodni zdają się wskazywać, że mogę mieć rację z tą moja manią. Najpierw wysłanie zawodników na trening zjazdu w Kitz w warunkach delikatnie mówiąc – spornych i potraktowanie przez G. Hujarę przedstawiciela zawodników, aktualnego mistrza świata w zjeździe Erica Guay jak smarkacza. Później historia z Innerhoferem (znowu G.H. w roli głównej) oraz kłótnia Hujary z papą Kostelićiem, w wyniku której ten ostatni odsunięty został od ustawiania slalomu w Kitz oraz zapewne również innych w przyszłości. Zachowanie działaczy FIS zaczyna ocierać się o dyktaturę.
Jednak to, co wydarzyło się wczoraj w Schladming przeszło moją zdolność wyobrażenia o arogancji. Tym razem nie będę jednak gołosłowny, ale oddam głoś Hermanowi Maierowi, który nie krył oburzenia po supergigancie pań:
…Mistrzostwa w Schladming miały pokazać, jak wspaniałą alpejską nacją jest Austria. Pierwszy dzień skończył się zgoła inaczej: przesuwany w nieskończoność start pań, rozpoczęcie zawodów o wiele za późno, kontuzja jednej z głównych gwiazd i brak możliwości startu dla ponad 1/3 dziewczyn. Wszystko to po latach przygotowań. Zupełnie jak nie trafić do dużej tarczy z odległości pięciu metrów. ONI zawsze tłumaczą większość swoich decyzji bezpieczeństwem dla zawodników, ostateczne decyzje podejmowane są jednak głównie ze względów biznesowych…
Tyle Hermann. Resztę pozostawiam bez komentarza.
5 komentarzy do “Dyktatura FIS”
Popieram słowa H. Maier’a. Ginter Hujara to zwykła fujara!!!
Herman ma rację, mój komentarz do tego to: „absolutny skandal”. Nie ma co dodawać, miejsca w różnych związkach, federacjach są ośrodkami nieograniczonej władzy i podporządkowaniu pieniądzom. Nikomu nie wypominam, bo zarabianie to rzecz naturalna, ale chyba takim kosztem to tzw. FUJ. Skandal i tyle, szkoda dziewczyn, niezależnie od kraju i maści. Wstyd Panie Gunter!
nie rozumiem dlaczego zawodnicy wzorem polskich kolejarzy, paryskich pracowników metra, czy greckich taksówkarzy nie zastrajkują. Jakby nikt nie wychodził na stok na zawodach to nie byłoby promienia skretu 35m w gigantkach oraz takich sytuacji jak na mistrzostwach. O swoje nalezy walczyć. Kropla drąży skałe. Tylko, że cześc zawodników to tez fujary „organizacyjne” i nie potrafi się między sobą dogadać. Jakby zorganizowali „swoje zawody” to na pewno znaleźli by sie i sponsorzy i tv która to pokaże. Dla tzw. działaczy powinna byc jedna zasada” kończysz 50 to wypierd…. na działke a sport i zarządzanie z nim związane zostaw młodszym.
Zgadzam się, jakieś zmiany muszą w końcu nastąpić.
Kochani, kasa czysta kasa. Wystarczy, ze ktoś sie wylamie z takiego „strajku” i reszta ugotowana a jak pamiętacie kilku zawodników poparło zmiany promienia np Raich. W przypadku nie dopuszczenia do startu to tzw za przeproszeniem Dzałacze powinni byli zadziałać. No, ale w naszych skostnialych strukturach skostniałe jest wszystko z mózgiem włącznie.