Kolejny dzień totalnej lampy w Gulmarg. Dziś po bardzo sprawnym początku dnia byliśmy pierwsi w gondoli. Razem z nami do góry wyjechali panowie od strzelania lawin – no i klops. Na stacji pośredniej musieliśmy poczekać godzinkę, żeby sobie trochę porzucali granaty na szczycie.
Mieliśmy w końcu czas na kilka okolicznościowych fotek. Góra, którą wczoraj pokazali nam jako Nanga Parbat wcale nią nie była. To jakiś zwykły sześciotysięcznik. „Nangę” zobaczyliśmy dopiero dzisiaj. Robiliśmy sobie foty z nią w tle.
Pod wyciągiem krzesełkowym na kawałku uwalcowanej trasy odbywał się dzisiaj gigant na jakieś 25 sek. Mistrzostwa Kaszmiru. Poziom raczej słaby za wyjątkiem dwóch gości. Można było złapać dobry wynik. Może nasi kadrowicze powinni rozważyć udział w następnej edycji? Oglądać zawody przyjechało sporo kibiców. W dolinie są specjalne miejsca, gdzie można wypożyczyć futro, koc i kalosze. Rewelacyjnie wyglądają panie z Bombaju w sari, kaloszach i sztucznych futrach z tygrysa. Czad!
W lokalnym języku Dosa znaczy przyjaciel. Nasz przewodnik, 22-letni Gilla jest już naszym Dosa. Dziś oprócz normalnych kilku zjazdów zabrał nas na grań miedzy dwoma potężnymi kuluarami, gdzie kilka lat temu Warren Miller kręcił film z Gulmarg. Nie chcę bluźnić, ale nie wiem, czy nie było fajniej niż na Alasce. Zresztą każde porównanie nie bardzo ma sens. Sens ma natomiast wycieczka do Gulmarg i dobry Dosa jako przewodnik.
3 komentarze do “Bigger Day”
fajny taki Dosa :P więcej zdjęć z powderku prosimy :)
Tomek jest naprawdę mega wypas ale nie bluźnij :)
Razem to jesteśmy niezłe farciarze Alaska,Gruzja,Indie …. co dalej ?
może Kamchatka?
http://www.fis-ski.com/uk/604/610.html?sector=AL&raceid=71008
Trochę nie w temacie ale to dość istotne wydarzenie w polskim narciarstwie:P