Aksel Lund Svindal wygrał w sezonie 06/07 Wielką Kryształową Kulę po mrożących krew w żyłach zawodach finałowych, bardziej przypominających scenariusz hollywoodzkiego thrillera, niż ściganie się na nartach. Przed ostatnimi zawodami w Lenzerheide, niewielu postawiłoby na tryumf w klasyfikacji generalnej kogoś innego niż Beniego Raicha. Jednak stało się inaczej. To Aksel Lund Svindal zgarnął całą pulę dokładając do małej kryształowej kuli w gigancie i kombinacji zwycięstwo w „generalce”. Tytuł wywalczył rzutem na taśmę, zajmując 15. miejsce w slalomie – najniższe, które gwarantowało mu Puchar Świata.
Przy wzroście 195 cm i wadze 97 kg, Svindal jest najpotężniejszym narciarzem w historii, który zwyciężył w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Potwierdza to regułę, że kiedyś najlepsi byli drobni zawodnicy, a obecnie coraz częściej największe sukcesy odnoszą atletycznie zbudowani mężczyźni. Ewolucję dobrze ilustrują sylwetki kolejnych mistrzów, którymi byli: Killy, Thoeni, Stenmark, Zurbriggen, Girardelli, Tomba, Maier, Miller i teraz Svindal.
Norweg zawsze trzyma ramiona nieco przed linią bioder. Podczas skrętu nie wypuszcza nart do przodu, nie wykonuje też żadnych niepotrzebnych ruchów, oprócz tych, które są konieczne do utrzymania kontaktu ze śniegiem przy przejściu z krawędzi na krawędź. W skrętach, gdzie jego konkurenci mają problemy z utrzymaniem kontaktu nart ze śniegiem, Svindal pewnie trzyma się w łuku i kontroluje jego promień. Dzieje się to z powodu znacznie mniejszych ruchów przód-tył niż jego rywali.
Dla odmiany, Svindal często robi szeroki poprzeczny krok z jednej narty na drugą w fazie przejścia ze skrętu w skręt. Czasem po to, aby skorygować tor jazdy, jednak znacznie częściej przestępuje z nogi na nogę, aby odciążyć zewnętrzną nartę i szybko uzyskać duży kąt zakrawędziowania nowej narty zewnętrznej w następnym skręcie.
Aksel Lund Svindal jest trzecim zawodnikiem z Norwegii, kraju uważanego za kolebkę narciarstwa, który zwyciężył w klasyfikacji generalnej Alpejskiego Pucharu Świata. Mamy nadzieję, że będzie miał równie długą i znakomitą karierę, jak jego poprzednicy – Kjetil Andre Aamodt i Lasse Kjus.
Ron LeMaster