Günter Hujara ostudził przerost ambicji Lindsey Vonn: albo – albo. Albo ściganie z mężczyznami w Lake Louise, albo tydzień później z kobietami. Mimo że dziewięciokrotna triumfatorka zjazdów w Lake Louise zasugerowała, że odpuści treningi przed startem w kobiecym Pucharze Świata, że wystarczą jej tylko te przejazdy z mężczyznami. Pisaliśmy o jej koncepcji już w niedzielę…
Hujara, jak to Hujara, stawia sprawę jasno:
To sprawa dla amerykańskiej federacji. Jeśli ona dostanie zgodę na start z mężczyznami, nie będzie mogła startować z kobietami w kolejnym tygodniu. Uzyskałaby bowiem przewagę w treningu na tej trasie.
To nie jest tylko kwestia odpuszczenia przecież startu w kobiecym DH i SG, ale także w Aspen podczas PŚ w konkurencjach technicznych, który to odbędzie się równolegle z „męskim” Lake Louise. W dodatku wcześniej Vonn powiedziała, że jeśli dostanie zakaz startu z kobietami, nie pojedzie z mężczyznami:
Zaplanowane są dwa zjazdy i supergigant. Zatem zarówno w walce o Kryształową Kulkę w tych konkurencjach, jak i w generalce to bardzo istotne punkty. Nie chciałabym ryzykować.
Na szali położyłaby 400 punktów, tylko dlatego by zmierzyć się z facetami. Sprawa nie została jeszcze przesądzona. USSA ma przedyskutować tę kwestię, a ostateczna decyzja i tak należy do rady FIS, która będzie obradować w dniach 3-4 listopada w szwajcarskim Oberhofen. Szef austriackiej federacji określił pomysł Vonn jako „sprytną zagrywkę PR-ową” mającą na celu zrobienie zamieszania w mediach. Jeśli faktycznie tak jest, cel został w stu procentach zrealizowany. Przynętę połknęły media, które o narciarstwie alpejskim przypominają sobie od wielkiego dzwonu. Według Petera Schröcksnadela nie ma to wymiaru sportowego, bo jeśli faktycznie Vonn dążyłaby do rywalizacji, powinna zmierzyć się z mężczyznami w Kitzbühel albo w Beaver Creek.