Za oceanem…

Za oceanem rozegrano zawody. Było fajnie. Niesamowita Lindsey Vonn powróciła w wielkim stylu zajmując w kolejności startów ósme, pierwsze i drugie miejsce w Lake Louise. Imponuje także Kjetil Jansrud, z którym wywiad znajdziecie w ostatnim, trzecim numerze Magazynu NTN Snow & More (w Empikach już pod koniec tygodnia).

Trasa Birds of Prey nie zawiodła, zapewniając wspaniałe widowisko szczególnie w zjeździe. Supergiganty (w Lake Louise też) były co prawda emocjonujące (wielu panów nie dojechało do mety), ale niestety przypominały takie trochę kieszonkowe zjazdy faworyzując zjazdowców. Z wyjątkiem Tiny Maze. Zawodniczka ta z przytupem, w ciągu dwóch tygodni wygrała slalom i zjazd oraz zajęła wysokie miejsca w kolejnym zjeździe i supergigancie. W nagrodę zasłużenie objęła prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ, stając się tym samym jedną z najbardziej gorących kandydatek do końcowego tryumfu. Zaimponowała Lara Gut nieprawdopodobnie agresywną jazdą na trasie, która raczej usypia czujność. Dobrze i równo, choć bez błysku radzi sobie moja ulubienica Julia Mancuso. Zobaczycie, że na mistrzostwach będzie medal. Moim zdaniem trochę nie może odnaleźć się Anna Fenninger i to pomimo drugiego miejsca w jednym ze zjazdów. Shiffrin nie zaryzykowała udziału w szybkim supergigancie i podobno intensywnie trenuje slalom. Na pewno jej się to przyda.

Kjetil Jansrud przywiózł z wyprawy za ocean 396 punktów i tym samym stał się największym zagrożeniem dla Hirschera w walce o dużą kulę. Marcelowi umknęło w gigancie 20 punktów, gdyż przed nim na mecie zameldowali się Pinturault i Ted Ligety. Wreszcie Ted Ligety i to pomimo poskładanej na gwoździe dłoni. Pomału i mam nadzieję nieubłaganie, do formy wraca Carlo Janka. Oby tak było, gdyż w wysokiej dyspozycji byłby zapewne kolejnym kandydatem do walki o ostateczne rozstrzygniecie. Tak, czy inaczej Beaver Creek zdało egzamin przed mistrzostwami świata. Trasy gotowe, śnieg spadł jest OK, jak powiedziała w telewizji pani trochę przypominająca Jokera z Batmana, a która „robi” za rzeczniczkę prasową mistrzostw.

W poprzednim wpisie jeden z czytelników zarzucił mi niepotrzebną ironię wobec wyników zawodnika Bydlińskiego, więc dziś bez rzeczonej ironii, na poważnie, ale za to w formie pytań: Czy trzeba jechać aż za ocean, żeby dostać taki łomot? Czy w celu znalezienia swojego miejsca w szeregu nie wystarczą pierwsze z brzegu zawody Pucharu Europy na przykład w Austrii? Sytuacja (dotyczy również niestety przesympatycznej Karoliny Chrapek) dojrzała już chyba do tego, żeby powiedzieć „stop”. Niedługo na ten temat obszerny materiał.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup 2022/2023

Już od kilku lat Gadające Głowy z zawodów finałowych ukazują się wiosną. Powodów jest kilka: po pierwsze podczas maratonu wieńczącego akademicki sezon powstaje tyle materiałów, że nie ma czasu ani na montaż,

87

No i zrobiła to! Zwycięstwem w sobotnim slalomie Mikaela Shiffrin ustawiła poprzeczkę największej liczby zwycięstw o jedno oczko wyżej od osiągnięć legendarnego Ingemara Stenmarka, a dzień wcześniej w gigancie wyrównała rekord. Patrzyłem

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.