Wygląda na to, że dystans między Trójmiastem a górami zmniejszy się radykalnie. W połowie grudnia Eurolot (spółka córka LOT) uruchomi połączenia z Gdańska Rembiechowa do Popradu. Z Popradu do Zakopanego to zaledwie 60 km. Planowo samoloty mają kursować dwa razy w tygodniu (czwartek i niedziela), czyli stworzą okazję do krótkich wypadów w Tatry. Bilety mogą kosztować nawet 200 zł. Powstaje zatem szansa dla narciarzy znad morza, by ominęli karkołomną podróż po naszych polskich drogach.
Eurolot ponadto zaznacza, że bilet na przelot będzie można kupić w pakiecie ze skipassem i noclegami. Co ciekawe, jak dotąd spółce udało się wynegocjować pakietowych usług ze Słowakami.
Na razie jesteśmy dogadani z partnerami na Słowacji. Tamtejsze wyciągi i pensjonaty chociażby w Smokowcu czy Łomnicy są z nami. Co do strony polskiej cały czas trwają rozmowy co do sposobów współpracy
– powiedział portalowi Onet Biznes Jacek Balcer, rzecznik prasowy Eurolotu. Do spotkania z przedsiębiorcami z Tatr doszło we wtorek.
Wiem o nowym połączeniu, ale podchodzę do niego bardzo sceptycznie
– mówi Marian Strama, przedsiębiorca z Zakopanego, który od kilku lat prowadzi regularną linię autobusową pomiędzy Popradem a Zakopanem. – Wszystko zależy od Eurolotu. Jeśli przez pierwszy okres będą prowadzić loty pomimo strat to w końcu zaczną na nich zarabiać. W innym przypadku loty upadną. Ja sobie na coś takiego jednak nie mogę pozwolić. Nie widzę na razie możliwości podstawienia dodatkowych autobusów do Popradu tylko po pasażerów lotu z Gdańska. To na pewno byłoby w fazie początkowej nieopłacalne.
Według Stramy jedyną szansą na sprowadzenie indywidualnych klientów z Popradu pod Giewont byłaby „zrzuta” podhalańskich hoteli i stoków na utrzymanie regularnego połączenia ze słowackim lotniskiem.
Nie dziwię się podejściu pana Stramy – mówi Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej:
Biznes musi być opłacalny. Dlatego wątpię, żeby „z tortu” pod nazwą loty z Gdańska do Popradu, udało nam się ugryźć duży kawałek. To połączenie jest raczej darem dla Słowaków. Nie mówię, że nie powinniśmy powalczyć o klienta „samolotowego”. Ale na to trzeba i czasu, i pomysłu. Czas jest, bo linia ruszy w grudniu, ale jak na razie pomysłów brak.
za onet.pl