Urbanowicz na wtorek

Na wstępie bardzo dziękuję Chomikowi, czyli Michałowi Szyplińskiemu, za wspaniałe zaanonsowanie moich wpisów na stronie ntn.pl. Miło mi bardzo. Ciekawe czy ktoś w nie klika? (O to akurat bałem się zapytać osobiście, bo jeszcze gotów mnie zwolnić ;).

*********************

W komentarzach fejsbukowych zostałem wywołany do odpowiedzi i narodził mi się po dwóch dniach temat główny wpisu nr 2 (mimo że zignorowałem żarciko-prowokacje). Padły zaczepki o procent narciarzy wśród „Żylety”, o kolekcję kominiarek oraz prośba o kilka zdań o Staruchu, w kontekście narciarstwa jak się spodziewam. Do pierwszych dwóch się ustosunkuję, bo nie padły od Galla Anonima, a od mojego kolegi z Kliniki NTN, deklarującego się jako kibic Legii. Wyjaśniając niewtajemniczonym: pracuję w Legii Warszawa, jestem jednym z głosów klubu (m.in. spiker stadionowy). Zatem procentowych wartości odnośnie narciarzy kibicujących z Trybuny Północnej nie znam. Wiem, że tacy są i to nie tylko na „Żylecie”. Znam bardzo dokładne dane natomiast, jeśli chodzi o liczbę narciarzy w Zarządzie Legii: 100 procent. Wzorce zatem są wymarzone, prawdaż? Ciekaw jestem wartości w zarządzie firmy, w której pracuje kolega Marcin. Na temat kominiarek nie mogę się wypowiadać, gdyż Legia takowych nie produkuje. Nie mogę reklamować i nie chcę oceniać produktów, których nie używam.

*********************

Skoro o Legii mowa i skoro temat wywołuje podśmichujki, pozwolę sobie wszystkim szydercom dedykować ten wpis właśnie Legii. Narciarskiej Legii. Legii, CWKS czy w końcu WKS Zakopane. Pozwolę sobie zacytować fragment wspomnień wybitnego Legionisty Stanisława Marusarza:

Niezależnie od uprawiania sportu wyczynowego, zajmowałem się pracą trenerską w sekcji narciarskiej Centralnego Wojskowego Klubu Sportowego (CWKS), której byłem współzałożycielem. Pewnego dnia przyjechał do Zakopanego pułkownik Czernik i major Konopka z Warszawskiego Zarządu CWKS, którzy po przekonsultowaniu ze mną możliwości powołania sekcji, zaproponowali mi etat trenera. Propozycję przyjąłem tym chętniej, że nosiłem w sercu żal do macierzystego klubu SNPTT, który po wojnie zmienił nazwę na Kolejarz o to, że pomimo mej ciężkiej sytuacji materialnej, nie wywiązał się w stosunku do mnie z powinności finansowych. (…) Z CWKS-em byłem związany przez 10 lat, aż do 1960 roku i chyba dobrze się przysłużyłem temu klubowi jako skoczek i trener. Moimi wychowankami byli: Piotr Wala, Władysław Tajner, Jan Raszka. CWKS stworzył nam jak najlepsze warunki. Nic dziwnego, że już w pierwszym sezonie po założeniu sekcji narciarskiej sportowcy z emblematem CWKS „zakosili” blisko tuzin tytułów mistrzowskich. Duże znaczenie miała świetna, niemal ojcowska opieka, jaką otaczał zawodników, oddany całą duszą CWKS-owi, przedwcześnie zmarły pułkownik Czernik. CWKS był jednym z najwspanialszych klubów, z jakimi było mi dane zetknąć się w długiej karierze sportowej. Dla skoczków z CWKS zbudowałem w Dolinie Kościeliskiej skocznię treningową według własnego projektu o długości skoków do 40 metrów. Szkoda, że nie przetrwała do dzisiaj. Konstrukcja części rozbiegowej, która była z drzewa, rozpadła się. Czas i brak konserwacji obiektów nie oszczędził także innych moich skoczni. (…) Po rozstaniu się ze sportem wyczynowym byłem związany jeszcze przez trzy lata z CWKS-em jako trener.

– opowiadał Stanisław Marusarz w książce pt. „Na skoczniach Polski i świata”.

*********************

Obejrzałem dokument „Jurek”. Dziwne wrażenie, bo oglądając go przemożne wrażenie deja vu. Strasznie się ucieszyłem, bo na jednym z ujęć/zdjęć(?) wybitny wspinacz ma przypięte do plecaka narty… Czarne Atomiki. Co ciekawe, właśnie na Shishapangmie Kukuczka ponoć ostatni fragment zejścia/zjazdu do bazy pokonał na nartach. Andrzej Bargiel i Dariusz Załuski znaleźli właśnie Atomiki na zboczach Sziszy… Ale do rzeczy.
Piękny obraz opowiadający o Kukuczce, o Jego pasji, koncentracji na zdaniu, absolutnej determinacji. Korona Himalajów: 14 szczytów. Bezkompromisowo, albo zimą, albo nową drogą. Jeśli prawdziwy jest ów cytowany telegram Messnera w odpowiedzi na gratulacje od Kukuczki (po zdobyciu przez Włocha korony): Nie jesteś drugi, jesteś wielki. To szacun dla Południowego Tyrolczyka. Bo wiele tłumaczą te słowa. Choćby w kontekście biedy panującej w naszym kraju, którą obrazują przebitki jak choćby kuchnia Kukuczków w śląskim wielkopłytowcu i zamek Messnera. Oj, ożywa we mnie polski mesjanizm w takich momentach. I jeszcze sfilmowana akcja pakowania na tyle sklepu spożywczego konserw do żółtego malucha i zdemaskowanie przez kolejkę i paniczna acz brawurowa ucieczka kierowcy-himalaisty.

Ubodły mnie strasznie dwa cytaty. Ubodły to znaczy, że je wynotowałem, zamiast płakać jak bóbr w danej chwili.

Pierwszy, Kukuczka:

Musisz poczuć co to jest głód, głodować dzień, dwa, pięć, aby zrozumieć co to jest smak kromki suchego chleba.

Drugi, Rutkiewicz:

Człowiek jest chyba jedyną istotą tutaj na ziemi, która robi rzeczy bezsensowne.

I ta scena w końcówce, kiedy synek Jerzego Kukuczki, mały Wojtek bawi się na wersalce, powiązany linami z misiem ubranym w uprzęże, kask, gogle… Rozbiła mnie totalnie i jeszcze ten wywiad na zakończenie filmu, wypowiedź na lotnisku, tuż przed ostatnią wyprawą Kukuczki na południową ścianę Manaslu:

Dlaczego kończyć, skoro tak dobrze idzie?

– odpowiedział Kukuczka pytaniem na pytanie. I tego się trzymajmy.

Smacznego niedźwiedziego mięsa w górach życzę.
Do zobaczenia w górach i usłyszenia na Legii oraz w Eurosporcie.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

1 komentarz do “Urbanowicz na wtorek”

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

puchar świata

Powrót wtorkowego Urbanowicza

Trudno być kibicem narciarstwa (nie tylko w wielkim mieście). Za oknem jesienna smuta, więc fotel, kanapa, sofa i odbiornik TV, kawa albo herbata, śniadanie, murzynek upieczony przez babcię. Dwie Polki na starcie, więc emocje gwarantowane,

volkl

100 lat firmy Völkl

Firma Völkl… Niemiecka precyzja. Narty, które odegrały wielką rolę w moim życiu. Prawdopodobnie nie tylko moim. Już ich bardzo specyficzna i utrzymywana od lat w tym samym stylu szata graficzna robi

schwarz

Sölden – dzień drugi

Niestety, niestety. Pogoda w drugi dzień zmagań w Sölden nie była już tak łaskawa, jak w sobotę. Nad doliną od czwartku wisiała groźba Fohnu, czyli wiatru halnego. Wreszcie w nocy z soboty na niedzielę masy

gut-behrami

Inauguracja – pojedynek weteranek

Lepszej inauguracji alpejskiego Pucharu Świata nie mogliśmy sobie wyobrazić. Piękna, słoneczna pogoda, stoki delikatnie przyprószone świeżym śniegiem, a na starcie cała światowa czołówka gigancistek. Wśród startujących pań, dwie

stalkant

Wróżenie z kuli – przed nadchodzącym sezonem PŚ

Możemy tu wypisać kilka banałów o upływie czasu. Przedstawimy jednak fakty. Alpejczycy trenują już na południowej półkuli w Nowej Zelandii czy Ameryce Południowej. A u nas w kraju Stalkant FM, samozwańcze medium narciarskie

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.