Dziś chciałbym poruszyć tematykę trzech K i nie chodzi mi o reakcje Polaków w Ełku, a raczej o okazję Święta Trzech Króli. Będzie Kronplatz, Kasprowy i… Kolej.
Na temat Kronplatz/Plan de Corones niewiele mam jeszcze do powiedzenia. Nie byłem po prostu. W tej chwili chciałbym zakomunikować, że wraz z Michałem Szyplińskim otrzymaliśmy akredytacje i wybieramy się tam na Puchar Świata, który w styczniu odbędzie się właśnie w tym południowotyrolskim ośrodku. Jaram się jak dziecko, bo:
- dużo można gadać/pisać o sporcie, ale jeśli się tego nie widzi (choćby od czasu do czasu) na własne oczy, wszystko staje się odległe, wręcz nierealne,
- szykuje się i coś do poczytania (mojego autorstwa) i do pooglądania (skifoto Chomika, może „Gadające Głowy” – obaj wespół w zespół),
- zawodów tej rangi na Plan de Corones jeszcze nie było, a hasło Erta mocno elektryzuje,
- mam nadzieję, że wystartuje reprezentantka Polski i będzie okazja porozmawiać na mecie.
Kronplatz/Plan de Corones leży w Południowym Tyrolu. To region objęty Dolomiti Superski. Stok, na którym poprowadzony zostanie dziewczyński gigant nosi ladyńską nazwę Erta. Słowo to ponoć oznacza stromiznę. To trasa, na której przez lata szlifowali talenty, najsławniejsza siostra swego brata Manuela i brat swej siostry Manfred, Mölggowie. Start znajduje się na wysokości 1605 metrów na zboczu Piz de Plaies. Meta zaś 405 metrów niżej w San Vigilio. Długość 1325 m. Średnie nachylenie – 32% (max 61%!!!), a najmniejsze 22%. Już grane jest solarium i siłowania, coby się dobrze zaprezentować. Nie rozwijam propagandy dziś dużo więcej, bo się wystrzelam z tematów i okaże się, że podczas zawodów zostanie już tylko pisanie o sporcie.
Teraz czas na Kasprowy Wierch. Przyjechałem do Zakopanego koleją (pociąg nocny 23:20 z Warszawy Centralnej, docelowo w Zakopanem 7:01). Skład TLK wyruszył z 45-minutowym opóźnieniem, które na mecie zdołał podwoić. Trudno. O 11:10 jechałem znów koleją, tym razem górską. Na górze spotkałem m.in. Wojciecha Gajewskiego, który uraczył mnie garścią informacji na temat slalomu giganta, który będzie już trzeci sezon z rzędu rozstawiany w Kotle Gąsienicowym. Tyczki będą rozstawione codziennie, o ile warunki (wiadomo, mgła, świeży śnieg komplikują sprawę, kiedy jest za ciepło – trasa na bieżąco jest „pielęgnowana”, ewentualnie przestawiana) tego nie uniemożliwią. Założenie jest takie, że jeśli chodzi kolejka, stoi gigant w godzinach 9.00-15.00.
Slalom ustawiam na najłatwiejszym odcinku trasy na Gąsienicowej. Trasa jest wygrodzona, obanerowana (widoczne z daleka zaproszenia na przejazd z pomiarem czasu). Na dole stoi tablica, na której przez dziesięć sekund wyświetla się czas. Fotocela włącza się automatycznie. Przejazdy ogólnodostępne, bezpłatne. Każdy może zmierzyć sobie czas. W tym roku uatrakcyjniono zabawę, poprzez możliwość rejestracji karnetu na stronie internetowej i sprawdzenia wyniku
– zachwala przedsięwzięcie Wojtek Gajewski.
Poziom trudności określam na średniozaawansowany. Ustawienie jest łatwe – dla wszystkich, ale spokojnie, jeśli ktoś chce potrenować, pościgać się, to miejsce idealne. Przejazdy trwają około 25-27 sekund. Świadczymy także usługi szkoleniowo-trenerskie, ale to już jest oddzielnie płatne
– dodaje „Gajo”, który, jak się przy okazji dowiedziałem, wrócił właśnie z Pucharu Świata w Semmering. Ponoć na trasę przed zawodami wysypano 1200 kg soli!!! Usłyszałem jeszcze kilka ciekawostek, ale wystrzelam się z nich podczas transmisji w Eurosporcie. Dodam jeszcze, że choć nie ma szczegółowych danych, szacuje się, że w ubiegłym sezonie mierzono około 300 przejazdów dziennie.
Coś o kolei. Przejazd nocą umęczył mnie srodze i choć miałem kojo, nie zmrużyłem oka. Imaginowałem sobie cały poniedziałek, sekunda po sekundzie. W drugiej zaś kolei (górskiej) usłyszałem pytanie: „A co to za góra, ta z tym krzyżem?” Porobiłem fajne fotki wiatru. Wrzuciłem na twittera (@darczo)
Puchar Świata w Zagrzebiu. Zawody przez wszystkich lubiane i oglądane. Slalom pań: 1. Słowacja, 2. Słowacja, 3. . Czechy, 11. i 17. Słowenia, 19. Serbia, 21. Rosja, 22. Łotwa, 23. Białoruś.
Można? Дa, можно.
PS
Dopisuję kilka zdań na temat wtorku na Kasprowym Wierchu, gdyż ponieważ właśnie zjechałem ze Świętej Góry. Znowu Bajka, przez wielkie B. 10 cm puchu na twardym śniegu, choć -16 stopni Celsjusza i silny wiatr (krzesło na Gąsienicowej o krok od zatrzymania) dawały się we znaki. Slalomki dały mi dziś rozkosz jazdy niesamowitą. A na koniec zjazd Goryczkową do nartostrady… Ach, usłyszałem dziś wyborne przysłowie, które najpierw mnie rozśmieszyło, a potem dało do myślenia:
Jeśli nie wolno, to szybko.
I tego się trzymajmy!
PS2
W sobotę komentuję w Eurosporcie gigant kobiet w Mariborze, w niedzielę zaś slalom mężczyzn w Adelboden. Zapraszam!
PS3
Na moim instragramie (@darczo_king) relacja z dziś.
Smacznego niedźwiedziego mięsa w górach życzę.
Do zobaczenia w górach i usłyszenia na Legii oraz w Eurosporcie.
2 komentarze do “Urbanowicz na wtorek”
3. czechy, 7 austria – mały błąd :)
Dziękuję za czujność!
Już poprawione :)
pozdrawiam
d.