Sandro Viletta zdobył tytuł mistrza olimpijskiego w superkombinacji w Soczi 2014. Srebrny medal (trzeci w karierze) wywalczył Ivica Kostelić. Brąz z kolei zdobył Christof Innerhofer – tym samym Włoch z Południowego Tyrolu po raz drugi podczas tych igrzysk stanął na podium (2. DH). Jedyny Polak w stawce Maciej Bydliński nie ukończył rywalizacji po tym, jak wypadł w slalomie. W zjeździe uzyskał 35. czas. Maciek nie ustrzegł się błędów zarówno w pierwszej jak i drugiej konkurencji.

W Różanym Chutorze termometry wskazywały nawet 14 stopni Celsjusza. Po zjeździe można się było zastanawiać kto może się pokusić o zdobycie medali. Wydawało się, że niewystarczająco dobrze pojechali Ted Ligety i Alexis Pinturault. Ponad dwu-sekundowa strata Francuza okazała się zbyt wielkim wyzwaniem (+2,43 s.), czy to błąd techniczny, czy spalił się psychicznie – w każdym razie nie dojechał do mety. Ted Ligety, który również tracił do najszybszego w zjeździe Kjetila Jansruda również grubo ponad sekundę (+1,93 s.), nie sprostał szarży Adama Zampy i dojechał na drugim miejscu. Potem jeszcze sukcesywnie spychali go kolejni zawodnicy i ostatecznie ukończył na jedenastym miejscu. Zampa atakował z szarego końca, ale jego przejazd slalomowy można dawać za wzór walki olimpijskiej. Słowak zajął miejsce piąte. Wielkie brawa! Medal wisiał w powietrzu! Dopiero Sandro Viletta zdołał go wyprzedzić, jako pierwszy z czterech zawodników. Ivica Kostelić wydawał się gotowy do walki o złoto, lecz pojechał bardzo zachowawczo i nie zdołał wyprzedzić Szwajcara.

Jutro supergigant kobiet.