Po miesięcznej przerwie od treningu wróciłem na narty. Ostatni okres poświęciłem rehabilitacji, zażywaniu antybiotyku w celu wyleczenia problemu z piszczelami. Teraz już wszystko wraca do normy. Konkretniej trenowaliśmy w Pitztal na Panoramie przy niezłych warunkach.
Pierwszy mój przejazd na bramkach wyglądał tak:
Drugi był już lepszy :)
Trenowaliśmy również jeden dzień Gigant.Super Gigant…
Poza tym w Pitztal każdego dnia jeżdżą tysiące ludzi. Raz było nawet dwanaście tysięcy, z czego ponad połowa to Polacy :). Spotkałem sporo znajomych, była super atmosfera! Razem z kadrą trenował Wojtek Szczepanik – stale robiący postępy!
Powoli powraca mi przyjemność treningu. Cieszę się, bo ból w podudziach jest mniejszy, aczkolwiek w dalszym ciągu bez rehabilitacji się nie obejdzie, a plan treningowy będzie specyficzny. W przerwie treningowej straciłem sporo, w szczególności na kondycji. Na samej jeździe na nartach trochę mniej…
Tak wygląda mój chory piszczel na dzień dzisiejszy – w dodatku odmrożony przez własną głupotę ;)
Następne narty 20 listopada – Pitztal, bądź Norwegia.