Podsumowując slalomy w Levi

Wczoraj i dziś w Levi (FIN) rozegrano slalomy pań i panów. Na szczęście FIS nie zdążył (jeszcze) pomajstrować przy nartach do slalomu, więc widowisko było boskie. Paniom, niestety przeszkadzał padający w pierwszym przejeździe deszcz. Ofiarami zachlapanych gogli padły miedzy innymi Schild i Zettel. Koniec końców bardzo zasłużenie wygrała Maria Höfl-Riesch, która znakomicie i prawie bezbłędnie pojechała drugi przejazd wyprzedzając Tanję Poutiainen (ku rozpaczy gospodarzy). Mnie najbardziej podobała się jazda Michaeli Shiffrin, która po raz kolejny udowodniła, że rośnie nam nowa gwiazda narciarstwa alpejskiego. Po pierwszym przejeździe ta siedemnastoletnia Amerykanka miała tak szelmowski uśmiech, że byłem pewien jej ataku w drugim. Niestety zrobiła kilka drobnych błędów w finałach, ale i tak wystarczyło na trzecie miejsce. Najmocniej kciuki trzymałem jednak za Sarke Zahrobską, która wraca do wielkiego ścigania po operacji usunięcia guza mózgu. Dzielna dziewczyna!

Panowie mieli tylko mgłę, za to nieco bardziej gęstą niż panie, no i na dodatek sporo świeżego śniegu na trasie oraz plusowe temperatury. Pomimo to, walczyli bardzo zaciekle. Trzydziesty po pierwszym przejeździe Herbst (szczęśliwie wszedł do finału po dyskwalifikacji Matta, który wziął tyczkę między narty) pojechał fenomenalny drugi przejazd i ostatecznie awansował na szósta pozycję. Wysoko klasyfikowani po pierwszym przejeździe Szwedzi nie zawiedli i Myhrer wygrał, a Byggmark skończył na trzecim miejscu. Rozdzielił ich Hirscher, czyli wszystko w miarę po staremu.

Zauważyłem kilka fajnych smaczków:

– Hirscher ma narty o innej grafice niż wszyscy pozostali jeżdżący na Atomicach, czyżby już zapowiedź nowego modelu (trochę wcześnie na Boga!). Na mecie widać było, że jego nowe deski mają rockera i bardzo szerokie dzioby do szybszej inicjacji wiraży.

– Zawodnicy Völkla masowo (Byggmark, Pranger, DeVille) używali nart z tajemniczym czarnym krążkiem w okolicach dziobów. Widziałem już prototypy tych desek półtora roku temu w Garmisch, ale serwisanci nie dali się do nich zbliżyć. Te Völkle też maja rockera, a czarny krążek z umieszczoną w nim luźną masą (jakiś elastomer zapewne) ma za zadanie tłumienie wibracji, czyli popularnego „kłapania” dziobów. Efekt ten występuje szczególnie w nartach z rockerem i może właśnie taki tłumik jest receptą na zło?

Pomimo że pogoda była dość podobna do tej z Sölden sprzed dwóch tygodni, zawodnicy pewniej trzymali się na nogach. Nikt nie upadł – dziwy jakieś, czy co? Wtedy w Sölden tłumaczono, że osiem upadków w finałach panów spowodowanych było właśnie mgłą. Tak, czy inaczej PŚ się rozpędza i za dwa tygodnie jedziemy (wirtualnie) do USA, gdzie rozpoczną się konkurencje szybkościowe – na nartach z niższymi płytami pod wiązaniami. Będzie efektownie.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

59 komentarzy do “Podsumowując slalomy w Levi”

  1. Powodem DSQ Matta były za wysokie wiązania , Hirscher ma po prostu swoje malowanie – „promodel”, a na mecie trzymał już narty sklepowe, a tajemnicze krążki voelkl ma już od paru sezonów… Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • No właśnie akurat nie za bardzo, gdyż Hirscher trzymał swoje narty startowe (podobnie jak Byggmark) jeszcze, kiedy ustawiali się do dekoracji. Właśnie wtedy wyraźnie było widać rockery (nart nie były spięte rzepami) i malowanie. To, że „piguła” na Voelklach była znana już w Garmisch na MŚ właśnie napisałem, tylko tyle, że w zeszłym sezonie zawodnicy ciągle jeszcze używali nart bez niej. Widocznie patent wreszcie osiągnął doskonałość. Z Mattem zgoda – gdzieś mi to umknęło. Ile miał za dużo? Mikron?

      Odpowiedz
      • http://tiny.pl/hk5jb – proszę samemu ocenić czy to narty na których się ścigał, czy wersja sklepowa…(oczywiście chodzi mi o Hirschera, bo Jens ma startówki). On zaraz po zjeździe, w tempie błyskawicznym, dostaje inne narty do ręki… Oczywiście inną sprawą jest to, że w startówkach, czyli nartach zawodniczych, rockery są już na porządku dziennym i wielu zawodników jeździ na „zagiętych dziobach”. Sądzę jednak, że trudno zauważyć rocker w telewizorze ;) to nie freeride… A wracając do jak ją Pan nazwał „piguły” to była już używana przed Garmisch. Można sobie poszukać zdjęć, ja widziałem wiele razy na żywo i myslę, że przynajmniej 4 sezony temu ( tym bardziej w zaszłym sezonie np. http://tiny.pl/hk5jk. Może został dopracowany, może w rockerach bardziej pomaga…napewno jest teraz bardziej dostępny, bo wcześniej tylko najlepsi je mieli. Jaśli chodzi o Matta to aż tak dokładnych informacji nie posiadam :P

        Odpowiedz
  2. I nic dziwnego – przecież cały ten „slant nose” to pic na wodę :) tam była tylko plastikowa (więc lekka) atrapa :)

    Odpowiedz
    • Nieprawda, są wyraźnie asymetryczne. Mam kilka par i widze :) a jakieś trzy tygodnie temu gadałem z Myhre i Haugenem i mówili, że dla nich najnowszy model slant nose był „zbyt agresywny” na początku skrętu i wszyscy NOR zmienili na symetryczne…

      Odpowiedz
    • No ciekawe spostrzezenie, ze byla to TYLKO atrapa.
      Moze pofatyguj sie, odkrec plastikowe nakladki, to sam zobaczysz, niz pisac takie herezje :)

      W nastach sportowych JEST prawdziwy SLANT NOSE !
      Pozdro

      Odpowiedz
  3. Panie Tomku kolega Kubagg ma rację w sprawie Atomików Hirschera . Marcel Hirscher został poproszony przez projektantów o zaprojektowanie Atomików , tak też zrobił , można je kupić w Austrii o 100 euro drożej.

    Odpowiedz
    • Dzieki Pablo, ale w mojej wcześniejszej wypowiedzi jest już link do zdjęcia z Voelklami…i to zeszłorocznymi, choć wg autora artukułu „w zeszłym sezonie zawodnicy ciągle jeszcze używali nart bez niej”

      Odpowiedz
      • Odpowiem zbiorczo, gdyż dzień cały nie było mnie przy kompie. „Dynks” Voelkla Oficjalnie został zaprezentowany dziennikarzom i szerszej publiczności niecałe dwa lata temu podczas wieczoru Voelkla na Mistrzostwach Świata w Garmisch, na tym samym , na którym poznałem Julie Mancuso, a efektem był wywiad w zeszłorocznym Magazynie NTN. „Dynks” (bez możliwości dotknięcia) prezentował właśnie Byggmark. Oczywiście prototypy istniały wcześniej. Podczas Mistrzostw, o ile dobrze pamiętam jedynie Byggmark pojechał na nartach z 'dynksem”. Pranger na pewno nie, Mancuso też nie, a Deville nie pamiętam. W ubiegłym sezonie większość zawodników Voelkla jeździła na nartach bez „dynksu”, choć czasem się go widywało. W tym sezonie wszyscy liczący się zawodnicy Voelkla jechali na deskach z „dynksem”. Dokładnych statystyk nie prowadzę, gdyż sprawa nie jest aż tak istotna. W każdym razie „dynks” w tym sezonie jest powszechnie obecny. Slant nose – moim zdaniem to tylko chwyt dla telewizji podobnie jak narty z dziura Fischera. Chodzi o to, żeby deski już z bardzo daleka były rozpoznawalne. Macie rację twierdząc, że Slabnt Nose w nartach zawodniczych wynika z konstrukcji. Plastikowa nakładka jest w deskach sklepowych. Można ją przekładać i używać krawędzi z jednej i drugiej strony. Slant Nose w gigantkach miom zdaniem ma ten sam cel. Nie rozumiem jak narty ze Slant Nose mogłyby być zbyt agresywne w stosunku do innych – no chyba , że konstrukcja wewnątrz lub geometria też jest inna.

        Odpowiedz
    • Będę teraz mocno patrzył! :) a propos narty Voelkl, najnowsze, DOBRE komórki SL nie mają Rockera. Prawda Mateusz? :) Oczywiście nie mówie, że jak jakiś zawodnik PŚ chciałby rocker to mu nie zrobią…;)

      Odpowiedz
  4. Panie Tomku, skoro uważa Pan, że Slant nose to wyłącznie chwyt marketingowy, to proszę spróbować wytłumczyć mi politykę Rossignola wg Pana?!
    Przedstawie kilka faktów:
    1.Rossignol robi:
    -narty sklepowe SL ze Slant Nose
    -narty komórkowe (te ogólnie dostępne dla zawodników) SL ze Slant Nose
    -narty sklepowe GS – symetryczne
    -narty komórkowe (te ogólnie dostępne dla zawodników) GS – symetryczne
    2. Narty SL 90% zawodników jadących w Levi
    były symetryczne, natomiast większości jadących w Solden GS były asymetryczne…
    Reasumując- narty zawodników w Pucharze Świata są inne niż aktualnie dostępne w ofercie Rossignol narty sklepowe i komórkowe.
    FAKTY!
    Żaden, nawet najgorszy „spec” od marketingu nie wymyśliłby takiej polityki, właśnie dlatego, że każdy (prawie) od razu zauważy, że zawodnicy jeżdzą na innych nartach niż „my zwykli śmiertelnicy” możemy sobie kupić.

    A teraz jeszcze raz napisze dlaczego tak się stało:
    nowe SL Slant nose okazały się zbyt agresywne na początku skrętu i Ross zrobił nową partie SL dla zawodników z PŚ symetrycznych, natomiast Slant nose w GS był próbą, która okazała się bdb w nartach 195…ale nie było już czasu zmieniać całej lini SL i GS sklepowych i zwykłych komórek na ten sezon.
    PS1 Narty Janyka ze Slant Nose są z ubiegłego sezonu, a wtedy wszyscy na takich jeździli i są dobre! Proszę się przejechać. Ja tez mam kilka par…
    PS2 Dobrze, że udało nam się ustalić, że „Dynks” Voelkla ma trochę więcej wiosen, natomiast Hirscher doczekał się swoich promodeli

    Odpowiedz
    • Znowu zbiorczo. Wiadomo, że w slalomach PŚ przynajmniej połowa zawodników jeździ na nartach bez rockera. U dziewczyn ten procent jest jeszcze większy, bo i narty krótsze. Dokładne statystyki postaram się porobić podczas mistrzostw w Schladming, gdyż będziemy na miejscu. Wczoraj w najnowszym Snow Magzine znalazłem takie zdanie. „Rocker musi być perfekcyjnie zgrany z geometrią i flexem. Nie wystarczy po prostu nieco wcześniej wygiąć dziobów. Cały SetUp musi się zgadzać.” powiedział Volker Broetzenberger jeden z ludzi w R&D u Volkla. Zgadzam się w 100%. Może właśnie dlatego Rossi zmienił narty do wielkiego wyczynu, gdyż wprowadził do nich nowoczesnego rockera? Może tenże rocker lepiej działa z symetrycznymi dziobami? To tylko domysły. Co do marketingu. Nic nie pobije dziury Fischera. Każdy kamerzysta przynajmniej raz na zawody musi w nią spojrzeć. Wystarczy, ze Ivica albo Tanja pokażą tylko dziób narty i już wiadomo, że to Fischer. Ta dziura jest dużo warta. Ze Slant Nosem jest podobnie. Rossi i Dyna stały się dzięki niemu rozpoznawalne z daleka. Skoro – być może – z powodów technicznych nie warto stosować Slant Nose w slalomkach, niedobrze by było, żeby zniknął zupełnie. Znowu domysły. Tu także postaram się dopaść ludzi z Rossi i wyjaśnić, dlaczego. Co do Dynastarów z przeszłości. Pomidor lub sztuczne serce tak nazywał się ten patent potocznie. Umieszczony był w zupełnie innym miejscu na nartach niż dzisiejszy „dynks” Voelkla. Krążyło na ten temat mnóstwo dowcipów np. jak za pomocą Dynastarów zapobiegać trzęsieniom ziemi itp. Funkcja była podobna, miał tłumić wibrację, ale po ewentualnym zgubieniu różnicy się nie odczuwało. Mój kolega z klubu w Oslo miał takie Dynastary, jeden pomidor zgubił i do końca sezonu jeździł z dziurą nie czując dyskomfortu. Może dzisiaj jest podobnie?

      Odpowiedz
      • Właśnie w tym tkwi główny problem – większość Pańskich tez opiera się na domysłach. A to, że Hirscher ma na poczatku sezonu ! narty na sezon kolejny , a to że Matt wziął tyczke miedzy nogi, a to że Volkl wprowadził nowiutki tłumik drgań, a Slant nose Ross i Dyn to tylko chwyt marketingowy.
        Dodatkowo słuchając Pana kiedyś miałem wrażenie, że to Pan wynalazł Carving, a jedyna słuszna technika to jazda bez kijków (co większości wychodziło pokracznie), teraz mam wrażenie że liczy sie tylko Rocker i to również dzieki Panu…
        Ja bardzo szanuje to, ze poświęca Pan swoj czas dla narciarstwa. Robi Pan gazety, strony www, testy itp Jako zawodnika i byłego członka Kadry narodowej razi mnie jednak zatrważający ogrom informacji przekazywanych nie tylko przez Pana,opartych na domysłach, przypuszczeniach, niestety bardzo często oderwanych od rzeczywistości. Najlepszym przykładem są chyba komentarze w Eurosporcie…
        Można mi zarzucić, tak samo jak całemu polskiemu narciarstwu, że mój poziom odbiega od tego z WC, więc dlaczego zabieram głos i wygłaszam swoje mądrości?! Różnica jest jednak taka, że Pan „sie dowie w Schladming” na oficjalnej prezentacji dla dziennikarzy, a my zawodnicy jeździmy na nartach caly rok, często z najlepszymi riderami WC. Nawet jeśli nie są to nasi dobrzy koledzy, to mamy slalomy obok siebie, siedzimy razem na dole, gadamy itp Mamy więc dostęp do informacji z pierwszej ręki przez cały rok!
        Nie jest moim celem negowanie wszystkiego co Pan robi i wytykanie błędów na każdym kroku, chciałbym jednak, żeby coś się zmieniło. Żebym nie musiał oglądać WC (niestety nie biorę w nim udziału) i wkurzać się co niedziele, jak wiekszość moich znajomych: „co oni znowu gadają”?!. Dodatkowo chciałbym, żeby ludzie którzy znają się na tym trochę słabiej, ale lubia narty pooglądać, mogli usłyszeć wiadomości fachowe i prawdziwe! Może wraz ze świadomością, podniesie się również poziom naszego narciarstwa… Jest paru ludzi w tym kraju, którzy mogą pomóc…trochę lepiej niż Kołti.

        Odpowiedz
        • No to klops. Miażdżąca krytyka… Myślę tylko, że nie do końca słuszna i może lepiej czytać, ze zrozumieniem. Zapytałem retorycznie, czy to już aby nie nowy model, a to wielka różnica. „Dynks” Voelkla opisywałem podczas relacji z Garmisch i w ubiegłym roku w newsach w Magazynie NTN, więc niestety nie zgadzam się, że pisałem o tym jako nowości. Co do rockera, to rzeczywiście go nie wymyśliłem (choć bardzo żałuję) i nawet jeszcze nie do końca jestem przekonany, czy w w sportowych nartach na pewno działa. Moje slalomki na nadchodzący sezon są bez niego… Zawodnicy zaczęli używać ten patent dość masowo, więc raczej działa i dobrze będzie sprawdzić. Co do carvingu… Rzeczywiście poświęciłem 10 lat pracy i trochę pieniędzy, żeby Carving Cup się udał. Bezskutecznie. Może dlatego, że jak przez dziesięć lat z rzędu do Polski przyjeżdżali najlepsi zawodnicy (czasami byli narciarze PŚ, jak np bracia Bergamelli lub Mateo Nana) to nasza ówczesna czołówka nigdy nie pojawiła się na starcie. Trudno. Bardzo żąłuję sportowego carvingu, ale świat się nie zawalił. Jeśli ktoś ma informacje z pierwszej reki to może mógłby się nimi podzielić. Jest Skifighters, miejsce na stronie, w gazecie…
          Moje informacje też w większości pochodzą z prywatnych źródeł i głównie po nie jeżdżę na ISPO, lub zawody. Oficjalne prezentacje, choć ciekawe nie mówią wszystkiego, ale na nich spotyka się ludzi, którzy pewne projekty prowadzą i potem można z nimi porozmawiać. No, ale co ja tam wiem. Siedzę w tym zaledwie od 25 lat.

          Odpowiedz
          • Na koniec…nie mam zamiaru prowadzić wojenek i jeśli tylko będę mógł to chętnie pomogę. Chyba wszystkim zależy nam żeby było coraz lepiej.
            Mamy też fajnych wspólnych znajomych…warto ich słuchać!
            W ramach podnoszenia poziomu polskiego narciarstwa ide na trening.
            Pozdrawiam

        • Kubagg doceniam twoją wiedzę ukierunkowaną i nie tylko co do narciarstwa…..lecz wydaje mi się ,że pomimo świetnej wiedzy wolę słuchać w pucharze świata obecnych komentatorów – docierają do mnie .Natomiast jeżeli zawaliłbyś widzów, a dla nich są to zawody , swą wiedzą oraz poglądami jestem przekonany ,że oglądalność by spadła – bez urazy trzeba wiedzieć co do kogo się mówi.

          Odpowiedz
          • Jak ja bym był komentatorem to byłby dramat, ponieważ nie mam odpowiedniego przygotowania i kompletnie się do tego nie nadaję. Nie chodzi mi o zmiany na gorsze (czytaj np na mnie) tylko na lepsze…i niekoniecznie personalnie. Tak jak napisales zbyt duża ilość fachowej wiedzy nie nadaje się „na ekran”, podobnie jak zbyt duża ilość tej niefachowej, której wg wielu ludzi jest po prostu za dużo…i tylko o to tu chodzi.

  5. Panowie, jeśli chodzi o tzw piguły ,to pierwszy raz zostały użyte w sezonie 1983/1984 w nartach Dynastara Course Dore, na tych nartach na igrzyskach olimpijskich w Sarajewie złote medale zdobyły Paoletta Magoni w slalomie i Debbie Armstrong w gigancie. Dynastar stosował również taki czerwony „jingiel” w nartach dla amatorów.Pamiętam ,że były do kupienia w Polsce w Składnicach Harcerskich .

    Odpowiedz
  6. jako zawodnik i widz (gdyż nie było mi dane startować w WC) w 100% zgadzam się z Kubą, niestety muszę stwierdzić, że często komentarze są bardzo nie trafione i nie fachowe.

    Odpowiedz
  7. Sto procent poparcia dla Kuby G-G. Niestety, cały narciarski światek – prawdziwych narciarzy ma takie same odczucia. Nie chodzi tu o dyskredytowanie kogoś, ale chyba należy głośno mówić jeśli coś jest nie tak. Jeśli nie wiemy czegoś na 100% to nie wymądrzajmy się na siłę. Pan Witek Domański nie ma jakiejś wielkiej wiedzy o nartach, ale nie robi z siebie wyroczni i największego eksperta…

    Odpowiedz
  8. Już jesteśmy!!! :P
    I tak większość z nas nigdy nie dotknęła i nie dotknie narty z Pucharu Świata, więc nie ma się czym podniecać :P

    Odpowiedz
      • Dobrze Jakub wiesz, że tak jest :D Większość osób nigdy nie widziała takich nart na żywo i udaje wielkich ekspertów :) Potem wychodzą takie głupoty…
        A jeśli chodzi o komentarz na Eurosporcie to przynajmniej jest ciekawie :P Zawsze się czegoś nowego dowiem :D Chociaż przy TVP SPORT to jest nic :P

        Odpowiedz
        • No to może opowiecie coś więcej o tych owianych tajemnicą nartach z pucharu świata, czym tak naprawdę się różnią od w miarę dostępnych komórek się różnią?

          Na moje oko jeśli nie dotkniemy takich teraz to znaczy, że za maks 5 lat bardzo podobne będą dostępne w Intersporcie…

          Odpowiedz
  9. Panowie, Panowie! Proponuję Off-topic! Wydaje się słusznym zakończyć ciekawą wymianę poglądów pod tym artykułem bo idziemy już w innym kierunku. Artykuł dotyczył slalomu w Levi i tego się trzymajmy.

    Odpowiedz
    • Może wciąż off-topic a może nie – korzystajac z okazji prośba do komentatora o unikanie maniery ocen przejazdu (jako całości) przed foto na mecie. Pean na temat zawodnika i podkreślanie rewelacyjnej szybkiej jazdy zwieńczone zdumieniem nad tym ile dostał w plecy – i odwrotnie, po krytyce stylu jazdy i powątpiewaniu nad jej sensem zawodnik wpada na metę mocno zielony – to troszeczkę męczy a wrażenie „fachowości” komentatora pryska jak bańka mydlana.
      Odmienność stylu, czysto wizualny odbiór nie przekładają się w prosty sposób nad dziesiąte sekundy przewagi bądź straty. Zamiast „ładnie, szybko i sprawnie” wystarczy pozostawić „ładnie i sprawnie” a z „czy szybko” poczekać na tablicę.
      Drugi problemik, może pochodna tego zjawiska, to nie uwzględnianie błędów popełnionych bezpośrednio przed pomiarem międzyczasu. Wychodzi sieczka – komentator sygnalizuje błąd i jego konsekwencje, potem stwierdza że genialny zawodnik jednak się wykaraskał i straty nie ma a na koniec nie wiadomo skąd 1.5 sekundy w plecy na mecie i lekkie zdumienie w głosie …

      Komentarza powyżej proszę nie traktować jako krytyki – korzystam jedynie z możliwości przekazania drobnych uwag :)

      Pozdrawiam

      Odpowiedz
      • To kolejna sprawa…my nazywamy to „komentowaniem czasu”…wygra, nie wygra,przegra, z takim błędem musi przegrać, a jednak wygrał, niesamowite! Chociaż wydaję mi się, że akurat specem od tego jest pan nie związany ze stroną NTN. Lubi też komentować kto specjalizuje się w jakiej dyscyplinie, a o narciarzach z numerami po 15 mówi, że to już nie za bardzo spece danej konkurencji…pomimo że goście mają nawet 4 FIS punkty…
        To moim zdaniem druga strona medalu, trochę inny temat niż dyskusja powyżej, wynikająca po prostu z tego, że gość z nartami ma naprawdę niewiele wspólnego…

        Odpowiedz
  10. Ciekawa dyskusja :)

    Moim zdaniem komentowanie w Eursporcie jest o niebo lepsze niż w poprzednich latach. Zgadzam się z Waszymi uwagami ale pamiętajmy, że 99% osób, które to ogląda nie ma pojęcia o narciarstwie z PŚ i musimy docierać przede wszystkim do nich. Oglądalność w porównaniu do innych sportów jest i tak promilem dlatego nie róbmy tego sportu tylko dla zawodników. Przecież w Polsce jest 3 miliony narciarzy i zbyt techniczne komentarze tylko ich zrażą!

    Jeżeli chodzi o Voelkla to slalomki WC nie mają rockera w przeciwieństwie do nart GS. „Dynks” ma oficjalną nazwę UVO (Ultimate Vibration Object) i rzeczywiście do tej pory był dostępny tylko dla czołowych zawodników PŚ. Zgadzam się z TomkiemKK, że w Garmisch pierwszą osobą, która pojechała na nartach SL z UVO był Jens, który zajął wtedy 2 miejsce. W sezonie 12/13 dostęp do UVO mają już zawodnicy EC, a w 13/14 będziemy mogli zamówić UVO do wszystkich nart serwisowych: zarówno FIS jak i WC. Narty w 13/14 będą miały nawet narysowany szablon z dokładnym miejscem montowania. W tym roku używa się specjalnej tabeli i miarki. W Polsce na nartach z UVO jeździ już Ola Kluś. Garnek – jak będziesz grzeczny to może gwiazdor też przyniesie :)

    Pozdro z Kauner!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

amp

AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw

Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej

amp

AMP 2024: Żniwa

Natalia Złoto (PK Kraków) na wschodzie i Zofia Zdort (ŚUM Katowice) na zachodzie zwyciężyły w eliminacjach kobiet do jutrzejszego finału slalomu w ramach Akademickich Mistrzostw Polski. W stawce panów dominowali Juliusz Mitan

azs winter cup

AZS WC: Duża kasa rozdana na Harendzie

Maja Chyla (UJ Kraków) i Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) wzbogacili się o 10 tys. złotych, wygrywając slalom równoległy wieńczący sezon AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup Zakopane

Aż się łezka w oku kręci, bo to ostatnie Gadające Głowy w tym sezonie. To też ostatni występ w zawodach Akademickiego Pucharu Polski kilku zawodników i po raz ostatni przepytujemy ich na okoliczność. Jest wielka

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.