Targi ISPO w Monachium są zawsze dobrą okazją do oceny stanu przemysłu sportowego. Już na samej podstawie wyglądu i wielkości stoisk można ocenić kondycję branży. W porównaniu z rokiem ubiegłym widać było, że branża pomału się podnosi po kryzysie, ale jednak nie cała. Snowboard, który moim zdaniem zapędził się w ślepą uliczkę, skutecznie odstraszając prawie wszystkich powyżej 25. roku życia od jego uprawiania nadal nie wykazuje żadnej chęci zmiany. Na stoiskach królowały longboardy na kółkach, a nie deski do jazdy po śniegu!
Co tam snowboard! Grunt, że na stoiskach firm narciarskich atmosfera była znacznie bardziej optymistyczna niż przed rokiem. Oczywiście niezwykle śnieżna i długa zima w całej Europie daje o sobie znać w sposób bardzo pozytywny. Ludzie znów zaczęli myśleć o wakacjach na nartach, weekendowych wypadach w góry, czy chociażby bieganiu na deskach blisko domu. Już nawet się poświęcę i będę kilka razy w tygodniu odśnieżał chodnik przed redakcją, żeby tylko takie zimy stały się na powrót normą, a nie ewenementem.
Przez cały okres trwania targów na każdym ze stoisk nagrywaliśmy krótkie filmiki przedstawiające najważniejsze naszym zdaniem nowości. Filmy są ciągle do obejrzenia w archiwum i nadszedł czas na konkluzję.
Rewolucji nie stwierdzono. Zauważalnym trendem jest jednak ciągle trwająca ewolucja rockerów. Trudno znaleźć jest firmę, która ich nie stosuje również w nartach przeznaczonych na trasy. Jednak uwaga! Współczesne rockery są znacznie niższe niż te sprzed np. dwóch sezonów i to nawet w nartach freeride. Czas wysoko uniesionych „kłapaków” wytyczających nowy kierunek, zgodnie z normalnymi prawami ewolucji, przeminął. Tak stało się też np. z płytami pod wiązaniami. Te pierwsze, rewolucyjne, były znacznie wyższe niż obecne. Współczesne rockery są za to nieco dłuższe i bardziej płynnie wkomponowane w linię desek. Nikt, zupełnie nikt z branży (internautów wykluczając) jednak nie neguje potrzeby ich istnienia i dalszego rozwoju. Rockery pomagają w skutecznej jeździe zarówno Marcelowi Hirscherowi, jak uczącej się starszej pani z nadwagą. O freeriderach nie wspomnę.
Odwiedzając targi zawsze staramy się wybrać ten produkt, który zrobił na nas największe wrażenie. Tym razem były to wiązania XCELL firmy Marker. Bezpieczniki te wykorzystują specjalny amortyzator, który rożnie reaguje w przypadku występowania obciążenia statycznego i dynamicznego. Tym samym nie potrzeba już nastawiać wiązań na wielkie wartości DIN, aby nie wypięły się w sposób niekontrolowany podczas szybkiej jazdy po np. zalodzonej trasie. Rzecz, którą docenią wszyscy narciarze o ambicjach sportowych. Zresztą konglomerat Völkl – Marker – Dalbello zgarnął najwięcej nagród tej edycji targów. Jakością i precyzją wykonania szokowały nagrodzone Völkle V-Werks Katana, które mają grubość żyletki i ciężar piórka, ale niestety cenę Rolls Royce’a (trochę przesadzam). Firma Dalbello przedstawiła model butów Panterra, które to – według twórców – są specjalnie zaprojektowane do współdziałania z nartami wyposażonymi w rockery.
Kolejne niespodziewane/spodziewane nowości to kolekcje butów marek Scott i K2. O ile ta pierwsza firma postawiła na sprawdzoną technologię wykupując mającego wielkie doświadczenie Garmonta, to K2 postanowiło stworzyć własną kolekcję. Linie butów jednej i drugiej firmy wyglądają jednak bardzo ciekawie.
Konkurencję lekko zaszokowała firma Elan przygotowując na rok następny kolekcję zupełnie nowych 26 modeli desek, w których wykorzystano nowatorską technologię Power Spine oraz zastosowano system Amphibio (nawet w deskach FIS-owskich).
W zasadzie na stoisku każdej z firm znaleźliśmy cos nowego. Atomic zaprezentował nowy system ARC, pozwalający na swobodne, wzdłużne wyginanie się nart w skręcie. Blizzard/ Technica całkowicie zmienił linie butów i „update’ował” narty. Dynastar na swoje 50. urodziny przygotował ekskluzywną linię Chrome. Fischer aplikuje technologię Vaccum do niższych linii butów i rozwija segment nart allround/sport poszerzając linie Superior i Hybrid. Head mocno rozwinął linię freeride, pozmieniał narty sportowe i rozszerzył kolekcję butów. Nordica postawiła na rozwój kolekcji butów, szczególnie nowatorskie rozwiązania w segmencie Race. Rossignol przeprojektował narty freeride, rozwinął linię nart sportowych Master i całkowicie odmienił kolekcje desek dla pań. Salomon wprowadził soprtowe deski X-Race (czytaj crossrace) rezygnując w segmencie sklepowym z podziału na narty slalomowe i gigantowe oraz mocno poszerzył linie allmountain (zarówno butów, jak i nart).
Wszystkie firmy bardzo mocny nacisk kładą na kolekcje nart i butów skitourowych prezentując nowe, narty buty i wiązania przeznaczone do wypadów góry z kombinowanym użyciem wyciągów i siły własnych mięśni. Taka teraz moda.
Martwi trochę mniejszy udział niewielkich, często innowacyjnych firm sprawdzających się w kolekcjach freeride. Czyżby opłata za stoisko zaczęła przekraczać możliwości drobnych wytwórców? W tym segmencie, polska marka Majesty staje się pomału jednym z najważniejszych graczy na rynku, a to cieszy szczególnie.
O szczegółach oczywiście pisać będziemy po naszych testach oraz w newsach Magazynu NTN Snow & More jesienią.
Tyle o sprzęcie.
Pozostała nam jeszcze spojrzeć, co dzieje się na rynku ubiorów i akcesoriów, ale o tym w następnym odcinku.
t
1 komentarz do “Podsumowanie ISPO 2013”
Bardzo bawią mnie odniesienia Pana Kurdziela do forów internetowych.
Czyżby jakiś kompleks?
Czy może brak pewności siebie?
Gdyby tak nie było to ….wiadomo kretyni z internetu nie są warci zauważenia:)