pzn

Podobno już zmierzamy na szczyt

Witam wszystkich, dawno mnie tu nie było.

Dzisiaj chciałem się odnieść do wywiadu/artykułu na temat naszej dyscypliny na łamach TVP Sport. Przeczytałem go jednym tchem a po przeczytaniu trochę mi tego tchu zabrakło… (polecamy zapoznać się z wywiadem przed przeczytaniem dalszej części tekstu Filipa – przyp. red.)

Będzie to również kontynuacja myśli z ufff… (naprawdę tyle już czasu minęło?) 2014 roku.

Powrót do przeszłości

2014 rok. Sfrustrowany po skończeniu kariery, siedzę sobie w mieszkaniu, a przez głowę przelatują mi różne myśli. W końcu mówię:

Dobra, napiszę co myślę. Mnie już nikt nic nie zrobi a może w czymś to pomoże i cokolwiek zmieni. W końcu „papier przyjmie wszystko”, to czemu by nie spróbować. Najwyżej ludzie nazwą mnie klaunem i na tym się skończy.

Powstaje wspomniany wpis na temat polskiego szkolenia i narciarstwa.

Co się dzieje później jest bardzo ciekawe. Mianowicie dostaję sporo wiadomości i telefonów w tej sprawie – że dobrze napisałem, że dobrze powiedziałem, że w końcu ktoś się odważył. Na FB powstaje grupa Reforma PZN (nie wiem czy pod wpływem wpisu czy nie ale myślę sobie, że jeśli dołożyłem do tego cegiełkę to warto było). Na początku śledząc wspomnianą grupę, widzę dużą chęć i sporo pomysłów co można zrobić i punktowanie problemów z którymi się borykamy. Niestety mimo dużego zapału i chęci zmian u wielu osób następowało w moim odczuciu stopniowe rozluźnienie i „itaknicniezmienizm”.

I tak sobie to trwało i wydaje mi się, że mimo początkowego boomu na zmiany, nastąpił moment stagnacji. Osoby, które bardzo chciały, mogły częściowo się wypalić, odbijając się od kolejnych ścian z betonu.

Przyszedł rok 2017

W czerwcu 2017 na stanowisko kierownika wyszkolenia ds. narciarstwa alpejskiego został powołany pan Stanisław Czarnota. Wtedy pomyślałem że może zaczną się pewne zmiany, że coś się dzieje i w zasadzie gorzej być nie może, co najwyżej może zostać po staremu a jest cień szansy, że będzie lepiej. Od razu zaznaczę, że wiele osób narzekało na nowego szefa. Mam tego świadomość ale nie chcę opierać się w ocenie pana Czarnoty na tym co mówią inni bo często można się na tym „przejechać”. Od swojej strony powiem tyle, że na pewno w okresie kiedy on odpowiadał za narciarstwo nie nastąpił skok w nadprzestrzeń w poziomie zawodników i na pewno dużo rzeczy się nie zmieniło, ale! No właśnie ale – zauważyłem pozytywy które dla mnie były ważne a wcześniej z takimi nawet błahostkami potrafiły być problemy.

Kiedy miałem kłopot z dostępnością tras do treningu w okolicach listopada odezwałem się do pana Stanisława i poprosiłem o pomoc. Nie minęło 30 minut i w moim imieniu wysłał maila dodając mnie w kopii do biura odpowiedzialnego za trasy że przyjedzie „ten i ten” z „tym i tym” zawodnikiem. Kiedy pismo zostało wysłane bezpośrednio z PZN nagle znalazła się dla nas trasa (tak wiem część z was powie „no to się faktycznie narobił i faktycznie pozałatwiał”). Oczywiście nie jest to zadanie niesamowicie trudne – napisanie takiego maila – i na pewno nie przyznają za to literackiej nagrody Nobla, ale poczułem chęć pomocy z drugiej strony i zrobienie czegoś co nie kosztuje a może ułatwić drugiej osobie życie. Koniec końców mamy dążyć do wspólnych takich samych celów. Cel ten to poprawa/naprawa polskiego narciarstwa.

Kolejną rzeczą był apel o uczestnictwo w szkoleniach dla trenerów. Tutaj nie jestem pewien czy takie szkolenia były organizowane w przeszłości, ponieważ był to mój pierwszy sezon w roli trenera. Jeśli takowych apeli i szkoleń wcześniej nie było, to kierownik wyszkolenia podniósł ten temat na odprawie trenerów przed zawodami Pucharu Polski w Suchym w grudniu 2017. Niestety odzew w większości na ten apel był taki, że po co nam takie szkolenia. Dla tych trenerów, którzy teraz mogą się ponownie oburzyć, jak w 2014 roku, po poprzedniej publikacji, dodam, że Wy Panowie już pracujecie szmat czasu i wychować mistrza świata Wam się nie udało. Ja pracuję krótko i być może również nigdy mi się to nie uda ale przynajmniej ja mam swoją historię przed a nie za sobą.

Kiedy chciałem zorganizować zawody dla młodzieży z PP w slalomie równoległym przy użyciu bramy startowej którą zakupił (według moich informacji) TZN od pana Czarnoty usłyszałem zapewnienie o pomocy w użyczeniu tej maszyny. Niestety zawody nie doszły do skutku (z powodów pozanarciarskich) a kierownik wyszkolenia został zwolniony (według tego co usłyszałem – jeśli np. odszedł sam to proszę o poprawienie mnie, bo nie mogę nigdzie znaleźć rzetelnej informacji). Podsumowując ten okres – zmian wielkich nie widziałem ale – chcę to podkreślić – czułem, że jeśli mam jakiś problem, mogę odezwać się do związku i był tam ktoś kto przynajmniej mnie wysłucha i poświęci mi chwilę oraz zastanowi się czy jest w stanie pomóc.

2018 Wind of Change

Marcin Blauth zostaje wiceprezesem ds. narciarstwa alpejskiego i snowboardu. Przed wyborami, w ich trakcie i tuż po narracja środowiskowa była taka że pan Marcin „wejdzie tam z buta” i wszystko wyprostuje. Będzie jak ma być, bo wiceprezes idzie tam popychany przez ideę a nie przez czynniki finansowo-materialne i dlatego będzie walczył jak lew o ten właśnie sport. Nie będzie chylił czoła przez „grubymi rybami”, nie pozwoli również na dalsze marginalizowanie naszego sportu.

16 stycznia 2019 pojawia się wywiad/rozmowa z panem Marcinem – do posłuchania tutaj.

Nie chcę odnosić się do każdej jednej wypowiedzi, ponieważ można by było w ten sposób napisać pewnie książkę, ale w wielkim skrócie nową filozofią którą wniósł pan Blauth jest w mojej interpretacji wypowiedzi – długotrwała praca od podstaw. Plan długofalowy nastawiony na budowę od podstaw czyli od młodych zawodników (dzieci w wieku Pucharu Polski a może i nawet młodszych jak rozumiem) aż do wieku seniorskiego poprzez wiek juniorski. Budowa kadr dzięki którym nastąpi pożądana w tym sporcie rywalizacja, która z kolei pozwala żeby mocniejszy „ciągnął” słabszego. Nowe bazy treningowe blisko domu dzięki którym wszystkim będzie łatwiej. Poprawę w sposobie wydawania pieniędzy przeznaczonych na narciarstwo alpejskie.

Tak jak wspomniałem jest to dość duży skrót i mam nadzieję że oddałem dobrze esencję wypowiedzi. Jednak aby mieć pełen obraz zapraszam do wysłuchania całej rozmowy – każdy może mieć inne wnioski po zapoznaniu się z materiałem.

Powrót do teraźniejszości i fakty

5 kwietnia 2020 – ukazuje się materiał w TVP Sport na temat kadry mężczyzn

Mógłbym tutaj napisać bardzo krótko i skomentować cały ten wywiad jednym słowem – skandal. PZN tworzy kadrę męską i to akurat jest super. Wreszcie – można by powiedzieć. Problemem jest to, że najlepsi zawodnicy w Polsce mają się sami finansować! Czyli tak – w rozmowie z 19 stycznia 2019 pan wiceprezes mówi że na narciarstwo alpejskie jest dużo pieniędzy (nie mógł zdradzić ile i to akurat rozumiem), a problemem jest w zasadzie sposób ich wydawania. No to PZN teraz znalazł świetne rozwiązanie. Po prostu nie będziemy ich wydawać – wtedy na pewno nie popełnimy błędu. Jest w tym logika porównywalna do tego jak można wyeliminować głód i bezdomność – niech głodni zjedzą bezdomnych. Teraz następuje pytanie, czy pieniędzy w 2019 nie było, czy teraz potrzebny jest większy budżet na skoki i komuś trzeba zabrać?

Cwany układ, oczywiście w jedną stronę

Mało tego – żeby uczestniczyć w tym „cyrku”, każda małpka musi podpisać kontrakt zawodniczy z dyrektorem. Próbowałem znaleźć na stronie PZN jakiś wzór takiego kontaktu i udało mi się zdobyć jedynie taki. Jest on co prawda najwyraźniej z 2016 roku, ale myślę, że na jego podstawie można coś wywnioskować. Szczególną uwagę zwróciły: § 3 punkty: 4.5, 4.7; § 4 w całości, chodź tutaj mam nadzieję, że będzie zmiana ze względu na brak pieniędzy ale jednak warto zerknąć oraz § 5 i § 6.

Jeśli nie będzie tutaj zmian, to jak rozumiem sytuacja wygląda następująco – twoją twarz mamy na wyłączność, masz promować sponsorów związku, ale od kasy to wara. Chcesz jechać na wakacje – fajnie, a zapytałeś w związku czy możesz? Zrobisz jakiś wynik, to order na naszą pierś. Nie pójdzie ci – no to przecież właśnie o tym mówiliśmy, że nie ma sensu brnąć w narciarstwo. Cwany układ, oczywiście w jedną stronę. Wszystkie te dywagacje oczywiście nie będą miały sensu, jeśli okaże się, że jest jakiś nowy wzór specjalnie na tę okazję. Wtedy sypię głowę popiołem i przepraszam, łamiąc się w pół. Znam jednak związek zbyt długo, by myśleć że odpuszczą sobie te wszystkie punkty.

Nie ma wyników bo nie ma pieniędzy, nie będzie pieniędzy, bo nie ma wyników

Kadrowicze to zawodnicy, w których wierzą głównie rodzice. Żeby PZN mógł pomóc, musimy usłyszeć, że w transmisji ktoś będzie mówił: „jedzie Polak, jedzie świetnie, nie stracił piętnastu sekund na pierwszym zakręcie”

– przyznaje Marcin Blauth.

Wymieniony wyżej fragment chyba zabolał najbardziej. Nie jestem już czynnym sportowcem ani kadrowiczem, a coś takiego zabolało jakby odnosiło się personalnie do mnie. Jak można udzielić takiej wypowiedzi!? Kolejny raz również mamy do czynienia z pokręconą logiką – nadal nie ma wyników bo nie ma pieniędzy, nie będzie pieniędzy, bo nie ma wyników.

Rozumiem – ktoś powie, że to skoki wyrabiają budżet w PZN. Oczywiście, że tak jest! Z dyscyplinami w związku jest jak z zawodnikami na treningu. Mocniejsza dyscyplina ciągnie słabszą, aż ta będzie się w stanie sama utrzymać i ciągnąć kolejną. Obecnie mamy sytuację taką, że w zasadzie właściwie na rękę by było usunięcie narciarstwa bo tylko zawadza i przeszkadza. Nikt nie pomyślał co by się jednak stało, kiedy pojawiłby się Adam Małysz narciarstwa lub wręcz przeciwnie – ten ktoś pomyślał i się tego panicznie boi… Kończąc ten temat bo ciągnie się dość długo – nikt nie oczekuje na początku przemian góry pieniędzy i nieograniczonego budżetu, ale ten twór w postaci samofinansującej się kadry, w której odbiera się możliwość uzyskania swoich sponsorów, a nie daje się nic w zamian, jest moim zdaniem nie do zaakceptowania.

Plan długofalowy

Zapowiadany plan długofalowy też wydaje mi się nie do końca realizowany. W związku został zatrudniony pan Leitner, którego misją było doprowadzenie chłopaków na szczyt. Nie wytrzymał zbyt długo jako trener główny. Już nim nie jest, a trenować z nim ma indywidualnie jeden z naszych zawodników. Wiceprezes przyznał że brakło cierpliwości w oczekiwaniu na poprawę/wyniki. Kolejny raz chcemy żeby w Polsce pojawił się wynik tu i teraz, natychmiast! A co z budową od podstaw i planem długofalowym, o którym wspomniał w wywiadzie w 2019? Zatrudnili trenera z faktycznymi wynikami w tym fachu. Zgodzili się na jego warunki i wizję, że zajmie to trochę czasu, ale za chwilę pomyśleli:

Eee nie, do dupy ten trener. Takie gwizdy trenował, a tutaj nic idzie. Dobra, Heniek zatapiamy faceta.

Żeby coś osiągnąć, tak jak pan Marcin wspominał w wywiadzie, trzeba czasu i tytanicznej pracy, która trwa latami. Jednak w tym przypadku nie trzymał się swoich własnych słów. Już nie wspomnę o tym, że powiedział, iż zawodnik w narciarstwie sukcesy odnosi dopiero mając 25–30 lat i żaden szesnastoletni młokos nie jest w stanie zmienić tego układu. Być może pan Leitner faktycznie był złym trenerem i faktycznie się nie nadawał, ale to też nie za dobrze świadczy o związku, bo w takim razie jak sprawdzali kogo zatrudniają?

PolSki Mistrz

Jeśli chodzi wspomnianą budowę od podstaw i szerokie fundamenty, to pojawiła się jakakolwiek inicjatywa w postaci programu PolSki Mistrz. Program ten objął wsparciem zawody Pucharu Polski. Dzięki temu organizator takich zawodów dostaje pieniądze za przeprowadzony start. Z tego co zauważyłem nie zmieniło to jednak kwestii „wpisowego” które trzeba zapłacić za start w zawodach. Nadal jest to kwota w okolicy 50 zł. Nie mówię że to majątek w tak drogim sporcie ale fakt jest faktem opłata nadal została.

Żeby nie było tak smutno, to jednak trzeba przyznać, że jedną rzecz związek za czasów pana Blautha „ogarnął” bezbłędnie. Mam na myśli trasy do treningu na trasach należących do PKL. Tutaj przybijam wirtualną piątkę i sam chylę czoła, bo pewnie trochę zachodu to kosztowało, żeby załatwić taką rzecz.  Myślę, że takie miejsca jak Szczawnica itd. są potrzebne i mogą pomóc, ale same sprawy nie załatwią.

Coś robią, coś zmieniają, ale to niestety może nic nie zmienić w ogólnej sytuacji

Kończąc już ten dość długi tekst powiem jedno – szkoda mi nart w Polsce, szkoda mi pracy zawodników, szkoda mi pieniędzy i poświęcenia rodziców zawodników, bo jak dla mnie nic się u nas właściwie nie zmieniło, mimo licznych zapowiedzi. Chciałbym być tutaj dobrze zrozumiany – coś robią, coś zmieniają, ale to niestety może nic nie zmienić w ogólnej sytuacji. Brakuje twardego resetu o którym pisałem w 2014 roku i faktycznego ustawienia całego sportu tak jak powinien wyglądać. Bo z zapowiedzi o systemie szkolenia zostało chyba niewiele. Zostawię na koniec fragment z TVP Sport:

Brakuje nam skutecznego systemu. Nie potrafimy pomóc zawodnikom osiągnąć poziomu, na którym będą umieli się bronić sportowymi wynikami. Tych wymaga ministerstwo. Przy obecnych rezultatach musimy liczyć na cud, że ktoś pojedzie na Puchar Świata, będzie miał dobry dzień, a dwudziestu konkurentów wypadnie. Nie na tym polega sport.

PS Jeśli czyta ten tekst ktoś z PZN, to proszę usuńcie tę reklamę Lotosu z lewej strony i wstawcie ją gdzieś indziej. Bo kiedy wchodzimy na stronę główną PZN, na niektórych telefonach nie da się jej zamknąć. A wtedy, o mój Boże, nie da się kliknąć zakładki „skoki”. Może to wam się uda dobrze zrobić…

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

magazyn ntn snow & more

Drugi numer NTN Snow & More już w sprzedaży!

Drodzy narciarze i miłośnicy sportów zimowych! Z ogromną przyjemnością prezentujemy Wam drugi numer NTN Snow & More na sezon 2024/2025! Zima tuż za rogiem, stoki w alpach pokryte świeżym śniegiem,

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.