Anja Paerson ogłosiła, że po Finałach Pucharu Świata w Schladming zakończy sportową karierę. Również Mario Scheiber został zmuszony przez przewlekłe problemy z kolanem do odstawienia nart. On jednak już w Schladming nie wystartuje. Paerson przez czternaście lat startowała w Pucharze Świata. Co ciekawe zadebiutowała również podczas finałów PŚ w Crans Montana w 1998 roku. Szwedka zgromadziła 19 medali MŚ i igrzysk olimpijskich. 42 razy wygrywała zawody PŚ, a 95 razy stawała w ogóle na podium. Dwukrotnie zdobyła Kryształową Kulę (2004, 2006). Bez wątpienia to jedna z najbardziej utytułowanych narciarek.
To najtrudniejsza decyzja z jaką przyszło mi się zmierzyć. Jednocześnie jestem bardzo ciekawa i podniecona nowymi wyzwaniami, które na mnie czekają. Mam wspaniałe wspomnienia. Mistrzostwa świata na własnym śniegu w 2007 roku – to jedno z nich. Brąz w Whistler, to kolejne. Nigdy też nie zapomną moich fantastycznych pojedynków z Janicą Kostelić. Po ostatnich zawodach wybiorę się na zasłużone wakacje. Muszę wszystko przemyśleć – zrozumieć tę decyzję. Chcę spędzić trochę czasu z rodziną i przyjaciółmi. Nie mam planów na potem. Na pewno pociągnę jeszcze przez rok rolę przedstawiciela zawodników w komisji FIS. Moje serce zawsze będzie należało do tego sportu.
Zupełnie inny nastrój wiąże się z odejściem Mario Scheibera. Jego zmuszają niezależne czynniki – przewlekłe kontuzje. Paerson dorastała przez cały sezon do pożegnania. Scheiber przed tygodniem obchodził 29. urodziny. Ostatnie 10-11 lat męczył się w walce o zdrowie. Jak sam przyznaje. To co będzie się z nim działo po trzydziestce, jest dla niego równie istotne. My w redakcji NTN Snow & More możemy się cieszyć z jednego, że wraz z Michałem Szyplińskim byliśmy świadkami jego najlepszego występu w tym sezonie – dziewiąte miejsce w supergigancie w Val Gardena. Szczyt w karierze Austriaka zdarzył się w 2008 roku. Wracał po kontuzji i wystartował w Kitzbuehel w SG. Zajął trzecie miejsce, a po prawił je dodatkowo drugim w zjeździe. Jak się przyjrzeć jego wynikom, to na najtrudniejszych trasach miał najlepsze wyniki – na podium stawał w Beaver Creek, Bormio i Garmisch-Partenkirchen.
Muszę przyznać, że pamiętam wszystkie chwile na podiach w ostatnich siedmiu latach. Nigdy nie wygrałem, ale to nie jest problem. Trzynaście razy na podium to tak źle. Dziś jeszcze wracam do domu. Chcę spędzić czas z rodziną i moją malutką córeczką. To trudna decyzja, ale teraz czuję ulgę. Cieszę się, że to ogłosiłem. Dobrze się z tym czuję. Co będę robił? Mam zobowiązania wobec mojego sponsora Sky. Być może zostanę policjantem albo instruktorem narciarskim…