Po długiej podróży z Sölden, ze względu na duże opady śniegu oraz zagrożenia lawinowe sporo dróg i tuneli w Austrii jest zamkniętych. Zamiast drobnych 350 km do Wengen zrobiliśmy prawie 700 km… Najważniejsze, że udało się szczęśliwie dojechać.
Zawody, które lubię najbardziej, na które czekam z niecierpliwością w końcu za kilka dni wystartują. Cała historia i tradycja zawodów jak i ich oprawa budzą niesamowitą atmosferę. Dziesiątki tysięcy kibiców, którzy co roku przyjeżdżają dopingować swoich ulubieńców, bawić się i brać udział w największej narciarskiej imprezie w Szwajcarii. Przysparzają u każdego zawodnika dodatkowy dreszczyk emocji oraz pozytywną energię.
Oprócz naszego teamu wspierać nas będzie zespół kliniki Ortopedika w postaci dr. Andrzeja Mioduszewskiego oraz fizjoterapeutki Izy Oryniak. Co prawda w sezonie przygotowawczym nie odbyłem ani jednego dnia treningu zjazdu, co gorsza nawet nie stałem na długich nartach. To na pewno może być pewnym utrudnieniem, ale nie załamuję się. Pozytywnie patrząc jestem tu po raz czwarty z rzędu i myślę, ze doświadczenie zdobyte wcześniej powinno pomóc. Kolejnym argumentem nieznacznie pocieszającym mnie jest fakt, że sporo innych zawodników jeżdżących superkombinację może spędzone dni na nartach zjazdowych policzyć na palcach jednej ręki… Zima jaka była wszyscy wiedzą i za bardzo zjazdu nie było gdzie trenować – jedynie wcześniejsze zawody PŚ.
Kolejny news tuż po oficjalnych treningach na trasie Laubernhorn. Trzymajcie kciuki!