Mistrzostwa Polski Seniorów to najważniejszy sprawdzian dla naszych alpejczyków. To w zasadzie jedyna impreza, na której spotyka się elita naszych racerów wraz z zawodnikami aspirującymi do tego grona. Rywalizując dają możliwość porównania formy sportowej, możliwości oraz jakości metod treningowych. Wyniki mówią wszystko, albo prawie wszystko, na temat tego co się dzieje w naszym narciarstwie alpejskim. Poniżej prezentujemy zestawienie rezultatów.

Chciałbym przeprosić za opóźnienie tej publikacji. Mogę się jedynie wytłumaczyć rozjazdami. Cała redakcja była na nartach, w pracy.

Kiedy po powrocie z Alp przejrzałem sobie na spokojnie wyniki, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że nie wszystko trzyma się kupy. Maciek Bydliński zawiódł na całej linii. W sumie to zupełnie jak w całym sezonie, bo zdobywając tylko punkt w superkombinacji i po całkowicie bezpłciowym występie w Soczi, brak złotego medalu ani w gigancie ani w slalomie, to kompromitacja. Jakby nie patrzeć jest jedynym w pełni finansowanym przez PZN zawodnikiem naszej kadry i mistrzostwo Polski stanowi jego powinność.

(Swoją drogą, czy wiecie ile kosztowały przygotowania olimpijskie Maćka?)

Brawa dla Michała Jasiczka i Jakuba Kłusaka za utarcie nosa „flagowemu okrętowi” sekcji alpejskiej Polskiego Związku Narciarskiego. Dwa srebrne medale ujmy nie przynoszą, ale chyba to nie wszystko co powinien mieć do powiedzenia Maciek – znak czasu. Brąz w gigancie wywalczył Jakub Ilewicz, który po świetnym sezonie akademickim i udanym FIS-owym ostrzył sobie zęby na coś więcej. Szczególnie w slalomie, w którym z kolei wypadł z trasy w pierwszym przejeździe. W tej konkurencji trzecie miejsce wywalczył z kolei Kuba Kłusak. Olimpijczyk z Soczi Mateusz Garniewicz był szósty w gigancie i czwarty w slalomie.

Gwiazdą mistrzostw Polski wśród pań została Agnieszka Gąsienica Gładczan, która bynajmniej na igrzyska w Soczi nie pojechała. PZN bowiem postawił na młodość (z czym trudno się nie zgodzić), a po cichu mówiło się też o kontuzji uniemożliwiającej Adze pełne zaangażowanie w trening. Psychologowie (nie tylko sportowi) mówią o zjawisku „średniej motywacji”, kiedy startuje się bez wewnętrznego rygoru zwycięstwa, ani też bez „olewczego” podejścia… po prostu pójdzie, jak pójdzie, albo dobrze, albo źle i zawsze będzie OK. U niektórych to skutkuje i być może właśnie Agnieszce tak się zdarzyło. Dwa złote medale, dwa kolejne sukcesy. Brawa! W gigancie medale zdobyły także Sabina Majerczyk (srebro) oraz Maryna Gąsienica Daniel (brąz), w slalomie zaś Karolina Chrapek (srebro) i Katarzyna Wąsek (brąz). Zarówno Maryna jak i Sabina w slalomie wypadły w pierwszym przejeździe. Na starcie zabrakło Aleksandry Kluś, która po powrocie z igrzysk ogłosiła, że w Soczi ścigała się po raz ostatni.

Czempionat naszego kraju został rozegrany w Jasnej, przy okazji mistrzostw Słowacji. Miało to swoją wartość w postaci niskiego dodatku FIS-punktowego. Adam Zampa za zwycięstwo w slalomie dostał osiem punktów. Tylko w gigancie kobiet i mężczyzn udało się Polakom zmieścić na podium. Poza tym zawody zdominowali nasi południowi sąsiedzi.

Gigant kobiet:

Gigant mężczyzn:

Slalom kobiet:

Slalom mężczyzn: