Było ogólnie na temat powiązań żeglarsko-narciarskich, było o Warnerze Nickersonie i Aurelienie Ducrozie. Teraz czas na kolejnego narciarza – żeglarza, czy też raczej Narciarza – Żeglarza. Ducroz targnął się na własne życie rzucając się w oceaniczną otchłań. Solo na 6,5-metrowej drastycznie przeżaglowanej łupinie. Teraz czas na Luca Alphanda, człowieka, który na robocie nie pęka nic a nic. I nigdy nie pękał. W czasach wyczynowej kariery narciarskiej wygrywał takie wyścigi jak zjazd w Kitzbühel. W sumie dwunastokrotnie triumfował w supergigantach i zjazdach Pucharu Świata. Był nawet mistrzem świata juniorów w super-G. Kiedy w wieku 32 lat zakończył poważne ściganie na nartach, rozpoczął poważne ściganie w rajdach samochodowych. Wygrał dla przykładu Paryż – Dakar i dwa razy był drugi. Nieźle, nie?
W 2009 roku otarł się o śmierć. W wypadku motocyklowym zmasakrował kręgosłup. Zachował życie. Uniknął paraliżu dzięki żmudnej rehabilitacji. W związku z warunkami ubezpieczenia, musiał zająć się sportami, które nie narażają bezpośrednio życia. Co miał wybrać? Łatwe, proste i przyjemne. Na przykład żeglarstwo. W związku z tym właśnie startuje w regatach Transat Jacques Vabre – jak sama nazwa wskazuje transatlantyckich regatach. W ramach przygotowań wziął udział w prestiżowym klasyku Fastnet Race oraz przyjemnych regatach między Lazurowym Wybrzeżem a Korsyką – Giralia Race.
Po wypadku motocyklowym, nie mogłem kontynuować wyścigów samochodowych. Po prostu moje zdrowie było zbyt narażone. Musiałem poszukać czegoś, co produkowałoby tyle samo adrenaliny, co moje wcześniejsze pasje.
Obecnie w regatach Jacques Vabre zabezpieczeniem i gwarantem jakości żeglugi ma być niezwykle doświadczony francuski żeglarz Marc Thiercelin. Partner Luka z jachtu DCNS ma 600 tysięcy mil morskich za pasem, cztery starty w solowym wyścigu okołoziemskim non stop Vendee Globe (dwa ukończone) i w sumie pięć rejsów okołoziemskich. Nieźle, nie?
Według Thiercelina Alphand ma świetne predyspozycje do żeglowania i w ciągu kilku lat może wspiąć się na bardzo wysoki poziom. Ja nie mogę się doczekać.
Kilka cytatów teraz.
Żeglarstwo oczywiście jest jednym z ostatnich przykładów przygód, które łączą śmiałość, konieczność logicznego myślenia i umiejętności techniczne.
Co ciekawe, jego własna firma nosi nazwę „Luc Alphand Aventures”. Nieźle, nie?
Wciąż mam coś do osiągnięcia, a jest zbyt wcześnie, abym zakazał sobie ryzykownych akcji. Miałem dużą frajdę, kiedy otrzymałem ofertę od sponsora jachtu zmierzenia się z tym wyzwaniem.
Wiem, że brzmi to jak szaleństwo, ale jeśli się żyło tak ekscytującym życiem jak moje, na początku jako narciarz potem jako kierowca, nie możesz nagle przestać mierzyć w pasjonujące i stymulujące momenty. Podświadomie szukasz takich ryzykownych wrażeń, które dostarczają ci takich momentów.
Wyścigi samochodowe mają wiele wspólnego ze ściganiem na nartach. Musisz utrzymać się na najszybszej linii przez cały czas i potrzebujesz ciągle cisnąć do przodu. To było wspaniałe odkrycie, które teraz przeżywam z żeglarstwem. Nie ma tu aż takich prędkości, ale obcujesz z tyloma parametrami, które musisz znać i kontrolować, chociażby organizacja czasu na pokładzie, sen, jedzenie, załoga i to żeglarskie środowisko, które naprawdę trudno do siebie przekonać, jeśli jesteś z zewnątrz.
To powinna być intrygująca podróż, bo ciągle będę się uczył czegoś o tym mikro świecie, a także o samym sobie. Na tę chwilę nie mam pojęcia na ile mogę sobie pozwolić, bo muszę najpierw zdobyć doświadczenie. Zapewniam jednak, że czuję ogromną pasję do tego sportu. Jestem naprawdę szczęśliwy, że się w wmieszałem.
Dziękuję Panie Luku za te słowa. Ponoć Małysz Adam we własnej osobie oficjalnie przyznaje, że Luc Alphand jest jego idolem. Po tym co dekarz z Wisły ostatnio wyczynia, można stwierdzić, że podąża jego drogą. Może kiedyś zacznie żeglować i rozbucha jakiś dobry projekt żeglarski? Kto wie… Ale byłoby nieźle, nie?
W ramach post scriptum
Oto filmik (uwaga nieco nędzny) z przejazdu trasą im. Luca Alphanda w Serre Chevalier.
1 komentarz do “Luc Alphand: Narciarz – Żeglarz”
Co do samego Serre Chevalier dodam że scena jednego z najciekawszych momentów minionego sezonu kolarskiego ( Ucieczka Andiego Schlecka)