Mając ponad pół wieku życia za sobą i sporo narciarskiego doświadczenia nie spodziewałem się, że coś jeszcze w deskach może mnie mocno zaskoczyć. A jednak!
Już po bardzo długiej rozmowie z twórcą Hendryx Skis – Henrikiem Luthmanem podczas targów ISPO wiedziałem, że mam do czynienia z szaleńcem… Jednak, jak powszechnie wiadomo, szaleństwo leży czasem tak blisko geniuszu, że trudno jest odróżnić jedno od drugiego. Nie inaczej jest z Henrikiem. Podczas kolejnych trzech dni na ISPO Snow Demo w Hintertux okazało się, że on i ja jesteśmy kimś w rodzaju duchowych braci (przy czym ja jestem tym młodszym i głupszym). Brzmi patetycznie, ale tak właśnie jest. Wiedza Henrika na temat narciarstwa jest nieprawdopodobna. Dość powiedzieć, że szwedzka czołówka PŚ korzysta z jego rad na temat ustawień i tuningu sprzętu. Nie uprzedzajmy jednak faktów. W kolejnym NTN Snow & More ukaże się obszerny artykuł o Hendryx Skis i ich twórcy.
Stoisko szwedzkiego producenta Hendryx Skis. Z czego wynika, że ich narty zadziwiają?
Nas interesuje obecnie zachowanie się nart na śniegu. Co powiecie o nartach długości 182 cm promieniu R=18 m, lekkim twin–tipie, 110 mm pod butem, które są skrętne jak deski allround, a mają stabilność gigantek serwisowych? To model Funkallistic i jest przeznaczony głównie do jazdy po twardych trasach. Ah – zapomniałem, wiązania ustawione są dość dziwnie. Nie dość, że są mocno z przodu – prawie centralnie, to jeszcze ustawione są w tzw. duck stance, czyli kacze stópki. Próbowałem jeszcze modeli 917, Kobra GLH (Goes Like Hell), Cash i PH. Wszystkie te narty zdumiewały skutecznością i lekkością jazdy. Obecnie pracujemy nad tym, aby Henrik ze swoimi deskami pojawił się na polskich testach (od 15 kwietnia 2012). Osobiście zamierzam jeździć na Hendryx Skis w przyszłości i to pomimo sporej ceny. Naprawdę warto spróbować!
1 komentarz do “Jeździłem na Hendryx Skis!”
Panie Tomku,
Niesamowita opinia nart, czym powoduje Pan naturalną rekację organizmu = „Muszę je mieć”, martwi mnie coś jednak…
Czy to narty bez wady i skazy? Bo tak wynikało by z opisu…
Skoro mamy do czynienia ze stabilnością serwisowych gigantek, to moglibyśmy się spodziewać, że w przyszłym sezonie (może już tak jest , ale nam o tylko nam nie wiadomo) zawodnicy w pucharze świata w takich mogliby jeździć… a przynajmniej przejąć część z tych nieograniczonych przez FIS patentów.
Poza tym.. wszyscy jesteśmy ciekawi, co znaczy duże koszty? :)
Pozdrawiam
MK