Nie uwierzycie, ale wczoraj – dzięki niezwykłej przytomności umysłu Chomika – braliśmy udział w celebrowaniu złotego medalu Tiny Maze razem z całym słoweńskim zespołem oraz główną zainteresowaną, czyli Tiną. Stukaliśmy się szampanem i mogliśmy osobiście złożyć gratulacje. Słoweńcy przyjęli nas bardzo serdecznie, jako przedstawicieli wszystkich „małych nacji narciarskich”. Posiedzieliśmy z godzinkę, a dziś jesteśmy umówieni z Tiną na wywiad – o ile w ogóle do niego dojdzie, gdyż panna jest dość zajęta. Jeśli nie – to wytropimy ją w Słowenii latem. Ważna wiadomość dla wszystkich wielbicieli urody Tiny: alpejka ma młodszą – znacznie ładniejszą – siostrę.
Na tym jednak nie zakończyły się wieczorne atrakcje. Dzięki pomocy importera nart Vőlkl w Polsce – pana Tadeusza Ślęzaka – dostałem zaproszenie na imprezę tegoż producenta i sponsora. Ponieważ zaproszenie przyszło w ostatniej chwili, nie miałem czasu na przebranie się po całym dniu pracy na stoku oraz biurze prasowym i na imprezie Vőlkla zameldowałem się w podkoszulce z napisem Rossignol. Zanim zdjąłem kurtkę zgłosiłem ten fakt Berntowi – jednemu z organizatorów. Zrobił długą minę, a ja po kilku sekundach opuszczałem… toaletę męską ubrany w nowiuteńką czarną koszulę z napisem Vőlkl Speed Wall. Grunt to szybka reakcja!
Na imprezce było bardzo miło. Prezentację zespołu Vőlkla prowadził były mistrz świata Frank Wőrdl, a na kanapie nudziłą się jak mops Julia Mancuso. Podszedłem się przywitać… Kilka minut później dołączył do nas Florian z niemieckiego magazynu Planet Snow. Miło pogadaliśmy kilka minut. Po skończonej części oficjalnej była kolacja. Siedzimy sobie z Florianem nad naszymi kotletami jak gdyby nigdy nic, aż tu nagle zjawia się Julia z talerzem. Rozejrzała się po sali i przymaszerowała do nas! To była bardzo miła, choć niedługa kolacyjka! Julia to bardzo miła i szalenie czarująca dziewczyna. Trochę pożartowaliśmy, trochę porozmawialiśmy na poważnie. Również z nią postaramy się zrobić wywiad po slalomie, w którym alpejka zamierza jednak wystartować.
To było mnóstwo atrakcji jak na jeden wieczór i doprawdy szampan z Maze i kotlet z Mancuso zrobiły na mnie wrażenie!