GAP 2011 – część I

I w końcu jesteśmy na mistrzostwach. Jesteśmy to znaczy Michał „Chomik” Szypliński i ja. Dojechaliśmy na czas, żeby zobaczyć końcówkę zawodów drużynowych i wziąć udział w konferencji prasowej z zawodnikami. W Garmisch pogoda ze słabej (zbyt ciepło) zmieniła się w tragiczną (zbyt ciepło i na dodatek wilgotno, a jutro ma padać deszcz), ale nie to jest najważniejsze. Dziś ofiarą feralnego zbiegu okoliczności, błędu, może zbyt miękkiej trasy padł jeden z faworytów giganta i slalomu – Benjamin Raich. Kontuzja jest bardzo poważna. Naderwane więzadło krzyżowe, uszkodzone naczynia krwionośne, zniszczona łąkotka i na dodatek zbite powierzchnie obu kości.

Padają pytania: czy Raich będzie w stanie i czy będzie chciał powrócić do sportu? Ma już w końcu 33 lata, a ostatnio nie wiodło mu się najlepiej. Z drugiej strony zakończyć tak wspaniałą i owocną karierę zamiast wśród wiwatów tłumu na akii też nie jest zbyt fajnie. Raich jest już operowany w Innsbrucku.

Drugim pechowcem dzisiejszego dnia był Didier Cuche. Podczas treningu, prawdopodobnie po kolizji trenerem innej ekipy złamał kciuk. Operacja jest już zakończona i Didier może pojedzie w piątek w gigancie z gipsem na ręce, ale za to prawdopodobnie bez szans. Chociażby dynamiczne wyjście z bramki startowej może być problemem. Z sal operacyjnych wróćmy jednak z powrotem na stok.

Okazało się, ze Team Event w formie slalomu równoległego to szalenie emocjonująca konkurencja. Dość powiedzieć, że Mannschaft Austria przegrał z Equipe France zaledwie o 0,01 sek. po remisie 2:2 po czterech przejazdach. Ta w zasadzie „bobslejowa” różnica to doprawdy niewiele. Na miejscu trzecim sklasyfikowano Svenska Mannskapet. Po zawodach, niektórzy z przedstawicieli zespołów byli „egzaminowani” przez dziennikarzy.

Oto co mieli do powiedzenia:

Anja Paerson: Te zawody traktowałam poważnie. Kiedy widzę, że jest walka to też chce walczyć. Czuję, że moje ciało znowu zaczyna normalnie funkcjonować i bardzo bym chciała wygrać zjazd w Aare. Nie wiem dlaczego nie idzie mi w tym sezonie, być może chcę zbyt wiele. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy będę kontynuować karierę w przyszłym sezonie. Narciarstwo i starty to całe moje życie, ale jestem już trochę zmęczona, gdyż w tym „biznesie” jestem już tak długo. W kwietniu muszę znaleźć motywację do dalszych treningów i wtedy zobaczymy co dalej.

Maria Pietilae-Holmner: Ścigamy się na pewno na serio, ale kiedy czworo zawodników z jednego kraju jest razem na starcie to czasem ciężko jest zachować powagę. Skończyło się na brązie. Bardzo podoba mi się formuła równoległego ścigania i mam nadzieję, że konkurencja ta na stałe wejdzie do programu mistrzostw i może igrzysk też.

Michaela Kirchgasser: Straciłam 0,01 sek do Marmotan i to był wypadek przy pracy – zdarza się. To co stało się z Benjaminem Raichem to znacznie większa tragedia. Beni jest bardzo poważnie kontuzjowany i nie wiadomo co będzie z jego dalszą karierą, a on przecież jest takim sympatycznym facetem. Trzymamy za niego kciuki. Team Event to fajny pomysł. To konkurencja, w której nie tylko jedziesz dla siebie, ale w pewien sposób również dla kraju. To dodaje pikanterii.

Philip Shoerghoffer: Do akcji wskoczyłem po kontuzji Beniego. To naprawdę straszne co się z nim stało. Dałem z siebie wszystko i udało się wywalczyć srebro. Slalom równoległy, który jest czymś pomiędzy SL, a GS rządzi się swoimi prawami. Jeśli zaczniesz oglądać się za przeciwnikiem to już przegrałeś. Trzeba w pełni skoncentrować się na własnym przejeździe, a to bardzo trudne, kiedy kątem oka widzi się konkurenta. Nie wiem czemu nie wszyscy traktują te zawody poważnie. Na przykład w skokach narciarskich medal drużynowy jest tak samo ważny jak indywidualny.

Cyprien Richard: To był bardzo intensywny, stresujący i na końcu wspaniały dzień. Mamy złoty medal mistrzostw świata. Już miesiąc temu razem z Thomasem (Fanarą – przyp. red.) postanowiliśmy, że wystartujemy w tych zawodach. My jesteśmy tylko gigancistami i potrzebny był nam start na mistrzostwach przed naszą właściwą konkurencją. Wyszło wspaniale i dodało nam mnóstwo motywacji na piątek. W gigancie chciałbym stanąć na podium. Marzę o tym całe moje sportowe życie. Wiem, że jestem szybki, ale na trasie tyle może się zdarzyć nieprzewidywalnych rzeczy…

Thomas Fanara: Miałem w życiu tyle kontuzji, a teraz mam złoty medal mistrzostw świata i jeszcze nie do końca mogę w to uwierzyć. Równo rok temu leżałem z kontuzją łóżku, kiedy moi koledzy i przeciwnicy walczyli na trasach w Vancouver. To było dla mnie bardzo ważne, żeby przed piątkowym GS choć raz wystartować tutaj w Garmisch i zapoznać się ze stresem. Udało się zrobić więcej, jednak w piątek to będzie inny, nowy dzień i trzeba być bardzo czujnym. Dam z siebie 100%. Siła naszego zespołu to sekret, którego nie mogę wyjawić przed wami.

Tyle zawodnicy. Wdaje się, ze Thomas Fanara to niezły żartowniś, Anja to mądra dziewczyna, a Maria Holmner ma bardzo zgrabną sylwetkę. Pędzimy na dekorację zwycięzców. Jutro ciąg dalszy. Czemu nasi nie jechali w Team Event z powodów przedstawionych przez Francuzów pozostanie tajemnica trenerów.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

puchar świata

Powrót wtorkowego Urbanowicza

Trudno być kibicem narciarstwa (nie tylko w wielkim mieście). Za oknem jesienna smuta, więc fotel, kanapa, sofa i odbiornik TV, kawa albo herbata, śniadanie, murzynek upieczony przez babcię. Dwie Polki na starcie, więc emocje gwarantowane,

volkl

100 lat firmy Völkl

Firma Völkl… Niemiecka precyzja. Narty, które odegrały wielką rolę w moim życiu. Prawdopodobnie nie tylko moim. Już ich bardzo specyficzna i utrzymywana od lat w tym samym stylu szata graficzna robi

schwarz

Sölden – dzień drugi

Niestety, niestety. Pogoda w drugi dzień zmagań w Sölden nie była już tak łaskawa, jak w sobotę. Nad doliną od czwartku wisiała groźba Fohnu, czyli wiatru halnego. Wreszcie w nocy z soboty na niedzielę masy

gut-behrami

Inauguracja – pojedynek weteranek

Lepszej inauguracji alpejskiego Pucharu Świata nie mogliśmy sobie wyobrazić. Piękna, słoneczna pogoda, stoki delikatnie przyprószone świeżym śniegiem, a na starcie cała światowa czołówka gigancistek. Wśród startujących pań, dwie

stalkant

Wróżenie z kuli – przed nadchodzącym sezonem PŚ

Możemy tu wypisać kilka banałów o upływie czasu. Przedstawimy jednak fakty. Alpejczycy trenują już na południowej półkuli w Nowej Zelandii czy Ameryce Południowej. A u nas w kraju Stalkant FM, samozwańcze medium narciarskie

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.