Wczoraj nie napisałem relacji z Galtür, ale musicie mi wybaczyć. Oglądałem mecz pomiędzy Agnieszką Radwańską i Szarapową. Agnieszka Grała cudownie i wygrała. Było na co popatrzeć!
W Galtür też było na co popatrzeć. W odróżnieniu od Ischgl, ten leżący na końcu doliny Paznaun niewielki ośrodek jest bardzo spokojny, ale niebywale urokliwy. Podobnie jak w Kappl ma jedynie ok. 40 km przygotowanych tras dobrze dostosowanych do potrzeb rodzin i narciarzy szukających wytchnienia i spokoju. Włodarze zbudowali fajny snowpark, tor mini-crossowy i trasę z pomiarem prędkości przejazdu. Wszystko to cieszy dzieci i młodzież. Dorośli mogą podziwiać wspaniałe widoki. Galtür leży tuż obok masywu Silveretty, a ten jest szczególnie malowniczy. Stacja jednego z wyciągów leży prawie nad samym brzegiem urokliwego sztucznego jeziora. Jest naprawdę pięknie. Narciarze mogą wzmocnić się tradycyjnym tyrolskim jedzeniem w jednej z kilku restauracji na stokach – polecam Fluchthorn Alm.
Narciarze eksperci też znajdą w Galtür coś dla siebie. Kilka tras jest naprawdę wymagających, a miejscowość ma też potencjał freeride’owy i przede wszystkim skitourowy. Byle tylko z lokalnym przewodnikiem. Strome ściany doliny mogą stwarzać poważne zagrożenie lawinowe.
Więcej oczywiście w Magazynie Snow & More jesienią.
2 komentarze do “Galtür”
zgadzam sie, ze pieknie tam! Warto dodac, ze to właśnie w Galtur wydarzyła sie największa katastrofa lawinowa ostatnich lat. Gigatyczna lawina zeszla prosto na wioske i zburzyla kilka domow zabijajac kilkadziesiąt osób. Nawet film byl o tym tylko w filmie Galtur grala wioska Vent w Otztal.
Ta lawina zeszła w Galtür 13 lat temu. Zabiła 31 osób i zniszczyła 1/3 wioski. Dziś u podnóża feralnego stoku jest bardzo szeroki mur przeciwlawinowy. Góry sa zawsze groźne w nieobliczalne.
pozdrawiam