Freeride z K2 Skis

Nie wszyscy narciarze podążają tą samą drogą. Jedni wolą idealnie przygotowane trasy, jazdę na krawędzi i slalomowe skręty między tyczkami. Inni uciekają w dzikie góry, gdzie śnieg głęboki, nachylenie stoku sięga 60 stopni, a skoki z 30 metrowych skał i latanie głową w dół są na porządku dziennym. Dodajmy, że wciąż mówimy o tym sam sporcie – o narciarstwie.

Jeśli każdy świeży opad śniegu przyprawia Cię o szybsze bicie serca, podczas każdej wizyty w sklepie sportowym sprawdzasz czy jest już przecena na długie, szerokie narty; a przygotowane, ubite skoki omijasz raczej szerokim łukiem. to coś Ci zapewne mówi słowo FR / freeride.
Niniejszy „poradnik” skierowany jest raczej do narciarzy, którzy dopiero zaczynają swoją „poza trasową” przygodę, choć także starzy wyjadacze znajdą coś interesującego dla siebie.

Sprzęt
Jeszcze nie tak dawno jedyne narty do freeride`u, widoczne na naszych stokach pochodziły z prywatnego importu, lub kontyngentu sponsorskiego jaki otrzymywali polscy zawodnicy. Dzisiaj bez problemu kupimy w sklepach nie tylko same narty, ale również buty i wiązania specjalnie do freeride`u (nie wspominając już o goglach, plecakach czy kaskach). Wreszcie doczekaliśmy czasów, w których nikt nie patrzy z litością na pojedynczych zapaleńców a wręcz dochodzi do sytuacji, że można się pogubić w ilościach i rodzajach nart, butów, wiązań i kijów sygnowanych: FR/freeride/freeski.
Zanim jednak zdecydujemy się na konkretny sprzęt – powinniśmy wiedzieć, w jaki sposób chcemy go używać i w jakich warunkach przyjdzie nam działać.

Twin Tip, klasyczne, czy rocker?
W nartach FR nie powinno się wprowadzać podziałów i kategorii, bo dobór sprzętu jest sprawą bardzo indywidualną. Nikt nikomu nie zabroni jeździć technicznych linii w verticalu na miękkich twin tipach, czy robić tricki na sztywnych nartach, konstrukcją zbliżonych do modeli GS. Ale warto przybliżyć nieco specyfikę zachowania się poszczególnych typów.

Klasyczne
Najlepszy przykład – model Coomba – są to zwykle sztywne konstrukcje na całej swojej długości, z płaskim tailem, mało zadartym dziobem/noskiem, środkiem ciężkości przesuniętym bardziej do tyłu narty, raczej szerokie i niezbyt radykalnie taliowane. Stworzone dla wszystkich tych narciarzy, którzy koncentrują się na działaniu w trudnym, eksponowanym terenie, lub jeżdżą szybko długimi skrętami i skaczą bez tzw. „udziwnień”.
Ich budowa powoduje, że idealnie sprawdzają się w najbardziej zróżnicowanych warunkach śniegowych. Od głębokiego „puchu po pachy” po twardy, prawie zlodowaciały śnieg. Płaski tail takich nart powoduje że tył krawędzi trzyma nawet w najmniej sprzyjających warunkach, niewysoko uniesiony, ostry dziób, ma tendencje do „atakowania” i wbijania się w śnieg, minimalne taliowanie – powoduje że krawędź przylega na całej swojej powierzchni (jedynie słuszne rozwiązanie przy twardym śniegu, lub kiedy nachylenie zbocza już dawno przekroczyło 40 stopni). Środek ciężkości i montażu, jest bardzo przesunięty do tyłu – dzięki temu dziób nie nurkuje, a całą nartą świetnie manewruje się w głębokim śniegu. Niestety takie narty mają swoje minusy – szczególnie jeśli chcemy dużo skakać, a przy tym wykonywać różne tricki – nie mówiąc już o jeżdżeniu i lądowaniu tyłem. Mimo wszystko jest to bardzo poręczny i uniwersalny sprzęt, szczególnie wśród freeride’rów o bardziej „konserwatywnym” stylu jazdy. Dużą zaletą modelu K2 Coomba, jest ich niewielki ciężar.

Twin Tipy
W latach 90. od twin tipów zaczęła się cała rewolucja – zwana New School! Narciarze zainspirowani snowboardem – tacy jak Shane Szocs – zaczęli wymyślać i wykonywać na nartach tricki do tej pory zarezerwowane wyłącznie dla snowboarder`ów. Potrzebowali do tego, nart, na których mogliby jeździć i lądować przodem i tyłem – tak narodziły się pierwsze new school`owe narty – K2 Enemy.
Były to relatywnie wąskie narty do snow parku. W miarę upływu czasu narciarze tacy jak Seth Morrison zaczęli przenosić swoje umiejętności ze snowparków, w prawdziwe góry, gdzie zwykle było mnóstwo głębokiego śniegu. Typowe twin tipy w zupełności spełniały swoje zadanie w parku, lub w Back Country (slangowa nazwa miejsc w naturalnym terenie, z wybudowanymi skoczniami z wykorzystaniem naturalnego terenu i warunków śniegowych). Ale w momencie gdy narciarze zaczęli łączyć szybką jazdę w trudnym terenie z typowo parkowymi trickami, potrzebny był nowy typ: szerokich i długich twin tipów, sztywnych na tyle, żeby sprawdzić się w „twardych górskich” realiach, ale do tego dość miękkich, aby umożliwić komfortowe lądowanie, po nawet bardzo dużych skokach. Tak narodziła się legenda nart: Seth Pistol, Kahuna czy Made`n AK.
Potężne, budzące respekt samym wyglądem Kahuna, Made`n AK, AK Enemy (137-108-127mm) – to był w zasadzie ten sam, zmieniany tylko graficznie model. Jak na owe czasy (od roku 2004 do 2006/07) były to jedne z najszerszych nart na rynku Ogólnie określane jako Super Fat Twin Tip. Idealne „deski” do jazdy i skoków przede wszystkim w puchu, ale nie tylko. Okazało się, że są również bardzo wszechstronnymi nartami, także w bardziej twardych zróżnicowanych warunkach, lub nawet w snow-parku przy dużych skokach i trickach z wolną rotacją.
Na oddzielną uwagę zasługują kolejne generacje nart powstałych ze współpracy K2 i żywej legendy freeride`u Setha Morrisona: Seth Pistol, Seth Vicious, The Seth – relatywnie szerokie na narty twin tip (125-92-112, aż do obecnej generacji The Seth 130-98-118mm), z umiarkowanie sztywnym tyłem oraz zmiennym środkiem ciężkości i montażu wiązań (+/- 5 cm, patent zaczerpnięty z nart freestyle`owych).
„The Seth” jest najbardziej wszechstronnym modelem w całej kolekcji nart freeride`owych K2. Podobnie jak model Coomba nadaje się do technicznej jazdy w górach (choć relatywnie mniejsza sztywność wzdłużna i poprzeczna oraz duży okrągły nos – wciągający pod siebie śnieg – zmniejszają trzymanie krawędzi w bardzo twardym śniegu). Do tego, jak żadne inne narty na rynku świetnie się sprawdzają podczas kręcenia różnych tricków i skoków ze skał. Często używane są w snow-parkach, lub przez freeskierów, którzy używają
tzw. jednej pary nart do wszystkiego (snow park, BC, Big Mountain).
Reasumując; obecny model K2 – The Seth, jest idealny jako jedna para nart, na każde warunki i w każdy teren.

Rocker i Mini Rocker…
Wynalazek ostatniego sezonu! Czyli narty z odwróconym holem – specjalne narty na specjalne dni i specjalne okoliczności. Trudno pisać o nartach takich jak Pontoon dlatego, że są jedyne w swoim rodzaju – i żaden inny producent nie wypuścił niczego, co w minimalnym stopniu przypominałoby Pontoony. „Anty-carvingowe” taliowanie, wygięcie narty do góry w dziobie i tailu.
Z kolei Hell Benty – od samego początku były projektowane jako narty do jazdy i lądowania tyłem w głębokim śniegu. O ile Pontoony są w miarę uniwersalnymi nartami freeride`owymi, o tyle Hell Benty bezsprzecznie są wyjątkowymi nartami, do użycia w specyficznych warunkach i raczej przez narciarzy, którzy więcej czasu spędzają w powietrzu, kręcąc tricki oraz jeżdżą tyłem i tak samo lądują. Z uwagi na bardzo dużą elastyczność są rewelacyjne w głębokim, miękkim śniegu, jednak mogą wystąpić problemy z ich opanowaniem w trudnym, stromym terenie.

Kropla wody
Ok! było trochę o samych nartach. Teraz coś o tym jak jeździć skakać. Pomijając już aspekt bezpieczeństwa, który powinien się znaleźć na pierwszym miejscu (jeśli nam zdrowie i życie miłe). Kilka uwag i rad, jak jeździć żeby było stylowo i skutecznie.
Ostatnimi czasy wśród freeriderów do głosu doszedł styl „kropli wody”. Już minęły czasy kiedy narciarze jeździli w głębokim śniegu ciasnym wężykiem, raz po raz zakładając „ósemki”. Od końca lat 90. wszyscy oszaleli na punkcie jazdy „krechą” i potężnymi, gigantowymi skrętami – zgodnie z wytyczoną wcześniej linią (wytyczoną w umyśle narciarza).
W zasadzie nic trudnego, ale pamiętaj, że kiedy poruszasz się z bardzo dużą prędkością, musisz być 100% pewien tego co robisz i… wcześniej znaleźć miejsce na dole gdzie będziesz się mógł bezpiecznie zatrzymać, najlepiej jakieś wypłaszczenie terenu, lub przeciw-stok.
O hamowaniu w czasie jazdy nie mówimy. Trudno w ogóle poruszać tę kwestię. W momencie kiedy „leci się pełnym piecem” i nagle coś nam nie wyjdzie (puści krawędź, lub nie daj Boże, przypadkiem wypnie się nam wiązanie) wtedy raczej mało zależy od nas…
Ale jak zacząć poruszać się ową „kreską” w dół, kiedy jeszcze tego nigdy nie próbowaliśmy. Na pierwszy raz musimy znaleźć sobie odpowiedni teren. Najlepiej dość szeroki stok pozbawiony raczej głazów i kamieni. Kiedy jesteśmy na samej górze, zapinamy narty i… jedziemy! Najpierw musimy wyczuć nasze narty, buty, wiązania, sprawdzić jak zachowują w różnych sytuacjach, Jedziemy więc dynamicznie staramy się dużo skręcać!
Jeśli na początku czujemy, że przód narty za bardzo nurkuje w śniegu – przenosimy ciężar ciała na tył. Staramy się jechać na wprost nabierając prędkości. Ważną i pomocną sprawą, jest trzymanie nóg/kolan blisko siebie- wtedy narty, tworzą dużą powierzchnię, co przekłada się na „unoszenie” na powierzchni śniegu. Podczas wykonywania skrętów (łagodnych o długim promieniu) robimy to w takiej samej pozycji, lekko przenosząc ciężar ciała na tę nartę, w którą stronę skręcamy (czyli lewa narta, jeśli chcemy skręcić w lewo). W przypadku, gdy chcemy wykonać ciasny skręt, z radykalną zmianą kierunku jazdy wypychamy pośladek do stoku, i ciężar ciała staramy się przenieść na wewnętrzną nartę, zewnętrzną pomagamy sobie utrzymać równowagę.

Pierwsze skoki
Zanim zaczniemy skakać z 20 metrowych klifów, nawisów i kręcić przy tym backflipy i frontflipy musimy nauczyć się pokonywać łatwiejsze przeszkody. Najlepiej znaleźć ok. 2-3 metrową skałkę, z krawędzią wolną od korzeni, kosówki czy innych rzeczy, w które mogłyby się zaplątać nasze narty. Z nawisów, lepiej na początku nie próbować skakać (mogą się urwać pod naszym ciężarem, co może mieć później opłakane konsekwencje).
Sprawdzamy czy w miejscu, w którym spodziewamy się wylądować nie ma pod śniegiem ukrytych kamieni, lub kawałków lodu. Możemy w tym celu przesondować teren kijkiem narciarskim (ze ściągniętym talerzykiem), lub sondą lawinową (którą zawsze powinniśmy mieć ze sobą i oczywiście umieć się nią posługiwać).
Stajemy na górze (w odległości ok. 10 m od krawędzi skałki) rozpędzamy się i lecimy. Podczas lotu musimy pamiętać, żeby nasze ręce były przed nami – pomaga to utrzymać równowagę w trakcie lotu i lądowania. Nogi powinniśmy ugiąć w kolonach. Przed lądowaniem lekko prostujemy nogi (ale nie do pełnego wyprostowania kolan!!!) – ręce cały czas trzymamy przed sobą.
Uwagi: miejsce na lądowanie powinno być jak najbardziej strome – wtedy łagodnie wchodzimy ślizgiem w takie lądowanie. Gdy jest zbyt płasko – możemy osiągnąć efekt „pomidora rzuconego o ścianę” ze wszystkimi następstwami jakie z tego mogą wyniknąć. Nigdy nie hamujmy przed skokiem – nasz lot musi być jak najbardziej paraboliczny, wtedy wszystkie siły jakie na nas działają podczas lądowania, mają najkorzystniejszy rozkład – a przy okazji sam lot wygląda dużo bardziej profesjonalnie.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

amp

AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw

Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej

amp

AMP 2024: Żniwa

Natalia Złoto (PK Kraków) na wschodzie i Zofia Zdort (ŚUM Katowice) na zachodzie zwyciężyły w eliminacjach kobiet do jutrzejszego finału slalomu w ramach Akademickich Mistrzostw Polski. W stawce panów dominowali Juliusz Mitan

azs winter cup

AZS WC: Duża kasa rozdana na Harendzie

Maja Chyla (UJ Kraków) i Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) wzbogacili się o 10 tys. złotych, wygrywając slalom równoległy wieńczący sezon AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup Zakopane

Aż się łezka w oku kręci, bo to ostatnie Gadające Głowy w tym sezonie. To też ostatni występ w zawodach Akademickiego Pucharu Polski kilku zawodników i po raz ostatni przepytujemy ich na okoliczność. Jest wielka

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.