Finały slalomu – zwieńczenie AMP-ów

Prognoza pogody na sobotę utrzymywała się niezmienna już od kilku dni. Miało być mroźno i słonecznie. Pięknie miało być. Do tego w nocy przed finałami slalomu Akademickich Mistrzostw Polski w Narciarstwie Alpejskim mróz ścisnął, co stworzyło idealne warunki do ścigania. Przynajmniej w pierwszym przejeździe. Harenda ma wiele zalet, ale niestety nie same plusy. Przy takiej widoczności, panorama Tatr zapiera dech w piersiach, rozczula, rozmarza… Wprawia w doskonały nastrój. Te szczyty wydają się być na wyciągnięcie ręki, a jakbyśmy się dobrze wybili, to wyląduje się między zabudowaniami Harendy. Niemalże. To stok trudny, z homologacją FIS. Tutaj odbywały się i będą odbywać zawody rangi Pucharu Europy.

Harenda. Widok na metę z góry.

To plus ogromny. Plus malutki zaś, by nie powiedzieć, że minus, stanowi fakt południowej ekspozycji. To dzięki niej podziwiamy Tatry, ale też dzięki niej śnieg w pełnym słońcu momentalnie puszcza. I jak w pierwszym przejeździe finałowym pań nie było niemal śladu na trasie po przejechaniu 60 zawodniczek, tak u mężczyzn zaczęły się schody. Wielu zawodników miało kłopoty na szybko mięknącej nawierzchni. Tworzyły się koleiny, a śnieg robił się niebezpiecznie sypki, jak cukier.


Mały-wielki błąd kosztował Adama Wójtowicza „powtórkę z rozrywki”. Najpierw wypadł w gigancie, a potem w slalomie.

Przekonało się o tym kilku faworytów jeśli nie medali, to przynajmniej do wysokich miejsc. Z trasy wypadli Adam Wójtowicz, Grzegorz Łotocki (obaj Politechnika Śląska Gliwice), Jakub Hładowczak, Mateusz Habrat (obaj AWF Kraków) i Ludwik Sierpiński (Akademia Leona Koźmińskiego Warszawa). To oczywiście nie wszyscy, ale te nazwiska mogły gwarantować emocje w rozgrywce medalowej.


Gdzie moja narta? A właściwie skąd ja przyjechałem? – zdaje się pytać „Snajper”.


Ludwik Sierpiński już wie. Te AMP-y nie były dla niego udane.


Chwila niepokoju. Jakub Hładowczak zszedł z trasy kulejąc, ale o własnych siłach.

Fatalnie wyglądał upadek Kuby Hładowczaka, który przez dłuższą chwilę się nie podnosił. W końcu jednak udało mu się zejść o własnych siłach. Na szczęście daleko nie miał, bo wylądował w pobliżu mety. Okazało się, że za miesiąc ma przejść rekonstrukcję więzadeł kolanowych. Zależało mu na udziale i wystartował z kontuzją. Przez eliminacje przeszedł jak burza i wygrał grupę wschodnią. Tam jednak był śnieg miękki, a teraz ruszał jako jeden z pierwszych na jeszcze twardym śniegu. Po prawdzie lot był efektowny, choć ów upadek był konsekwencją a nie przyczyną urazu. Adam Wójtowicz i Ludwik Sierpiński również nie zapamiętają tych mistrzostw jako udanych. Jeden i drugi nie kończyli rywalizacji wypadając z trasy zarówno giganta jak i slalomu. Tuż przed metą odstawiona mocno była niebieska tyczka, na którą wypadało się po wertikalu. Jeśli ktoś nie wszedł na nią odpowiednio wysoko, wpadał w kłopoty. Piotrowi Salamonowiczowi z Politechniki Warszawskiej udało się nawet dojechać do mety w pozycji co najmniej dziwnej, a fotokomórkę przeciął robiąc efektowny przewrót w tył. Zapewne studenci AWF precyzyjniej mogliby określić tę figurę…


Tradycyjnie za ustawienie trasy odpowiadał Wojciech Gajewski – delegat techniczny przy FIS. Przed drugim przejazdem deklarował, że na zawodników nie czyhały żadne niespodzianki.

W rolę przedzjeżdżacza wcielił się Bartek Hamera, niegdyś zawodnik, obecnie sponsor zawodów z ramienia firmy PM Sport – dystrybutora m.in. sprzętu Rossignola oraz właściciela sieci sklepów Adventure Sports. To właśnie w tych sklepach grasować będą na zakupach medaliści AMP-ów z czekami na pokaźne kwoty (2000 zł dla akademickich mistrzów Polski!). Bartek wspominał stare dobre czasy i że to on jest ostatnim medalistą AMP pochodzącym z Warszawy. Stwierdził też, ze wolałby na pewno startować w zawodach. Trudno się dziwić.


Pogawędka w drodze na start: Ludwik Sierpiński, Dorota Kaczmarek oraz Bartek Hamera.

Dorota Kaczmarek powróciła do ścigania na tyczkach po bodaj trzech latach przerwy. Spisała się na medal – srebrny w gigancie. W slalomie zabrakło jej szczęścia, a przynajmniej nadmiaru szczęścia. Na mecie tryskała humorem, choć jeszcze jej się kręciło w głowie po efektownym pół-salcie na dziesiątej bramce. Groził jej drugi medal, ale narciarstwo wymaga dwóch dobrych przejazdów, a błędy ciężko odrobić. Błędem poważnym mogła się okazać jazda akademickiej mistrzyni polski w gigancie Karoliny Klimek. W sensie jazda bez ochraniacza na twarz. Po udanym przejeździe prezentowała ślad jaki na podbródku zostawiła jej tyczka. Zęby nienaruszone.


Jakub Gałaszek zakończył oficjalnie akademicką karierę narciarską efektownym przejazdem w wytwornym „anzugu”.

Znamiennym jest, że w wielu rozmowach (mniej lub bardziej oficjalnych) pojawiały się (dominowały zasadniczo) zapowiedzi mocnej imprezy w Dworcu Tatrzańskim, gdzie miało odbyć się uroczyste zakończenie zawodów. Dla niektórych świętowanie trwało przez cały tydzień Wintercupowo-AMPowy, a i tak ta sobotnia była najważniejszą imprezą. Kulminacją. Jedno jest pewne: imprezą na zakończenie AMP-ów całe akademickie środowisko narciarskie będzie żyło aż do przyszłego roku!

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

1 komentarz do “Finały slalomu – zwieńczenie AMP-ów”

  1. Bartosz Hamera ostatnim medalistą AMP z Warszawy? Wolne żarty! Panie redaktorze Urbanowicz – może warto sięgnąć do wyników? Podpowiem, że AMP do 2008 roku rozgrywane były jako zawody FIS UNI i tam rozdawano medale Akademickich Mistrzostw Polski, a dopiero od 2009 połączono AMP i MPSzW organizowane przez AZS Środowisko Warszawa i teraz jest jedna klasyfikacja.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

puchar świata

Powrót wtorkowego Urbanowicza

Trudno być kibicem narciarstwa (nie tylko w wielkim mieście). Za oknem jesienna smuta, więc fotel, kanapa, sofa i odbiornik TV, kawa albo herbata, śniadanie, murzynek upieczony przez babcię. Dwie Polki na starcie, więc emocje gwarantowane,

volkl

100 lat firmy Völkl

Firma Völkl… Niemiecka precyzja. Narty, które odegrały wielką rolę w moim życiu. Prawdopodobnie nie tylko moim. Już ich bardzo specyficzna i utrzymywana od lat w tym samym stylu szata graficzna robi

schwarz

Sölden – dzień drugi

Niestety, niestety. Pogoda w drugi dzień zmagań w Sölden nie była już tak łaskawa, jak w sobotę. Nad doliną od czwartku wisiała groźba Fohnu, czyli wiatru halnego. Wreszcie w nocy z soboty na niedzielę masy

gut-behrami

Inauguracja – pojedynek weteranek

Lepszej inauguracji alpejskiego Pucharu Świata nie mogliśmy sobie wyobrazić. Piękna, słoneczna pogoda, stoki delikatnie przyprószone świeżym śniegiem, a na starcie cała światowa czołówka gigancistek. Wśród startujących pań, dwie

stalkant

Wróżenie z kuli – przed nadchodzącym sezonem PŚ

Możemy tu wypisać kilka banałów o upływie czasu. Przedstawimy jednak fakty. Alpejczycy trenują już na południowej półkuli w Nowej Zelandii czy Ameryce Południowej. A u nas w kraju Stalkant FM, samozwańcze medium narciarskie

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.