Sezon nie zaczął się jeszcze na dobre, a kilku szczęśliwców z całej Europy miało okazję testować pewną liczbę modeli nart na sezon 2011/12.
Tym razem do Kaprun zapraszała firma Elan, na zapoznanie się z nowym patentem o nazwie Amphibio.
To nowatorskie rozwiązanie ma za zadanie ułatwić proporcjonalne obciążanie nart w skręcie oraz ułatwić skręcanie bez niebezpieczeństwa zacięcia zewnętrzną krawędzią wewnętrznej narty, przy jednoczesnym zachowaniu trzymania i dynamiki nart z normalnym holem. A działa to tak:
Deski z linii Amphibio są asymetryczne, choć nawet po dość dokładnym przyjrzeniu się im nic na to nie wskazuje. Narty są oznaczone: lewa i prawa oraz w okolicach dziobów lekko zwichrowane. Naprawdę ciężko jest to zauważyć. Kiedy staniemy na nich na śniegu, do dyspozycji mamy normalnie trzymające krawędzie wewnętrzne dzięki konstrukcji z normalnym pełnym holem (camber). Zewnętrzne krawędzie desek wykonane są tak jak deski zaopatrzone w tak modny obecnie na rynku rocker o długości ok. 15 cm i podniesieniu ok. 6 mm. Na tym jednak nie koniec. Jak zawsze najważniejsze jest wnętrze. Oczywiście rdzeń tych desek jest asymetryczny. Konstruktorzy użyli również odpowiednich materiałów, aby „zmiękczyć” dzioby po zewnętrznej stronie i usztywnić po wewnętrznej bez utraty sztywności poprzecznej. Trudne zadanie, ale się udało. Narty na śniegu sprawują się bardzo dobrze. wyraźnie czuć różnicę w trzymaniu krawędzi z normalnym holem i z rockerem. Nawet osoby, które do tej pory zawsze trzymały swoje nogi lekko z iksem, wyraźnie poprawiają prowadzenie piszczeli (na równoległe). Dobrze jest też zrobić mały eksperyment zamieniając deski stronami. Dopiero wtedy czuć jak wielka jest różnica między krawędziami.
W przyszłym sezonie konstrukcję Amphibio zobaczymy w pięciu modelach nart Elana z grup Allround, Alround Lady i Allmountain. Warto się zainteresować.
1 komentarz do “Elan Amphibio – nowy patent”
Witaj Tomku, prezentujesz narty jakby robione specjalnie dla mnie. Kiedy byłem 20-to latkiem to największym szpanem była jazda tak wąsko jakby to była tylko jedna noga. Trudno było się tego nauczyć, do czasu, aż ktoś zaproponował żeby zdjąć z głowy czapkę i dać ją pomiędzy kolana. Ja taką jazdę, tak wytrenowałem że z całego stoku, nawet z muldami, do samego dołu czapki nie zgubiłem.
Teraz kiedy przyszedł carving i zaczęliśmy jeździć szerzej i jednocześnie na obu nartach, to moje kolano ciągle mi się lepi do kolana nogi wewnętrznej skrętu, czyli jeżdżę w pozycji, która nazywasz lekkim iksem a ja literą K.
Na pewno bez próbnej jazdy to takich nart nie kupie, ale na pocieszenie mam to, że od dwu lat zawodnicy jeżdżą bardzo wąsko a w tej pozycji skutera
to się zupełnie dobrze czuje i już nie ma w mojej jeździe żadnego K.
Co do samych nart to w zasadzie zawsze obie były jednakowe, do czasu aż porobili zakręcane szpice, żeby łatwiej wchodzić w bramki. Ja jednak pamiętam narty bodajże Kneisl-la, które nazywano hybrydy – one po jednej stronie miały większą taję niż po drugiej. Działało to w ten sposób, że raz wewnętrzne krawędzie były prawie bez taiji, więc były slalomowe, a po zmianie prawa lewa, wewnętrzne krawędzie miały taję i były gigantowe.