Marcel Hirscher otarł się o śmierć. Cudem tylko uniknął zderzenia czołowego z nadjeżdżającym z naprzeciwka pojazdem. Miał do wyboru „czołówkę” albo drzewo. Wybrał drugi wariant, czym uratował życie. Samochód (Audi R8) idzie do kasacji. Do wypadku doszło w austriackim Abtenau. 23-letni mieszkaniec Salzburga został wypuszczony ze szpitala po krótkich badaniach.
Szczęście mnie nie opuściło i zareagowałem bardzo szybko i udało mi się uniknąć zderzenia czołowego. Uderzyłem w drzewo, ale to był lepszy wybór. Dzięki Bogu nic się nie stało. Jestem ogólnie obolały, ale to nic poważnego: kilka zadrapań i ból głowy. Zważywszy na te okoliczności, to całkiem nieźle. Dobrze, że nikomu się nic nie stało. Mam nadzieję wrócić do treningu bardzo szybko.
1 komentarz do “Dzięki Bogu nic się nie stało”
Dzieki komu ????????????????