Podsumowując pierwsze dwa starty w Pucharze Świata mogę powiedzieć, że się troszkę rozzłościłam moimi wynikami. Ale to chyba dobrze, bo jest jeszcze większa motywacja na następne starty.
Pierwszy dzień – eliminacje. 15. miejsce, mogło być lepiej, lecz zakwalifikowałam się, wiec to się liczy. Na następny dzień finały zakończyły się dla mnie też nie za dobrze. Po mimo dobrej agresywnej jazdy na długim szybkim zakręcie podbiło mi nartę, odchyliłam się i ostatecznie wypadłam z trasy. Było blisko… Kolejny dzień startu – brakło mi pięciu setnych sekundy do kwalifikacji do finałów :/
Ale jak to się mówi, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jestem zadowolona ze swojej jazdy „czwórkami”. W St.Johann 6 stycznia będę walczyć znowu.
W okresie świątecznym popracuje nad polepszeniem startu, siły ogólnej i dynamiki.
Życzę wesołych Świąt i udanego Sylwestra :)
Kala
pozdrawiam