Wczoraj, w piękny warszawski wieczór przy Placu Politechniki przed Wydziałem Elektroniki, odbył się koncert kapeli naszego przyjaciela z akademickiego ścigania Witolda Daneckiego (dotąd sekcja narciarska SGH Warszawa, ale chodzą słuchy, że Tolo ma reprezentować barwy Politechniki Warszawskiej…). Tolo tryskał humorem, mimo gęsiej skórki, gdyż upał zelżał stanowczo.
Dirty Riffz zabrzmiały konkretnie. Było rockowo, głośno i fajnie. Tolo śpiewa (ryczy jak rasowe bawolisko i to po angielsku, jak prawdziwy hejwimetalista) i gra na gitarze prowadzącej. Na scenie jest jeszcze jedna gitarra, bas i bębny. Oprócz raczej ciężkiego grania, nie mogło zabraknąć łapiącej za serce i wyciskającej łzy ballady, zapewne o miłości, oraz piosenki o kacu poalkoholowym. Obok sceny nie zabrakło przedstawicieli Magazynu NTN Snow & More. W tłumie wielbicielek widziano też solidnie moszującą Kasię Leszczyńską – medalistkę akademickich mistrzostw Polski w narciarstwie alpejskim.
Przy okazji zapowiadamy uzupełnienie tego wpisu o materiał wideo, gdyż ponieważ dlatego, że albowiem cały występ Dirty Riffz rejestrowano przy pomocy sprzętu elektronicznego.
Jakby ktoś chciał się przekonać naprędce jak brzmi Tolo z kumplami, nic prostszego – wystarczy wcisnąć napis DIRTY RIFFZ i przenieść się w magiczny sposób na profil grupy na majspejsie.
Było pogo, było spoko.
Poza tym co napisane, czyli PS:
Przepraszam za fatalną jakość zdjęcia, ale obiektyw w moim telefonie, tylko nieznacznie większy od łebka szpilki, na lepsze foto nie pozwolił… Kajam się.
2 komentarze do “Dirty Riffz, czyli Tolo na wokalu”
Nie pozostaje mi nic innego jak podziękować za relację, a osobom, którym udało się dotrzeć na koncert i dotrwać do końca mimo niskiej temperatury (chociaż cały czas staraliśmy się wszystkich rozgrzewać nutami wydobywającymi się z głosników) przybić wysoką piątkę!! (::)
Posiadających profil na twarzoksiążce zapraszam na profil zespołu: http://www.facebook.com/DirtyRiffz Pozdrawiam i do zobaczenia na następnych koncertach!! >:)