Co z tą zimą?

Nie wszystko da się zrzucić na Tuska. Na brak zimy, mimo wszystko, nie miał wpływu. Chyba. A nawet jeśli i tak szkoda czasu na szukanie winnych. Zima bowiem zamiast dać nam wycisk tutaj w środku Europy, pieści się jakby chciała a nie mogła dokręcając w tym czasie śrubę w Ameryce Płn. Moje bystre koleżanki (i pewnie koledzy też się tacy znajdą) się cieszą, że ciepło, że przyjemnie. A mnie krew zalewa, bo raz: branża piszczy raczej cienko z tego powodu – a ja żyję z zimy przez dobre pół roku w roku; a dwa: ja po prostu lubię zimę. Uwielbiam, jak siarczysty mróz „przepala” płuca. Kiedy trzeba opatulać się, chroniąc skórę przed odmrożeniami. Wtedy też czuję się twardszy, silniejszy (niewykluczone, że tylko pozornie). Szczególnie kiedy uda mi się zmobilizować do aktywności, wsiąść na rower, pobiegać, przelecieć się na biegówkach.

Za miesiąc Zimowy Rajd Przygodowy 360 Stopni. Tym razem znów nie wystartuję, bo od kilku lat raczej staję po drugiej stronie barykady – w roli organizatora. Tak już się stało, że najpierw kiedy zostałem wciągnięty w rajdy (a zasadniczo w przygotowania) przez Igora Błachuta, to urwałem sobie bark. Potem zdążyłem złamać sobie kręgosłup (kompresyjnie, ale zawsze…). Kiedy się już pozbierałem wystartowałem w Bergson Winter Challenge i nawet dotarłem do mety z wielką dumą, którą czuję do dziś. Letnie ściganie nie dawało mi takiej satysfakcji jak zimowe. To zimą właśnie czułem walkę na każdym kroku. Być może byłem bardziej skoncentrowany na zadaniu, a słabości momentalnie się uzewnętrzniały. Potem sprawy potoczyły się tak, że zorganizowaliśmy najpierw rajd letni, a potem zimowy. I tak nam już zostało, że właśnie zimowy rajd stał się naszą pewną domeną. W ubiegłym roku udało nam się szczęśliwie zorganizować mistrzostwa Europy w rajdach przygodowych. Dwie wcześniejsze edycje zostały opatrzone rangą pucharu Europy, podobnie zresztą jak ta najbliższa, lutowa.

Impreza, którą szykujemy w tym roku na Mazurach obejmie trzy dystanse. Pierwszy, najdłuższy – 350 km. Ale spokojnie, to dla zawodników z doświadczeniem, którzy z niejednego rajdowego pieca chleb jedli. Drugi, krótszy – 110 km. Dla dwójek i tu już można pokusić się o podjęcie wyzwania z mniejszym bagażem doświadczeń. Ten hardcore’owy jest dla czwórek (przynajmniej jeden osobnik w składzie musi się różnić pod względem płciowym). Najkrótszy, to taka „zabawa” – 40 km, bez rowerów i psich zaprzęgów. Będą za to biegówki i świńskie (mniej lub bardziej) truchty. Całość oczywiście z mapą. Dystans określamy przy pomocy punktów kontrolnych, których zaliczenie w komplecie wiąże się z dotarciem do mety.
Dystanse z grubsza budzą respekt, ale wszystko jest dla ludzi. Są już zapisane na start zespoły (11 na długą i 17 na średnią), duch zatem w narodzie nie ginie i to nie tylko naszym, bo stawka jest międzynarodowa. Nie wiem czy przynudzanie tego typu może zachęcić kogoś do uprawiania sportu. Pewnie niezbyt. Jeśli jednak ktoś miał tyle siły, aby do tego miejsca tekstu dobrnąć, zachęcam do obejrzenia poniższych filmików. One dużo mówią o tym, co się działo na rajdach zimowych organizowanych przez Stowarzyszenie Team 360 Stopni. Wcześniej jeszcze linka do strony, na którą zapraszam: www.team360.pl.
Ponieważ zima jaka jest, każdy widzi, myślimy o poprowadzeniu trasy wariantem… jesiennym, czyli zamiast biegówek przeprowadzilibyśmy etapy kajakowe. Brrrrr!

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

amp

AMP 2024: Gwiezdny pył z mistrzostw

Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali. Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej

amp

AMP 2024: Żniwa

Natalia Złoto (PK Kraków) na wschodzie i Zofia Zdort (ŚUM Katowice) na zachodzie zwyciężyły w eliminacjach kobiet do jutrzejszego finału slalomu w ramach Akademickich Mistrzostw Polski. W stawce panów dominowali Juliusz Mitan

azs winter cup

AZS WC: Duża kasa rozdana na Harendzie

Maja Chyla (UJ Kraków) i Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) wzbogacili się o 10 tys. złotych, wygrywając slalom równoległy wieńczący sezon AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu

azs winter cup

Gadające Głowy – finał AZS Winter Cup Zakopane

Aż się łezka w oku kręci, bo to ostatnie Gadające Głowy w tym sezonie. To też ostatni występ w zawodach Akademickiego Pucharu Polski kilku zawodników i po raz ostatni przepytujemy ich na okoliczność. Jest wielka

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.