shiffrin

Cierpka refleksja po Val d’Isere i St. Moritz

Slalomy w zasadzie nigdy nie są odwoływane

– powiedział Didier Plaschy, komentator szwajcarskiej telewizji, a niegdyś nie najgorszy zawodnik. Chwilę później zaplanowany na sobotę slalom panów w Val d’Isere został odwołany i to po raz drugi z rzędu (w ubiegłym sezonie wydarzyła się podobna historia). Organizatorzy APŚ w Val d’Isere łatwego życia nie mieli. Najpierw zmieniono program, zamieniając slalom z gigantem, gdyż prognoza pogody nie była najlepsza. Później, w nocy z piątku na sobotę spadło 50 cm mokrego śniegu, który osiadł na trasie, tworząc 15-centymetrową warstwę na lodowej nawierzchni idealnie przygotowanego stoku. Następnie górna warstwa zamarzła…

To przypominało lasagne

– powiedział jeden z organizatorów. W końcu zdecydowano się przełożyć slalom na niedzielę rezygnując z giganta. Całą noc z soboty na niedzielę kilkuset pomocników za pomocą łopat i ciężkiego sprzętu usuwało tę 15-centymetrową warstwę z trasy. Przerzucono setki ton śniegu. Z dobrym skutkiem. Panowie mogli w niedzielę pojechać slalom na pełnej trasie. No pewnie, gładko nie było, ale emocji nie zabrakło. Pierwszy przejazd ustawiono w stylu Antje Kostelica – mało rytmicznie i w sposób bardzo podkręcony. Wielu sobie nie poradziło, a wśród nich Clement Noel – lokalny matador. Poważny błąd zrobił także jeden z faworytów, czyli Henrik Kristoffersen, który po pierwszym przejeździe zajmował zaledwie 27. miejsce. Idealnie pojechał za to jego główny konkurent, czyli Alexis Pinturault, który po pierwszym przejeździe przewodził stawce i to z przewagą 0,59 sekundy. Na miejscu drugim dość niepodziewanie sklasyfikowano Amerykanina Luke’a Wintersa, któremu wyszedł fantastyczny przejazd.

Przejazd był bardzo powolny. Nie mogłem wejść w rytm. Pomiędzy bramkami miałem czas, żeby myśleć o następnej kombinacji. Slalom trzeba jechać intuicyjnie, a tu tak nie było

– mówił po pierwszym przejeździe Daniel Yule.

Drugą próbę ustawiono już jednak znacznie bardziej płynnie. Atakujący z dalekiego miejsca Henrik ustawił poprzeczkę szalenie wysoko i nikt nie mógł złamać jego wyniku przez bardzo długi czas. Dopiero Stefano Gross pokonał Norwega o 0,01 sekundy i ostatecznie zajął trzecie miejsce. Presji nie wytrzymał Ramon Zenhaeusern, który zaliczył tyczkę miedzy nartami. Na miejscu drugim finiszował Andre Myhrer ze Szwecji. Na dziewiętnaste w klasyfikacji spadł Luke Winters po pełnym błędów przejeździe drugim (warto obejrzeć chwilę akrobatyki sportowej, którą zaprezentował zaraz na początku trasy). Alexis wytrzymał napięcie i po solidnym drugim przejeździe, na pełnej dziur trasie, utrzymał prowadzenie ze znaczną przewagą.

Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak szybki potrafi być Alexis

– powiedział jeszcze przed zawodami jego trener i rzeczywiście miał rację. Rywalizacja pomiędzy Francuzem i Norwegiem nabiera rumieńców.

Dziewczęta ścigały się w Sankt Moritz, gdzie w sobotę rozegrano bardzo ciekawy i techniczny supergigant. Ostatecznie po szalonej jeździe w swoim znanym i cenionym stylu wygrała Sofia Goggia wyprzedzając precyzyjną i będącą w ogromnym gazie rodaczkę Federikę Brignone. Na miejscu trzecim sklasyfikowano Mikaelę Shiffrin, która już znacząco odjeżdża pozostałym zawodniczkom w klasyfikacji generalnej. Zaraz po supergigancie, Amerykanka dość niespodziewanie zapowiedziała, że nie wystartuje w niedzielnym slalomie równoległym. Decyzję tłumaczyła zmęczeniem i chęcią przygotowania się do giganta w Courchevel.

Slalom równoległy zawsze jest pewną loterią. Długość łuków jest trochę większa niż w slalomie i znacząco mniejsza niż w gigancie. Nie zawsze faworytki potrafią sprostać presji rywalizacji ramię w ramię. Tym razem najszybszą była Petra Vlhová, co oczywiście niespodzianką nie jest. Na miejscu drugim Anna Swenn Larsson, czyli również zawodniczka solidna. Na miejscu trzecim zobaczyliśmy jednak Franziskę Gritsch z Austrii, która po raz pierwszy (i po bardzo zaciętej walce) stanęła na podium APŚ. Całkowicie zawiodły Szwajcarki z Wendy Holdener na czele. Cóż, taka konkurencja… Nie wiem, czy się zgodzicie, ale dla mnie zupełnie normalny slalom jest jednak bardziej emocjonujący od równoległego.

Na koniec cierpka refleksja. W pierwszej trzydziestce weekendowych zawodów sklasyfikowano przedstawicieli państw alpejskich, skandynawskich, USA, Kanady, a nawet Rosji, Holandii, Belgii, Słowenii, Słowacji, Wielkiej Brytanii, Chorwacji, Japonii, Czech, Bułgarii… Tylko Polek i Polaków brak. Trochę to smutne zważywszy na fakt, że co piąty rodak deklaruje umiejętność jazdy na nartach.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

1 komentarz do “Cierpka refleksja po Val d’Isere i St. Moritz”

  1. Po przeczytaniu wywiadu z Panem Marcinem Blauthem w NTN , twierdzę, że żadnej poprawy polskim narciarstwie alpejskim nie będzie. Pan Blauth reprezentuje typową „polską myśl szkoleniową” czyli ” bez pojęcia”

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

puchar świata

Powrót wtorkowego Urbanowicza

Trudno być kibicem narciarstwa (nie tylko w wielkim mieście). Za oknem jesienna smuta, więc fotel, kanapa, sofa i odbiornik TV, kawa albo herbata, śniadanie, murzynek upieczony przez babcię. Dwie Polki na starcie, więc emocje gwarantowane,

volkl

100 lat firmy Völkl

Firma Völkl… Niemiecka precyzja. Narty, które odegrały wielką rolę w moim życiu. Prawdopodobnie nie tylko moim. Już ich bardzo specyficzna i utrzymywana od lat w tym samym stylu szata graficzna robi

schwarz

Sölden – dzień drugi

Niestety, niestety. Pogoda w drugi dzień zmagań w Sölden nie była już tak łaskawa, jak w sobotę. Nad doliną od czwartku wisiała groźba Fohnu, czyli wiatru halnego. Wreszcie w nocy z soboty na niedzielę masy

gut-behrami

Inauguracja – pojedynek weteranek

Lepszej inauguracji alpejskiego Pucharu Świata nie mogliśmy sobie wyobrazić. Piękna, słoneczna pogoda, stoki delikatnie przyprószone świeżym śniegiem, a na starcie cała światowa czołówka gigancistek. Wśród startujących pań, dwie

stalkant

Wróżenie z kuli – przed nadchodzącym sezonem PŚ

Możemy tu wypisać kilka banałów o upływie czasu. Przedstawimy jednak fakty. Alpejczycy trenują już na południowej półkuli w Nowej Zelandii czy Ameryce Południowej. A u nas w kraju Stalkant FM, samozwańcze medium narciarskie

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.