Magdalena Bańdo (UŚ Katowice) zdobyła dwa złote medale podczas III eliminacji AZS Winter Cup w Zawoi. U panów zwycięstwa odnieśli Kamil Koralewski (UEK Kraków) w gigancie oraz Juliusz Mitan (AGH Kraków) w slalomie. Podwójne tytuły mistrzowskie Warszawy wywaliczyli Maja Woźniczka (UW Warszawa) oraz Michał Żyto (PW Warszawa).
III eliminacje Akademickiego Pucharu Polski zapowiadały się jako miła odmiana po poprzednich deszczowo-śnieżnych zawodach w Czarnej Górze i Zakopanem. Trasa na Mosornym Groniu była zmrożona i gładka jak stół, a świecące słońce zapowiadało naprawdę wyśmienity dzień. I taki właśnie był. Zawody w Zawoi są wyjątkowe z kilku względów. Przede wszystkim jest tu rozgrywany najdłuższy gigant w całym cyklu. Tym razem nikomu nie udało się zejść poniżej minuty i dziesięciu sekund. Organizatorzy nie zrezygnowali też z dwóch przejazdów, więc niejednemu zawodnikowi odbierało dech na mecie. Poza tym to właśnie tu najczęściej toczona jest rywalizacja o medale mistrzostw Warszawy i Mazowsza, więc zawody mają dodatkowy smaczek.
Tym razem wydarzyły się jeszcze dwie ciekawe rzeczy. Otóż po raz pierwszy w ponaddwudziestoletniej historii AZS Winter Cup na starcie pojawiło się więcej kobiet niż mężczyzn. Panie zaczynają dominować liczebnością nad panami, a w tym sezonie szczególnie aktywne są dziewczęta z sekcji narciarskiej Uniwersytetu Warszawskiego zmobilizowane do ścigania przez kierowniczkę Adę Borowik. Drugą ciekawostką statystyczną jest to, że Maja Chyla (UJ Kraków) nie stanęła na najwyższym stopniu podium przynajmniej w jednej konkurencji po raz pierwszy od momentu, kiedy pojawiła się w Akademickim Pucharze Polski w sezonie 2021/2022. Znając charakter najlepszej akademickiej alpejki ostatnich lat to tylko podrażni jej ambicję i rywalizacja w lutym stanie się jeszcze ciekawsza.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z III ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2024/2025
Po przejechaniu 49 zawodniczek w pierwszym przejeździe giganta pań na czele znajdowały się (podobnie jak poprzednio) dwie Maje. Woźniczka wyprzedzała Chylę o 0,62 sek. Ale wtedy na trasę ruszyła Magda Bańdo, która przyjechała do Zawoi prosto z uniwersjady w Turynie, a wcześniej zaliczyła nieudany debiut w AZS Winter Cup. Okazało się, że na długiej, dobrze przygotowanej trasie, potrafi zjechać bardzo szybko. Pomimo wielu lat startów przyznała, że trochę zżarła ją trema przed drugim przejazdem i pomyliła narty. Jednak to nie przeszkodziło jej dołożyć rywalkom po przerwie i ostatecznie zwyciężyła z przewagą 1,29 sek. Srebrnego medalu nie dała sobie wydrzeć Maja Woźniczka, jednocześnie zdobywając tytuł mistrzyni stolicy. Maja Chyla na miejscu trzecim ze stratą 2,75 sek. to doprawdy niecodzienny widok. Na świetne czwarte miejsce i tytuł wicemistrzyni Warszawy zapracowała Adrianna Borowik, która przez ostatnie dwa tygodnie bardzo intensywnie trenowała na Podhalu i proszę – efekty są! Skład na podium alpejek z syreniego grodu uzupełniła Maria Strzeżek (UW Warszawa).
U panów fantastyczny bój o zwycięstwo stoczyli Juliusz Mitan z Kamilem Koralewskim. Po pierwszym przejeździe prowadził Julek, którego poczynania obserwowali rodzice. Dumny z syna Wojciech powiedział:
Julek jeździ coraz lepiej. Bardzo się cieszę, bo cały czas widzę progres i dwójka z przodu (FIS-punkty niższe niż 30 – przyp. red.) jest moim zdaniem kwestią kilku tygodni.
Ale drugi przejazd przyniósł przetasowania na pozycji lidera. Kamil wykręcił czas dnia (1:11,61), na co Juliusz nie był w stanie odpowiedzieć, łącznie przegrywając o 0,09 sek. Długo stał na mecie i wpatrywał się w zegar, jakby czekając, że wyświetli jednak coś innego. Trzecie miejsce zajął, fantastycznie jeżdżący w tym sezonie Mateusz Bucki (AKF Kraków). Tuż za podium uplasował się Michał Żyto, który tym samym wywalczył mistrzostwo Warszawy. Jak stwierdził – było to minimum, jakie założył sobie przed występem w Zawoi. Dwa pozostałe miejsca na podium w AMWiM zajęli jego koledzy z Politechniki Warszawskiej – Vladyslav Kyryk i Jan Sosnowski (odpowiednio 11. i 13. pozycja).





Slalom na Mosornym Groniu nie może się nawet równać jakościowo z gigantem, ale i tak stroma końcówka zawsze jest wyzwaniem dla wielu alpejczyków. Za to oczekiwanie na start na słoneczku w wyśmienitym gronie znajomych jest bardzo miłym momentem, który kojarzy mi się z tym miejscem. W końcu jednak przychodzi czas, kiedy zegar nieubłaganie zaczyna pikać i trzeba ruszyć do walki. A walkę o medale wśród pań stoczyły te same zawodniczki, które stanęły na podium w gigancie. Ponownie najszybsza okazała się Magdalena Bańdo, ale jej przewaga nad rywalkami była już znacznie mniejsza. Podczas drugiego przejazdu Magda miała jeszcze dodatkową atrakcję, gdyż pod narty rzucił jej się pies-samobójca, ale zawodniczka z Katowic oszczędziła psiaka i mimo przygód bez problemu dotarła do mety. Za jej plecami Maje zamieniły się miejscami i tym razem Chyla o niespełna sekundę szybciej uporała się ze slalomem od Woźniczki. Na pocieszenie do kompletu z brązowym medalem wydany został pas mistrzyni stolicy. Drugi tytuł wicemistrzowski wywalczyła Ada Borowik, której przez cały rok śpiewać można (parafrazując T-Raperów znad Wisły):
O Adrianno, o królowo, jesteś niezła, daję słowo!
Drugą wicemistrzynią stolicy została Karolina Dębicka (6. miejsce w klasyfikacji otwartej).
U panów o złoto powalczyli ponownie Juliusz Mitan i Kamil Koralewski. Pojedynek okazał się udanym rewanżem Julka, który był najszybszy w obu przejazdach i pokazał, kto rządzi w slalomie. Kamil przebywał na trasie o 0,61 sek. dłużej. Na trzecim miejscu Michał Czerwiński (PK Kraków), który zapowiedział, że w tym sezonie interesuje go tylko Kryształowa Kula. Łatwo nie będzie, bo rywale rozkręcili się na dobre, a kto wie, czy swoich trzech groszy nie dołoży Bartłomiej Sanetra, który podczas uniwersjady zapowiedział, że być może pojawi się w drugiej części sezonu AZS Winter Cup. Tuż za podium, wciąż krążący w okolicach strefy medalowej, Jakub Toporowski (PK Kraków). Z planu minimum zrobił się plan bardziej ambitny, bowiem Michał Żyto wywalczył drugie złoto w klasyfikacji mistrzostw Warszawy (6. miejsce w ogólnej). Pozostałe dwa krążki trafiły ponownie do Vlada Kyryka i Jana Sosnowskiego (7. i 16. pozycja).




Na koniec tradycyjnie zerkamy na klasyfikację drużynową. Wśród pań w klasyfikacji open i mazowieckiej (z gigantyczną przewagą) zwyciężyły reprezentantki Uniwersytetu Warszawskiego. Za nimi alpejki z Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. U panów triumf Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa. Z niewielką stratą i zwycięstwem w stolicy zawodnicy Politechniki Warszawskiej. A na trzecim miejscu, dawno nie widziani na podium, chłopaki z Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Miejsce rozgrywania kolejnych eliminacji owiane było dotąd tajemnicą, którą zdradził baron Jachimiak podczas przemówienia rozpoczynającego ceremonię dekoracji zwycięzców. 7 lutego zawody odbędą się na czarnej trasie w Jurgowie.
Wyniki kobiet i mężczyzn dostępne są na stronie www.wintercup.pl, a bardzo ładne zdjęcia z zawodów pojawiają się na naszym instagramie.