Do Zakopanego przyjechaliśmy na dni kilka. Najpierw finał AZS Wintercup, a teraz Akademickie Mistrzostwa Polski w Narciarstwie Alpejskim 2012. Studentem nie jestem (ani nie bywam nawet) już od lat kilku, ale dziś na odprawie przed jutrzejszym gigantem spotkałem kolegę z mojej sekcji judo Tadka, który na SGH czyni starania doktoranckie. Tak mi się jakoś zrobiło ckno, że w sumie można by ten okres dobrej zabawy jeszcze przedłużyć. Bo przecież nieważny jest udział, a ważne jest miejsce. Albo jakoś tak na odwrót. Dziś w karczmie pod Harendą od rana trwała weryfikacja. Dużo stresu mają z tym sekcje narciarskie chyba wszystkich uczelni, bo formalności mnóstwo, weryfikatorzy skrupulatni, a dopełnienie ich wszystkich wymaga przecież chwili powagi. No, ale większość z nas była studentami i wiadomo, że priorytetów nad papierologią mnóstwo zdarza się każdego dnia. Część uczestników jeszcze dziś dojeżdża do Zakopanego. Spora grupa została tutaj po Wintercupie. Ci ostatni dziś trenowali, albo świętowali ze snowboardzistami, którzy zakończyli wielkie ściganie mistrzostwami Warszawy. W końcu nie każdy tu przybył, aby wygrywać. Ktoś stwierdził anachronicznie, iż ważny udział jest, czy jakoś tak…
Maszyna losująca, czyli Robert Krebok w sztosie.
Wieczorem, tuż przed (początek) a nawet w trakcie meczu Polska – Portugalia, odbyła się odprawa techniczna. Przedstawiciele uczelni wysłuchali wiceprezesa AZS Dariusza Piekuta. Szef komitetu organizacyjnego po wojskowemu: szybko, sprawnie i na temat, czyli rzeczowo bardzo przedstawił założenia jak AMP-y 2012 mają wyglądać. Nie było o co pytać, bo wszystko jasnym się okazało. Łącznie z nagrodami zacnymi od PM Sportu. A jest o co się ścigać! Zapewniam. Brawa (w pełni zasłużone, prawdaż?) otrzymał Michał Szypliński jako NTN Snow & More, Skifighters.pl i Skifoto.pl w jednym, czyli patron prasowy. Następnie odtworzono werbalnie wyniki losowania koszyków i kolejność startu płci obu w grupach geograficznych. Sądząc po frekwencji na odprawie, obecni na niej byli tylko reprezentanci wydelegowani uroczyście. Pozostali walczyli z przedstartową tremą na różne sposoby. W pensjonacie pani Teresy nikt jednak nie grał w pingponga, bo stoły zostały zaanektowane przez imadła. Szykowany jest tutaj sprzęt na jutro. Smarowanie nart, ostrzenie krawędzi… Pełna profeska.
Maciej Wolański z Politechniki Warszawskiej w ferworze ostrzenia.
Jeśli komuś się wydaje, że narciarskie mistrzostwa studentów to impreza w pełni amatorska, mógłby się zdziwić. Mało kto bowiem znajduje się tutaj zupełnym przypadkiem. Większość studentów jeździ w gumach (a więc narciarskich strojach wyścigowych). Mają narty pod daną konkurencję (giganty albo slalomki), ochraniacze… Pełna profeska, choć (w przypadku znacznej większości) w mikroskali amatorskiej. Lecz wystarczy spojrzeć na listy startowe, by przekonać się, że czołówka pokrywa się z tą, która wystartuje w mistrzostwach Polski seniorów za dwa tygodnie w Krynicy.
Jutro emocje od rywalizacji. Oglądanie tras już od godziny 7.20, a start już o 8.00 (planowo). Zapowiada się więc cały dzień emocji. W czwartek kwalifikacje i finały slalomu giganta. W piątek eliminacje slalomu oraz wieczorem przy ognisku podsumowanie AZS Winercupu. W sobotę wielki finał slalomowy.