W poniedziałek zakończył się rewelacyjny cykl zawodów w narciarstwie alpejskim AZS Wintercup. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Ten poniedziałek był takim zacnym preludium przed Akademickimi Mistrzostwami Polski w tej dyscyplinie. Emocje sięgają zenitu, choć w tematyce sportowej możemy podać tylko, że do zasypanego śniegiem Zakopanego studenci powoli się zjeżdżają. Dziś ścigali się deskarze. Jutro weryfikacja przed AMP i od czwartku jazda i to „na otro”. Ekipy, które pozostały na miejscu od Wintercupu, dzisiaj trenują w okolicznych ośrodkach. Delikatne rozprężenie, bo wczoraj niektórych spięło konkretnie. Szczególnie, że walka o samochód dotyczyła w ostatnim jej etapie tylko dwojga zawodników (Anię Berezik i Filipa Rzepeckiego). Pozostali ścigali się również na poważnie. Poszły też zakłady. A zakładano się o najróżniejsze sprawy. Na przykład ile zdjęć zrobił podczas zawodów Michał Szypliński, albo rozmiar skorupy czyjegoś buta, albo liczbę DNF-ów…
Były też zakłady osobiste. W przeddzień Wintercupu Antek Zalewski z Politechniki Warszawskiej postawił na szali swoje owłosienie. Chyba niezbyt wierzył w swoje możliwości, bo zapowiedział, iż jeśli wejdzie w którejś z konkurencji do czołowej „15”, ogoli sobie głowę na jajo. Tak się stało, że Anton zajął miejsce piętnaste i chłopak z Mokotowa musiał dotrzymać danego słowa. Efekty są oczywiste, a że kibicem jest, pozostawił sobie pewien tajemniczy symbol na potylicy. Ma tam zostać aż do derby Warszawy. Motyw strzyżenia jest w pełni uzasadniony. Okazuje się bowiem, że to zwyczaj amerykańskiej reprezentacji narciarskiej. Każdy zawodnik debiutujący w Pucharze Świata musi powierzyć swoją głowę i zarost na czaszce zawodnikowi, dzięki którego punktom zrobiło się dla niego miejsce w PŚ. Podoba nam się ta tradycja.
1 komentarz do “AMP-y czas zacząć!”
No i zrobił sobie debil „L” na lysej pale. To prowokacja!!! Nie mógł sobie wystrzyc np. Hello Kitty?;)