akademickie mistrzostwa polski

AMP 2021: Spektakl z ciekawym zakończeniem

W obłędnym finale Akademickich Mistrzostw Polski nikomu nie udało się sięgnąć po dublet. Ostatni dzień zmagań obfitował w zwroty akcji i ciekawe rozstrzygnięcia. Złote medale za gigant zawisły na szyjach zawodników Politechniki Warszawskiej – Zofii Zdort i Antoniego Szczepanika. Tytuły za slalom wywalczyli reprezentanci katowickiej AWF – Julia Włodarczyk oraz Paweł Pyjas.

Przesunięcie startu na 7.30 było bardzo dobrym pomysłem. Mimo świecącego od rana słońca, trasa była idealnie przygotowana do rywalizacji na najwyższym poziomie. Gigant udało się przeprowadzić w twardych, wręcz lodowych warunkach. Podczas slalomu, który rozgrywany był jako drugi, zrobiło się trochę bardziej miękko, ale w ogóle nie przeszkadzało to zawodnikom. Najlepiej świadczy o tym fakt, że po przejeździe 50 finalistów nie trzeba było przestawiać trasy.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z FINAŁU GIGANTA AMP 2021 W ZAKOPANEM
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z FINAŁU SLALOMU AMP 2021 W ZAKOPANEM

Wśród faworytek do tytułów mistrzowskich u pań wymieniano najczęściej trzy nazwiska – Darię Krajewską (AWF Katowice), Katarzynę Wąsek (CC Warszawa) oraz Zofię Zdort. W stawce mężczyzn każde rozstrzygnięcie inne niż podwójny tryumf Pawła Pyjasa musiał być uznany za niespodziankę. W końcu rywale stawali do walki z aktualnym mistrzem Polski w gigancie i wicemistrzem w slalomie.

Akt I

Rozpoczęły panie. Po pierwszym przejeździe giganta na czele znajdowała się wymieniona wcześniej trójka w kolejności Zdort, Wąsek, Krajewska. Zawodniczki zmieściły się w połowie sekundy, więc walka w drugim przejeździe była jeszcze otwarta. Daria wykonała doskonały przejazd, na który nie potrafiła odpowiedzieć najlepsza alpejka AZS Winter Cup. Na starcie pozostała ostatnia zawodniczka. Zosia co prawda była wolniejsza o 0,03 sek. od Darii, ale zapas z pierwszego przejazdu był znacznie większy. Reprezentantka Politechniki Warszawskiej uniosła ręce z radości. Po wyściskaniu z koleżankami zasiadła szczęśliwa w fotelu liderki i z entuzjazmem dzieliła się wrażeniami z trasy:

Wracam do ścigania po kontuzji, ale dziś byłam znacznie pewniejsza niż w poniedziałkowych eliminacjach, bo wtedy nieźle „trzepało nogą”. Dziś była świtanie przygotowana trasa i czułam się bardzo dobrze, szczególnie po pierwszym przejeździe. Moja przewaga nie była jakaś wielka, więc trzeba było walczyć też w drugim. Lubię jeździć w takich warunkach, bo lubię czuć jak można docisnąć narty. Gigant to moja lepsza konkurencja i cieszę się, bo teraz nie muszę się spinać przed slalomem.

Poglądu o niewielkiej przewadze nie podzieliła srebrna medalistka Daria Krajewska:

Ta strata po pierwszym przejeździe nie była wcale taka mała, a gigant był dość krótki. Zosia jeździ na podobnym poziomie do mojego, zawsze ścigamy się na zawodach – raz ona jest lepsza, a raz ja. Dziś po prostu była lepsza. Bardzo się cieszę z medalu. Liczyłam na podium, bo wypadało, bym tutaj zjechała na podium. Są to super zawody i super impreza przede wszystkim. Jest to mój debiut i jak najbardziej jestem zadowolona.

Akt II

W rywalizacji mężczyzn obowiązywała zasada „bij mistrza”. Pewnie każdy z czołówki marzył o pokonaniu debiutującego w akademickich zawodach kadrowicza. Paweł Pyjas był murowanym faworytem, bo w końcu kto miał nim być, jak nie mistrz Polski. Powinien przyjechać, „ogolić” resztę i wyjechać. A tu po pierwszym przejeździe konsternacja, bo na czele listy wyników zamiast niego widniało nazwisko Antoniego Szczepanika. To nie koniec niespodzianek, bo drugie miejsce zajmował Andrzej Dziedzic (SGH Warszawa). Trzeci Pyjas tracił do lidera zaledwie 0,17 sek. Jego drugi przejazd znowu daleki był od ideału. Szybciej metę osiągnął Dominik Białobrzycki, który korzystając z błędu Dziedzica wskoczył na miejsce trzecie. Paweł przejazd Antka oglądał z fotela lidera, ale chyba czuł, że o złoto może być ciężko. Co musiało się dziać na starcie w głowie ostatniego zawodnika z czołowej piętnastki, nawet nie chcę sobie wyobrażać. Antoni wykonał najlepszy przejazd giganta w sezonie. Wykręcił pierwszy czas przejazdu i łącznie pobił mistrza o 0,49 sek. Niebywałe. Na mecie nie krył radości:

Jest to niesamowite uczucie, w szczególności, że na starcie był dziś tak wysoki poziom. Jestem bardzo dumny z tego zwycięstwa. Wiedziałem, że mogę ryzykować, wiedziałem, że nie jestem tu nawet pewnie kandydatem do medalu, więc postawiłem wszystko na jedną kartę. Stojąc na starcie nie oglądałem jak jechał Paweł, nie słuchałem komentatorów, tylko skupiłem się na tym, by pojechać bardzo szybko. Pewnie dla mojego klubu Sport Szok to zwycięstwo też będzie dużo znaczyć, z czego się bardzo cieszę.

akademickie mistrzostwa polski
W AZS Winter Cup przegrał rywalizację z Norbertem Wróblem, ale na AMP-ach dokonał niesamowitego. Pobił aktualnego mistrza Polski w gigancie.
Antoni Szczepanik przyjmuje gratulacje od Pawła Pyjasa po swoim największym sukcesie w akademickiej karierze.
akademickie mistrzostwa polski
Wracająca po kontuzji Zofia Zdort pędzi po złoto w gigancie.

Akt III

Tuż po ceremonii kwiatowej rozpoczęły się zmagania w slalomie. Zaskoczyła trochę ekipa ustawiająca trasę, ponieważ obniżyła start, co na AMP-ach zdarzało się rzadko. Najszybsi pokonywali całość w mniej niż 35 sekund. Warunki, mimo operującego słońca, były doskonałe.

Pierwszy przejazd pań to popis Darii Krajewskiej. Zawodniczka katowickiej AWF, chciała wziąć rewanż na Zosi Zdort w slalomie i wykręciła najlepszy czas. Pokonanie trasy zajęło 0,16 sek. dłużej Julii Włodarczyk. Koleżanka z drużyny trochę zaskoczyła tak dobrym przejazdem, ponieważ w eliminacjach przegrała z Darią różnicą ponad półtorej sekundy. Trzecia dojechała Katarzyna Wąsek, wolniejsza o 0,28 sek., a czwarta Iwona Kohut ze stratą dającą mgliste szanse na podium. Po przerwie przebudziła się świeżo upieczona mistrzyni z giganta, która kompletnie przespała pierwszy przejazd i atakowała z siódmej pozycji. Wykręciła najlepszy czas i rozsiadła się w fotelu liderki. Kolejne zawodniczki wpadały na metę i mogły tylko gratulować Zosi. Marzenia o dublecie prysły po zjeździe Kasi Wąsek, która uzyskała lepszy czas łączny o 0,12 sek. Potem, poprawiła jeszcze Julia Włodarczyk, która z obecnych w stawce notowana jest najwyżej na listach FIS w slalomie. Na starcie pozostała tylko Daria Krajewska. Jechała szybko, pewnie i dynamicznie. Do czasu… Tuż przed wjazdem na płaski odcinek trasy, zawodniczka wyleciała w powietrze na jednym ze skrętów i z impetem uderzyła głową w śnieg. Wrzawa na mecie, która towarzyszyła jej przejazdowi, nagle ucichła, a wszyscy z niepokojem obserwowali cierpienie Darii. Mieszane uczucia miała obserwująca sytuację z fotela liderki Julia. Z jednej strony właśnie została Akademicką Mistrzynią Polski, z drugiej martwiła się o zdrowie koleżanki. Gdy ta podniosła się o własnych siłach, dostała gromkie brawa. Tak o wypadku przy pracy opowiedziała na mecie:

Nie wiem co wydarzyło się na trasie, bo nic nie pamiętam. Myślę, że wszystko jest w porządku, powoli dochodzę do siebie. Na pewno zobaczymy się tu za rok, bo AMP-y to najlepsza impreza sezonu, na jakiej byłam. Więc za rok powtórka, tylko już z ukończonym slalomem.

Świeżo upieczona mistrzyni Polski również podkreślała to, że podoba jej się oprawa akademickich zawodów:

Przede wszystkim atmosfera jest fantastyczna, na pewno będę tutaj wracać. Jestem mega zadowolona, że udało mi się wygrać, chociaż wiadomo – troszkę szkoda, że Daria nie dojechała. Gigant nie poszedł mi za dobrze, więc ta wygrana cieszy podwójnie. Nie jestem przyzwyczajona do takich ustawień, bo w zawodach FIS giganty są bardziej rozstawione, trochę dłuższe, więc te zawody się rządzą swoimi prawami.

akademickie mistrzostwa polski
Julia Włodarczyk pięknie zaprezentowała się w debiucie w Akademickich Mistrzostwach Polski. Nie miała sobie równych w slalomie.
akademickie mistrzostwa polski
Dramat Darii Krajewskiej…
akademickie mistrzostwa polski
…któremu z niepokojem z fotela liderki przygląda się świeżo upieczona mistrzyni.

Akt IV

Do rozegrania pozostała ostatnia część rywalizacji. Na starcie w pełnej gotowości bojowej czekało 30 najlepszych mężczyzn. Po pierwszym przejeździe prowadził Paweł Pyjas z przewagą 0,64 sek. nad Juliuszem Mitanem (AGH Kraków) oraz 1,11 sek. nad Andrzejem Dziedzicem. Jak przystało na dobre widowisko, w końcówce czwartego aktu nie zabrakło dramaturgii i zwrotów akcji. Spektakl rozpoczął Dominik Białobrzycki, który atakował z piątego miejsca. Wykręcił (jak się później okazało) najlepszy czas drugiego przejazdu i odprawiał kolejnych rywali. Do skóry chciał się mu dobrać Andrzej Dziedzic, ale wziął jedną z tyczek między nogi i wszyscy na mecie tylko jęknęli. Mitan do mety dotarł, ale uległ liderowi. W tych słowach na gorąco skomentował to starcie:

Z Dominikiem to nie wstyd przegrać i to tylko o sześć setnych – to śmieszna różnica. Mam w końcu pierwszy medal, za rok kolejna szansa. Mam nadzieję, że się tu pojawię cały i zdrowy. Wpadka Andrzeja bardzo wpłynęła na mój przejazd. Moja agresja i motywacja, którą miałem troszkę się rozpłynęły.

Została ostatnia niewiadoma. Czy Paweł Pyjas nie popełni jakiegoś błędu. Bo bez niego przewagi 1,33 sek. z pierwszego przejazdu nie mógł roztrwonić. Co prawda nie był aż tak szybki jak Dominik, ale i tak różnica 1,10 sek. w końcowej klasyfikacji robiła wrażenie. Paweł wreszcie mógł odetchnąć i ucieszyć się ze złota. Przyznał, że błąd Dziedzica miał również wpływ na jego występ:

Widziałem, że Andrzej wziął między nogi i jechałem trochę ostrożniej, a chodziło mi o to, by dojechać z dobrym wynikiem. Warunki na trasie były całkiem dobre, mimo słońca. Posypali trochę salmiakiem i on związał. Było dobrze, porobiły się tylko niewielkie szyny. Tytuł akademicki może nie znaczy dla mnie tyle co ten z mistrzostw Polski, ale jestem bardzo zadowolony, że tutaj też potrafię.

akademickie mistrzostwa polski
Polonez odtańczony w ogródku mety na zakończenie Akademickich Mistrzostw Polski był pięknym zwieńczeniem trzydniowych zmagań. Nie ma drugich takich zawodów!
akademickie mistrzostwa polski
Nowi akademiccy mistrzowie Polski z Kryształowymi Kulami.

Daria nie pojawiła się na ceremonii wręczenia medali. Wszystkich jej kibiców pragnę jednak uspokoić. Zawodniczka przebadała się w szpitalu i poza wstrząśnieniem mózgu i otarciami twarzy nic poważnego się nie stało. Chociaż czy ja wiem – nie pamięta podobno 30 minut z AMP-ów, a każda chwila podczas tego wydarzenia jest na wagę złota…

Kompletne wyniki oraz program mistrzostw znajdują się na stronie organizatora.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

magazyn ntn snow & more

Drugi numer NTN Snow & More już w sprzedaży!

Drodzy narciarze i miłośnicy sportów zimowych! Z ogromną przyjemnością prezentujemy Wam drugi numer NTN Snow & More na sezon 2024/2025! Zima tuż za rogiem, stoki w alpach pokryte świeżym śniegiem,

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.